zrobiłem sobie dwa długie jointy z Heimii Salicifolii i po 22 ruszyłem na
miasto. odpaliłem pierwszego, dym *STRASZNIE* gryzący (a może to wina
bletek - czarne OCB akurat...blehh), w każdym razie moje płuca po połowie
miały już dość. joint palił się wolno, a ja powoli przestawałem czuć nogi.
wszedłem do lasu gdzie odpaliłem drugiego jointa. zaczęło się robić trochę
dziwnie - swiatła oddalonych latarni i cienie poruszających się we wietrze
Chłopcy uratowani z jaskini zostali odurzeni
Zachowaliśmy tytuł z "Faktu" ;) Premier Prayut Chan-o-Cha powiedział, że dzieci otrzymały ketaminę, "żeby nie były podekscytowane ani zestresowane". Środek miał powstrzymać u nich reakcję paniki podczas przerażającej podwodnej misji.
Kategorie
Źródło
Odsłony
402Na jaw wychodzą nowe szokujące szczegóły akcji ratunkowej w jaskini Tham Luang. Premier Tajlandii przyznał, że podczas misji ratowniczej dzieciom podano ketaminę, silny i szybko działający środek stosowany w medycynie i weterynarii do znieczulania przedoperacyjnego. Miał powstrzymać u chłopców reakcję paniki podczas przeciskania się przez wąskie, zalane wodą korytarze. Na opublikowanym w sieci nagraniu, widać, że dzieci spały, gdy wynoszono je na noszach.
Na filmie z akcji ratunkowej widać członków drużyny "Dzikie Dziki" na noszach, śpiących, w kombinezonach i sprzęcie do nurkowania. Nagranie zostało opublikowane na stronie marynarki wojennej Tajlandii.
- Niektórzy z nich spali, inni poruszali palcami, jakby byli oszołomieni. Ale oddychali - powiedział dowódca akcji Chaiyananta Peeranarong, który był ostatnim nurkiem, który opuścił jaskinię po uratowaniu 12 piłkarzy i ich 25-letniego trenera.
Władze Tajlandii przyznały, że podczas akcji ratunkowej dzieciom podano ketaminę. To lek znieczulający, będący pochodną fencyklidyny - substancji należącej do grupy środków psychodysleptycznych, określanych również jako halucynogeny. Ketamina jest stosowana w medycynie i weterynarii jako lek do znieczulania przedoperacyjnego. Działa też przeciwbólowo. Obecnie jest jednym z najpopularniejszych narkotyków "klubowych".
Premier Prayut Chan-o-Cha powiedział, że dzieci otrzymały narkotyk, "żeby nie były podekscytowane ani zestresowane". Środek miał powstrzymać u nich reakcję paniki podczas przerażającej podwodnej misji.
Wcześniej władze Tajlandii zaprzeczały, jakoby podczas akcji ratunkowej dzieciom podano środki odurzające.
Przypomnijmy. 23 czerwca 2018 roku 12 chłopców w wieku od 11 do 16 lat razem z 25-letnim trenerem weszło do jaskini Tham Luang na północy Tajlandii. Kilkukilometrowy kompleks tuneli okazał się jednak dla niefrasobliwych zwiedzających groźną pułapką. Drużyna została odcięta od świata przez ulewne deszcze i nieustannie podnoszący się poziom wody.
Zaginionych odnaleziono żywych 2 lipca, po dziewięciu dniach poszukiwań. To był jednak dopiero początek walki o ich życie. Rozważano różne scenariusze ratunkowe, łącznie z przeczekaniem kilku miesięcy pory deszczowej. Sytuacja zaczęła się jednak pogarszać. Padający deszcz ponownie zaczął podnosić poziom wody, a w jaskini zaczęło brakować tlenu.
Zdecydowano o rozpoczęciu akcji ratunkowej. Czterech młodych piłkarzy udało się wyprowadzić z jaskini w niedzielę, 10 czerwca, a czterech kolejnych chłopców uratowano w poniedziałek, 11 czerwca. Wszyscy trafili do szpitala, gdzie zostali poddani kwarantannie. Trzeci etap misji ratowniczej rozpoczęto we wtorek rano. Akcja zakończyła się olbrzymim sukcesem - z jaskini uwolniono pozostałych 5 osób, w tym trenera drużyny. Akcję ratunkową prowadził międzynarodowy zespół, dowodzony przez Brytyjczyków.
Komentarze