Dlaczego medyczna marihuana nie służy do palenia?

Palić w formie „skrętów” – jak to często widzimy w amerykańskich filmach? To nie brzmi zbyt fachowo…

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

mgr.farm
Piotr Sokołowski

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła. Strona źródłowa jest zasadniczo przeznaczona dla pracowników farmacji, stąd zwroty w rodzaju "Jako farmaceuci chyba zgodzicie się ze mną..."

Odsłony

873

Wkrótce w polskich aptekach pojawi się susz konopny, z którego farmaceuci będą przygotowywać dla pacjentów leki. W tej sytuacji pojawia się pytanie – jak pacjenci mają go stosować? Palić w formie „skrętów” – jak to często widzimy w amerykańskich filmach? To nie brzmi zbyt fachowo…

Jako farmaceuci chyba zgodzicie się ze mną, że palenie marihuany, jako forma podania leku, nie grzeszy profesjonalizmem. Zresztą samo „palenie” kojarzy nam się przede wszystkim z czymś bardziej szkodliwym niż korzystnym zdrowia. Łatwiej tu też o skojarzenia z nałogiem niż leczeniem. Poza tym wieloletnie wdychanie różnych trucizn z dymu papierosowego skutkuje wydatkami na leczenie wszelkich chorób płuc, nowotworów czy innych pośrednich spowodowanych nałogiem. Wydatków, które musimy ponosić my wszyscy – podatnicy.

Inną kwestią jest również to, że „palenie” samo w sobie jest procesem, który trudno kontrolować. Jego przebieg zależy od ilości posiadanego materiału, jego wilgotności, konsystencji, stężenia tlenu w pomieszczeniu, ciśnienia i jeszcze dziesiątek innych. Tak więc przy każdym pojedynczym inhalowaniu istnieje cała masa różnych czynników, które mają wpływ na osiągnięcie pożądanych efektów terapeutycznych.

Oczywiście można wszczynać akademickie dyskusje na ten temat bez końca. Uparci i dociekliwi mogliby nawet sugerować, że w zależności od tego co zjemy i jaką ilością wody popijemy jakąś tabletkę, to kinetyka wchłaniania także będzie inna. Tyle że przecież istnieją dokładne wytyczne, mówiące o tym, jak lek doustny powinien być przyjmowany (np. przed lub po jedzeniu, popijając go szklanką przegotowanej wody). Jakie byłyby więc najbardziej optymalne warunki do wziewnego podania medycznej marihuany?

Nie ja jeden mam wątpliwości co do tego, że palenie jest skuteczną formą przyjmowania leku. Stosowanie danego preparatu powinno przebiegać w relatywnie stałych warunkach m. in. w tej samej formie, w określonej dawce, częstotliwości i czasie przyjmowania. W przypadku konopi istnieje kilka postaci leku, które mogą sprostać takim wymaganiom. Warto pamiętać, że apteczny obrót medyczną marihuaną dopuszcza użycie jej jako surowca farmaceutycznego co oznacza, że służy ona do wykonywania leków recepturowych. Jeśli prawodawstwo umożliwi wkrótce włączenie do lecznictwa ekstraktów z kwiatostanów czy czysty roztwór dronabinolu to okazuje się, że gama leków, które farmaceuci mogą sporządzać dla pacjentów jest całkiem spora. Do dyspozycji mamy:

- Susz konopny
- Ekstrakt z kwiatostanów konopnych
- Leki recepturowe z dronabinolem
- Leki recepturowe z kannabidiolem (z natury nie są odurzające)

Skoro mamy susz konopny to powstaje problem odpowiedniego przyjmowania takiego leku. Najbardziej ujednoliconą i powtarzalną wziewną metodą w tym przypadku jest waporyzacja. Służą ku temu urządzenia zwane waporyzatorami. Ich działanie polega na ogrzaniu suszonego materiału roślinnego do określonej temperatury i pozwolenie mu na oddanie lotnych związków do powietrza. Podgrzane powietrze ze związkami czynnymi trafia przez ustnik do płuc pacjenta. Niewątpliwą zaletą waporyzacji jest kontrolowanie temperatury procesu oraz brak spalania. Niższa temperatura niż podczas palenia ma zagwarantować, że związki aktywne nie ulegną rozkładowi, co także przekłada się na użycie mniejszej ilości suszu. Waporyzatory ogrzewają materiał poniżej jego temperatury zapłonu, przez co zapobiegają inhalacji szkodliwego dymu zawierającego kancerogeny np. węglowodory aromatyczne czy smołę.

W najprostszym przypadku będzie polegać to na zmieleniu, przesianiu przez 2000 μm sito i zapakowaniu przepisanej ilości. Do decyzji lekarza pozostanie przepisanie marihuany w np. 1 gramowych porcjach czy pozwolenie pacjentowi na samodzielne odmierzanie leku.

W pierwszym przypadku przygotowanie leku obejmie także odważenie, porcjowanie i zapakowanie jednogramowych dawek. Niemieckie prawo umożliwia także na mielenie i odmierzanie suszu przez pacjenta we własnym zakresie. Musi być to jednak wyraźnie zapisane na recepcie. Czy w Polsce zastosowane będzie podobne rozwiązanie? Trudno powiedzieć. Warto śledzić oficjalne komunikaty.

Jest jeszcze jedna bardzo ważna kwestia dotycząca waporyzacji - sprzęt. Wszystkie stosowane w lecznictwie powinny posiadać atesty i certyfikaty gwarantujące bezpieczne oraz bezproblemowe użycie. Sytuacją idealną byłaby możliwość zakupu rekomendowanych przez Ministerstwo Zdrowia waporyzatorów z zaufanego źródła, którym niewątpliwie jest apteka. Największą zaletą tego rozwiązania jest opieka farmaceutyczna, która gwarantowałaby pacjentom pomoc przy prawidłowym stosowaniu urządzenia, a tym samym zwiększałaby skuteczność terapii z wykorzystaniem medycznej marihuany.

Oceń treść:

Average: 9 (3 votes)

Komentarze

marihuan (niezweryfikowany)

Dobry tekst, dzięki - ostatnio sporo się o tym słyszy i sam zacząłem sprawdzać temat - tak trafiłem tutaj. Wiadomo, że spalanie tworzy toksyny, które raczej nam nie służą. Z tego co się orientuję w temacie - a sporo czytałem przed zakupem olejku, to właśnie olej jest obecnie najbardziej popularną formą przyjmowania. Przynajmniej tak piszą tutaj https://medycznamarihuana.pl/sposoby-stosowania-medycznej-marihuany/ Więcej info znalazłem też w sklepach z olejami ale tam juz raczej jest nacisk na reklamę i sprzedaż... korzystał ktoś już może z metody waporyzowania suszu CBD?
Zajawki z NeuroGroove
  • 25C-NBOMe
  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Pozytywne przeżycie

wieczór na polach przed lasem, mostek koło ogródków działkowych, później las

 

 

I.                    Początek

  • Dekstrometorfan
  • Pozytywne przeżycie

okoliczności: powrót po latach do domu, niedawne wyjście z psychiatryka nastawienie: raczej pozytywne, było mi wszystko jedno, kiedy i jak się to skończy

Słowem wstępu: wyszedłem właśnie z psychiatryka, gdzie byłem, bo hmm... bo podobno mogłem umrzeć, z raczej nieistotne jakich powodów i przez różne jednostki chorobowe mojego mózgu. Bywa i tak, nieważne. W każdym razie po 3 latach liceum w innym mieście i zdanej mimo wszystko na psychotropach maturze (nie wiem jak, nie pamiętam swojej matury) wróciłem wreszcie do domu próbować chociaż trochę posklejać życie do kupy.

  • Muchomor czerwony


Poniższy rysunek i tekst został stworzony pod wpływem muchomora czerwonego.



  • LSD-25


> Czy ktos juz jadl tego kwasa? [Elvis Presley]


> Ja jadlem wczoraj i dzis jestem bardzo zadowolony :)






A ja zjadłem ~ 1,5 tygodnia temu, i mam o nich do powiedzenia tylko

jedno : syf i partactwo(lub świadome oszustwo).




Tak się składa, że w sylwestra zapodałem 2xCampbell - i był to

absolutnie najlepszy trip kwasowy w moim życiu. Wręcz ekstatyczny.




randomness