Izba łagodności

Morza szum, ptaków śpiew - ukojenie dla pijanych. Artykuł z "Kulis" autorstwa Anny Szulc

Anonim

Kategorie

Źródło

Kulisy nr 31/2003

Odsłony

3484
Z głośników leci Presley. Samotny mężczyzna kołysze biodrami. Rozmarzonym wzrokiem szuka partnerki. Nie znajdzie. Bo jest nie w klubie, lecz w izbie wytrzeźwień.

Presley zjawił się w Rudzie Śląskiej we wrześniu ubiegłego roku za sprawą Grzegorza Zdebelaka, absolwenta sześcioletniego ogniska muzycznego w klasie akordeonu. Klawiszowiec, wokalista-amator, jak też pedagog i dyrektor izby wytrzeźwień przypomniał sobie znaną powszechnie, choć często zapominaną prawdę, że muzyka łagodzi obyczaje.

- A obyczaje w izbie bywają skomplikowane - wyjaśnia Zdebelak. - Czasem, żeby je przywrócić i czterech chłopa nie wystarczy.

Harfy i fleciki

Muzykoterapią leczy się w izbie pacjentów najbardziej zdenerwowanych. Tych, co na wstępie zwalniają dyrektora, klną, krzyczą, kopią i boksują. A jak się im puści Elvisa albo Iglesiasa, albo choćby kukułkę z Puszczy Białowieskiej, to potrafią nawet przeprosić za swoje zachowanie.

- A Shazzy nie macie? - zapytał łagodnym głosem pan, który chwilę wcześniej zamierzał popełnić zbiorowy mord na pracownikach izby.

Shazzy akurat nie, bo mogłaby wzbudzać zbyt wiele emocji.

- Puszczamy jedynie muzykę instrumentalną. Smyczki, harfy, fleciki - mówi Lucyna Weinrauch, psycholog, specjalistka ds. profilaktyki antyalkoholowej. - Taka muzyka sprawia, że człowiek, nawet ten, co chwilę wcześniej chciał żonę zarąbać siekierą, zaczyna niespodziewanie czuć się odprężony.

Od września 2002 do 10 lipca 2003 roku w Izbie Wytrzeźwień w Rudzie Śląskiej kuracji odprężającej poddano 82 osoby. Szesnastu panów, przypiętych do łóżka pasami, odmówiło słuchania smyczków, flecików, kukułki, nawet słowika. Dało to, jak zapisano w dokumentacji ośrodka, 19,5 procenta. Sześć osób poprosiło o inną muzykę. Ale 36 pacjentów, gdy z głośniczków zaczęła snuć się melodia, uspokoiło się, a 23 kolejnych zasnęło. A jedna przetańczyła prawie całą noc.

Jacuzzi nie przejdzie

- Ponad 80 procent uczestników eksperymentu pod wpływem dźwięków zamieniło się w baranki - zapewnia Grzegorz Wojtaszek, zastępca dyrektora izby. - Do domów wrócili z uśmiechem na ustach.

Pan Kazio, stały bywalec rudzkiej izby, w tej nowej sytuacji zaproponował nawet, by w przyszłości muzykoterapię wzbogacić o pokazy amerykańskich filmów na wideo, saunę i jacuzzi.

- Jacuzzi nie przejdzie, bo bicze wodne w izbach wytrzeźwień źle się kojarzą. Na szczęście biczowanie nietrzeźwych to już przeszłość - twierdzi Grzegorz Zdebelak. - Dzisiejsze izby są humanitarne, dają swoim gościom poczucie komfortu psychicznego.

Zdebelak przyznaje, że tak jak bicze, tak i sama nazwa niezbyt dobrze się ludziom kojarzy. Twierdzi, że nazwę powinno się zmienić ustawowo. Zdecydowanie sprzeciwia się postulatowi likwidacji - jak sam określa - domów dla nietrzeźwych.

- W Lublinie zamknięto i jest katastrofa - zauważa. - Pijanych przywozi się do szpitali i kładzie na oddziały z pacjentami po wyrostkach robaczkowych. Lubelskim lekarzom grozi strajk głodowy i depresja.

Rocznie w Polsce do izb wytrzeźwień trafia 250 tysięcy osób, w samej Warszawie aż 30 tysięcy.

Izbę w Rudzie Śląskiej odwiedziło już w tym roku 1500 nietrzeźwych, w tym 83 kobiety.

- Kobiety to dramat. Na nie nawet morza szum i ptaków śpiew nie działa - przyznaje ze smutkiem Grzegorz Wojtaszek. - Potrafią ze złości rozebrać lekarza i przez całą noc używać brzydkich wyrazów. Bardzo im się też śpieszy do domu, bo zostawiły zupę na gazie, męża w łazience i dziecko w piwnicy.

Najmłodsza dama, która odwiedziła izbę, skończyła 14 lat, najstarsza 83. Miała 3,5 promila we krwi.

- Normalny człowiek, znaczy się mężczyzna, po takiej dawce nie byłby w stanie podnieść się z podłogi - mówi Zdebelak. - A starsza pani, elegancka i wytworna, sprawiała wrażenie, jakby raczyła się najwyżej herbatką owocową.

Najwięcej tych, którzy wypili za dużo "herbatki", trafia do izby w weekendy, w popularne imieniny i po meczach z udziałem Górnika-Zabrze, bo w Rudzie Śląskiej ma on wielu zagorzałych kibiców. Szalikowce również należą do gorszej kategorii.

- Piją najgorsze bełty i mózgotrzepy - zauważa Wojtaszek. - Potem mają problemy ze słuchem, węchem i wzrokiem. Skarżą się, że wpuściliśmy im do celi misia Jogi, skaczące meblościanki, węże i krokodyla oraz kibiców Ruchu-Chorzów.

Usypiają świerszcze

Kibice należą też do tych, którzy prawie nigdy nie płacą za pobyt w izbie. Przymusowe trzeźwienie kosztuje 179 złotych. Płaci jedynie co czwarty pacjent. Nic dziwnego - ponad 60 procent gości dyrektora Zdebelaka to bezrobotni, bez jakichkolwiek dochodów. Archiwum izby pęka w szwach od spraw umorzonych, czyli takich, w których szansa na odzyskanie pieniędzy jest równa zeru.

- Może muzykoterapia będzie miała też w przyszłości wpływ na sumienia pacjentów? - marzy dyrektor. - Może pod jej wpływem zmienią swoje życie, zaczną pracować i wypijać jedną lampkę wina do obiadu, a potem spłacą wszystkie długi?

Od niedawna muzykoterapii w izbie wytrzeźwień w Rudzie Śląskiej poddawana jest również pijana młodzież oraz pacjenci cierpiący na bezsenność. Z pierwszych obserwacji wynika, że najlepiej usypiają świerszcze, cykady i Louis Armstrong, a kukułka i Presley - tak sobie.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

Gordon (niezweryfikowany)
hmm zajebisty pomysł <br>może dla tych najbardziej agresywnych znajdzie się porcja uspokajającego THC... <br>najlepiej w postaci wiadra <br>mój kumpel tak robił ze swoim sąsiadem żulem <br>jak darł mu ryja pod oknem najebany to on schodził, częstował wszystkich lufką, i po dwóch, trzech strzałach, wszyscy spokojnie się zachowywali, zamiast drzeć morde to grali w karty albo szli spać
ALinkA (niezweryfikowany)
trzeba byc naprawde idiota by upic sie do nieprzytomnosci, po co ludzie robia takie rzeczy??? to przeciez kompletnie bez sensu...
Armageddon (niezweryfikowany)
pieprzeni alkocholicy słuchaja sobie po przedawkowaniu muzyczki i najspokojniej w świecie sie &quot;relaksują &quot; ale zapalic sobie legalnie NIE wolno. i ktos mi powie że ten kraj nie jest posrany
velder (niezweryfikowany)
&quot;Dzisiejsze izby są humanitarne, dają swoim gościom poczucie komfortu psychicznego. &quot; <br> <br>Tiaaa - a to ciekawe. Niedawno kumpla przymknęli. Warunki określił jako hardcorowe i urągające ludziom. Smród, brud, personel traktujący swoich podopiecznych gorzej niż zwierzęta. Na porządku dziennym było spranie w banię delikwenta, który się dobijał do drzwi - bez wcześniejszej interwencji - słownej chociażby, aby się dowiedzieć o co mu chodzi. <br> <br>Spanie w takich warunkach to istna rzeź a za taki hotelik trzeba we wrocławskiej izbie wytrzeźwień (skądinąd bardzo ładna nazwa po cholerę ją zmieniać?) trzeba zapłacić nie 169 zeta tylko ok 350. C est tout. <br> <br>
dziadek misza (niezweryfikowany)
pieprzeni alkocholicy słuchaja sobie po przedawkowaniu muzyczki i najspokojniej w świecie sie &quot;relaksują &quot; ale zapalic sobie legalnie NIE wolno. i ktos mi powie że ten kraj nie jest posrany
Armageddon (niezweryfikowany)
&quot;Dzisiejsze izby są humanitarne, dają swoim gościom poczucie komfortu psychicznego. &quot; <br> <br>Tiaaa - a to ciekawe. Niedawno kumpla przymknęli. Warunki określił jako hardcorowe i urągające ludziom. Smród, brud, personel traktujący swoich podopiecznych gorzej niż zwierzęta. Na porządku dziennym było spranie w banię delikwenta, który się dobijał do drzwi - bez wcześniejszej interwencji - słownej chociażby, aby się dowiedzieć o co mu chodzi. <br> <br>Spanie w takich warunkach to istna rzeź a za taki hotelik trzeba we wrocławskiej izbie wytrzeźwień (skądinąd bardzo ładna nazwa po cholerę ją zmieniać?) trzeba zapłacić nie 169 zeta tylko ok 350. C est tout. <br> <br>
Corvus (niezweryfikowany)
Skarżą się, że wpuściliśmy im do celi misia Jogi, skaczące meblościanki, węże i krokodyla oraz kibiców Ruchu-Chorzów <br> <br>hahahah rozjebalo mnie to, fajny artykul :D
AleX (niezweryfikowany)
Skarżą się, że wpuściliśmy im do celi misia Jogi, skaczące meblościanki, węże i krokodyla oraz kibiców Ruchu-Chorzów <br> <br>hahahah rozjebalo mnie to, fajny artykul :D
Zajawki z NeuroGroove
  • Bad trip
  • Grzyby Psylocybinowe

Set: dobre nastawienie, spokój, poza bólem zęba Setting: wynajęty domek z przyjaciółmi, wszyscy się bardzo dobrze znali i większość miała już grzyby za sobą

Kilka lat temu z kumplami stwierdziliśmy, że robimy weekendowy trip do Holandii z okazji urodzin zamiast prezentów. Kwestię palenia pomijam, bo łatwo sobie wyobrazić po co się tam jedzie bez kobiet i dzieci. Jeden z kumpli miał rozeznanie w tamtejszych coffee shopach i w jednym udało nam się dorwać grzyby. Oczywiście przed wzięciem zluzowaliśmy nieco z paleniem. Część z nas była psychodelikowymi świeżakami, w tym ja.

  • MDMA (Ecstasy)

Data: 23 listopada 1999 02:10



(nazwiska zmieniono, miejsca wycieto, daty zaponiano, fakty itd)



pigula: Mitsubishi


kolorek: jasnokremowy


wymiary; gr-5mm sr-8mm


obrazek: 1 str. logo mitsuishi


2 str. linia podzialu


smak: gorzki


zrodlo: 3miasto


cena: 30 pln/szt



  • MDPV
  • Pierwszy raz

Przyjmowane na pusty żołądek (ostatnia "potrawa" - kanapki zjadłem koło północy dnia aktualnego, zaczynam o 12:15), tolerancja zerowa, 2 tyg temu zrobiłem gram 3cmc, co nie powinno mieć żadnego wpływy na ten lot, w tym roku przystopowałem z używkami, ledwie dwadzieścia-parę razy jadłem RC. [++ dodane +4 h jak się okazało po 4 godzinach, było to postępowanie bardzo słuszne i wynikają z niego warte wyczekiwania - profity++]. Rok studencki zaliczony, brak poważniejszych obowiązków, chęć poznania nowej substancji, lekkie podjaranie zakupem pakietu RC pierwszy raz od dawna, oczekiwania średnie-duże, na hajpie kilka osób wielbiło ten środek, kilka minus dwie twierdziło, że to chujnia (raczej doświadczeni fani alfy PVP), zdecydowałem się po to sięgnąć ze względu na rzekomą dużą aktywność w niskich dawkach. Mieszkanie prywatne w bloku z wielkiej płyty, praktycznie pozbawione dźwięków z zewnątrz, brak powodów do niepokoju. Temperatura - 26 stopni Celsjusza, niebo przejrzyste, pogoda sprzyjająca udać się na jakiś zbiornik wodny, do biegania na stymulantach nadająca się raczej średnio, do testowania w mieszkaniu nowego stymulanta, przy akompaniamencie wentylatora- idealnie

MDPHP BARDZO DOBRE JEST!

Podciągam ten TR pod "substancję wiodącą" - MDPV, ze względu na podobny profil działania, jeśli moderator, który to czyta znajdzie odpowiedniejszą grupę, to proszę o przeniesienie, lub po prostu stworzenie nowego odnośnika do MDPHP.

  • Dekstrometorfan


Formalnosci: substancja - dxm hbr doswiadczenie niewielkie - duuuzo

thc, mdma, amfetamina, alkoholu praktycznie nie pije, sposob zarzycia

- doustnie 450mg (acodin w pastylkach - 30sztuk) waga ciala - 76kg

set&setting - spontana - przypomnialo mi sie ze chcialem

sprawdzic czy w slynnych pigolach o nazwie matrix (male Niebieskie)

znajdowalo sie dxm - okazuje sie ze chyba jednak nie.... -=First time

dxm=- by humanoid Zarzut 5 sztuk o godzinie 21.10 spokojnie na luzie