Niezawodna pomoc przyjaciela

Rozmowa z Lucjanem Wojcieszakiem, terapeutą pracującym w Punkcie Konsultacyjnym Do Spraw Uzależnień "Okno" w Tczewie.

Anonim

Kategorie

Źródło

Dziennik Bałtycki
Józef M. Ziółkowski

Odsłony

2711

Rozmawiamy z Lucjanem Wojcieszakiem, terapeutą pracującym w Punkcie Konsultacyjnym Do Spraw Uzależnień "Okno" w Tczewie.

- Jest narkoman i jego rodzina. Kogo bardziej powinna dotyczyć terapia?

- Rodzina, która doświadcza problemu uzależnienia kogoś bliskiego, np. dziecka, musi też przejść terapię. Jeżeli dziecko trafi na dwuletnie leczenie do ośrodka, rodzina zaczyna oddychać i cieszyć się spokojem. Nie wie, że problem się dopiero zaczął. Do tej pory dyskusje wokół narkotyków, alkoholu były centralnym tematem w domu. Teraz "temat" na dwa lata wyjechał. Powstałe miejsce trzeba czymś zapełnić. Właśnie terapią. Z kolei dziecko przebywające w ośrodku powoli wraca na dobrą drogę. Ono też potrzebuje informacji, że jego dom zmienia i przygotowuje na jego przyjęcie. Jeżeli zaleczony narkoman wróci do domu i okazuje się, że jego rodzina nie zmieniła się, to często wraca na starą drogę.

- Na czym polega terapia uzależnionych i współuzależnionych?

- Często osoby współuzależnione potrzebują bardziej pomocy psychologicznej. Niekoniecznie głębokiej terapii. Ludziom uzależnionym pokazujemy przyczyny uzależnienia i staramy się, aby je "przepracował". To bardzo wielki skrót terapii. Terapia polega na tym, aby nauczyć się żyć ze wszystkimi mechanizmami uzależnień. Stawiać czoła swoim wrogom. Często trwa to do końca życia.

- Kto to jest w języku terapeutycznym neofita?

- To ludzie po terapii, zaleczeni. Jeden terapeuta pracuje jednakowymi metodami i zajmuje się 10 osobami. Kilka wyprowadzi idealnie, trzy po zakończeniu terapii zaczną ćpać, czyli brać narkotyki. Proces terapii jest zależny od tego, co w sobie ma osoba poddawana terapii. Jaką motywację ma ona do leczenia. Większość dobrze wyedukowanych narkomanów wie np., że do końca życia nie będą mogli tknąć ciasta nasiąkniętego alkoholem.

- U narkomana problem z alkoholem?

- Tak. Bo jest on środkiem zastępczym. Gdy kończy się narkotyk, jego miejsce zastępuje alkohol. Są ludzie, dla których jedynym sensem życia jest jak nie być trzeŹwym, nie odczuwać realnego świata. Od alkoholu do narkotyku.

- Kto oprócz terapeuty może pomóc choremu?

- Oczywiście rodzina i przyjaciele. Największe szanse mają osoby lekko "pchnięte" na terapię właśnie przez rodzinę czy przyjaciół. Duże trudności są z osobami przyprowadzanymi na siłę. One mają słabą motywację, nie widzą problemu i nie chcą sobie pomóc.
Rozmawiał Józef M. Ziółkowski

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

<p>Praca z rodziną jest wręcz konieczna, niezależnie od tego, czy uznamy uzależnienie za chorobę systemową, czy nie. Rodzina uzależnionego w jakimś sensie przystosowała się do funkcjonowania z uzależnionym, a teraz powinna nauczyć się funkcjonowania z trzeźwym. Wprawdzie zmiana indywidualna może często powodować zmianę systemową, jednak "świeżo" wypracowane mechanizmu trzeźwości łatwo mogłyby się załamać, zanim zmieniłaby się także rodzina.</p>
Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25

Kiti, dziewczyna lat 23 i Henryk, chłopak lat 27, w ciągu ostatnich dwóch lat wielokrotnie razem i osobno brali zarówno LSD, MDMA jak i ich rozmaite kombinacje. Kiti jest studentką i kuglarką, henryk ćwiczy hatha jogę. Ich ciała są zdrowe, a umysły spokojne i zadowolone. Kartony z Hoffmanem na rowerze, sprawdzone i dobre, Kiti póltora, Tomi dwa i pół. Czwartek, piękna pogoda, częsciowo opuszczony kamieniołom.

Ok 11 schodziliśmy po skalnych półkach w dół, do wielkiej dziury w ziemi z małym skrawkiem zieleni, kilkoma kamiennymi platformami i dużym, ślicznym "jeziorkiem". Pojawił się lekki fizyczny dyskomfort, nie mogłem znaleźć sobie miejsca. Zaczęliśmy oczyszczać przybrzeżną wodę - cała masa plastikowych i szklanych butelek, opakowań od czipsów i "robaków czerwonych No. 2". Apel: kto zostawił śmieci w jakimś zielonym miejscu niech je stamtąd zabierze, żaby będą wdzięczne.

  • 3-MMC
  • Mefedron
  • Tripraport

Późny niedzielny wieczór, sam w domu. Czuję spokój ducha, ale też zmęczenie, po powrocie od dziewczyny. Wziąłem u niej 150mg Pregabaliny, także mnie zmuliło (albo doszło do mnie zmęczenie po niezbyt dobrze przespanej nocy) i prawie u niej zasnąłem, ale już mi trochę lepiej po tym jak się przewietrzyłem wracając. Wczoraj i przedwczoraj również wziąłem kolegę mateusza, poniżej napiszę ile dokładnie co i jak, bo może kogoś ciekawić, a drugich już niezbyt. Kontynuując - dobry dzień, myślałem że będę miał zjazd lub że się nie obudzę zbyt wcześnie i jak zawsze kolega mnie zdziwił, bo było wszystko dobrze, spokój i radość ducha (już na trzeźwo oczywiście). Jedyne co mnie irytuje w cholerę to dekoncentracja, za nic w świecie nie mogę się skupić, jutro pewnie będę miał to ponownie, ale chce to ograniczyć najbardziej jak się da, dlatego biorę pare suplementów, ale to opisze kiedy co i jak już w tripraporcie poniżej. Dzisiaj biorę to tylko, aby napisać swój pierwszy raport, bo bardzo mnie to "kręci", wiem kiedy dać upust i jak już czuję, że coś jest nie tak, to przestaje. Przy zjazdach następnego dnia nie kusi mnie aby zapodać znowu, ale właśnie przeciwnie - wiem, że to koniec i muszę przestać na dłuższy czas. Więc na najbliższy czas nie będę spotykał się z tym kolegą. Piątek - zapodałem wtedy doustnie jakieś 300mg-350mg, nie pamiętam dokładnie, ale wydaje mi się że było to 350mg. Trochę wtedy mi się problemów nazbierało i pomyślałem "czemu nie i tak nie mam co zrobić w aktualnej sytuacji, a dawno nic nie brałem". Następnie zrobiłem parę ważniejszych rzeczy, które wydaje mi się że trochę pomogły mi na dłuższą metę z tymi wspomnianymi problemami, których wole nie zdradzać. Sobota - ok. godziny 23 zapodałem donosowo 60mg, było wszystko czuć dobrze, nie było to tak mocne i inwazyjne jak za każdym razem (chodzi mi tu o euforie i uczucia miłości, empatii itp. ; nie lubię tego odczuwać w taki sposób, na ogół jestem osobą miłą i bardzo współczującą, co nie oznacza, że jak ktoś mi zrobi krzywdę to ja mu nadstawię drugi policzek, co to to nie ;)) wracając, czułem dobry speed, czyli to co tak uwielbiam i dość dobre, ale nie inwazyjne uczucia empatii itp. jak to jest w wyższych dawkach. Z tego co zauważyłem to przy mefedronie i jego izomerach przy niższych dawkach głównie wzrasta "uczucie szybkości", a już przy wyższych głównie euforia i empatia. Następnie 2-3h po tym jak mi zaczęło schodzić, zapodałem doustnie 240mg, poczułem wydłużenie efektu zejścia i może lekko większe pobudzenie, i tyle. Zasmuciło mnie to, ale cóż czasami tak bywa. WAGA - 80kg (wzrostu nie podaje, bo jeszcze ktos mnie namierzy, ale mega niski ani ulany nie jestem)

*Od razu chciałbym powiedzieć, że jestem na cyklu testosteronowym enanthate, 300mg/E7D, więc może to dawać lekkie różnice. Nie, nie jestem trans, przygotowywuje się do zawodów sportowych i zgadzam się, próbowanie mefedronu raz czy dwa w porównaniu do cyklu w tym wieku to całkowita głupota, i nikomu nie polecam tego robić, ale oczywiście robicie wszystko na własną kartę. No i przecież ten mój wiek to może być fikcja haha. Miłego czytania.*

22:40 - T-50m -  wziąłem ok. 1g Witaminy C.

 

*ODTĄD PISAŁEM JUŻ PO WZIĘCIU!*

  • Marihuana

Pewnego pieknego wieczoru w ostatni dzien szkoly zaraz przed feriami

(godzina okolo 16, bylo ciemno) z kolegami postanowilismy troche

poswietowac. Troche sie balem bo bylem ostatnio mocno chory, antybiotyk

skonczylem brac 3 dni przed (nie pamietam co to bylo) i slyszalem ze

mieszanka antybiotyk + alkohol (najczesciej ) = nie wydolnosc serca,

lub tez brak przytomnosci.


Mimo to poszlismy w nasze ulubione miejsce, opuszczony dom dzialkowy ,

  • Grzyby halucynogenne
  • Pierwszy raz

( w tekście, pierwsze akapity)

Po dwóch miesiącach trzymania grzybków w ukryciu postanowiłem zrobić z nich użytek. Lepszego momentu nie było - sam w domu, w świetnym humorze po dwóch godzinach piłowania na akordeonie i gitarze z przyjacielem, koniec tygodnia, żadnych problemów jak na razie zarówno w domu i w szkole.  Set był dobry jak widać, pełne rozluźnienie, z pewnością wystarczająca wiedza zarówno o psylocynie i psylocybinie jak i potencjalnym przebiegu tripa. Jedyną niewiadomą było czy grzyby w ogóle są aktywne, według hyperrealowiczów nie, ale przekonać się mogłem w jeden sposób.