"Książka, którą napisała marihuana"

Podesłane nam przez jednego z czytelników info na temat ponoć ciekawej powieści traktującej o tytułowym zielu ;)

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

podesłał Maciej Mikurda

Odsłony

204

Jeśli marihuana jest główną bohaterką powieści, to wiedz, że coś się dzieje. Otwierasz książkę, czytasz pierwsze strony i masz wrażenie, że dym unosi się wokół ciebie. Już po chwili czujesz się ubakany i gładko wchodzisz w kolejne wkręty tej historii, chociaż każdy następny jest potężniejszy od poprzedniego. Taka jest „Zdoła – powieść do bakania‟ napisana przez Rafała Tumskiego i wydana przed paroma laty. Dzisiaj do rąk czytelników trafia druga książka tego samego autora – „Rozewrzeć światłem‟. Czego możemy się spodziewać?

Od pierwszych stron czujemy, że nowa powieść jest inna od poprzedniej. O ile ta pierwsza to taki żółw, który gramoli się w błocie i z mozołem wydobywa z zawiłych opisów narko-faz, o tyle akcja „Rozewrzeć światłem‟ mknie rączymi susami, zanosząc nas od przygody do przygody. Oto mamy bohatera, Krzysztofa Różnickiego, który porzucił wszystko i wędruje przez Wrocław tropiąc ślady diamentu, sprowadzonego w przeszłości z Indii i ukrytego gdzieś w mieście. Te poszukiwania obfitują w nagłe zwroty akcji. A to trafiamy w podziemia, do Wrocławskich kanałów ściekowych, gdzie melinuje dwóch hodowców marihuany, a to wspinamy się na wysypisko śmieci, żeby poznać koczujących tam bezdomnych.

Nie sposób w paru zdaniach opisać tej wielowątkowej i szybko pędzącej powieści. Zresztą, każdy opis byłby tu niewskazany, gdyż nie w samej fabule leży wartość tej książki, ale w sposobie w jaki nam się ją podaje. „Rozewrzeć światłem‟ czyta się jak komiks. Zarówno postaci, jak i poszczególne sceny są barwne, plastyczne, ale jednocześnie odrealnione. Wydaje się, jakby autor wciągał nas w swój żart i nie tracimy tego poczucia nawet wtedy, gdy któryś z bohaterów ginie utopiony w kwasie, albo gdy przed Krzysztofem zjawiają się demoniczne halucynacje.

Oczywiście w prozie Rafała Tumskiego nie zabrakło marihuany. Marihuana towarzyszy wrocławskiej tułaczce na każdym kroku i pod każdą postacią. Mamy więc wielkie bongo, zwane „maszyną do czadzenia‟, które jest probierzem uczciwości, gdyż zabija każdego o nieczystym sercu; mamy jointy, lufki i dilerów. U Tumskiego marihuana pełni dwojaką rolę: raz, jest bramą do duchowego świata, do jakiejś innej rzeczywistości, jakiegoś czwatego wymiaru; dwa, to sprytny wybieg, który pozwala autorowi wyjaśnić te wszystkie elementy akcji, które odstają od zwykłej rzeczywistości.

Jeśli do tego dodamy styl pisarski autora, oryginalny i zaskakujący, dostajemy powieść godną uwagi. Ta książka na pewno sprawia wiele przyjemności czytelnikowi.

Oceń treść:

Average: 9.7 (3 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana
  • Pozytywne przeżycie

Spokój, cisza, własny pokój

Zaczeło się ogólnie źle. Byłem w złym nastroju, zdołowany piętrzącymi sie problemami życiowymi. Ot, jestem w czarnej dupie.

Nie paliłem przez dłuższy czas z powodu braku kasy. Ponad miesiac.

Zdobywszy trochę kasy kupiłem za 200 zł trochę MJ. Paliłem mało, 1 skręta dziennie. To mi wystarczalo.

Któregoś dnia pojawiła się radość - od dawna oczekiwana kasa do mnie spłynęła. Kupiłem więc około 12g MJ. Aby dać sobie luzu, długo oczekiwanego luzu...

Czas nie ma znaczenia. Trwało to wszystko około 3 dni.

  • Ketamina


Właściwie nie wiem od czego zacząć. Ketamina to strasznie chaotyczny

narkotyk. Doświadczenie jest bardzo intensywne, ale ciężko cokolwiek o nim

powiedzieć ;). To jest coś odwrotnego do kwasa, po którym dostrzegamy

idealną harmonię i ciągłość tętniącego życiem świata który nas otacza,

miłość, pokój... K to wręcz śmierć, fragmentacja otaczającej nas

rzeczywistości, zamknięcie się w swoim świecie. K to ciągłe dygresje i

przeskakiwanie z tematu na temat. Teraz nie dziwię się treści raportu

  • Dekstrometorfan
  • Katastrofa

Świetny humor, duże oczekiwania przy jednoczesnej świadomości, że nie wolno się nastawiać, bo i tak będzie niespodzianka

Jeb. Trzaskam drzwiami samochodu. Zostawiam biało-pomarańczowego grata przed domem i biegnę ucieszony do swego pokoju z dwoma opakowaniami legalnych narkotyków. Ahoj kurwa przygodo! Skonsumuję te cukiereczki, hehe, a potem to już niech się dzieje, co ma się dziać! No, może nie do końca- jakiś tam zarys przyszłości kłębi mi się w chorej bani.

  • Przeżycie mistyczne
  • Szałwia Wieszcza

mieszkanie kolegi, ekscytacja, kilka godzin wewnętrznej pracy przygotowującej do wejścia w kontakt z nową substancją....

Opisane wydarzenia miały miejsce około 3 lata temu, po około 8 letnim okresie intensywnej praktyki buddyzmu tybetańskiego, w czasie którego tylko jakieś 2 razy zjadłem grzybki psylocybki i z 3 razy zapaliłem trawkę...

Niespodziewanie okazało się, iż kolega buddysta, który mnie nocuje ma ekstrakt Salvi Divinorum. Wczesniej tego dnia miało miejsce kilka znaczących koincydencji, które jak później zobaczyłem przygotowywały mnie na spotkanie z Boską Salvią.

randomness