5 lat czystej destrukcji – historia mojego uzależnienia
"Książka, którą napisała marihuana"
Podesłane nam przez jednego z czytelników info na temat ponoć ciekawej powieści traktującej o tytułowym zielu ;)
Kategorie
Źródło
Odsłony
202Jeśli marihuana jest główną bohaterką powieści, to wiedz, że coś się dzieje. Otwierasz książkę, czytasz pierwsze strony i masz wrażenie, że dym unosi się wokół ciebie. Już po chwili czujesz się ubakany i gładko wchodzisz w kolejne wkręty tej historii, chociaż każdy następny jest potężniejszy od poprzedniego. Taka jest „Zdoła – powieść do bakania‟ napisana przez Rafała Tumskiego i wydana przed paroma laty. Dzisiaj do rąk czytelników trafia druga książka tego samego autora – „Rozewrzeć światłem‟. Czego możemy się spodziewać?
Od pierwszych stron czujemy, że nowa powieść jest inna od poprzedniej. O ile ta pierwsza to taki żółw, który gramoli się w błocie i z mozołem wydobywa z zawiłych opisów narko-faz, o tyle akcja „Rozewrzeć światłem‟ mknie rączymi susami, zanosząc nas od przygody do przygody. Oto mamy bohatera, Krzysztofa Różnickiego, który porzucił wszystko i wędruje przez Wrocław tropiąc ślady diamentu, sprowadzonego w przeszłości z Indii i ukrytego gdzieś w mieście. Te poszukiwania obfitują w nagłe zwroty akcji. A to trafiamy w podziemia, do Wrocławskich kanałów ściekowych, gdzie melinuje dwóch hodowców marihuany, a to wspinamy się na wysypisko śmieci, żeby poznać koczujących tam bezdomnych.
Nie sposób w paru zdaniach opisać tej wielowątkowej i szybko pędzącej powieści. Zresztą, każdy opis byłby tu niewskazany, gdyż nie w samej fabule leży wartość tej książki, ale w sposobie w jaki nam się ją podaje. „Rozewrzeć światłem‟ czyta się jak komiks. Zarówno postaci, jak i poszczególne sceny są barwne, plastyczne, ale jednocześnie odrealnione. Wydaje się, jakby autor wciągał nas w swój żart i nie tracimy tego poczucia nawet wtedy, gdy któryś z bohaterów ginie utopiony w kwasie, albo gdy przed Krzysztofem zjawiają się demoniczne halucynacje.
Oczywiście w prozie Rafała Tumskiego nie zabrakło marihuany. Marihuana towarzyszy wrocławskiej tułaczce na każdym kroku i pod każdą postacią. Mamy więc wielkie bongo, zwane „maszyną do czadzenia‟, które jest probierzem uczciwości, gdyż zabija każdego o nieczystym sercu; mamy jointy, lufki i dilerów. U Tumskiego marihuana pełni dwojaką rolę: raz, jest bramą do duchowego świata, do jakiejś innej rzeczywistości, jakiegoś czwatego wymiaru; dwa, to sprytny wybieg, który pozwala autorowi wyjaśnić te wszystkie elementy akcji, które odstają od zwykłej rzeczywistości.
Jeśli do tego dodamy styl pisarski autora, oryginalny i zaskakujący, dostajemy powieść godną uwagi. Ta książka na pewno sprawia wiele przyjemności czytelnikowi.