-
Alkohol na imprezach to absolutna norma - mówi młodzież. -
Pije się wódkę, czasem nawet dużo. W barach, gdy spotykamy się, żeby pogadać, pijemy piwo - opowiada siedemnastoletni Kuba z Zamościa.
Wódka w butelce po coli
Problemu z kupnem alkoholu właściwie nie mają. Sprzedawcy rzadko żądają od nich dokumentów tożsamości. Są jednak dobrze przygotowani i na takie sytuacje: - Wszyscy mamy sfałszowane legitymacje. Można też wyrobić sobie tymczasowy dowód osobisty (wygląda jak normalny - red.) i pokazywać w ten sposób, by sprawdzający nie widział daty urodzenia - dodaje Kuba.
Inny sposób? - Prosimy kogoś o kilka lat starszego, żeby nam kupił alkohol. Nigdy nie zwracamy się z tym do dorosłych - dodaje szesnastoletni Miłosz z Warszawy.
Z badań przeprowadzonych przez firmę Homo Homini, które jako pierwsze prezentują "Rz" i Radio Wawa, wynika, że piją niemal wszyscy: 94 procent nastolatków próbowało alkoholu. Najczęściej sięgają po piwo, od niego też zaczynają swoją przygodę z piciem. Wielu nastolatków się upija. - Trudno ocenić, czy są wśród nich osoby już uzależnione - tłumaczy dr Bohdan Woronowicz, kierownik Oddziału Terapii Uzależnień Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. - To, że młodzi ludzie upijają się do nieprzytomności, świadczy, że nie bardzo wiedzą, jak działa na nich alkohol. Pokazuje, jak bardzo brakuje nam skutecznej profilaktyki - mówi terapeuta.
Potwierdza to Dorota Jabłońska, psycholog kliniczny z Młodzieżowej Poradni dla Osób z Problemem Alkoholowym w Warszawie. - Młodzi ludzie piją inaczej niż dorośli. Dorosły spędza na piciu cały wieczór, nastolatek napełnia butelkę po coca-coli alkoholem i pije jak najszybciej, by nie zorientowali się nauczyciele, i by nie wypili mu go koledzy. Dlatego właśnie tak często kończy się to utratą świadomości. Organizm nie zdąży zareagować, dostaje bardzo dużą dawkę alkoholu i dochodzi do patologicznego upicia się - mówi Jabłońska.
Małolat na odwyku
Zarówno terapeuci, jak i młodzież mówią, że alkohol stał się elementem młodzieżowej kultury i stylu bycia. - Ciekawe jest to, że młodzież przyznaje, iż picie alkoholu może być groźne. Gdy jednak pytamy, czy im samym może grozić uzależnienie, wszyscy zgodnie odpowiadają, że nie - opowiada Marcin Duma z Homo Homini.
Problemem jest też to, że lekarze rodzinni nie bardzo potrafią pomóc swoim pacjentom. - W ogóle nie biorą pod uwagę, że trafiają do nich nawet alkoholicy - narzeka dr Woronowicz.
Tymczasem, rzeczywiście na oddziały terapeutyczne trafia coraz więcej młodych ludzi uzależnionych od alkoholu. - Ci w wieku 18 - 20 lat trafiają do nas dopiero od kilku lat. To nowość. Kiedy zaczynałem pracę z alkoholikami, ludzi w takim wieku u nas nie było - tłumaczy dr Woronowicz.
Terapeuci mówią też, że wśród nastolatków trudno jest ściśle określić, kto jest uzależniony, a kto nie. - My mówimy, że problem zaczyna się tam, gdzie dochodzi do jakiś szkód. Zaczynają się wagary, kłopoty w nauce, awantury z rodzicami, zmienia się grono znajomych na takie, które pije - dodaje Jabłońska.
Moda na alkohol i narkotyki
Problemem jest też to, że na alkohol panuje moda. Podobnie jak na narkotyki. - Używki stały się częścią młodzieżowej kultury - zdumiewa się dr Andrzej Kaciuba, ordynator oddziału detoksykacji Szpitala Psychiatrycznego w Lublinie. I podaje przykład: jeden z instytutów naukowych sprawdzając, czy młodzież bierze, umieścił w ankietach nazwę narkotyku, którego nie ma. Okazało się, że część badanych przyznała się do jego zażywania. Co to znaczy? - Środowisko młodzieżowe akceptuje, wręcz wywiera presję na rówieśników. Narkotyzowanie się czy alkohol jest po prostu "trendy" - komentuje Kaciuba.
Nasi nastoletni rozmówcy podkreślają, że dostępność obu używek jest bardzo duża, ale alkohol jest znacznie popularniejszy. - Z góry wiadomo, na jakiej imprezie ludzie się upiją, a gdzie będą narkotyki. Każdy może wybierać, gdzie idzie - mówi Miłosz z Warszawy.
Komentarze