Przybywa krajów, w których marihuana traktowana jest niemal na równi z alkoholem – można ją legalnie posiadać i konsumować, ale nie w każdej sytuacji. Takie zmiany wprowadzono niedawno m.in. w Niemczech. Jakie są limity THC dla kierowców?
W wielu krajach marihuana i inne produkty, których głównym składnikiem jest THC (tetrahydrokannabinol) mają już status legalnej używki, albo należą do tolerowanych narkotyków. W Polsce ta legalizacja ma charakter nieco zamaskowany – medyczna marihuana jest legalna, a dostęp do niej nie jest przesadnie trudny, bo lista potencjalnych wskazań do jej używania jest tak szeroka, że każdy znajdzie sobie dolegliwość, którą można nią leczyć. To, że produkty zawierające kannabinole są legalne lub tolerowane, wcale nie oznacza, że używać ich można w każdej sytuacji. Tu sytuacja jest analogiczna, jak w przypadku alkoholu, który przecież też jest legalnie sprzedawany, ale w wielu przypadkach, w tym podczas prowadzania samochodu, obowiązują ściśle określone limity. Tyle że alkohol należy do używek, które w naszej kulturze zostały "oswojone", więc mamy już pewne wyczucie tego, jakie dawki alkoholu istotnie wpływają na zdolności psychomotoryczne, a co za tym idzie, na to, czy jesteśmy zdolni do prowadzenia pojazdów. Z THC jest jednak inaczej.
Zmiana przepisów od 1 kwietnia: Niemcy legalizują marihuanę
Od niedawna z tą kwestią mierzyć się muszą władze Niemiec, po tym, jak od 1 kwietnia 2024 r. wprowadzono w tym kraju przepisy częściowo legalizujące marihuanę. THC, czyli aktywna substancja zawarta m.in. w marihuanie została tam wykreślona z wykazu zabronionych substancji psychoaktywnych. Każdy, kto ukończył 18 lat, może przechowywać w domu do 50 gramów suszu zawierającego ten narkotyk i mieć przy sobie maksymalnie 25 jego gramów ze sobą, poza domem. Zabronione jest natomiast spożywanie marihuany w obiektach użyteczności publicznej, na placach zabaw, w szkołach, obiektach sportowych, obiektach dla dzieci i młodzieży oraz w ich pobliżu. A co z prowadzeniem pojazdów? Dotychczasowe przepisy nie były w tej dziedzinie precyzyjnie – w orzecznictwie niemieckich sądów utarło się, że dopuszczalne stężenie THC we krwi to 1 nanogram tej substancji na 1 mililitr krwi. To bardzo niewielka, wręcz śladowa dawka, którą łatwo było przekroczyć nawet na długo po kontakcie z narkotykiem. Takie podejście można było łatwo uzasadnić, w końcu substancja czynna marihuany była tam wpisana na listę zakazanych środków psychoaktywnych. Po kwietniowej zmianie przepisów wcześniejsze orzecznictwo przestało przystawać do realiów. Z pewną zwłoką niższa izba niemieckiego parlamentu uchwaliła nowelizację przepisów, w której zapisano konkretne, graniczne stężenie THC we krwi – analogicznie jak w przypadku ograniczeń dotyczących stężenia alkoholu we krwi kierowców.
Limity THC bardziej rygorystyczne niż w przypadku alkoholu
Nowy dopuszczalny prawem limit THC we krwi jest 3,5 raza wyższy od tego, który utarł się w orzecznictwie niemieckich sądów. Zdaniem konsultowanych przez niemieckie władze ekspertów, takie stężenie tej substancji we krwi ma odpowiadać wpływowi, jaki na możliwości psychomotoryczne kierowcy ma 0,2 promila alkoholu we krwi. To o tyle ciekawe, że inaczej niż w Polsce, w Niemczech 0,2 promila alkoholu we krwi kierowcy mieści się ze sporym zapasem w dopuszczalnym limicie. Niemieckie przepisy przewidują, że jeżeli kierowca ma od 0,3 do 0,5 promila alkoholu we krwi, ale nie wykazuje żadnych objawów, które mogłyby wskazywać na ograniczenie możliwości prowadzenia pojazdu, to nie grozi za to kara. Jeżeli jednak pomiar nie odbywa się podczas rutynowej kontroli, a np. u sprawcy wykroczenia czy kolizji, albo u kogoś, kto zwrócił na siebie uwagę niebezpiecznym zachowaniem na drodze, to już takie stężenie alkoholu stanowi okoliczność obciążającą, co skutkuje zatrzymaniem prawa jazdy na co najmniej 6 miesięcy, karą grzywny lub ograniczenia wolności i punktami karnymi.
Bezwzględnie karane, niezależnie od okoliczności, jest prowadzenie auta ze stężeniem alkoholu we krwi od 0,5 promila – tu wysokość kary zależy jednak od tego, czy był to pierwszy raz i jakie były okoliczności zdarzenia. Minimalna kara to 500 euro i zatrzymanie prawa jazdy na miesiąc, ale nadal jest to "tylko" wykroczenie. Od 1,1 promila kary są znacznie ostrzejsze: grzywna, odsiadka lub ograniczenie wolności do 5 lat, zatrzymanie prawa jazdy na okres do 5 lat lub całkowite jego odebranie. Kolejną wartością graniczną jest 1,6 promila – kto zostanie zatrzymany z takim stężeniem alkoholu we krwi, w zasadzie domyślnie traktowany jest jako osoba uzależniona od alkoholu. Poza konsekwencjami karnymi jazdy po alkoholu ktoś taki musi jeszcze przejść wnikliwe badania psychologiczne i medyczne (niem. medizinisch-psychologische Untersuchung MPU), nazywane tam w wolnym tłumaczeniu"testem dla idiotów", żeby kiedykolwiek znowu móc usiąść legalnie za kierownicą.
Limity THC dla kierowców: wyłączenia i kary
Uwaga! Nowe zasady nie będą dotyczyły kierowców podczas okresu próbnego (przez pierwsze dwa lata od zdobycia uprawnień) oraz w wieku poniżej 21 lat – w ich przypadku wartość dopuszczalna to symboliczne 1,0 ng/ml krwi.
Co jeszcze ciekawsze: miłośnicy podwójnego "wprowadzania elementu baśniowego do rzeczywistości", jak spożywanie substancji "wyskokowych" określał Jan Himilsbach, będą nowymi przepisami rozczarowani, bo mieszanie THC i alkoholu jest teraz w Niemczech zakazane, niezależnie, nawet jeśli stężenie substancji aktywnych każdej z tych używek mieści się w dopuszczalnych prawem granicach. Na wejście w życie nowych przepisów trzeba będzie jeszcze kilka tygodni zaczekać, musi je jeszcze przyjąć wyższa izba niemieckiego parlamentu.
W nowych przepisach przewidziano oczywiście sankcje za przekroczenie dopuszczalnych limitów Każdy, kto będzie prowadził pojazd, mając 3,5 ng lub więcej THC na ml krwi, ryzykuje grzywnę w wysokości 500 euro i miesięcznym zakazem prowadzenia pojazdów. W przypadku konsumpcji THC łącznie z alkoholem czyn taki będzie karany grzywną w wysokości co najmniej 1000 euro i do 3500 euro w przypadku recydywy.
Limity THC: tak jest w Polsce
W Polsce, mimo częściowej legalizacji marihuany (w formie marihuany medycznej) sytuacja jest bardziej skomplikowana. W przypadku wykrycia u kierowcy jakichkolwiek śladów tego narkotyku, jego prawo jazdy jest zatrzymywane, pobierana jest mu krew, a wyniki jej badania wysyłane są do biegłego z zakresu toksykologii, który ma stwierdzić, czy stwierdzone stężenie narkotyku mogło wpływać lub jak bardzo wpływało na zdolność do prowadzenia pojazdu. Na podstawie wyników i opinii sąd lub prokuratura decydują o dalszym biegu sprawy. Kary są tu takie same jak w przypadku jazdy w stanie po użyciu alkoholu lub w stanie nietrzeźwości. Sytuację komplikuje fakt, że ślady THC mogą być wykrywane w organizmie bardzo długo, czasem nawet wiele dni po ustaniu działania psychoaktywnego substancji – nawet jeśli biegły stwierdzi, że stężenie narkotyku było śladowe i bez wpływu na zdolności psychomotoryczne, to i tak często przez ponad miesiąc kierowca posądzony o jazdę pod wpływem narkotyku, nie będzie mógł prowadzić auta.