A więc jest to trip dawno przeze mnie zapomniany, ale tak naprawdę mój pierwszy, toteż moim postanowieniem stało się, by go sobie przypomnieć i opisać.
15-letni chłopiec, który dźgnął w klatkę piersiową swojego najlepszego przyjaciela, gdy miał tzw. „bad trip” po wzięciu domniemanego LSD w wartym 1.8 milionów domu swoich rodziców, uniknie więzienia.
15-letni chłopiec, który dźgnął w klatkę piersiową swojego najlepszego przyjaciela, gdy miał tzw. „bad trip” po wzięciu LSD w wartym 1.8 milionów domu swoich rodziców, uniknie więzienia.
Nastolatek, którego tożsamość nie może zostać podana do publicznej wiadomości ze względów prawnych, dźgnął nożem swojego najlepszego przyjaciela w klatkę piersiową zaledwie centymetr od serca. 15-latek tłumaczył później, że po wzięciu LSD wydawało mu się, że jego przyjaciel (również 15-letni) jest diabłem.
Sąd powiedział, że rana zadana nożem była tak duża, że można było przez nią zobaczyć płuco zaatakowanego chłopca, który miał wyjątkowo dużo szczęścia i przeżył. Ofiara ataku całkowicie wyzdrowiała i spędziła zaledwie jeden dzień w szpitalu.
15-letni chłopcy po spędzeniu wieczoru w galerii Sloane Square, kupili narkotyki i wrócili z nimi do domu jednego z nich. Rodzice i siostra 15-latka spali, gdy chłopcy wzięli LSD. Około godziny 3.30 nad ranem ojca chłopca obudził hałas, który poprzedziły krzyki.
Wtedy mężczyzna zszedł na dół, gdzie znalazł przyjaciela swojego syna w zakrwawionej koszuli. Natychmiast wezwał karetkę i pobiegł po swojego sąsiada, który jest chirurgiem. Wtedy też okazało się, że obydwaj chłopcy wzięli LSD, a jeden z nich miał tzw. „bad trip”.
Na rozprawie sądowej w sądzie Old Bailey 15-latkowi przedstawiono zarzut usiłowania morderstwa, jednak zdecydowano się przyjąć okoliczności łagodzące związane z tym, że chłopiec nie był świadomy tego, co robi.
po szkole, na trawie pod drzewem w słoneczny dzień. ze mną 2 znajome, miła atmosfera i ogólnie chillout.
A więc jest to trip dawno przeze mnie zapomniany, ale tak naprawdę mój pierwszy, toteż moim postanowieniem stało się, by go sobie przypomnieć i opisać.
Zrobiłem wczoraj zakupy i zakupiłem 1 opakowanie Rohypnolu (10x2mg) oraz 2 opakowania Benalginu (40x50mg), przedtem zadzwoniłem do apteki i zapytałem czy mają, żeby na darmo nie zapierdalać.. ; (w ciągu dnia trochę jarałem (połówkę na trzech)) poszedłem z kumplem połazić po Gdańsku i później mieliśmy iść na techno. O 21:00 miałem jedno piwo w czubie i zżarłem 2 rohypnole.
Moje doświadczenie z innymi dragami jest raczej niewysokie, mam na koncie DXM, thc, amfe i efedrynę jako świadomie zapodane używki, a MJ intensywnie palę już 3 lata.
Zapragnąłem zobaczyć co jeszcze jest na tym świecie i jakoś spontanicznie padło na gałkę.
17.00
Technicznie zapodanie wyglądało tak:
Jakiś czas temu wpadło mi ręce 1g MXE. Czekałem dosyć długo, a w necie nie ma zbyt obszernych infaormacji na ten temat. Akcja ma się na domówce u znajomych w częściowej konspiracji, bo nie wszyscy muszą wiedzieć, leją się dobre trunki, gra muzyka jest luźno i przyjemnie. Dawek było kilka, po 30-100mg co na dodatek w połączeniu z alko było ewidentnym przedawkowaniem. Po ok 4 godzinach wyladowaliśmy z kumpelą na ulicy, dobijając się do wszystkich drzwi w zasięgu (była 2 w nocy!), potrafiąc wydobyć z siebie jedynie miarowe buczenie:D.