Waga: 48kg
Co i jak: 500mg dekstrometorfanu + 10mg hioscyny (paracetamol odpuszczę) + 10mg prometazyny
Po klęsce Tamilskich Tygrysów kolumbijskie kartele narkotykowe to jedyna "partyzantka" świata dysponująca własną flotą okrętów podwodnych. Tuż pod powierzchnią morza w małych łodziach domowej roboty, kolumbijscy przemytnicy szmuglują kokainę na jej największy rynek zbytu - Stany Zjednoczone.
Po klęsce Tamilskich Tygrysów kolumbijskie kartele narkotykowe to jedyna "partyzantka" świata dysponująca własną flotą okrętów podwodnych. Tuż pod powierzchnią morza w małych łodziach domowej roboty, kolumbijscy przemytnicy szmuglują kokainę na jej największy rynek zbytu - Stany Zjednoczone. W tym roku przechwycono rekordową liczbę kilkunastu takich łodzi. Większość z nich nie kwalifikuje się jednak jako typowe łodzie podwodne. Są to tak zwane okręty półzanurzalne. Mają możliwość częściowego zanurzenie kadłuba, dlatego wyglądają jak wynurzony okręt podwodny. Ale w przeciwieństwie do łodzi podwodnych nie mogą całe zanurzyć się pod wodę. Moda na łodzie powróciła w wielkim stylu .
- Od dawna krążyły plotki, że kolumbijska kokaina płynie do nas pod wodą.Traktowaliśmy je jako miejskie legendy. Mieliśmy dane wywiadowcze, ale traktowaliśmy je sceptycznie. Do czasu, gdy sami zaczęliśmy wyławiać łodzie - opowiada Jay Bergman, regionalny dyrektor Administracji Legalnego Obrotu Lekarstw (DEA). Ze względu na to, że ledwie wystają ponad powierzchnię morza, te łodzie są prawie niewykrywalne dla radarów. Załoga bardzo łatwo może opuścić statek i udawać rozbitków czy nielegalnych emigrantów. Mają też możliwość wyrzucenia całego ładunku do oceanu. Kolumbia wytwarza 600 ton kokainy rocznie, co według danych ONZ stanowi 60 proc. światowej produkcji.
Według amerykańskiej straży przybrzeżnej przynajmniej 32 proc. przemytu do Stanów odbywa się za pomocą półzanurzalnych łodzi. W każdej płynie od 6 do 10 ton narkotyku. Oprócz nich, ale na zdecydowanie mniejszą skalę, przemytnicy używają też szybkich łodzi motorowych czy kutrów rybackich. Według admirała Hernando Willsa z kolumbijskiej marynarki "moda na łodzie powróciła dwa lata temu". Statystyki to potwierdzają - od pierwszego wyłowienia takich łodzi w 1993 roku do dnia dzisiejszego znaleziono 46 łódek, w tym aż 13 w 2009 roku. "Światowy rekord" (określenia DEA) w przechwycie kokainowego ładunku to 7 łodzi przechwyconych przez armię amerykańską i 1 łódka pojmana przez Meksykanów w ciągu jednego tygodnia tego roku. "We All Live in a Cocaine Submarine" Według szacunków kolumbijskiej marynarki i tak przynajmniej 400 ton kokainy o wartości ponad 6 miliardów dolarów dotarło już do celu. Każda taka łódź, wykonana z włókien szklanych, kosztuje kartele od 500 tys. do 1 mln dolarów. Buduje się je w amatorskich stoczniach położonych w dżungli zachodniej Kolumbii. Płynąc cały czas blisko lądu pokonują całą Amerykę Środkową, mijają Meksyk i docierają do wybrzeży Stanów. Z roku na rok są coraz lepiej wyposażone.
- To są bardzo proste konstrukcje, ale z bardzo dobrą hydrodynamiką. Ich szkielet został zmodyfikowany i teraz potrafią płynąć naprawdę szybko - mówi Wills. Ale i tak załogi złożone z profesjonalnych marynarzy z racji wypchania po brzegi ładunkiem mają do dyspozycji spartańskie warunki. Muszą w nich wytrzymać od 8 do 10 dni podróży pod taflą wody. Od października zeszłego roku mają jeszcze trudniej. Stany Zjednoczone zmieniły prawo tak, że teraz załoga może zostać skazana nawet, jeśli zdąży przed pojmaniem pozbyć się ładunku.
- Teraz według naszego prawa przestępstwem jest samo podróżowanie taką łódką - tłumaczy Berman.
Nie sądzimy więc, żeby marynarze mieli czas na śpiewanie słynnego przeboju "Beatlesów" "Yellow Submarine". Mają natomiast czas Internauci. I tak w Sieci krąży filmik, na którym anonimowy Internauta śpiewa tę piosenkę z drobną przeróbka w refrenie - "We All Live in a Cocaine Submarine". A w tle lecą obrazki z przemytu kokainy na przemian ze zdjęciami znanych i lubianych gwiazd rozrywki.
Carlos Osorio, Michaela Cancela-Kieffer (AFP, tłum. i opr. ML)
Waga: 48kg
Co i jak: 500mg dekstrometorfanu + 10mg hioscyny (paracetamol odpuszczę) + 10mg prometazyny
Ekscytacja, ale depresja, ale perfekcyjne nastawienie, bo od lat marzyłam o grzybkach!!!
To było 19 czerwca 2021 roku. Popołudnie. Z zamiarem pójścia w tripa, uprzednio zamierzywszy kupić jeszcze w sklepie sok porzeczkowy dla podkręcenia rezultatów, ziemniaki i coś tam jeszcze, zjadłam garść świeżo ususzonych łysiczek kubańskich szczepu "Ecuador". Całą obfitą garść. Nie wiem, ile tam było – nie ważyłam. Nadmieniam, że to był mój dopiero drugi trip, znakiem czego nie znałam jeszcze niebotycznie kolosalnie olbrzymiej mocy psylocybiny. Zadebiutowałam bowiem z jednym grzybkiem, trzy dni wstecz. Tak więc, nie umiejąc pływać, rzuciłam się na głęboką wodę.
"Na początku należałoby się zastanowić dlaczego palę. Co sprawia, że czasem z wysiłkiem zdobywam paczkę papierosów bo akurat kiosk zamykają, albo ubieram się po uszy, aby wyjść podczas godzin pracy poza „zakazany” teren i mimo chłodu i padającego deszczu ze śniegiem jestem w stanie marznąć, aby tylko można było puścić dymka. Jest wiele sytuacji, w których niejednokrotnie z czegoś rezygnujemy, ale nie dotyczy to palenia. A może warto przypomnieć sobie kiedy był ten pierwszy raz.
Na wstępie powiem, że mam 17 lat, waże pond 90 (huh) i spożyłem całą
buteleczkę Tussipectu podczas Tripu (tak jak ktos chciałby policzyć dawkę)
Był słoneczny (bardzo) dzień lipcowy, wakacje, a ja chwilowo siedze w W-wa,
więc nudy.... o Tussim dowiedziałęm się z listy [u],
początkowo nieprzypuszczałem, ze będe go próbował, ale z barku perspektyw
ciekawszego spędzenia czasu zdecydowałem się na to.
Komentarze