Chory na COVID-19 chodził do sklepu po alkohol

Mężczyzna zarażony koronawirusem, zamiast siedzieć w domu, chodził od sklepu głównie po alkohol. Ostatecznie został zatrzymany przez policję i trafił do aresztu. Grozi mu do 8 lat więzienia.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Najwyższy Czas!

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

134

Mężczyzna zarażony koronawirusem, zamiast siedzieć w domu, chodził od sklepu głównie po alkohol. Ostatecznie został zatrzymany przez policję i trafił do aresztu. Grozi mu do 8 lat więzienia.

Pracownicy sanepidu powiadomili dyżurnego komendy w wielkopolskim Pleszewie, że jeden z mieszkańców może nie przestrzegać zasad izolacji. Jak dodano, wykryto u niego koronawirusa. Mężczyzna choruje na COVID-19, jednak przebieg infekcji jest na tyle łagodny, że nie potrzebował hospitalizacji. Wychodził natomiast po alkohol.

Policjanci podjęli interwencję. Okazało się, że mężczyzna wychodzi do sklepu, żeby zaopatrzyć się głównie w alkohol. Funkcjonariusze w specjalnych skafandrach ochronnych zatrzymali 52-latka w jego domu. Następnie został osadzony w poznańskim areszcie. Placówka jest przystosowana dla podejrzanych z wykrytym koronawirusem.

„Policjanci z Pleszewa najpierw zatrzymali, a potem odesłali do aresztu mężczyznę z COVID-19. Zamiast leczyć się, i czekać na pełne wyzdrowienie opuszczał miejsce izolacji. Chodził do sklepu kupować alkohol” – czytamy.

Mężczyźnie postawiono zarzuty z art. 165 Kodeksu karnego. Mówi on o świadomym sprowadzeniu niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób. Podejrzanemu grozi kara do 8 lat więzienia. Ponadto musi się też liczyć z możliwością nałożenia przez służby sanitarne kary finansowej – do 30 tys. zł. W tej sprawie będzie toczyć się postępowanie administracyjne.

O aresztowanie wnioskowała prokuratura. Przesłuchanie, łącznie z posiedzeniem sanepidu, przeprowadzono w formie wideokonferencji.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)

Komentarze

Spaniały Polski... (niezweryfikowany)

Ja pierdole ale cyrk.
Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana
  • Przeżycie mistyczne

Wszystko w domowym zaciszu, posprzątane, brak obowiązków na głowie i spraw do nagłego rozwiązania - chwila dla siebie.

Tak.. dziwnie to opisywać, coś na co brakuje słów. Dzień po znacznie mniej się pamięta, efekt pierwszy raz w zyciu powaliły, coś kompletnie niespodziewanego, innego, abstrakcyjnego. Postaram się podjąć wyzwania i skrobnąć co nie co, dzieląc się doświadczeniem. Lat 24, delikatne oderwane dwa drobne kawałeczki od zbitej trojki g. Wszystko w domowym zaciszu, posprzątane, brak obowiązków na głowie i spraw do nagłego rozwiazania - chwila dla siebie. Czas jest względny, nie będę go tutaj podawał, ale będzie się pojawiał dośc intuicyjnie, w słowach.

  • 2C-C
  • Pierwszy raz

Pozytywne nastawienie, jeszcze lepsze efekty

17.12.12 - dostaję informacje od znajomego na temat nowej substancji jaka się u niego pojawiła, tj. 2c-c. Pierwsze co oczywiście zrobiłem, poradziłem się wójka google onośnie tej substancji, niestety info brak (może poza krótkim niezrozumiałym opisem na wiki, i jednej historii). O tak w tej chwili pomyślałem, to jest to, uwielbiałem eksperymentować i jako że nie miałem jeszcze doświadczenia z kwasami itp. stwierdziłem, że trzeba spróbować. Szybki telefon do kumpla (nazwijmy go X) pytanie czy w to wchodzi, no i oczywiście że tak.

18.12.12 - zakup substancji, moje źródło ma cennik:

  • Gałka muszkatołowa
  • Przeżycie mistyczne

Dobry humor, prawie wolny dom

13:20- Mówię do Kleofasa: Wat de fak, czytam Ci w myślach? Zróbmy eksperyment! Mandarynka! Kurwa, zdradziłem ci zakończenie!
Kleofas: -Haha nawet spalone śmieszne!
Ja: -Nie, pomyśl o jakimś owocu, a ja zgadnę, jaki to! Tylko innym niż mandarynka!
K: -Yhym...
J: -Malina!
K: -Banan! Jedzony HORYZONTALNIE!
J: -Hahaha nie wyszło! A zgadnij, o jakim ja myślę!
K: -Jabłko?
J: -Pierdol się! [Myślałem wtedy o kiwi najprawdopodobniej]

  • Bad trip
  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Marihuana

popołudnie, mieszkanie kumpla, w tle muzyka. Nastrój całkiem pozytywny. Żyjąc dłuższy czas w abstynencji nastawiałam się na przyjemną fazę.

Nie wiem czy trip, którego ostatnio doświadczyłam zasługuje na miano bad tripa ale z pewnością było to mega INTENSYWNE doświadczenie. Zacznijmy jednak od początku...

Jest sobotnie, leniwe popołudnie. Wieczorem mam zamiar wyjść na koncert, ale wcześniej wpadam do kumpla, coby się wprawić w dobry nastrój. Na początek wychylamy po kieliszku czystej, ale szybko nachodzi mnie ochota na spalenie grassu. Rodzice znajomego wybyli do pracy i mamy mieszkanie tylko dla siebie, zatem nastawiam się na przyjemną i bezstresową fazę.

randomness