Bazyl przeszedł na emeryturę. Owczarek niemiecki był postrachem handlarzy narkotyków

Bazyl, owczarek niemiecki, który służył w bydgoskiej Komendzie Policji, został właśnie emerytem. Kolejne lata spędzi w domu swojego przewodnika.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

bydgoszcz.tvp.pl
Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła. Pozdrawiamy!

Odsłony

90

Bazyl, owczarek niemiecki, który służył w bydgoskiej Komendzie Policji, został właśnie emerytem. Kolejne lata spędzi w domu swojego przewodnika.

Urzędowe imię Bazyla to Eguro o nr 14958. Owczarek niemiecki urodził się 15 listopada 2009 roku. Po wstępnej selekcji trafił do Zakładu Kynologii Policyjnej w Sułkowicach. Tam został wyszkolony do wyszukiwania zapachów narkotyków. Następnie trafił do Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy.

Niestety początki jego służby nie były łatwe. – To był pies po przejściach. Kilkukrotnie zmieniał właścicieli. Pod moją rękę trafił 1 lipca 2014 roku. Byłem jego czwartym właścicielem – wspomina asp. sztab. Radosław Kwiatkowski, jego obecny przewodnik.

Dzięki codziennej pracy pies nabrał szybko zaufania do swojego nowego i ostatniego właściciela. Więź jaka wytworzyła się między człowiekiem a czworonogiem, przełożyła się też na efekty w pracy.

Bazyl stał się pogromcą dealerów narkotykowych. Nie było dla niego miejsca, gdzie przestępca mógł by ukryć narkotyki. Pies wzywany wraz z przewodnikiem przez kryminalnych do przeszukań mieszkań, domów, posesji czy samochodów.

Tam, gdzie funkcjonariusze nie mogli znaleźć narkotyków, wówczas wkraczał Bazyl. Bardzo często były to sytuacje, kiedy policjanci wiedzieli, że w mieszkaniu czy domu są ukryte narkotyki, ale ich nie mogli znaleźć.

- Kiedyś zadzwonili po nas policjanci z Chełmna. Funkcjonariusze mieli podejrzewanego i wiedzieli, że na 100 procent posiada narkotyki. Przeszukali jego miejsce zamieszkania i piwnice. Niestety niczego nie znaleźli. Wtedy my weszliśmy. Faktycznie w mieszkaniu i jego piwnicy nic nie było. Natomiast będąc jeszcze w piwnicy Bazyl z głową podniesioną lekko do góry szedł w innym kierunku. Puściłem go i dałem mu pełną swobodę. Okazało się, że zaznaczył piwnicę należącą do schorowanej starszej kobiety, która z niej nie korzystała. Natomiast podejrzewany zrobił sobie tam magazyn z amfetaminą – wspomina asp. sztab. Radosław Kwiatkowski.

Ciekawa sytuacja wydarzyła się też na bydgoskim Szwederowie. Przewodnik i Bazyl zostali poproszeni o pomoc w przeszukaniu mieszkania. - Kryminalni nic nie znaleźli. W mieszkaniu było chyba kilka osób, w tym osoba poruszająca się na wózku inwalidzkim. Nagle Bazyl zaczął za nią chodzić. Osoba na wózku zaczęła się nerwowo zachowywać. Jak się okazało, nie bez powodu. W wózku inwalidzkim w specjalnej kieszeni były ukryte narkotyki – relacjonuje opiekun Bazyla.

Niestety policjant-pies podlega „procedurze wycofywania” z uwagi na swój wiek. Przez 8–10 lat pies pełni służbę. „Pełni służbę”, bo przez policjantów taki pies jest traktowany jak kolega.

31 października Bazyl został wycofany ze służby i przeszedł na zasłużoną emeryturę.

- Najczęściej psa adoptuje jego dotychczasowy opiekun. Podczas kilku lat współpracy zawiązała się między nimi bardzo silna więź i policjant nie chce oddać czworonożnego przyjaciela komuś przypadkowemu, a tym bardziej do schroniska – mówi kom. Przemysław Słomski z zespołu prasowego KWP Bydgoszcz.

Asp. sztab. Radosław Kwiatkowski od blisko 20 lat jest przewodnikiem policyjnych psów służbowych. Bazyl jest kolejnym psem, który stał się członkiem jego rodziny. Policjant ma na stanie też drugiego psa służbowego „Tropika”. Wszystkie psy, którymi się opiekuje zabiera do siebie do domu, gdzie jak mówi: „znajdują tam swoją ostoję. Swój dożywotni dom, za co są do końca swojej służby wdzięczni”.

Oceń treść:

Average: 6.7 (3 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne
  • Marihuana
  • Pierwszy raz

Zawsze mam dystans i całkowity respekt do psychodelików. Wejdziesz raz i możesz nigdy nie wrócić. Do odważnych świat należy, więc wyrzuciłam strach w kąt i bardzo cieszyłam się na spontanicznego tripa! Ciekawość zżerała każdą mą cząstkę! Totalnie pozytywnie! Miejscówka fantastyczna - wolna, wielka chata! Towarzysze idealni - S i M - lecz niespodziewanie został z nami X ze swoim kumplem i przez to musiałam walczyć z demonami.

Napierw małe wyjaśnienie. Do punktu 4 pisałam, gdy byłam jeszcze w pełni "świadoma". Póżniej przelewałam na papier co mi ślina na język przyniosła. Starałam się wyrwać z galopujących myśli parę sensownych zdań aby kleiły się jakoś do kupy.

Raport napisany jest w oryginale, nie zmieniałam nic, więc z góry ostrzegam na składnię i takie tam ;)

* Jest moimi przemyśleniami parę dni po tripie.

 

 

                                                                                              Skrót wydarzeń - sobotnie popołudnie

 

  • MDMA
  • MDMA (Ecstasy)
  • Pozytywne przeżycie

Po obiedzie świątecznym. Nastawienie dobre. Lekki stres, jak zawsze. Pusty dom.

MDMA drugi raz (3/4 tabletki. Niestety nie wiem jaka dawka)

Pierwszy raz brałem 2 tygodnie temu 1/4 tabletki. Taka dawka żeby zobaczyć, czy nie jestem uczulony. Wtedy faza była bardzo leciutka, lekko mnie wtedy zaćmiło. Patrzyłem się na monitor przez 30 minut i tyle.

 

 

 

 T 18:20 rozmieszalem pół tabletki w soku z czarnej porzeczki hortex, wypiłem w 5 min. Oglądam yt, jestem sam w domu, rodzice pojechali do znajomych.

 

T+30min 18:50 czuje, jakby coś powoli miało wchodzić:

-lekkie oszołomienie

  • Dekstrometorfan
  • Katastrofa

Nastawienie pozytywne, okoliczności ryzykowne- wszyscy domownicy byli ze mną w domu

Dzień wcześniej razem z M. zaplanowaliśmy tą podróż, niestety (jak zobaczycie później) nie wszystko poszło po naszej myśli...

Wyruszyliśmy więc do apteki koło 15:00, pod pretekstem pojechania do maka. Zrobiliśmy zakupy i udaliśmy się w jakieś spokojne miejsce niedaleko mojego domu. Koło 16:00 już zjedliśmy po 2 opakowania Dexacaps. Chwilę jeszcze tam zostaliśmy, a następnie poszliśmy do mnie.

Jak dotarliśmy (koło 16:20) zaczęły się już pierwsze, delikatne efekty. Zaczęliśmy oglądać jakieś pierdoły na YouTube'ie, w sumie nie wiem przez ile.

  • Pierwszy raz
  • Pseudoefedryna

62kg Dom, zmęczenie i senność wyjątkowo dają o sobie znać, nastawienie neutralne, nie wiedziałem czego się spodziewać ze względu na bardzo odmienne TR’y, oczekiwałem przypływu chęci do życia i pracy.

Paczkę znanego wszystkim leku sudafed miałem zakupioną dzień wcześniej, oczekiwałem ciekawego efektu bo wydałem 2 razy więcej niż normalnie ze względu na najdroższą aptekę w mieście.

16:20
4 tabletki (240mg) zapiłem filiżanką kawy, ogarnąlem mieszkanie i siadłem do książek.

randomness