Substancja: Psilocybe cubensis odmiana ecuadorian
Dawka:3,5 g suche, niemielone, popite sokiem porzeczkowym.
- Francisco Javier Arellano-Felix był jednym z najbardziej bezlitosnych zbirów, jacy pojawili się kiedykolwiek w narkotykowym biznesie - powiedział Michael Braun z amerykańskiej rządowej agencji do zwalczania narkotyków DEA.
- Francisco Javier Arellano-Felix był jednym z najbardziej bezlitosnych zbirów, jacy pojawili się kiedykolwiek w narkotykowym biznesie - powiedział Michael Braun z amerykańskiej rządowej agencji do zwalczania narkotyków DEA.
- Był ostatnim bastionem rodzinnego narkotykowego kartelu. Czujemy, jakbyśmy urwali głowę węża - dodał. Arellano Był na amerykańskiej liście "najbardziej poszukiwanych przestępców", a Departament Stanu oferował za jego zatrzymanie aż 5 mln dol. Został aresztowany we wtorek razem z dziesięcioma współpracownikami u wybrzeży La Paz w Meksyku przez amerykańską straż przybrzeżną. Wszystkich przewieziono do aresztu w San Diego, gdzie czeka ich proces. Francisco od 2002 r. kierował rodzinną Organizacją Arellano-Felix (AFO) zwaną również Kartelem z Tijuany. Władzę w gangu przejął po śmierci najstarszego brata Ramona i po aresztowaniu kolejnego Benjamina. Siedmiu braci i cztery siostry Arellano-Felix ponad 15 lat temu założyli największy gang przemycający narkotyki przez granicę z USA. Rodzeństwo dorastało w stanie Sinaloa u wybrzeży Pacyfiku, który słynie z przemytniczego półświatka. Na początku lat 80. przenieśli się do przygranicznego miasteczka Tijuana, gdzie zaczynali jako drobni przemytnicy. W 1989 roku ich wuj Miguel Angell Felix Gallardo, który kontrolował cały lokalny przemyt narkotykowy, został aresztowany za zabójstwo agenta DEA. Bracia Arellano przejęli wówczas interes i szybko rozwinęli swoją działalność po obu stronach granicy. Kartel Tijuana zasłynął z bezwzględności w walce z przeciwnikami i stróżami prawa. Jego członkom przypisuje się ponad sto morderstw w Meksyku i USA.
W lutym 2000 roku ówczesny prezydent Meksyku Ernesto Zedillo wypowiedział wojnę gangowi. Dwa dni później bandyci zamordowali oraz porzucili na ulicy zmasakrowane zwłoki szefa policji w Tijuanie. Zdaniem FBI bracia Arellano kontrolują ponad połowę całego przemytu marihuany i kokainy do Stanów Zjednoczonych. Potęgę zawdzięczają bardzo dobrej organizacji, świetnemu uzbrojeniu oraz korumpowaniu meksykańskiej policji. Bracia i ich ludzie stanowili pierwowzory bezlitosnych gangsterów i przemytników z głośnego filmu Stevena Soderbergha "Traffic". Na wolności nadal przebywa kolejny z braci Eduardo Ramon, który zapewne przejmie teraz władzę w gangu. Zdaniem Amerykanów wszakże wtorkowe zatrzymania znacznie osłabią kartel z Tijuany. W jednym z wywiadów Benjamin Arellano-Felix mówił jednak: - Gangi na granicy nie znikną, póki Amerykanie kupują kokainę, marihuanę i heroinę.
Substancja: Psilocybe cubensis odmiana ecuadorian
Dawka:3,5 g suche, niemielone, popite sokiem porzeczkowym.
Nastawienie na mocne przeżycie, sam w domu.
Około 3 w nocy spożyłem 450mg DXM. Pół godziny wcześniej zjadłem także 3 ząbki czosnku i 7,2 gram lecytyny. Faza była lekka, brak OEV i lekkie CEVy. Prawdziwa faza zaczęła się dopiero później.
O 7 rano tego samego dnia wziąłem kolejne 300mg DXM, poprzedziłem to zjedzeniem 3 ząbków czosnku i 3,6 gram lecytyny. Odczekałem dwie godziny i spożyłem 40mg 2C-E. Była godzina 9 rano i to uznaje za początek tripa.
Set & Setting - Góry pod osłoną nocy, deszczu i mgły. Drewniana chatka, postawiona nieopodal wejścia do przepięknego lasu.
Substancja (podaję konfigurację znajomych, co by przybliżyć sytuację):
Ja - Benzydamina (3 saszety Tantuma) + Duposraczokanabinoid
* - 5g nasion powoju + 450mg DXM
* - 15g nasion powoju
* - ~3g nasion powoju
* - 15g nasion powoju + 150mg DXM
* - 10g nasion powoju
Wiek: 19 lat.
Set&setting: 900mg DXM z czego zażytych zostało 750. Miejsce podróży to Warszawa, pokój w akademiku i dwóch śpiących kolegów obok.
Wiek: 21 lat
Doświadczenie: Jeszcze nic nie pokazało mi tego co wtedy widziałem (a sporo świństwa w życiu zjadłem) więc myślę, że z czystym sercem mogę napisać, że zerowe.
Komentarze