16-miesięczna Lena po amfetaminie. Prokurator: ojciec miał narkotyki w jajku niespodziance

Maciej K. usłyszał zarzuty po tym, jak jego córka trafiła do szpitala po spożyciu amfetaminy. Mężczyźnie grozi do 5 lat pozbawienia wolności.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

TVN24 Pomorze
eŁKa//ec

Odsłony

213

Maciej K. usłyszał zarzuty po tym, jak jego córka trafiła do szpitala po spożyciu amfetaminy. Według śledczych to do niego należały narkotyki, które spożyła 16-miesięczna wówczas dziewczynka. Mężczyźnie grozi do 5 lat pozbawienia wolności.

Prokuratura Rejonowa w Szczecinku skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Maciejowi K. Mężczyzna usłyszał zarzut z artykułu 160 kodeksu karnego w związku z nieumyślnym narażeniem na utratę życia lub zdrowia osoby, nad którą ciąży na nim obowiązek opieki – chodzi o jego córkę Lenę. Odpowie także za posiadanie narkotyków.

- Mężczyzna przechowywał środki odkurzające w swoim domu w pudełku po jajku niespodziance. 16-miesięczna dziewczynka znalazła to opakowanie i zaciekawiona spożyła narkotyki – informuje nas Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.

- Mama wezwała karetkę pogotowia, bo zauważyła, że dziecko ma w ustach foliową torebkę z białym proszkiem. Podejrzewała, że to amfetamina - opowiada Grażyna Żyłka, pediatra ze szpitala w Szczecinku. Badania moczu rzeczywiście potwierdziły, że dziecko spożyło amfetaminę. Lena przez kilka dni była odtruwana w szpitalu.

Jak już wówczas ustaliła policja, foliową torebkę z narkotykami dziecko znalazło samo. Rodzice zaprzeczali, by należała do nich.

Do wynajmowanego pokoju w budynku przy ul. Miłej w Szczecinku rodzina miała wprowadzić się dzień przed zajściem. Pudełko z nielegalną substancją miało według nich już tam być. Szczecinecka policja pod nadzorem prokuratury ustaliła, że zeznania rodziców nie są wiarygodne.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • Klonazepam
  • Metamfetamina
  • Pozytywne przeżycie

Nastawienie: duża ekscytacja, chęć do sprawdzenia nowej w moim życiu substancji, otoczenie: szpital psychiatryczny.

Metamfetamina pewnie wielu z was jest tylko znana z breaking bad, poza tym nie mieliście z nią do czynienia. Nie było wam dane zobaczyć jej w postaci fizycznej i ja także do niedawna byłem jednym z was. Jak można wywnioskować z moich trip reportów, często bywałem hospitalizowany na oddziałach psychiatrycznych. „Dizepam nie na własne życzenie" został napisany również w niedalekiej przeszłości, gdy piszę ten trip report, to przebywam nadal w szpitalu psychiatrycznym, zażywając metamfetamine.

  • Dekstrometorfan
  • LSD-25
  • Miks

Setting: dosyć nietypowy – pusty pokój "jedynka" w hotelu w Lyonie, dookoła tylko łóżko, TV, łazienka. Set: pozytywny, chęć nagrodzenia się po dwóch tygodniach intensywnej pracy, chociaż w momencie łuskania tabletek z blistra odruchy wymiotne i wahanie.

14.11.2008

Timing: było to w okolicach marca 2008.

  • Dekstrometorfan
  • Kodeina
  • Miks
  • Sertralina

lekkie fizyczne zmęczenie upalnym dniem, wczesny wieczór,pokój z otwartymi oknami, miło nastawiające towarzystwo siostry i to znane wielu osobom uczucie chęci by teraz było lepiej niż poprzednim razem

Nie wiem, czy powinno mnie to martwić, ale bardzo lubię to uczucie uspokojenia w ciągu dnia. To, które pozwala łatwiej mi znieść każde niepowodzenie. To, które stało się złotym zdaniem powtarzanym w myślach zawsze, gdy przypominam sobie swoją słabość. Świat może mi robić co chce, podczas gdy ja mam na niego najlepsze antidotum w postaci stwierdzenia, że dziś i tak coś sobie wezmę;) Tak było i w tym przypadku, którego zaistnienia w nie żałuję w najmniejszym nawet stopniu.

  • Grzyby halucynogenne

Ogólnie neutralne samopoczucie, nijakie. Miejsce: dzika przyroda, jezioro.

Pojechałem samotnie nad mało uczęszczane jezioro z cudownym soczkiem z wywarem z ostatnich kilku gram grzybków które mi zostały. Rozbiłem namiot nad samym brzegiem, perfekcyjnie osłonięty przed obserwacją z naprzeciwległej strony brzegu dzięki gałęziom drzew uginającym się w stronę wody i tworzącym swoisty parasol. Jest tam też spróchniała stara wędkarska kładka na którą dało się wejść. Moim sąsiadem był bóbr, około 15 metrów ode mnie, co okazało się dopiero na drugi dzień po zażyciu. Często odwiedzały mnie też różne ptaki (o których bardzo dziwną obserwację napiszę później).