Miasto wygrywa z dopalaczami. Strategia pozywania kamieniczników - skuteczna

W poniedziałek łódzki Sąd Okręgowy wydał orzeczenie, które dla wszystkich miast może okazać się wyjątkowo istotne. Uznał, że właściciel nieruchomości, wynajmujący lokal na sklep z dopalaczami jest odpowiedzialny za fatalny wpływ, jaki ten punkt wywiera na sąsiadów.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Onet Łódź
Magdalena Gałczyńska

Odsłony

148

W poniedziałek łódzki Sąd Okręgowy wydał orzeczenie, które dla wszystkich miast może okazać się wyjątkowo istotne. Uznał, że właściciel nieruchomości, wynajmujący lokal na sklep z dopalaczami jest odpowiedzialny za fatalny wpływ, jaki ten punkt wywiera na sąsiadów.

Chodziło o budynek przy Przędzalnianej, w którym jeszcze kilka miesięcy temu działał sklep z dopalaczami. Miasto pozwało właściciela nieruchomości, który lokal na sklep wynajął. Władze Łodzi domagały się miliona złotych odszkodowania w ramach immisji, czyli szkodliwego wpływu tego punktu na sąsiedztwo i obniżenia wartości okolicznych, należących do miasta budynków. Sąd sprawę umorzył, bo sklep dawno już zniknął - zaraz po tym, jak miasto zagroziło pozwem. Uznał jednak, że koszty procesu zapłacić musi kamienicznik - a to jest równoznaczne z przyznaniem racji prawnikom z łódzkiego magistratu. Zdaniem sądu, kamienicznik nie miał prawa zasłaniać się niewiedzą, dotyczącą tego, do jakich celów wykorzystywany był wynajmowany przez niego lokal.

- Bardzo się z decyzji sądu cieszę, nie tylko jako prawnik, ale jako człowiek. W końcu mamy sposób na legalną i przede wszystkim skuteczną walkę z handlem dopalaczami - mówi Onetowi mec. Jarosław Stasiak, który z ramienia łódzkiego magistratu od miesięcy próbuje wyeliminować handel tak zwanymi "substancjami kolekcjonerskimi". - Sąd przesądził dwie ważne rzeczy. Po pierwsze, to, że wynajmowanie lokalu na sklep z dopalaczami ma charakter immisji, że negatywnie wpływa na otoczenie. I po drugie, że właściciele kamienic nie mają prawa zasłaniać się niewiedzą - wyjaśnia mec. Stasiak.

Jak dodaje, właśnie w ten sposób nagminnie tłumaczyli się pozywani przez miasto właściciele nieruchomości, w których budynkach handlowano dopalaczami. - Jeden z administratorów nieruchomości odpowiadał na nasze listy w sposób bardzo obcesowy, pisząc, że nie obchodzi go, co się dzieje w wynajmowanym lokalu, że to działalność legalna i tym podobne... A przecież jeśli wynajmujemy lokal i dzieje się w nim coś złego, to nie powinniśmy pozostawać obojętni - mówi mec. Stasiak.

Jak dodaje, z metody Łodzi mogą teraz skorzystać inne miasta. - Długo szukaliśmy sposobu walki z dopalaczami, legalnych możliwości przeciwdziałania. Dobrze, że w końcu się udało a w Łodzi, jak wynika z informacji policji, nie ma już ani jednego sklepu z dopalaczami - mówi prawnik.

Przypomnijmy, jeszcze latem w mieście działało sześć sklepów, w których można było kupić dopalacze. Władze Łodzi chwytały się różnych metod, by z handlarzami walczyć. Najpierw przed sklepami stawiano na stałe patrole policji i straży miejskiej, a gdy to nie skutkowało, miasto wypróbowało inny sposób. Okazało się, że chodniki przed sklepami z dopalaczami "pilnie wymagają remontu". Rozkopane ulice powstrzymały kupujących tylko na krótki czas. Realne skutki przyniosło dopiero postraszenie właścicieli nieruchomości wynajmujących lokale na punkty, w których sprzedawane są tzw. materiały kolekcjonerskie wielomilionowymi pozwami.

Oceń treść:

Average: 5.3 (4 votes)

Komentarze

xez (niezweryfikowany)

Bez sensu
Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana
  • Marihuana
  • Odrzucone TR
  • Pozytywne przeżycie
  • Tytoń

S&S: Szczegółowo - > Dzisiaj niedziela. W środę brałem dxm, w czwartek efedrynę, w piątek zrobiłem sobie przerwę, dzisiaj zapaliłem zioło. Wcześniej miałem jeszcze kilka dni przerwy od brania czegokolwiek (alkoholu nie piję teraz wcale). Dzisiejszy dzień spędziłem na chilloucie niedzielnym w domu przy kompie. O 19. poszedłem bez spiny po zioło (przez kilka godzin wydzwaniałem do gościa, a on ma taki zwyczaj, że zwykle odbiera telefon najwcześniej o 15. O 4 dogadałem się, że po 19. się u niego pojawię. Pojechałem, wróciłem tramwajem, w okolicę swą, wszedłem w bramę i skręciłem bata w tutce papierosowej, wymieniłem tylko filtr.

[ poprawiono literówki ]

To jest chyba to, co nazywają Sativą. Raz w życiu paliłem takie coś, choć dotychczas przepaliłem pewnie z pół kilo zioła w życiu (kiedyś przez 3 lata paliłem codziennie). Delikatny lecz wyrazisty, w 100 % naturalny haj. Zmysły wyostrzone, lecz w 100 % trzeźwe, widzące wszystko jak na dłoni. Wyrażanie zdania - bez problemu. Doskonała harmonia z ludźmi w sklepie, w domu i na ulicy. Doskonałość wszelkich okoliczności i czynności. Wyborne, "trzeźwe" rozkminy, prowadzone z niesamowitą fantazją. Gadatliwość i umiejętność słuchania.

 

  • Dekstrometorfan
  • Marihuana
  • Retrospekcja
  • Tytoń

Czekałem z niecierpliwością na ten dzień, byłem szczęśliwy. Byłem wśród kolegów.

Trzydziesty pierwszy grudnia, nie jedna osoba czekała na ten dzień, który z pewnością wiąże się z imprezami różnego rodzaju. O godzinie szesnastej przyjechał do mnie kolega, razem z nim pojechaliśmy w stronę zaplanowanego miejsca, w którym spędzimy czas. Na miejscu już byli nasi koledzy, czekali gdzieś w okolicy. Po godzinie przyjechaliśmy, już w większą ekipie musieliśmy pojechać coś kupić, oczywiście alkohol i inne bajery.

O dwudziestej w końcu byliśmy jako tako na miejscu.

nic

  • Inne


trzezwosc

poziom doswiadczenia - wysoki (wydawalo mi sie ;)

dawka - maksymalna dopuszczalna

gdzie - w domu, samotnie




  • Grzyby halucynogenne

set: cudowna atmosfera końca wakacji, zostało parę dni, niedługo wszycy mieliśmy się rozjechać do miejsc gdzie studiujemy lub pracujemy, wakacje spędziliśmy bardzo zabawowo i chcieliśmy je mocno i wesoło zakończyć, zjedliśmy małe szatany w dobranym towarzystwie ludzi którzy znają się od lat i zawsze swietnie się rozumieją