Wprowadzenie

Legalizacja marihuany do celów medycznych lub rekreacyjnych nie wiąże się ze wzrostem liczby śmiertelnych ofiar wypadków drogowych, wynika z nowego badania opublikowanego w tym miesiącu.
Legalizacja marihuany do celów medycznych lub rekreacyjnych nie wiąże się ze wzrostem liczby śmiertelnych ofiar wypadków drogowych, wynika z nowego badania opublikowanego w tym miesiącu.
Andrew Young, absolwent Uniwersytetu Stanowego w Kansas, przeanalizował dane dotyczące średniej liczby ofiar śmiertelnych w ruchu drogowym w ciągu 23 lat i wykorzystał dwa modele do oceny wpływu legalizacji konopi na bezpieczeństwo drogowe.
„Legalizowanie marihuany nie jest statystycznie istotnym predyktorem wskaźników śmiertelności” – podsumował. „To odkrycie oznacza, że legalizacja marihuany zarówno dla celów medycznych, jak i rekreacyjnych nie jest związana ani ze zmniejszeniem ani zwiększeniem liczby ofiar śmiertelnych na 100 000 przejechanych mil”.
Po przeprowadzeniu analizy regresji, w której nie znaleziono dowodów na to, że legalizacja marihuany skutkuje wzrostem lub spadkiem liczby ofiar śmiertelnych w ruchu drogowym, Young wykorzystał model różnicy w różnicach, aby porównać wskaźniki śmiertelności na drogach w stanach, które zalegalizowały marihuanę i tych, które tego nie zrobiły. Z analizy tej nie wynikają żadne konkretne trendy.
W Arizonie, gdzie legalna marihuana jest legalna, średnia liczba śmiertelnych wypadków drogowych odzwierciedlała wypadki w Wyoming i Południowej Dakocie, gdzie marihuana jest nielegalna.
Wskaźnik śmiertelnych wypadków samochodowych był znacznie wyższy w Kolorado w porównaniu ze stanem Georgia i Iowa w 2001 r., ale trend ten zaczął się przed legalizacją marihuany w Kolorado, a także ustabilizował się do 2003 r.
Śmiertelne wypadki drogowe spadły w Dystrykcie Kolumbii po zalegalizowaniu marihuany medycznej w 2010r. i były niższe niż w Utah lub Wirginii, które zakazują marihuany.
Legalizacja marihuany do celów medycznych lub rekreacyjnych nie wiąże się ze wzrostem liczby śmiertelnych ofiar wypadków drogowych, wynika z nowego badania opublikowanego w tym miesiącu.
Andrew Young, absolwent Uniwersytetu Stanowego w Kansas, przeanalizował dane dotyczące średniej liczby ofiar śmiertelnych w ruchu drogowym w ciągu 23 lat i wykorzystał dwa modele do oceny wpływu legalizacji konopi na bezpieczeństwo drogowe.
„Legalizowanie marihuany nie jest statystycznie istotnym predyktorem wskaźników śmiertelności” – podsumował. „To odkrycie oznacza, że legalizacja marihuany zarówno dla celów medycznych, jak i rekreacyjnych nie jest związana ani ze zmniejszeniem ani zwiększeniem liczby ofiar śmiertelnych na 100 000 przejechanych mil”.
Po przeprowadzeniu analizy regresji, w której nie znaleziono dowodów na to, że legalizacja marihuany skutkuje wzrostem lub spadkiem liczby ofiar śmiertelnych w ruchu drogowym, Young wykorzystał model różnicy w różnicach, aby porównać wskaźniki śmiertelności na drogach w stanach, które zalegalizowały marihuanę i tych, które tego nie zrobiły. Z analizy tej nie wynikają żadne konkretne trendy.
W Arizonie, gdzie legalna marihuana jest legalna, średnia liczba śmiertelnych wypadków drogowych odzwierciedlała wypadki w Wyoming i Południowej Dakocie, gdzie marihuana jest nielegalna.
Wskaźnik śmiertelnych wypadków samochodowych był znacznie wyższy w Kolorado w porównaniu ze stanem Georgia i Iowa w 2001 r., ale trend ten zaczął się przed legalizacją marihuany w Kolorado, a także ustabilizował się do 2003 r.
Śmiertelne wypadki drogowe spadły w Dystrykcie Kolumbii po zalegalizowaniu marihuany medycznej w 2010r. i były niższe niż w Utah lub Wirginii, które zakazują marihuany.
„Wyniki analizy sugerują, że nie ma statystycznie [znaczącego] związku między legalizacją marihuany a śmiertelnymi wypadkami”, napisał Young. „Te odkrycia sugerują, że obawy decydentów politycznych i społeczeństwa, że legalizacja marihuany pogorszy bezpieczeństwo na drodze, są całkowicie nieuzasadnione.”Praktycznie zerowe. Nie przygotowywałem się jakoś specjalnie do tego doświadczenia, czyli zlekceważyłem kwas, a tego się nie robi. Ogólnie miałem go już z jakiś tydzień i tylko czekałem na odpowiednią chwilę.
Wprowadzenie
Listopadowy wieczór, chec poprawy wrazenia po uprzednio nieprzyjemnej pierwszej przygodzie z 25b.
O tym, jak wy***ano mnie w kosmos, mimo że sam do tego zmierzałem, w zgoła innym jednak znaczeniu. Karton zażyty z intencją wybrania się na podróż daleko poza ordynarność tzw. rzeczywistości w trakcie tripa przyciągnął na mnie czy ewokował toksyczną dozę głupoty i pecha.
Nastawienie pozytywne.
Godzina 21:12 zarzucamy z O. po pol tabletki 2cbfly 10mg (czyli po 5 na glowe) Siedząc w kuchni z moimi współlokatorami czekamy na pierwsze efekty. Miła atmosfera. Po ok. godzinie pojawia się niekomfortowe odczuwanie własnego ciała. Kolo 22:30 dorzuciłyśmy po 25-30µgkwasu – resztka, która zalegała mi już jakiś czas. Stwierdziłyśmy, że taki microdosing nie zaszkodzi. Jeszcze chwilę siedzimy w kuchni, nie dzieje się nic więcej niż niekomfortowe odczucia w ciele.
Kilkumiesięczna "zabawa" z RC
Wyjaśnienie osób i zdarzeń w pierwszej części czyli tu -> https://neurogroove.info/trip/moda-na-mefedron-vol1
Dzień po powrocie z urlopu zostałam zwolniona z pracy.