Młodość na gazie

Browarek w tornistrze

Anonim

Kategorie

Źródło

Katolicki Przewodnik

Odsłony

4661

Ponad 95 proc. gimnazjalistów klas trzecich i 98 proc. uczniów drugich klas szkół ponadgimnazjalnych w Łódzkiem deklaruje, że chociaż raz sięgnęło po alkohol. W czasie dwunastu ostatnich miesięcy upiła się chociaż raz połowa młodszej młodzieży oraz ponad 60 procent starszych uczniów.

Nie lepiej jest w innych regionach Polski. Około 70 proc. młodych warszawiaków pije alkohol regularnie i wielu spośród nich upija się. Takie dane ujawnił niedawno Warszawski Instytut Psychiatrii i Neurologii, po przeprowadzeniu sondaży w ramach Europejskiego Programu Badań Ankietowych ESPAD dotyczących spożywania alkoholu i narkotyków przez młodzież szkolną.

Z badań wynika, że młodzi ludzie najczęściej piją u kogoś w domu lub na świeżym powietrzu, najrzadziej zaś w pubach, restauracjach bądź dyskotekach. - Niestety istnieje przyzwolenie dorosłych na picie alkoholu przez młodzież. Rodzice często uważają, że lepiej jest, by młodzi pili alkohol, niż mieliby używać narkotyków. Mylnie uważają, że alkohol jest mniej szkodliwy. – mówi Anna Mroczek, dyrektor Regionalnego Centrum Polityki Społecznej przy Urzędzie Marszałkowskim w Łodzi. Według WHO zagrożenie dla zdrowia stwarzane przez leganie dostępny alkohol jest może być większe niż to jakie niosą ze sobą nielegalne narkotyki.

Według jej raportu uzależnienie od alkoholu i papierosów oznacza dla społeczeństw znacznie większe koszty niż w przypadku uzależnienia od narkotyków takich jak kokaina i heroina. Jak stwierdza Raport WHO, w roku 2000 narkotyki były na świecie przyczyną 0,8 proc. zachorowań, tymczasem w przypadku alkoholu odsetek ten wynosił aż 4,1 proc. a w przypadku papierosów 4 proc. Wskaźniki procentowe, wyliczono na podstawie kalkulacji kosztów ponoszonych przez społeczeństwa na skutek przedwczesnych zgonów i inwalidztwa.

Od wódki rozum krótki

Nadużywanie alkoholu zwłaszcza we wczesnej młodości związane jest z ryzykownymi zachowaniami: wypadkami, przemocą, agresją, niewłaściwymi kontaktami seksualnymi. Alkohol osłabia układ odpornościowy organizmu, przez co zwiększa podatność nie tylko na wszelkie infekcje, ale także na rozwój choroby nowotworowej. Alkohol drażni i uszkadza śluzówki, zaburza pracę jelit, utrudnia wchłanianie pokarmów, upośledza funkcje takich narządów jak wątroba czy trzustka. Według ostrożnych szacunków co roku w Polsce ok. 30 tys. dzieci jeszcze nienarodzonych narażonych jest na działanie alkoholu. Dzieci matek, które piły w czasie ciąży mogą cierpieć na FAS (Fetal Alcohol Syndrome - alkoholowy zespół płodowy), czyli grupę wrodzonych zaburzeń, umysłowych i fizycznych płodu.

Termin został wprowadzony przez naukowców amerykańskich blisko 30 lat temu. W Polsce prace na rzecz zapobiegania problemom FAS zainicjowało Towarzystwo Zastępczego Rodzicielstwa z Jastrzębia Zdroju. Zdaniem jego członków poziom wiedzy w zagrożeniach alkoholu dla płodu jest w społeczeństwie ciągle niewystarczający. Lekarze rzadko w rozmowach z pacjentkami podejmują ten temat. Zdarza się nawet, że polecają ciężarnym kobietom małe ilości czerwonego wina lub piwa. Zaburzenia dzieci z FAS zaliczane są do trzech kategorii - zaburzeń wzrostu, zarówno w okresie prenatalnym, jak i po przyjściu na świat, zniekształceń twarzoczaszki objawiających się m.in. zwężeniem szpary powiekowej, słabo zaznaczoną podnosową rynienką wargową i małą żuchwą, a także - po trzecie - zaburzeń ośrodkowego układu nerwowego.

Browarek w tornistrze

W powszechnej opinii alkohol jest mniejszym zagrożeniem niż narkotyki, bo w odróżnieniu od nich jest reklamowany i dostępny w prawie każdym sklepie. Młodzi najrzadziej kupują alkohol w pubach i restauracjach, bo tam jest on droższy, a właściciele pytają ich o wiek bojąc się utraty koncesji. Za to obaw takich nie ma większość sprzedawców w sklepach. - Pod domem, w którym mieszkam znajduje się sklepik, w którym można kupić piwo, a okna mojego mieszkania wychodzą na liceum. Codziennie widzę jak na przerwach tłumek młodzieży przychodzi do sklepiku na „browarka”. Wypijają go na ławeczkach, czy okolicznych podwórkach.

Gdy młody człowiek wypije puszkę piwa na przerwie, to wraca na lekcje lekko pijany. Nauczyciele to widzą ale nie wiedzą co robić lub może się boją reagować. Młodzież pije głównie z ciekawości. To jest czas prób. Wypada się napić, bo inaczej wychodzi się przed rówieśnikami na „dupka” – mówi Andrzej Samson, psycholog. Niestety młodzież ma kontakt z alkoholem od najmłodszych lat. Na uroczystościach rodzinnych dorośli piją prawdziwego szampana, a latorośle mający go imitować napój musujący. Nadal powszechną praktyką jest wysyłanie dzieci po piwko dla tatusia. - Mimo zakazu sprzedaży alkoholu nieletnim kupić go może nawet dziecko. W cywilizowanych krajach np. w Szwecji nie ma takiej siły, która by zmusiła sprzedawcę do sprzedania alkoholu młodemu człowiekowi bez obejrzenia jego dokumentu tożsamości. Osoby nieletnie na pewno alkoholu nie kupią. W Polsce niestety prawo w tej kwestii jest przez dorosłych notorycznie łamane – dodaje Andrzej Samson.

Na rauszu do tablicy

W środowisku młodzieżowym picie alkoholu stało się normą. Nauczyciele potwierdzają, że coraz częściej zdarzają się sytuacje, że młodzież przychodzi na lekcje „wstawiona”. Uczniowie niejednokrotnie wnoszą alkohol na teren szkoły. - Prawo nie zezwala na badanie uczniów alkomatem czy narkotestem bez zgody rodziców. Są szkoły, zwykle małe, prywatne, które zdecydowały się na stosowanie narkotestów. Aby uzyskać pozwolenie ich stosowania musiały pokonać długą drogę. Zgodę musiała wydać rada pedagogiczna, komitet rodzicielski i wszyscy rodzice. Nauczyciele często i bez specjalistycznych urządzeń wiedzą, kto jest pijany, a kto brał narkotyki.

Coraz częściej jednak wolą nie reagować. Gdy dostrzegą problem z reguły pozostają z nim sami, bo nie mogą liczyć na współpracę z rodzicami – mówi Anna Mroczek. Jak uważa prezes Stowarzyszenia Katolicki Ruch Antynarkotyczny KARAN, ks. Bronisław Paweł Rosiak edukować należy nie tylko dzieci, ale przede wszystkim rodziców, aby potrafili rozmawiać z dziećmi o ich problemach oraz zauważać pierwsze sygnały zażywania narkotyków. Większość rodziców wypiera bowiem ze świadomości myśl, że dziecko jest uzależnione. Zdaniem ks. Rosiaka rodzice zbyt późno to przyznają, bo się wstydzą opinii otoczenia. Ważniejsze jest, co powiedzą ludzie, niż to, że dziecko ma poważny problem.

Picie alkoholu, czy zażywanie narkotyków przez młodzież, to tylko jedna z bolączek polskiej szkoły. Jak wynika z ankiety przygotowanej przez Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy, które sondowało wybrane losowo placówki, 50 proc. uczniów jest w szkole okradana. Połowa gimnazjalistów i dzieci z podstawówek przyznało się do wagarowania, 27 proc. także do palenia papierosów. Chyba czas zmienić obecne programy profilaktyki i dostosować je do obecnego stylu życia młodzieży. – programy te powinny mieć charakter restrykcyjny ale i edukacyjny. Obecnie młodzież najczęściej nawet nie wie jakie konsekwencje mogą być wyciągnięte wobec uczniów, którzy przyjdą do szkoły pijani – mówi Anna Mroczek.

Renata Krzyszkowska

Andrzej Samson, psycholog

Od kilkunastu lat nasila się zjawisko akceleracji. Młodzież szybciej dorasta. Jeszcze piętnaście lat temu dziewczęta dojrzewały w wieku 15-16 lat. Teraz nawet w wieku 11 – 12 lat. W piątej klasie szkoły podstawowej niektórzy chłopcy już mają mutację głosu. Sprzyja temu m.in. spożywanie roślin i mięsa zwierząt „pędzonych” środkami przyspieszającymi wzrost. Młodzież dzisiaj szybciej czuje się dorosła, bo ma własne telefony komórkowe, karty kredytowe, podróżuje za granicę, ma łatwiejszy niż kiedyś dostęp do pornografii, choćby przez Internet. Wiedzą, że są dla mediów i reklamodawców grupą docelową, niemal tak samo ważną jak dorośli. O ich względy starają się, wytwórnie fonograficzne, projektanci mody, producenci napojów i słodyczy. To, że młodzież sięga po alkohol, zarezerwowany kiedyś tylko dla dorosłych, jest tylko logiczną konsekwencją tych wszystkich czynników.

Katechizm Kościoła Katolickiego 2290: „Cnota umiarkowania uzdalnia do unikania wszelkiego rodzaju nadużyć dotyczących pożywienia, alkoholu, tytoniu i leków. Ci, którzy w stanie nietrzeźwym (...) zagrażają bezpieczeństwu drugiego człowieka i swemu własnemu na drogach, na morzu lub w powietrzu – ponoszą poważną winę”.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

daggar (niezweryfikowany)

alk to porazka, ludzie, ktorzy zaczynali w podstawowce co weekendowymi popijawami po sredniaku mowia niewyrazna, jezyk im sie placze, myla wyrazy(nie te co trzeba, nie tam gdzie trzeba i nie tak jak trzeba hehehe) , ryje beret poprostu :)) nie mowiac o watrobce ;)
daggar (niezweryfikowany)

alk to porazka, ludzie, ktorzy zaczynali w podstawowce co weekendowymi popijawami po sredniaku mowia niewyrazna, jezyk im sie placze, myla wyrazy(nie te co trzeba, nie tam gdzie trzeba i nie tak jak trzeba hehehe) , ryje beret poprostu :)) nie mowiac o watrobce ;)
wentek (niezweryfikowany)

yy, w sumie, hmm ten, masz racje...
serfer (niezweryfikowany)

yy, w sumie, hmm ten, masz racje...
antypedofilia (niezweryfikowany)

to skurwiel pedofil. nie ma litosci dla takich hujow. do gazu
fido (niezweryfikowany)

wiem, ze to stary post, ale pewnie ktos jeszcze bedzie to czytal w jakims momencie. Add: "to skurwiel pedofil. nie ma litosci dla takich hujow. do gazu" wsadz SWOJEGO do gazu. wprost "przepadam" jak ktos zaczyna oceniac innych. w dodatku, oprocz ulzenia sobie i zaakcentowania zgodnie ze stadnym archetypem "patrzcie ja, jak inni, pietnuje takie zachowanie". a co masz kolo do czlowieka? ja go znam osobiscie. skad wiesz co bylo a co zostalo spreparowane - to jedno - od strony medialno-podpubliczke. a dwa: aaa... nie chce mi sie: "nie oceniaj, zebys nie bylo oceniany". nara misiaczku.
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne
  • Retrospekcja

Świeżo po przeprowadzce na drugi koniec kraju. W trakcie nieco trudnej aklimatyzacji do nowego miejsca, w obcym mieście, z dala od praktycznie wszystkich bliskich mi osób. Po trzech tygodniach nieskutecznych prób zapoznania się z ludźmi z nowych studiów, nareszcie koleżanka z roku zorganizowała dużą domówkę, w trakcie której miał miejsce cały trip. To, że znalazłem się na imprezie będąc na grzybowej fazie, było spontaniczne i niezaplanowane. Tego samego dnia z Bieszczad wracał kumpel - D, z którym wcześniej miałem okazję jeść grzyby. Chcąc upiec dwie pieczenie na jednym ogniu (spotkać się z D a jednocześnie nie ominąć imprezy) zgarnąłem go na domówkę do niejakiej M. Z D był również jego kolega, którego znałem z widzenia - W. Pod wpływem namowy D, zjedliśmy grzyby, które w założeniu miały nas puścić zanim pójdziemy do M. Stało się jednak inaczej.

Wprowadzenie: Niniejszy raport jest retrospekcją sięgającą ok. 3 lat wstecz. Po złotym okresie z psychodelikami trwającym dobrze ponad pół roku, podczas którego zaliczałem praktycznie same bardzo udane i zapadające w pamięć tripy, przyszedł czas na serię nieco gorszych podróży. TR opisuje pierwszy z serii już-nie-złotych psychodelicznych wypraw. Żadna z nich nie skończyła się bad tripem. Nie wspominam ich jako złych. Zwyczajnie nie były one najlepsze (w nie-eufemistycznym znaczeniu tego słowa).

  • 4-ACO-DMT
  • Pierwszy raz

Domowe zacisze, gdzie czuję się najbezpieczniej. Chęć odkrycia nowej substancji, radosne podniecenie z możliwości tripowania, samotność, chęć tworzenia sztuki, chęć głębszych przemyśleń, ale też staranie się by nie nastawiać się na nic konkretnego - tak doradził mi przyjaciel.

Do psychodelicznych substancji już od dawna czułam wielkie pożądanie, ale nie było mi dane spróbować ich wcześniej. Gałka i marihuana chyba się nie liczą, prawda? Psychodelia fascynuje mnie już od dłuższego czasu, nie tylko ze względów czysto-narkotycznych, ale także ze względów kulturowych, historycznych, filozoficznych. Obecnie piszę pracę licencjacką dotyczącą sztuki psychodelicznej - więc aż grzechem by było nie spróbować jakiegokolwiek psychodelika. ;) Tak naprawdę to marzyły mi się od dwóch lat grzybki, ale niestety nie mam ani dostępu do nich, ani też nie jestem dobrą grzybiarką.

  • Ketony
  • Pozytywne przeżycie

Zażywane na spokojnie oraz w miare normalne samopoczucie.

Warto znaznaczyc na wstępie, iż wiele na temat tego związku słyszałem. Osobiście nie spodziewałem się, że zaskoczy mnie on tak pozytywnie po nieprzyjemnych wspomnieniach z ketonami.

Klasycznie T - 0  ( około godziny 20, mieszkanie kumpla).

  • LSD
  • Pierwszy raz

Chęć przeżycia czegoś pięknego po dobrym przygotowaniu z lekką nutką strachu przed nieznanym, przytulny pokój w wynajętym domku w Norwegii Odrazu ostrzegam że trip raport jest bardzo długim opisem przygotowania i mnie samego. A w mniejszej części samego tripu.

Siema, coś o mnie i obecnej sytuacji

Mam dość nietypowy sposób myślenia – z perspektywy innych pewnie nawet dziwny. Emocje to dla mnie coś obcego; jedyne, co rozpoznaję, to strach i stres, kiedy zaczynam się trząść. W moim odczuciu jestem dość inteligentny, choć nie posiadam matury – nie przywiązywałem do niej wagi. Porównując się do ludzi w moim otoczeniu, widzę, że potrafię przyswajać wiedzę w sposób intuicyjny, bez wcześniejszego zetknięcia się z danym tematem. O wielu rzeczach wiem trochę, ale specjalizuję się w działaniu elektryczności.

randomness