Benzema żuł "dopalacze" przed wejściem na boisko

Na krótko przed wejściem Karima Benzymy na boisko, podczas środowego półfinału Ligi Mistrzów Bayern Monachium - Real Madryt (1:2), kamery uchwyciły jak żuł on tajemniczą, niebieskawą substancję. Okazuje się, że był to zabroniony w wielu krajach snus, czyli sporządzona z tytoniu używka, o bardzo wysokiej zawartości nikotyny.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

polsatsport.pl

Odsłony

493

Na krótko przed wejściem Karima Benzymy na boisko, podczas środowego półfinału Ligi Mistrzów Bayern Monachium - Real Madryt (1:2), kamery uchwyciły jak żuł on tajemniczą, niebieskawą substancję. Okazuje się, że był to zabroniony w wielu krajach snus, czyli sporządzona z tytoniu używka, o bardzo wysokiej zawartości nikotyny.

Snus największa popularnością cieszy się w krajach skandynawskich, jednak nie jest tajemnicą, że od jakiegoś czasu znajduje on również uznanie wśród piłkarzy, szczególnie tych występujących w Premier League. Zawiera on o wiele więcej nikotyny od papierosów, która z kolei pobudza organizm i poprawia koncentrację.

Używka jest często wykorzystywana przy rzucaniu palenia, jednak w wielu krajach, m.in. w Polsce, produkcja i handel snusem są zabronione. Taki stan rzeczy nie przeszkadza jednak Benzemie, którego kamery przyłapały na żuciu specyfiku tuż przed wejściem na boisko.

Ekspert ds. dopingu Fritz Soergel na łamach niemieckiego dziennika "Bild" zaznaczył, że jak na razie korzystanie ze snusu nie jest zabronione.

- Działa jak narkotyk, ale nie znajduje się na liście substancji zakazanych. Używanie go do typowy przykład szarej strefy w sporcie. Chodzi o to, by uzyskać efekt jak przy stosowaniu dopingu, ale bez ryzyka kary - powiedział.

Obecnie Agencja Antydopingowa WADA przygląda się zjawisku i zastanawia się czy nie wprowadzić ograniczeń na korzystanie ze snusu. Wykryto również, że działa on zdecydowanie bardziej efektywnie, gdy połączy się go z kofeiną.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • LSD
  • Pierwszy raz

moja dziewczyna i trzezwy kolega ktory przyjechal po jakims czasie / lokalne torfowiska, pozniej dom, miekki koc + picie i zarcie

uczestnicy: Ja, Z - moja dziewczyna i R - nasz ziomek

 

  • Bad trip
  • Marihuana
  • Marihuana

-3 stopnie; sypie śnieg; 16:00; dom kolegi jedynie na konsumpcję;

 

Zaczęło się, gdy kolega zadzwonił na telefon. Ubrałem się w miarę ciepło, żeby móc przeczekać fazę na dworze. Zwykle po dwóch lufkach upchanych na maksa miałem wyostrzone zmysły i potężny chillout. Tym razem wszystko miało być inaczej.

 

16:20 - cztery wiadra gotowe do konsumpcji, po dwa na łeb.

 

  • Kannabinoidy
  • Przeżycie mistyczne

Dobre nastawieniem, chęć doświadczenia czegoś głębszego po raz drugi po mj. Sam w domu.

Wypiłem 4 yerby mate, przebigłem moją małą miejscowość na sprincie, po czym przy dalej wzmożonym oddechu przyjąłem w płucka pięknego spuszczaka. 

Na początku wiadomo nic sie nie dzieje, tak więc zabieram co moje z łazienki, i ruszam do zaciemnionego pokoju. Minęło juz pare mnut a mi dalej nic sie nie dzieje. Co bylo dosyć dziwne ponieważ zazwyczaj od razu mnie łapie. Tak więc zrezygnowany kładę sie na łózko, wkładam słuchawki i zapuszczam sobie piosenkę "rly real-blackbear" i zamykam oczy.

  • LSD-25


Kochać! Żyć! Kochać!

czyli kolejny LSD trip-report, o który prosiliście ;)



Zażyte substancje: 4 browary, 1 drops (wisienka) i oczywiście

1 papier (Campbells)

Miejsce: domek letniskowy kolegi

Czas: overnight