[spisane przez Stanisława Lema w 1970 roku]
Pomimo globalnej pandemii COVID-19, urzędnicy z Arizony przyjmą wyłącznie osobiste podpisy pod petycjami, dotyczącymi projektu legalizacji marihuany.
Pomimo globalnej pandemii COVID-19, urzędnicy z Arizony przyjmą wyłącznie osobiste podpisy pod petycjami, dotyczącymi projektu legalizacji marihuany.
Zezwolenie na podpisy cyfrowe odrzucone przez sąd stosunkiem głosów 6-1
Gdyby decyzja była inna, zostałby użyty system o nazwie E-Qual. Taki, którego kandydaci do urzędów państwowych często używają do zbierania podpisów. Jedyną osobą, która głosowała za, była wiceprezes Ann Scott Timmer. Twierdziła, że niektóre proponowane projekty byłyby skazane na porażkę, gdyby nie było możliwośći zbierania podpisów w formie cyfrowej.
Z powodu pandemii COVID-19 bardzo trudno będzie zrealizować niektóre projekty, takie jak inicjatywa legalizacji marihuany. Inicjatywy w Arizonie wymagają co najmniej 233 645 podpisów, aby zakwalifikować się do głosowania – jest to bardzo wysoka liczba, jeśli wziąć pod uwagę zastój gospodarki i wymóg dystansowania społecznego.
„Nie byłoby to trudne dla sądu, aby zapewnić wyborcom zarówno bezpieczeństwo, jak i ich konstytucyjne prawa. Niestety dzisiaj odmówił tego, pomimo natychmiastowej dostępności systemu zbierania podpisów elektronicznych E-Qual.” – oświadczyła inna grupa zbierająca podpisy – kampania Save Our Schools.
Umożliwiłoby to również osobom, które wcześniej otrzymały zarzuty lub były skazane za przestępstwa związane z konopiami, składanie petycji o usunięcie tych zapisów.
Chociaż byłby to ogromny krok naprzód dla Arizony, wielu obawia się teraz, że nie stanie się to rzeczywistością w świetle tej decyzji sądu. Aktywiści będą musieli wykazać się kreatywnością, aby dowiedzieć się, jak zbierać podpisy osobiste dla ich inicjatywy.
Wszystko zaczęło się, gdy miałem 14 lat. Rap jako muzyka ćpunów, buntowników i degeneratów od zawsze promował narkotyki, ale to wtedy uderzyła w niego moda na purple drank. Momentalnie zaczarował mnie ten fioletowy płyn w jednorazowych kubeczkach na teledyskach. Sam wygląd tego płynu sprawił, że chciałem jak najszybciej tego spróbować.
Nastawienie bardzo pozytywne, duża ciekawość, pusty dom wieczorem, delikatne oświetlenie.
Godzina 16, poniedziałek po pracy. Będąc bardzo ciekawym znalezionej niedawno w internecie substancji, wybrałem się do lekarza po coś na moje (poniekąd prawdziwe) "problemy ze snem". Pierwszy w kolejce, wchodze do lekarza, mówię co trzeba (nie mogę spać, nie pomagają ziółka, budzę się w nocy po kilka razy) i dostaję receptę. Kilka minut później jadę do domu z paczką 20 tabletek upragnionego "Nasenu". To była moja druga wizyta u lekarza, za pierwszym razem dostałem hydroksyzynę, która nie sprawdziła się ani nasennie ani rekreacyjnie.
Tym razem zwiekszylem troche dawke - czyli
polknalem trzy piguly po 10mg.
Zaczal sie ladowac juz po pol godzince.
Bardzo sympytycznie i powoli (troche jak
grzyby). Czulem delikatne laskotanie w nogach,
w palcach rak. Czulem ze cos mnie wypelnia
powolutku - trwalo to jakies pol godziny.
I nagle jest - zaczelo dzialac.