Niezawodna pomoc przyjaciela

Rozmowa z Lucjanem Wojcieszakiem, terapeutą pracującym w Punkcie Konsultacyjnym Do Spraw Uzależnień "Okno" w Tczewie.

Anonim

Kategorie

Źródło

Dziennik Bałtycki
Józef M. Ziółkowski

Odsłony

2710

Rozmawiamy z Lucjanem Wojcieszakiem, terapeutą pracującym w Punkcie Konsultacyjnym Do Spraw Uzależnień "Okno" w Tczewie.

- Jest narkoman i jego rodzina. Kogo bardziej powinna dotyczyć terapia?

- Rodzina, która doświadcza problemu uzależnienia kogoś bliskiego, np. dziecka, musi też przejść terapię. Jeżeli dziecko trafi na dwuletnie leczenie do ośrodka, rodzina zaczyna oddychać i cieszyć się spokojem. Nie wie, że problem się dopiero zaczął. Do tej pory dyskusje wokół narkotyków, alkoholu były centralnym tematem w domu. Teraz "temat" na dwa lata wyjechał. Powstałe miejsce trzeba czymś zapełnić. Właśnie terapią. Z kolei dziecko przebywające w ośrodku powoli wraca na dobrą drogę. Ono też potrzebuje informacji, że jego dom zmienia i przygotowuje na jego przyjęcie. Jeżeli zaleczony narkoman wróci do domu i okazuje się, że jego rodzina nie zmieniła się, to często wraca na starą drogę.

- Na czym polega terapia uzależnionych i współuzależnionych?

- Często osoby współuzależnione potrzebują bardziej pomocy psychologicznej. Niekoniecznie głębokiej terapii. Ludziom uzależnionym pokazujemy przyczyny uzależnienia i staramy się, aby je "przepracował". To bardzo wielki skrót terapii. Terapia polega na tym, aby nauczyć się żyć ze wszystkimi mechanizmami uzależnień. Stawiać czoła swoim wrogom. Często trwa to do końca życia.

- Kto to jest w języku terapeutycznym neofita?

- To ludzie po terapii, zaleczeni. Jeden terapeuta pracuje jednakowymi metodami i zajmuje się 10 osobami. Kilka wyprowadzi idealnie, trzy po zakończeniu terapii zaczną ćpać, czyli brać narkotyki. Proces terapii jest zależny od tego, co w sobie ma osoba poddawana terapii. Jaką motywację ma ona do leczenia. Większość dobrze wyedukowanych narkomanów wie np., że do końca życia nie będą mogli tknąć ciasta nasiąkniętego alkoholem.

- U narkomana problem z alkoholem?

- Tak. Bo jest on środkiem zastępczym. Gdy kończy się narkotyk, jego miejsce zastępuje alkohol. Są ludzie, dla których jedynym sensem życia jest jak nie być trzeŹwym, nie odczuwać realnego świata. Od alkoholu do narkotyku.

- Kto oprócz terapeuty może pomóc choremu?

- Oczywiście rodzina i przyjaciele. Największe szanse mają osoby lekko "pchnięte" na terapię właśnie przez rodzinę czy przyjaciół. Duże trudności są z osobami przyprowadzanymi na siłę. One mają słabą motywację, nie widzą problemu i nie chcą sobie pomóc.
Rozmawiał Józef M. Ziółkowski

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

<p>Praca z rodziną jest wręcz konieczna, niezależnie od tego, czy uznamy uzależnienie za chorobę systemową, czy nie. Rodzina uzależnionego w jakimś sensie przystosowała się do funkcjonowania z uzależnionym, a teraz powinna nauczyć się funkcjonowania z trzeźwym. Wprawdzie zmiana indywidualna może często powodować zmianę systemową, jednak "świeżo" wypracowane mechanizmu trzeźwości łatwo mogłyby się załamać, zanim zmieniłaby się także rodzina.</p>
Zajawki z NeuroGroove
  • Benzydamina
  • Bromazepam
  • Dekstrometorfan
  • Miks

Po 2 dni wcześniejszym zapoznaniu mnie z benzydaminą przez kumpla (po 1,75 na głowę) i ciekawych, delikatnych lotach byłem żądny przygód po większej dawce. Nastawienie pozytywne,byłem podekscytowany przed seansem 5D ;) Miałem wielką nadzieję zobaczyć jakąś postać. Towarzyszył mi kolega, który na swoje barki wziął niebanalną dawkę 4,4 g(90kg). Pokój niedoświetlony, lekki półmrok, wiele przedmiotów w zasięgu wzroku, w lewej ręce jogurt pitny ( polecam, zmniejsza prawdopodobieństwo pawia ) w drugiej latarka na wszelki wypadek( daje poczucie bezpieczeństwa, chociaż żałuję że z niej korzystaliśmy ).

Po godzinie od zażycia poczułem lekkie ogólne znieczulenie i odrętwienie, poruszając ręką zobaczyłem za nią ciemną poświatę, doświadczyłem też efektu nieostrości widzenia. Litery w czasopiśmie zmieniły się w chińskie znaczki, które po 20 minutach były nie do odczytania nawet przy maksymalnym świetle. Po spojrzeniu na sufit, na żyrandol, zaczął on wyciągać w moją stronę swoje listki i powolutku pełznąć po suficie, odebrałem to jako przyjacielski gest przytulenia się .

  • Amfetamina

Mam 18 lat i chciałabym powiedzieć pare słówek o

fecie:). Pierwszy raz wzięłam w 2 klasie liceum. Było fajnie a

nawet bardzo fajnie. Niczym się nie przejmowałam miałam ogromną

energię do robienia wielu rzeczy. Pózniej brałam ok dwa razy na

miesiąc. Chodziłam na dyskoteki i dobrze się bawiłam gdy wziełam

fetę.Było wspaniale:).


  • MDMA (Ecstasy)

I kolejna impreza techniczna z pod znaku CITYBEATS tym razem gościem była Gizelle, miejsce bibki (dom działkowca) masakrycznie wypasione a to dzięki idealnej izolacji od otoczenia :) fajny undergroundowy klimacik ;). Bibka była wypasiona pod względem muzy i ludzików z których duża część to były mi dobrze znane mordki (Pozdrowionka dla wszystkich bibowiczów). Pozatym była cudna pogoda, nawet ognisko było hehe czegoś takiego jeszcze nie widziałem - istne acidowe ognicho, które płonęło tuż przed lokalem z którego dochodził rytmiczny pulsujący bicik :D mmmmmmm.

  • Amfetamina

Witam! Po moim debiucie w dziale XTC postanowiłem podzielic się moimi uwagami na temat amfetaminy. Ten TR będzie się nieco różnić od w/w, gdyż będzie spojżeniem (i próbą refleksji) na moją "karierę" z "białkiem" związaną. Jest to jedna z substancji, która potrafi na parę godzin zrobić z ciebie macho, inteligenta, człowieka stworzonego do imprez, doskonałego pracownika(wywiązującego się ze swoich obowiązków z nawiązką), dowcipnego człowieka będącego w centrum uwagi przy każdym spotkaniu z bliskimi, znajomymi, nieznajomymi.