Była środa, 18 XII 2002, gdy postanowiłem przetestować gałkę po raz kolejny, ale tym razem bez dodatków w stylu MJ, czy N2O.
45g gałki czekało już w szufladzie na odpowiedni moment. Po zjedzeniu kolacji zdecydowałem się rozpocząć całą akcję :)
Jeżeli radni tak zdecydują, to spożywanie alkoholu w miejscach publicznych wyznaczonych uchwałą jest dopuszczalne. Choć taki wniosek płynie już z analizy obowiązujących przepisów, to Prokuratura Rejonowa w Szczecinie robiła co mogła, by uchylić gminną uchwałę. Problem w tym, że nie bardzo miała do tego podstawy. Wyrok NSA rozwiewa wątpliwości i jest dobrą informacją dla wszystkich, którzy lubią piwkować pod chmurką.
Jeżeli radni tak zdecydują, to spożywanie alkoholu w miejscach publicznych wyznaczonych uchwałą jest dopuszczalne. Choć taki wniosek płynie już z analizy obowiązujących przepisów, to Prokuratura Rejonowa w Szczecinie robiła co mogła, by uchylić gminną uchwałę. Problem w tym, że nie bardzo miała do tego podstawy. Wyrok NSA rozwiewa wątpliwości i jest dobrą informacją dla wszystkich, którzy lubią piwkować pod chmurką.
Zgodnie z przepisami ustawy z dnia 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi spożywanie alkoholu w miejscach publicznych jest zabronione. Wyjątkiem są specjalnie wyznaczone do tego miejsca – najczęściej ogródki, czy strefy gastronomiczne. Dodatkowo uprawnienie do wprowadzenia odstępstwa od ogólnego zakazu ma też rada gminy.
Warunki są trzy – ściśle określone miejsce, brak negatywnego wpływu na kształtowanie polityki społecznej w zakresie przeciwdziałania alkoholizmowi oraz niezakłócanie bezpieczeństwa i porządku publicznego. W dzisiejszych czasach coraz mniej organów gminy decyduje się na skorzystanie ze swoich uprawnień. Przykładem może być Warszawa, gdzie epidemia była dobrym pretekstem by sprawić, że legalne piwko na Bulwarach Wiślanych nagle stało się zakazane.
Inaczej postąpiły władze Szczecina, które uchwałą z 22 maja 2018 roku odpowiedziały na prośby mieszkańców. Radni zdecydowali, że na Bulwarze Gdyńskim – od Mostu Długiego do Trasy Zamkowej, dozwolone będzie spożywanie alkoholu do 12%. Decyzja nie spodobała się Prokuratorowi Rejonowemu, który zaskarżył uchwałę do sądu administracyjnego.
Wskazana podstawa zaskarżenia dotyczyła nieprecyzyjnego wyznaczenie obszaru, w którym alkohol może być spożywany. Ponadto organ ścigania wskazywał na błędne uznanie, iż zniesienie zakazu nie będzie miało wpływu na bezpieczeństwo publiczne. Prokurator swoje obawy opierał na statystykach policyjnych dotyczących ilości interwencji w rejonie Bulwarów Gdyńskich w ciągu półrocza 2018 roku. Zarówno Wojewódzki Sąd Administracyjny w Szczecinie, jak i Naczelny Sąd Administracyjny w tym zakresie nie widziały związku z wprowadzoną uchwałą.
Od samego początku Prokuratura Rejonowa w Szczecinie wskazywała, że wcale nie chodzi jej o decydowanie w zakresie tego, gdzie można spożywać alkohol. Organ ścigania tłumaczył, że w całej sprawie chodzi jedynie o błędy formalne. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że faktyczne powody zawziętego skarżenia uchwały w dwóch instancjach musiały być inne. Być może komuś w prokuraturze nie spodobała się wizja zbytniej swobody dla obywateli w mocno obleganej dzielnicy miasta.
NSA zwrócił uwagę, że konstruując uchwałę radni w Szczecinie spełnili wszystkie ustawowe wymogi. Ponadto obszar, gdzie spożywanie alkoholu będzie legalne, został prawidłowo określony. W uzasadnieniu wskazano też, choć lakonicznie, przesłanki uzasadniające skorzystanie z uprawnienia organu gminy. Ustalone również ograniczenie procentów, jakie może posiadać spożywany alkohol, należało uznać za prawidłowe.
Wyrok na pewno cieszy zwolenników piwkowania pod gołym niebem zwłaszcza, że wielkimi krokami zbliża się Sylwester. Z drugiej strony są ci, którzy wskazują na rosnące statystyki spożywania alkoholu przez Polaków i konieczności podejmowania działań walczących z tym zjawiskiem. Złotego środka jak zwykle brak. Rozum podpowiada jednak, że całkowite zaniechanie korzystania przez gminy ze swoich uprawnień do odstępstw w tym zakresie, wcale nie jest rozwiązaniem właściwego problemu.
Była środa, 18 XII 2002, gdy postanowiłem przetestować gałkę po raz kolejny, ale tym razem bez dodatków w stylu MJ, czy N2O.
45g gałki czekało już w szufladzie na odpowiedni moment. Po zjedzeniu kolacji zdecydowałem się rozpocząć całą akcję :)
nazwa substancji: amfetamina
poziom doswiadczenia: 2 raz
"set&setting": dom, dobre nastawienie
efekty: wow!!!
Wstaję, już od rana bez sił. Z rezygnacją i przymykającymi się oczyma wciągam skarpetki i gacie. Siadam na skraju kanapy i w tej pozycji czuję jak odpływam
I co, to już? Przegrałem? Finito? Gameover?
Sam jestem sobie winny nie oszukuję się, chociaż pod powiekami przelatują mi obrazy, wspomnienia mówiące, że nie jestem jedynym, który miał na mnie wpływ. Właściwie mam go od niedawna. Jednak przy ostatecznym rozliczeniu jestem odpowiedzialny za całe szambo, w którym teraz brodzę.
Powoj lykalem pierwszy i ostatni raz. Mialem juz doswiadczenia
z lsd, salvia, grzybami itd.
Z zachodniego sklepu zamowilem nasionka Ipomoea Tricolor
czy jak to sie zwie. Dostalem okolo 180 nasionek. Jakos nie
mialem kiedy sie za to zabrac, ale w koncy znalazlem czas
18:00 jestem sam na chacie. Probowalem zmielic nasionka
w mozdziezu, ale byly za twarde. Dlatego wsypalem
je do buzi po koleii i gryzlem, gryzlem no i do brzusia.