Marokański haszysz płynie do Europy nową, bezpieczniejszą trasą

Podczas dwóch operacji specjalnych funkcjonariusze Gwardii Cywilnej przejęli w sumie ponad 16 ton marokańskiego haszyszu, dwie szybkie łodzie pontonowe o wartości ok. 300 tys. euro oraz kilka samochodów dostawczych. Zatrzymano łącznie 15 osób. Przy okazji śledczy ustalili, że ofiarami ubiegłorocznej katastrofy helikoptera w gminie Sewilian Pedrera byli dwaj piloci przemycający narkotyki drogą lotniczą.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

TVP.INFO
Rafał Pasztelański

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła. Pozdrawiamy!

Odsłony

150

Podczas dwóch operacji specjalnych funkcjonariusze Gwardii Cywilnej przejęli w sumie ponad 16 ton marokańskiego haszyszu, dwie szybkie łodzie pontonowe o wartości ok. 300 tys. euro oraz kilka samochodów dostawczych. Zatrzymano łącznie 15 osób. Przy okazji śledczy ustalili, że ofiarami ubiegłorocznej katastrofy helikoptera w gminie Sewilian Pedrera byli dwaj piloci przemycający narkotyki drogą lotniczą.

Pierwszym sukcesem Guardia Civil oraz współpracujących z nimi Agencją Podatkową i Policją Krajową było przejęcie ładunku 15 ton haszyszu na wodach międzynarodowych, na wschód od Wysp Kanaryjskich. Narkotyk ukryty był pod pokładem kutra rybackiego „Odyssey 227”, pływającego pod banderą mongolską.

Ze względu na ryzyko wyrzucenia nielegalnego ładunku lub przeładowania go na mniejsze łodzie motorowe o dużej mocy, służby celne zadecydowały o zatrzymaniu statku na pełnym morzu. Agenci dostali się na kuter z łodzi patrolowej „Sacre”. Nie obyło się bez dramatycznych chwil, choć nie za sprawą załogi kutra, a dużych fal. Przed „atakiem” dowódca łodzi patrolowej wypadł za burtę, ale dzięki szybkiej reakcji kompanów został uratowany i nie przerwano operacji.

Aresztowano włoskiego kapitana jednostki oraz mechanika i dwóch marynarzy z Senegalu. Wyładowany haszyszem kuter doprowadzono do portu w Las Palmas.

Nowy szlak

Śledczy ujawnili, że namierzenie próby przemytu tak dużego transportu haszyszu było możliwe w znaczniej mierze za sprawą wysiłków jednego z tzw. morskich biur dochodzeniowo-śledczych, utworzonych przez Agencję Podatkową we wszystkich przedstawicielstwach na wybrzeżu.

Ma to związek z rosnącym z każdym rokiem, przemytem haszyszu i kokainy drogą morską do Hiszpanii. Biura te analizują m.in. ruch i szlaki połowów w obszarach zagrożonych w celu wykrycia ewentualnych nielegalnych działań.

Hiszpańskie służby zwróciły uwagę, że w ostatnim czasie narkogangi coraz częściej wysyłają haszysz na Półwysep Iberyjski nowym szlakiem przerzutowym, tzw. atlantyckim. Narkotyk nie płynie do Europy bezpośrednio przez Morze Śródziemne, ale wysyłany jest dłuższą trasą. Najpierw z Maroka dociera droga morską m.in. do Gwinei Bissau, Sierra Leone czy Senegalu. Następnie już drogą lądową trafia do Libii, a z niej do Europy.

Haszysz płynął lub leciał do Hiszpanii

Druga operacja nie przyniosła tak spektakularnej konfiskaty narkotyków, jednak pozwoliła odkryć sprawną organizację przestępczą, przemycającą haszysz do Hiszpanii, a później do Francji klasyczną trasą „śródziemnomorską”. Działania, prowadzone pod kryptonimem Maasdam-Dragonfly, skupiły się na handlarzach dysponujących oficjalnymi firmami transportowymi w prowincjach Malaga, Pontevedra i Barcelona. Narkotyk ukrywany był między legalnym towarem, np. w pojemnikach z oliwą z oliwek. Głównymi odbiorcami tego haszyszu byli Francuzi, a część trafiała do Skandynawii.

Podczas akcji funkcjonariusze Gwardii Cywilnej zatrzymali 11 osób i przejęli ponad tonę haszyszu. Służbom udało się także przejąć dwie łodzie pontonowe o dużej mocy silników, wykorzystywane do przemytu haszyszu z Maroka do Hiszpanii. Zabezpieczono kilkanaście ciężarówek, furgonetek i dobrej klasy samochodów osobowych.

Śledczy odkryli, że z organizacją tą byli związani dwaj mężczyźni, którzy w wakacje ubiegłego roku zginęli w katastrofie helikoptera w gminie Sewilian Pedrera. Z ustaleń operacyjnych wynika, że obaj odpowiadali za przerzut haszyszu do Europy drogą lotniczą. Na terenie gminy Malaga Cares, w bardzo ustronnym i mało uczęszczanym miejscu, grupa zorganizowała swoją „bazę lotniczą”. Tam tankowano maszynę lub dokonywano niezbędnych napraw. Co ciekawe, sam narkotyk był przeładowywany do ciężarówek w innym miejscu.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25
  • Pierwszy raz

Praktycznie zerowe. Nie przygotowywałem się jakoś specjalnie do tego doświadczenia, czyli zlekceważyłem kwas, a tego się nie robi. Ogólnie miałem go już z jakiś tydzień i tylko czekałem na odpowiednią chwilę.

Wprowadzenie

  • DOI


DOI

Dawka: ok. 2,5 mg

Waga:63 kg

Metoda przyjęcia: Doustnie

Wcześniejsze doświadczenia z tą substancją: Brak

Set & Setting: Lekki kac po imprezie z dnia poprzedniego, dobry humor i nastawienie, pusty żołądek



Wstałem lekko skacowany. Skacowany po imprezie ziołowo-alkoholowo-tussipectowej. Nie było jednak tak źle. Przywitałem się z moją kobietą, która spała koło mnie. Umyłem oczka, ząbki i paszki.


  • Marihuana
  • Pierwszy raz

Nastawienie dobre, lekka głowa, bez problemów dnia codziennego, godziny po południowe. Ławeczki na boisku do koszykówki obok szkoły. Na początku dwie osoby, później samotnie.

Na wstępie chciałbym się przywitać, jako że jest to mój pierwszy trip raport na tym portalu. Może to być dla wielu osób raport lekko chaotyczny – opracowałem sobie taki styl pisania że piszę tylko gdy palę, pozwalając płynąć myślom i od razu je zapisując, bez używania „backspac’a” – dlatego jest to raport na temat palenia, na temat którego można by napisać osoby raport „Jak pisałem raport, będąc kompletnie zjaranym” – Pozdrawiam serdecznie i miłego czytania (mam nadzieję.)

Płyniemy! 

  • Pozytywne przeżycie
  • Szałwia Wieszcza

Meeeega strach. U siebie, puste mieszkanie, a towarzyszem był kolega, z którym rozmawiałem na cam.

Nagranie z tripa: 

https://youtu.be/sFwKBDLS1h8

 

Biorę bucha szałwi meksykańskiej (ekstrakt x 10) z fajnej, dużej fajki. Łoops. Momentalnie robi się inaczej. Biorę drugiego. Gigantycznego. Mówię tylko:

- O kurwa, ooo, Domino, ratuj mnie. O chuj. O kurwa. - do kolegi, który mi towarzyszy przez internet.

Domino pyta "Co? aż tyle się zaciągnąłeś?", a ja nie odpowiadam. Patrzę się na swoje nogi i nagle (relacja zgodnie z nagranym filmikiem) mówię:

- O o! O o! U u!