Więc, było to tak...
Magiczny dzień, koniec roku szkolnego, wysiłek jednego roku, obniżenie poziomu stresu w organiźmie... Rozumiecie? Zupełny odpał. Postanowiłem spróbować czegoś nowego, padło na metadon, ale po kolei.
Set&setting: Pozytywny nastrój, dobra pogoda, miła atmosfera - koniec roku szkolnego. Żadnych ciśnień, gdzieś do godziny 16:00 pod wpływem alkoholu.
Niestety, brak znajomych u boku. Ciekawość do tej substancji, zupełna niewiedza jeśli idzie o jej działanie i dawkowanie.
S&S szkoła, droga pomiędzy, dom
Karnawał. Czas który zalewa nas bodźcami i doznaniami. Każdy się bawi. Ja też, choć w tym roku wypada to robić samemu. Po tygodniowej przerwie po raz trzeci podchodzę do ww. tematu.
Okolo 20-30 grzybkow (trudno ocenic bo bylo najpierw
zmrozone a potem rozmrozone i nie wysuszone co dalo
nieprzeliczalna papke kto wie moze to bylo 40?)
1/4 kwasika (slynna zupka)
Wybralam sie do Krakowa na muzyczne co nie co
czyli podziwiac Jelinka za sterami, tanczacego
z plytami ( a chlopak potrafi!).
Nie podam czasu bo orientacje stracilam juz rano