Ile kosztuje gram legalnej marihuany w USA?

Nie zaskakuje fakt, że legalizacja zmniejsza ceny marihuany, a w dodatku sprawia, że czarny rynek praktycznie znika. Bo kto chciałby kupować marihuanę niewiadomego pochodzenia, kiedy może kupić testowany laboratoryjnie susz i to w tej samej, lub niższej cenie?

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Fakty Konopne

Odsłony

1729

Nie jest wielkim odkryciem fakt, że legalizacja zmniejsza ceny marihuany, a w dodatku sprawia, że czarny rynek praktycznie znika. Bo kto chce kupować marihuanę niewiadomego pochodzenia, kiedy może kupić testowany laboratoryjnie susz i to w tej samej, lub niższej cenie?

Osoby, które od lat zakorzenione są w przemyśle konopi w Kalifornii mówią, że ceny marihuany spadają stopniowo od momentu dekryminalizacji w 1996r.

Cena za gram legalnej marihuany

W Waszyngtonie cena marihuany w przeliczeniu na jeden gram spadła o 65%. Obecna cena detaliczna 7.38$ za gram (razem z podatkiem) oznacza 67-procentowy spadek w ciągu zaledwie trzech lat legalizacji, a ceny prawdopodobnie nadal będą spadać.

Neil Dellacava, hodowca i właściciel marki Golden Seal SF, a także właściciel przychodni z medyczną marihuaną Harvest, powiedział, że odczuwa ten spadek od pierwszych dni legalizacji.

“Kiedy legalizacja weszła w życie, nie było zbyt wielu hodowców. Mógłbyś sprzedać funt (0,45kg) marihuany za 4,000 dolarów lub nawet za 5,000 dolarów. OG Kush sprzedawałem wtedy za 4,000 dolarów, a inne rośliny indoor sprzedawałem za 3,000 $. A teraz? Ludzie mogą zarobić 2,200 $ lub 2,800 $ za funt roślin uprawianych w pomieszczeniach, chociaż niektórzy nadal płacą 3,200 dolarów za jakość.”

Ceny marihuany na czarnym rynku

Ceny na czarnym rynku? Mówi się, że są znacznie niższe – od 1600 do 2000 dolarów za niecałe pół kilograma, a ceny nadal będą spadać, ponieważ coraz więcej jest plantatorów, którzy sprzedają towar średniej jakości.

Ale Dellacava wierzy, że średniej jakości marihuana znacznie nasyciła rynek, a przez znaczny spadek cen i popyt na marihuanę, ceny wysokiej jakości trawki jeszcze długo będą się utrzymywać.

“Im więcej ludzi będzie uprawiać marihuanę, tym bardziej cena będzie spadać, ale spadnie ona [głównie] dla towaru średniej jakości.”

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • 4-ACO-DMT
  • Marihuana
  • Pozytywne przeżycie

Ekscytacja, bardzo silne podniecenie przeżycia "zatrucia" Tryptaminą. Od kilku dni zalewałą mnie euforia i pozytywne nastawienie do bytu. Samotność z powodu braku bratniej duszy do Tripowania. Nastawiony na wyjście do lasu, łąkę lub staw

Może i ten "Trip Raport" jest długi, jednak zawiera w sobie tak naprawdę okrojone dwa "Trip Raporty" z doświadczeń których jak każdy wie nie da się opisać słowami. Starałem się nie lać przesadnie wody i dostarczyć wam porządnego opisu mojego przeżycia psychodelicznego z moją pierwszą Tryptaminą- 4-Aco-DMT.

 

  • Dekstrometorfan

Doświadczenie z DXM - 29 tabletek (435 mg), 55 tabletek (825 mg), 25 tabletek (375 mg), 70 tabletek (1050 mg)

Po nieudanej próbie z 55 tabletkami postanowiłem zarzucić o 10 więcej, by tym razem przebić się na 3. plateau. Towarzyszył mi za obydwoma razami mój kolega - nazwijmy go Leszek. Miał już doświadczenie w opiekowaniu się, bo wspierał wcześniej innego kolegę - nazwijmy go Patryk.

DXM - 1050 mg

  • Inne
  • Pierwszy raz

Różny. Głównie wieczorne testowanie herbatek i palenie skrętów

No i tu znów krótko i zwięźle. I znów - pokazywanie, że można względnie zdrowo, że są fajne, naturalne dobra, które można wykorzystywać zamiast ćpania różnych chemicznych świństw. I mówię to jako osoba (co widać po lewej stronie w Doświadczeniu), która dość dużo próbowała i, która w pewnym momencie swojego życia powiedziała DOŚĆ. Od tamtego czasu zainteresowałem się wąsko (wiadomo w jakim sensie) pojętą botaniką.
Ale dość biadolenia o mnie. Miało być o tej fantastycznej roślinie. No to jedziem.

  • LSD-25
  • Marihuana
  • Pierwszy raz

Lekkie nakreślenie sytuacji, śmiało pomijać.

---

Dwa lata temu na popularnym portalu społecznościowym ułatwiającym poznawanie ludzi z różnych stron świata napisał do mnie Marcin, 20-latek, ironicznie, z Warszawy.