Całe zajście miało miejsce ponad dwa lata temu. Opisuję je teraz bo tak miło powspominać :D
Portal International High Life opublikował artykuł, w którym porównuje ceny marihuany na świecie. Domyślną jednostką, którą posługują się autorzy zestawienia, jest ćwierć uncji (quater), która odpowiada siedmiu gramom.
Nie oszukujmy się. Mimo że marihuana w wielu miejscach jest nielegalna, tak jej używanie można uznać za powszechne. Prawie każdy polski millenials orientuje się, ile trzeba zapłacić lokalnemu dilerowi za zioło. A jak ceny jarania rozkładają się na świecie?
Według oficjalnych danych Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii w ciągu ostatniego roku po marihuanę sięgnęło 23,5 mln Europejczyków w wieku 15-64 lata. Andrzej Dołecki, prezes stowarzyszenia Wolne Konopie, w reportażu Onetu przekonuje, że "Warszawa, cała aglomeracja wokół i przynależne miejscowości konsumują minimum 1,5 tony w ciągu weekendu".
Portal International High Life opublikował artykuł, w którym porównuje ceny marihuany na świecie. Domyślną jednostką, którą posługują się autorzy zestawienia, jest ćwierć uncji (quater), która odpowiada siedmiu gramom.
Choć Polsk nie została wspomniana w rankingu portalu IHF, my spróbujmy porównać nasz kraj do wyżej wymienionych. Za gram marihuany u dilera w Warszawie trzeba zapłacić około 50 zł. Cena ta jest niższa przy zakupie większej ilości towaru. Popularną ofertą w Polsce jest "piątka", czyli pięć gramów, na które trzeba wydać od 150 do 170 zł w zależności od miasta. "Siódemkę" w Polsce kupuje się rzadziej, jednak można założyć, że cena za nią wyniosłaby około 200 zł ($56).
Okazuje się, że polskie ceny są bardzo podobne do tych w Stanach Zjednoczonych. Według International High Life, koszt siedmiu gramów marihuany w USA waha się od $46 do $75 (162 zł - 265 zł):
Ekscytacja przed nowym doświadczeniem. Dobry nastrój. Trip w domu kolegi.
Całe zajście miało miejsce ponad dwa lata temu. Opisuję je teraz bo tak miło powspominać :D
Od dluzszego czasu napalalam sie na ten miks, wiec podeszlam do sprawy nacpania sie z metodycznym entuzjazmem. Miejsce: mieszkanie moje i D. oraz okolice. D to moj Partner zyciowy.
Wlasciwie nie wiem, skad w mojej glowie wziela sie idea nacpania sie benzydamina i DXM, czyli slynnego combo o nazwie BXM. Dotychczasowe proby z tym miksem nie urywaly dupy. Doszlam do wniosku, ze nie jestem szczegolnie podatna na benzydamine, do tej pory nie zaoferowala mi nic poza kilkoma kiepskimi halucynacjami (dobre i to), bezsennoscia i powidokami, ktorych ciezko sie pozbyc. Niemniej zaopatrzylismy sie wysylkowo w cztery saszetki proszku do irygacji pochwy i 3 opakowania leku na kaszel o nazwie Akodin.
Minął prawie rok i od paru tygodni w mojej głowie narastała fantazja spróbowania z dxm jeszcze raz.
Była sobota po południu,po 15 wyszłam z domu do apteki, w międzyczasie pisząc do przyjaciółki (P) czy spędzimy razem popołudnie. Udałam się do apteki po paczkę acodinu i do żabki po energetyka (mój ulubiony lvl up mango).
Usiadłam na ławce w centrum miasta z P wśród pięknej scenerii drzew i wiszących na nich świątecznych lampek. Zarzuciłam 8tabletek popijając energetykiem, natychmiast przyszło mi na myśl że wezmę jednak 10 i tak zrobiłam.
Pozytywne nastawienie z nutką ciekawości i niepewności. Trip spędzony we własnym pokoju, przy dobrym jedzeniu, piwku i muzyce.
Moje doświadczenie z opiatami i opioidami do tej pory kończyło się na kodeinie i tramalu. Wielkie ucieszenie pojawiło się u mnie gdy znajomy zadzwonił z informacją, że ma dojście do leku OxyContin. Po krótkim zastanowieniu się zdecydowałem, że kupię jedną tabletkę i wypróbuję ten lek. Po zajęciach na uczelni pojechałem do tego znajomego w celu nabycia OxyContinu. Zapłaciłem 40 zł za 1 tabletkę, zawierającą 80mg substancji. Zamówiłem sobie pizzę oraz w drodze do domu zahaczyłem o sklep spożywczy żeby kupić piwo.