Mistycy i narkomania - Tarzan Michalewski

Obowiązkowa pozycja na liście każdego toksykomana.

PODZIĘKOWANIA

Stowarzyszenie "Tygiel Artystów" gorąco dziękuje wszystkim darczyńcom za pomoc w

Mistycy i narkomania - Tarzan Michalewski

Obowiązkowa pozycja na liście każdego toksykomana.

PODZIĘKOWANIA

Stowarzyszenie "Tygiel Artystów" gorąco dziękuje wszystkim darczyńcom za pomoc w wydaniu tej książki.

Szczególnie pragniemy podziękować Panu Władysławowi Skleniarzowi właścicielowi drukarni "SKLENIARZ" bez pomocy którego książka nie mogłaby się ukazać.

Wydziałowi Kultury Urzędu Miasta Krakowa za dofinansowanie książki.

Panu Jerzemu Śnieżkowi dyrektorowi firmy IGEPA PAPIER w Krakowie za życzliwość i pomoc oraz zainteresowanie działalnością naszego stowarzyszenia.

Pani Katarzynie Hordyńskiej za ilustracje do książki. Panu Arturowi Kotasiowi za projekt zdjęcia do okładki. Firmie Arbor za skanowanie projektu okładki.

Panu Zbigniewowi Sułkowskiemu właścicielowi firmy SKONTO za naświetlenie okładki do druku.

Panu Danielowi Zalewskiemu za pomoc w organizacji całego przedsięwzięcia.


WSTĘP

Nie da się w sposób sprawiedliwy, a równocześnie wyczerpujący napisać o tej książce, pomijając osobę jej autora. Bez żadnych wątpliwości można stwierdzić, że Wojciech Michalewski - bardziej znany pod pseudonimem "Tarzan" - jawi się jako człowiek nietuzinkowy, wielobarwny, ze wszech miar niezwykły: a ktokolwiek zobaczył jego postać nigdy już jej nie zapomni. Od niepamiętnych czasów jest ona stałym "fragmentem pejzażu" Krakowa, niezbywalnym elemen-tem jego lokalnego kolorytu -jak kwiaciarki na rynku, "Biała Dama", nieodżałowanej pamięci Piotr Skrzynecki, Kopiec Kościuszki czy hejnał z Wieży Mariackiej. Mimo tego, że od najwcześniejszych lat swego życia (z bardzo wielu, zazwyczaj niezawinionych przez siebie powodów), Tarzan znajdował się - i znajduje nadal - na niemal całkowicie straconej pozycji w relacji do reszty społeczeństwa, będąc wręcz stale narażony na wszystkie niewygody i uciążliwości życia, z bezdomnością włącznie - to jednak nigdy nie uległ on zrozumiałej w takich przypadkach degradacji - czy to osobowościowej czy moralnej. Przeciwnie, co trzeba z niezwykłą stanowczością podkreślić - dzięki własnemu wysiłkowi, wrażliwej i subtelnej duszy, odwadze i determinacji nie tylko, że nie zaprzepaścił żadnego podstawowego wymiaru, który decyduje o jakości prawdziwego człowieczeństwa, ale do tego wszystkiego pozostał jednym z najbardziej heroicznych, mądrych i delikatnych ludzi jakich kiedykolwiek udało mi się spotkać. I stało się tak mimo tego, że od dziecka pozbawiony był wystarczającej opieki, czy elementarnego wsparcia pozwalającego na zdobycie jakiejkolwiek formacji duchowej czy intelektualnej - o czym niech zaświadczy choćby taki prosty fakt, że ukończył zaledwie szkołę podstawową.

Mimo długoletniego nałogu narkotycznego - ostatnio, jak wiele na to wskazuje, nieodwołalnie przezwyciężonego - mimo stałego kontaktu ze środowiskami z tak zwanego "marginesu", mimo ciągłych trudności z zaspokojeniem podstawowych potrzeb (jak choćby najzwyklejsze w świecie zdobycie jedzenia czy znalezienie miejsca do spania), udało się mu zachować podstawową wrażliwość i prawość, a - co już zdaje się kompletnie niewiarygodne - w takich właśnie niesprzyjających warunkach, prawie przez cały czas Michalewski obcował z literaturą. Za z trudem zdobyte pieniądze kupował oraz pożyczał od znajomych książki oraz tworzył własne formy literackie: wiersze, przypowiastki, opowiadania, sagi historyczne, parodie słynnych dzieł (np. Mickiewicza). Większość z jego utworów nigdy nie została udostępniona szerszemu czytelnikowi. Część z nich została opublikowana, jednak zazwyczaj w rozproszonych wydawnictwach: a to okazjonalnych antologiach poetyckich (np. zbiorach wierszy "polskich hippisów"), a to w najprzeróżniejszego autoramentu gazetach i magazynach, a to w "podziemnych" wydawnictwach tak zwanego "trzeciego obiegu", których Michalewski był współredaktorem i pomysłodawcą (jak np. "Kudły" w latach 80-tych).

Na całe szczęście jednak, ujrzała światło dzienne, książka, która ma w jego dorobku znaczenie szczególne (choć sam autor ma do niej sporo zastrzeżeń i zdrowego dystansu). Chodzi mi o autobiografię Michalewskiego, która została opublikowana na początku lat 90-tych nakładem wydawnictwa "Ethos". Książka ta jest dokumentem niezwykłym, będącym skrzyżowaniem "Żywotów własnych" - w stylu znanych polskiemu czytelnikowi opowieści Benvenuta Celiniego czy filozoficznymi a la "Kandyd" oraz twórczością Wiecha. Zaś całość mocno osadzona jest w polskich realiach lat sześćdziesiątych, siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Barwna historia własnego życia, którą Tarzan przedstawił w książce zadziwia zarówno co do szczegółów oraz kolorytu, jak i od strony literackiej: skonstruowana jest z licznych, zazwyczaj krótkich, nasyco-nych realizmem scen, niekiedy opatrzonych pełnym humoru i dystansu do własnej osoby komentarzem.

Trzeba powiedzieć, że Michalewski jest "pisarzem instynktownym", tak jak artystami instynktownymi byli w swoim czasie Teofil Ociepka, Epifan Drowniak (Nikifor) czy Henri Rousseau zwany Celnikiem. Bez wykształcenia, bez formacji dopracowali się własnego, łatwo rozpoznawalnego stylu oraz warsztatu i tworzyli obrazy urzekające zarówno od strony formalnej, jak i treściowej. Malarzy prymitywnych, artystów naiwnych bjło i jest wielu: wybitnych - tylko kilku. Książka Michalewskiego w niezwykle korzystny sposób odcina się od innych produkcji tego rodzaju - pisanych przez nieprofesjonalistów, nie posiadających formalnego wykształcenia. Więcej, jest niepowtarzalnym dokumentem minionej epoki, zapisem przeżyć i myśli człowieka pochodzącego z kręgów, które tylko bardzo rzadko są zdolne do stworzenia tego rodzaju wypowiedzi. To świadectwo życia niezwykłego, prawego pośród przeciwieństw, myślącego pośród oceanu bezmyślności, wrażliwego mimo zalewu barbarzyństwa. To świadectwo poszukiwań duchowych i egzystencjalnych prowadzonych w warunkach, w których zazwyczaj nie myśli się o takich sprawach. Więcej, jest to zapis indywidualnej sprawy z Bogiem, z Absolutem, która rozgrywa się w realiach odległych od atmosfery klasztoru czy choćby spokoju zwykłej dostatniej egzystencji.

Bartłomiej Dobroczyński

Kategorie

Komentarze

mistycy i narkomani to najlepsza ksiazka jaka czytalem(po wladcy pierscieni:))
ale nic jej nie dorowna
opisy jakie zawarl w niej tarzan sa niesamowite
polecam ja wszystkim
narkomanom alkoholika palacza mlodym starym nastolatka wszystkim

Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne
  • Pozytywne przeżycie

Zajebiście XD

Połączenie niesamowite, bałem się go dość mocno, a jednak było super.

Zarzuciłem 75+225mg DXM w odstępie godziny. Pół godziny przed drugą dawką poszło 2.5 grama grzybów. Na wszystko poszły jeszcze inhibitory - czosnek, żeby ograniczyć metabolizm do DXO, w celu mniejszej odklejki, a także sok z czarnej porzeczki jako iMAO.

  • Eter
  • Eter
  • Retrospekcja

Napisał dr Dezydery Prokopowicz

 

le catoblepas

czarny byk z głową świni opadającą do ziemi, którą łączy z tułowiem wąska, długa i płaska szyja, jak opróżnione jelito

Nikt, Antoine, nigdy nie widział moich oczu, a ci, którzy je widzieli, nie żyją. Gdybym podniósł swoje różowe i obrzmiałe powieki, umarłbyś natychmiast

antoine

  • Inne


na poczatek



doswiadczenie (raczej male) - thc, tramal,kodeina, efedryna, bzd(prawie wszystkie), #, anafranil(tez w szpitalu).



set&setting - szpital,oddzial dla psychicznie i umyslowo chorych;) nadzieja na wyleczenie



do szpitala trafilem na poczatku stycznia tego roku z powodu lękow, urojen i musu odstawienia bzd, ktorych bralem ostatnio az za duzo.


  • MDMA (Ecstasy)


wybralam sie ze znajomymi na minimale do jendnego z klubów w jednym z wiekszych miast ... na maxa pozytwynie nastawiona czekam juz w srodku na kumpla który mial mi dostarczyc tabletki. po godzinie czekanie nagle go spotykam a on mi mówi, ze nie dalo rady i nie ma. juz wczesniej bylam strszanie wku*wiona oczekiwaniem na jego przybycie a on ze "nie ma" ! wrrrrr:/

randomness