Marihuana jako środek na bóle menstruacyjne i porodowe - opinia pacjentki

37-letnia Amerykanka, opowiada, jak używała marihuany przy drugim i trzecim porodzie, dzięki czemu były one mniej bolesne niż pierwszy.

Anonim

Kategorie

Źródło

www.ukcia.org
Marijuana - The Forbidden Medicine, tłumaczenie: Bananaboy

Odsłony

10348

Niektóre kobiety odkryły przez przypadek, że palenie przez nie marihuany w celach rozrywkowych pomaga także na bóle menstruacyjne, poranne mdłości oraz bóle związane z ciążą (w tym porodowe). Oto wypowiedź jednej z takich kobiet.

Mam 37 lat. Zajmuję się domem, prowadzę mały biznes, udzielam się społecznie w szkole córek i opiekuję się dzieciakami podczas wycieczek szkolnych. Wyglądam na "normalną" i wielu sąsiadów i moich znajomych nie ma pojęcia, że palę marihuanę. Przez wiele lat miałam bardzo bolesne menstruacje. W 1976 roku laparoskopia (badanie wziernikiem wnętrza pacjenta, w tym przypadku łona kobiety - przyp. tłum.) wykazała cystę jajników i endometriozę. Powiedziano mi, że endometrioza pojawi się z powrotem nawet jeśli poddam się operacji, więc zrezygnowałam z niej. Przez kilka miesięcy leczono mnie hormonalnie, lecz zaniechałam tego z uwagi na niebezpieczeństwo pojawienia się raka. Zapisane środki przeciwbólowe odurzały mnie zbyt mocno, abym mogła dobrze wykonywać obowiązki matki. W tamtym czasie paliłam trawkę z moimi znajomymi w ramach relaksu i przypadkowo odkryłam, że pomaga mi to na moje dolegliwości. Teraz większość znajomych nie wie, że palę, ale zawsze zapalam skręta jak tylko zaczyna mi się okres.

Pierwsze dziecko urodziłam w 1972 roku, kiedy miałam tylko 17 lat. Lekarze uśpili mnie, a kiedy się obudziłam leżało koło mnie bardzo śpiące i powolne dziecko. Spędziliśmy 3 dni w szpitalu. W 1979 roku, kiedy byłam w ciąży z moim drugim dzieckiem, uczęszczałam do szkoły naturalnego rodzenia, a gdy zaczęły się skurcze porodowe i jechałam do szpitala, paliłam marihuanę w drodze. Rozluźniło mnie to znacznie i zmniejszyło nieco ból, jednak pozytywny efekt trwał niestety tylko półtorej godziny. Tym razem w szpitalu spędziłam tylko 20 godzin, a moje nowonarodzone dziecko było zadziwiająco ruchliwe i głodne w porównaniu z pierwszym - słabym i zaspanym.

W 1991 roku znowu zaszłam w ciążę. W siódmym miesiącu zaczęło być mi cały czas mdło, piekielnie bolała mnie klatka piersiowa w okolicach mostka, wymiotowałam 2 do 4 razy dziennie - i to tak dużo, że moja waga nie zwiększała się. Lekarz zdiagnozował to jako zbyt silny ucisk płodu na mój żołądek. Zaczęłam więc palić przed posiłkami, dzięki czemu wymiotowałam tylko 2 razy na tydzień. Dziecko ważyło prawie 4,5 kg gdy przyszło na świat. Ciekawa jestem ile by ważyło gdybym nie zaaplikowała sobie mojego ulubionego lekarstwa na mdłości.

Tym razem kiedy zaczął się poród byłam w domu i przez pierwsze 7 godzin skurczów paliłam trawkę. Urodziłam w mniej niż 3 godziny od przybycia do szpitala. Ból nie był problemem dopóki marihuana nie przestała działać, tuż przez rozwiązaniem. Tym razem nie byłam zaskoczona, że dziecko jest pobudzone i głodne. Do domu wróciliśmy 6 godzin od narodzin małego. Spędziłam mniej niż 9 godzin w szpitalu, a do rachunku nie policzono mi nawet całego dnia.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

Digidy (niezweryfikowany)

hm...w sumie niegłupie... może też tak spróbuję jak na mnie przyjdzie czas? =D
Ishkur (niezweryfikowany)

Tylko że pisząca ten artykuł chyba nie wiem ze każdy kolejny poród pzrychodzi łatwiej, a dziecko powyżej 4 kg może świadczyć o cukrzycy utajonej matki
Zajawki z NeuroGroove
  • MDMA (Ecstasy)
  • Pozytywne przeżycie

Zielona łąka w sercu Borów Tucholskich; wspólny wyjazd w zgranej paczce 12 osób. Wszyscy już wcześniej brali MDMA i wprost nie mogą się doczekać, kiedy znowu ogarnie ich pluszowa miłość.

Charzykowy, spokojna wieś turystyczno-letniskowa położona w sercu Borów Tucholskich. Jednak w ten jeden weekend spokój Charzyków zakłóciła pewna ćpuńska ferajna, mająca tylko jeden cel: szerzyć wszędzie wokół degenerację, psychodelę i pieprzoną hipisowską wolną miłość! Na ten krótki czas Charzykowy przekształciły się w wieś empatogenno-psychodeliczną…

 

Dzień 1. Tu jest tak fajnie, a tam w pokrzywach tak śmiesznie, czyli MDMA.

   

  • LSD-25
  • Miks

Impreza psytrance'owa. Miejsce, które znam i lubię. Dobry nastrój.

Sobotni wieczór. Before że znajomymi, oni przy piwku ja o wodzie z cytrynka psychicznie nastawiona na noc z wujkiem hoffmanem i wspomagaczem w postaci połówki pixy (bitcoin, który został mi z poprzedniej imprezy, dający adowalający efekt). Miło spędzony czas, sprzyjająca dobra atmosfera. Około północy rozdzieliliśmy się na ekipę udającą się na trance'y (H,A i ja) i resztę która poszła pić dalej.

  • Gałka muszkatołowa
  • Pierwszy raz

słoneczny poranek, dobry nastrój

Swego czasu naprawdę sporo naczytałem się o wyjątkowej przyprawie jaką jest gałka muszkatołowa. Zaintrygowało mnie ona, a składało się to na jej dziecinnie łatwą dostępność, cene i możliwe efekty. Jednak aby przeżycie było jak najbardziej satysfakcjonujące należy spełnić kilka warunków związanych z settingiem, więc dwie paczuszki gałki mielonej firmy Prymat czekały cierpliwie na swój czas w szafce. Pięknego środowego poranka ten moment wreszcie nadszedł (w zasadzie to leżały tylko 2 dni, ale chciałem spróbować od razu).

  • Gałka muszkatołowa
  • Pozytywne przeżycie

Piątek. 15-02-2013 Godzina 15.00. Dzwoni ziomek z którym umówiliśmy się na palenie słodkiej baczki. Cały uśmiechnięty mimo złej pogody wyszedłem na spotkanie. Chociaż na zewnątrz było bardzo wilgotno i deszczowo w naszych okolicach okazało się być bardzo SUCHO. Zupełnie tak jak by dzień wcześniej cały świat wypalił stuff od wszystkich pobliskich zielarzy . Zdemotywowani tym faktem poszliśmy w strone sklepu celem wypicia napoju gazowanego, z dodatkiem chmielu oraz 6% zawartością etanolu. Po krótkiej przechadzce pomiędzy żelbetonowymi blokami, które rażą swoimi pstrokatymi kolorami wpadłem na pomysł odwiedzenia słodkiej krainy. Udaliśmy się więc do sklepu samoobsługowego, w którym zakupiłem dwa opakowania Indonezyjskiej gałki KAMISIA, oraz bardzo pyszny jogurcik o smaku wielu owoców leśnych. Kilka chwil później siedziałem w swoim cieplutkim pokoju mieszając drinka na wieczór, w proporcjach jedna paczka uśmiechu do połowy szklanki jogurtu. Zjedzenie tego zajęło mi mniej więcej 20 minut, ponieważ ten smak skutecznie mnie odrzuca od tego specyfiku, ale nie dałem się, zjadłem całą paczkę. Została mi jeszcze jedna, którą zalałem wrzątkiem a do kubka wpakowałem dwie saszetki czarnej herbaty. Tym razem wypiłem sam wywar, plus mniej więcej dwa łyki pestkowej mielonki. Smak herbaty dość dobrze zamaskował smutną i gorzką stronę gałki.

Godzina 21:00

Mija druga godzina odkąd wypiłem wywar. Czułem się dużo lepiej niż wcześniej, stawało mi się coraz cieplej na ciele jak i na duszy. Humor znacznie mi się poprawił. Przez cały czas rozmawiam z moim bratem na skype. On też zaczyna zauważać zmiany w moim sposobie mówienia oraz zachowaniu.

Godzina 22:20

randomness