Narkotyki stają się najgroźniejszą plagą koszar. W zeszłym roku skonfiskowano w armii olbrzymią liczbę - 56 tysięcy porcji, przede wszystkim marihuany. Wczoraj w Sztabie Generalnym fachowcy ostrzegali przed konsekwencjami uzależnienia zwłaszcza pilotów, kierowców, wartowników i... dowódców.
Specjalne antynarkotykowe ekipy żandarmerii w profesjonalnie wyposażonych ambulansach, z psami, przeczesują koszary. Po doświadczeniach z zeszłego roku w ekspresowym tempie starano się przygotować 700 wojskowych fachowców, zdolnych do rozpoznania w swych jednostkach osób uzależnionych. - Nie jest to łatwe, ludzki organizm reaguje na narkotyki w sposób bardzo zróżnicowany - mówi płk Mariusz Jędrzejko, odpowiadający w Żandarmerii Wojskowej za profilaktykę. Na razie nie doszło jeszcze do wypadku, który można jednoznacznie skojarzyć z wpływem narkotyków. Kilkunastu wartowników podejrzanych, iż są pod wpływem środków psychotropowych, trzeba było jednak zwolnić ze służby.
Bezprecedensowe naloty antynarkotykowych grup z żandarmerii na koszary zrobiły swoje. Wszystko wskazuje na to, że dilerzy wycofują się z samych jednostek, szczelnie jednak otaczają koszary siecią nielegalnej dystrybucji. Pułkownik Jędrzejko twierdzi, że detaliści czekają na żołnierzy w dyskotekach, barach, klubach, które otoczyły m.in. największe krajowe poligony. Tam jednak zarobek obliczony jest także na zagranicznych żołnierzy z krajów NATO, regularnie przyjeżdżających na ćwiczenia do Polski.
Najgroźniejsze, że nacisk gangów narkotykowych na koszary i ich bezpośrednie otoczenie wzmaga się. Wyraźne zmniejszenie liczby skonfiskowanych porcji narkotyków w tym roku wcale nie oznacza zażegnania niebezpieczeństwa. Zakorzenia się żołnierska moda na weekendowe popalanie marihuany. Co piąty szeregowy ujawnia w ankietach socjologicznych, iż próbował narkotyków w cywilu.
W jednostkach zwłaszcza marihuana robi zawrotną karierę - łatwo ją ukryć, poza tym papieros nie zwraca uwagi.
Dilerzy dostosowują ceny do możliwości rynku - najtaniej porcję marihuany, już za kilkanaście złotych, można kupić w peryferyjnych garnizonach np. w Żaganiu.
W 2002 roku za posiadanie narkotyków zatrzymano już 260 żołnierzy, trzydziestu można by określić jako dilerów. Jest w tym gronie porucznik, są szeregowi, kaprale nawet podchorążowie - słuchacze szkół oficerskich. Jeśli nawet wpada z narkotykami i drobną dilerką duża grupa żołnierzy, jak to było w jednostce w Brodnicy, prawdziwi hurtownicy pozostają nieuchwytni.
- W obliczu narastającego zagrożenia rozważamy wprowadzenie obowiązkowych badań antynarkotykowych żołnierzy i kadry przed wyjazdem na zagraniczne misje wojskowe - mówi płk Tadeusz Rusek, szef Oddziału Dyscypliny Wojskowej w Sztabie Generalnym.
Wiceminister obrony narodowej Piotr Urbankowski, który odpowiada w MON za sprawy społeczne, podkreśla determinację w zwalczaniu narkotykowej choroby. Podczas wtorkowej narady w Sztabie generałów poruszony został też inny problem: wyraźny wzrost przestępczości kadry. - Chodzi o kompromitujące, drobne przekręty, groszowe wyłudzenia np. dodatku za wczasy, podkradanie nienależnych świadczeń, które wytłumaczyć można jedynie erozją wojskowego etosu - mówi płk Rusek.
Komentarze