Nauczycielka z dopalaczami

Rzekomo posiadała „znaczne ilości” narkotyków. Później okazało się, że to „tylko” dopalacze i prokuratura musiała śledztwo umorzyć. Teraz kłopot ma kuratorium. Co zrobić z pedagogiem, który prawa nie złamał, ale "do pracy z dziećmi raczej się nie nadaje"?

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Gazeta Polska Codziennie
Grzegorz Broński

Odsłony

415

Monika W. jest nauczycielką, która została zatrzymana przez policję. Rzekomo posiadała „znaczne ilości” narkotyków. Później okazało się, że to „tylko” dopalacze i prokuratura musiała śledztwo umorzyć. Teraz kłopot ma kuratorium. Co zrobić z pedagogiem, który prawa nie złamał, ale do pracy z dziećmi raczej się nie nadaje.

W połowie lutego br. konińscy policjanci pochwalili się sukcesem. Razem z funkcjonariuszami Izby Celnej w Poznaniu zatrzymali 35-letnią kobietę, która miała odebrać przesyłkę z – jak wtedy podano – narkotykami. Akcja była iście filmowa. Podejrzana wpadła, gdy odbierała pakunek z rzekomo zakazanymi substancjami.

– Posiadała przy sobie marihuanę i metamfetaminę. Kolejną porcję tego narkotyku właśnie odebrała w przesyłce – chwalił się dziennikarzom rzecznik lokalnej policji.

Sensacja była tym większa, że zatrzymaną okazała się nauczycielka jednej ze szkół w powiecie konińskim. Pracująca w ośrodku dla dzieci z problemami. Informację o spektakularnej akcji podała większość mediów.

A śledztwo wszczęto z artykułu 62 ustęp 2 Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, czyli kobiecie postawiono zarzuty posiadania znacznych ilości substancji odurzających. Sytuacja wydawała się więc klarowna. Po kilku tygodniach jednak zrobiło się spore zamieszanie. Powodem były wyniki badań laboratoryjnych substancji znalezionych przy Monice W., jak i zabezpieczonych w mieszkaniu. Eksperci wykluczyli, aby były narkotykami, i orzekli, że były to „jedynie” dopalacze. Skąd więc lutowy komunikat policji?

– Bo posłużyli się testerami, a te często dają nieprecyzyjne odczyty. I zbyt szybko pochwalili się „sukcesem” – wyjaśnia nam prawnik znający kulisy historii.

W marcu śledztwo przeciwko Monice W. zostało umorzone. – Ze względu na brak czynu zabronionego – przyznaje „Codziennej” Jan Babiak, wiceszef Prokuratury Rejonowej w Koninie.

Czyli Monika W. była czysta? Bynajmniej. Osoby zorientowane w sprawie zdradzają nam, że nauczycielka na pewno nie chciała handlować tymi środkami, nabywała je „na własny użytek”. I bez wątpienia posiadała chemicznie wytworzone świństwo, które potocznie nazywamy dopalaczami. Niestety, w tamtym akurat momencie jego składniki nie znajdowały się na zakazanej liście.

– Bo organizatorzy tego procederu ciągle zmieniają ich skład, pojawiają się nowe środki nieuwzględnione na liście – podkreśla Marek Kasprzak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koninie.

Brak konsekwencji karnych nie wyklucza jednak odpowiedzialności dyscyplinarnej. Tym bardziej że odpowiednie instytucje „nauczycielskie” interesowały się sprawą, a nawet przekazano im – jak zdradził prokurator Babiak – niektóre dokumenty ze śledztwa.

Zapytaliśmy więc w poznańskim kuratorium o skandal z udziałem Moniki W. Odpowiedź budzi mały niepokój. Wprawdzie „wszczęto postępowanie wyjaśniające w związku z obwinieniem nauczycielki z powiatu konińskiego w sprawie zarzutu popełnienia przestępstw”, ale równocześnie:

„Jeżeli wyniki postępowania wyjaśniającego wskażą, iż obwiniona uchybiła godności zawodu lub obowiązkom nauczyciela, rzecznik dyscyplinarny prowadzący sprawę sporządzi wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego i kieruje go do Komisji Dyscyplinarnej dla Nauczycieli przy Wojewodzie Wielkopolskim” – poinformował „Codzienną” Mariusz Stróżewski, rzecznik dyscyplinarny dla nauczycieli przy wojewodzie wielkopolskim.

Kobietę zatrzymano niemal dwa miesiące temu, od wydania decyzji o umorzeniu śledztwa też minęło trochę czasu, a trwa „postępowanie wyjaśniające”. Czyżby istniały wątpliwości w kategorycznej ocenie zachowania nauczycielki z Konina? Zapytaliśmy w kuratorium, czy Monika W. może wrócić do pracy z młodzieżą. Niestety, na to pytanie nie otrzymaliśmy odpowiedzi. A byłby to równie wielki skandal.

Oceń treść:

Average: 1 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • Inne

Wolnosc- czy to slowo nie brzmi pieknie, ale co tak naprawde ono dla Was

oznacza. Czy ktokolwiek potrafi odpowiedziec? A moze kazdy odpowiada sam

sobie i nie chce podzielic sie swymi przemysleniami? Ja rowniez nie odpowiem

na to pytanie. Zadam za to kolejne i kolejne, na ktore nie znajduje

odpowiedzi. Pytam o wolnosc bo nie wiem co to jest, nigdy jej nie zaznalem,

nigdy nie poczulem i nie zasmakowalem w calosci. Chyba nikt z nas tego nie

uczynil i uczynic tego nie moze. Bo czy na tym coraz bardziej nierownym

  • Gałka muszkatołowa


doświadczenie: prawie zadne kilka razy mj

substancja: galka muszkatolowa i piwo



no wiec tak przypadkiem wpadlam na ta stronke i od razu przypadl mi do gustu pomysl wyprobowania galki.



poniedzialek: namowilam chlopaka na opakowanie galki na nas dwojke. zgodzil sie wiec wypilismy napoj ze startej wlasnorecznie galki. ochyda! ale po 40 min wziely nas smiechy i hihy. po godzinie przeszlo i njuz nic nie wystapilo. pomyslelismy ze albo lipa albo za malo


  • LSD-25


No wiec moi Kochani


Po duzym okresie oczekiwania Alicja nabrala odwagi by udac sie w podroz na

druga strone lustra.



  • Marihuana

Tekst napisany pod wplywem THC w trakcie palenia, dodam ze pomysl na

jakiekolwiek napisanie czegokolwiek powstal tez w trakcie palenia,

tytul natomiast ukazal sie autorowi na przedniej szybie samochodu jako

swego rodzaju zwida...hmm, fajne to byly czasy a ten krotki tekst to

pamiatka po legendarnym juz zjaraniu :)