Władze Meksyku zdecydowały o ekstradycji do Stanów Zjednoczonych barona narkotykowego Joquaina „El Chapo” Guzmana. Meksykanin stał na czele jednego z najlepiej zorganizowanych meksykańskich karteli narkotykowych.
Joaquin Guzman został zatrzymany w lutym ubiegłego roku, co uznano wówczas za sukces rządu prezydenta Enrique Peña Nieto. „El Chapo” w lipcu 2015 roku uciekł jednak z więzienia wydrążonym tunelem. Zanim go schwytano, ukrywał się przez pięć miesięcy. Guzman został ujęty na początku stycznia w mieście Los Mochis w swym rodzinnym stanie Sinaloa. W operacji wzięli udział żołnierze meksykańskiej piechoty morskiej. Byli zabici i ranny.
Prawnicy „El Chapo” będą nawoływać do protestów
Prawnicy byłego bossa narkotykowego mają trzydzieści dni na odwołanie sie od decyzji o ekstradycji. Już zapowiedzieli, że złożą apelację, a jeżeli to nie pomoże, zwrócą się o pomoc do międzynarodowych instytucji. Zaapelowali również do zwykłych ludzi, aby w ramach protestu wyszła na ulice.
Według meksykańskich władz, Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych przedstawił odpowiednie gwarancję, że „El Chapo” nie zostanie skazany na śmierć. Jest ścigany w wielu stanach USA za handel narkotykami, pranie brudnych pieniędzy, morderstwo i nielegalne posiadanie broni.
Guzman na liście miliarderów amerykańskiego „Forbesa”
El Chapo kilkanaście lat temu doprowadził do osłabienia innych konkurencyjnych karteli w Meksyku. W ten sposób stał się najpotężniejszym baronem narkotykowym świata. Jego kartel zajmował się produkcją, przerzutem i dystrybucją narkotyków w Stanach Zjednoczonych i Europie.
Podległa rządowi USA agencja antynarkotykowa DEA określa kartel Sinaloa jako wielki wielonarodowy koncern zorganizowanej przestępczości. Z majątkiem szacowanym na miliard dolarów Guzman dostał się na listę najbogatszych ludzi świata amerykańskiego magazynu „Forbes”.