Fundamentaliści z jaśnie nam panującej AWS wzięli na celownik nowego wroga publicznego. Po sektach, muzykach rockowych i kobietach skrobiących się u ginekologów przyszedł czas na ćpunów. Sejm Najjaśniejszej Pomrocznej znowelizował ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii. Teraz każdy obywatel, u którego policja znajdzie śladową choćby porcję substancji halucynogennej, będzie zatrzymany, oskarżony i sądzony. Pójdzie do pierdla co najmniej na rok, chyba że sąd w swej wielkiej łaskawości walnie mu działkę w postaci ograniczenia wolności lub grzywny. Za kratki trafią nie tylko hurtownicy i dealerzy, ale także nie handlujące ćpuny oraz nie uzależnieni amatorzy sztachnięć marychą. Do paki sądy wsadzać będą również właścicieli i zarządców knajp, którzy nie zakablują policji, że ich klienci ćpają lub sprzedają prochy. Poseł sprawozdawca Zbigniew Wawak z AWS ZChN stwierdził, że w ten sposób raz na zawsze zlikwidowany zostanie w naszym pięknym kraju problem narkomanii. Pod tzw. presją społeczną (posłowie AWS sprowadzili na sejmową galerię rodziców młodych narkomanów), w przedwyborczej gorączce nowelizację poparł niemal cały Kwiat Narodu; przeciw głosowało zaledwie po dziewięciu posłów SLD i UW, a dwóch UWoli wstrzymało się. Jedno łóżko na stu ćpunów Jeśli ustawę klepnie Senat i podpisze prezydent, powstanie kolejny bubel prawny, którego skutki poniesie całe przypadkowe społeczeństwo. Nie chodzi tylko o podnoszony w mediach problem dodatkowego obciążenia i tak zawalonych prowadzonymi postępowaniami prokuratur oraz sądów. Fikcją jest stwierdzenie projektodawców ustawy, że sądy dadzą szansę na leczenie i warunkowe zawieszenie kary lub leczenie przed wykonaniem kary. W całej Pomrocznej we wszystkich ośrodkach leczenia narkomanów, nie tylko MONAR, ale pozostałych organizacji, jest 1200 miejsc. Natomiast liczba osób uzależnionych od narkotyków jak powiedział Marek Kotański ("Rzeczpospolita" z 22 września br.) jest w Polsce około 120 tysięcy, a kierownicy punktów MONAR w terenie twierdzą, że liczbę tę śmiało można pomnożyć przez cztery, ponieważ rozszerza się ciemna sfera nigdzie nie zarejestrowanych narkomanów. Nie wiadomo więc, gdzie posłowie AWS chcą upchać rzeszę ćpunów, skoro na skutek wprowadzenia przez rząd Buzkowców reformy służby zdrowia likwidowane są szpitale, w których znajdowały się oddziały detoksykacji i psychiatryki, gdzie dotychczas trafiała część leczonych. Większość ośrodków MONAR i podobnych organizacji trwa co nie jest tajemnicą jedynie dzięki wsparciu sponsorów. Kasy chorych finansują tylko połowę miejsc w tych ośrodkach, wymagając stosownej dokumentacji. Tymczasem większość ćpunów-opiatowców, czyli tych, którzy wstrzykują sobie w kanał "polską herę", nie jest ubezpieczona, co jest podstawowym warunkiem leczenia. Znaczna ich część w ogóle nie posiada żadnych dokumentów tożsamości. Nie przyjmie ich żadna placówka służby zdrowia, umrą więc na ulicy. Teoretycznie powinni być leczeni w pierdlu, jeśli tam skieruje ich sąd. Oddziały szpitalne i terapeutyczne w więzieniach są nawet lepiej wyposażone niż cywilne. Jest tylko pewien drobiazg: oddziałów więziennych już teraz jest za mało. Kilka dni temu było tam 31 wolnych miejsc na ogólną liczbę 361. Czerpiących jedynie korzyści majątkowe, czyli handlarzy, trzeba ściśle izolować. Osiemnastego września areszty śledcze i zakłady karne były nasycone w 101,4 proc. powiedział "Rzeczpospolitej" rzecznik Centralnego Zarządu Zakładów Karnych, Wojciech Knap. Media nie informują również o więziennej nielegalnej dystrybucji narkotyków, z której korzyści czerpie głównie subkultura grypsujących. Oficjalnie ten problem nie istnieje, ale w zakładach karnych coraz większa liczba ćpających zaraża się HIV, używając wspólnych strzykawek. Do tej pory więzienne służby medyczne nie włączyły się w program tzw. redukcji szkód, czyli rozdawania strzykawek i igieł jednorazowego użytku uzależnionym pensjonariuszom. Nie pomagaj tylko kabluj Posłowie wylewają także dziecko z kąpielą, wprowadzając zapis o karaniu osób, które udzielą innej osobie narkotyk lub też ułatwią czy umożliwią jego użycie. Zapewne nie wiedzą, że wspomniany program redukcji szkód realizują w Polsce nie tylko pracownicy MONAR, ale również wolontariusze z polskiego oddziału United Nation Development Programme, którzy rozdają jednorazowe strzykawki i igły, a więc ułatwiają i umożliwiają użycie. Ponadto w kilkunastu miastach realizowane są programy podawania metadonu. Jest to syntetyczny substytut twardego narkotyku, który nie wyniszcza organizmu jak "kompot", nie trzeba też podawać go dożylnie. Jeśli ustawa wejdzie w życie, gorliwy funkcjonariusz w majestacie prawa może zapuszkować wolontariusza jako dealera. Nawiasem mówiąc nikt w ogóle nie spytał policjantów o opinię w sprawie ścigania dealerów i ćpunów. Komenda Główna, ustami rzecznika Pawła Biedziaka, wyraziła umiarkowane zadowolenie z nowej ustawy. Co prawda gdyby weszła w życie, automatycznie wzrosną statystyki wykrywalności przestępstw. Ale to nie wzrusza szeregowych funkcjonariuszy w terenie ci klną na czym świat stoi. Nie uśmiecha się im wyłapywanie ćpunów i szczyli palących trawkę w dyskotekach w ramach skromnych pensji oferowanych im przez resort ministra Biernackiego. Nikt nie spytał tych policjantów, którzy w trakcie szarpaniny z ćpunem na odlocie lub podczas przeszukiwania meliny zostali ukłuci igłą zakażoną HIV lub żółtaczką. Śmiech wzbudza też zapis o obowiązku denuncjowania ćpania i handlu przez właścicieli knajp. Prowadzę dyskotekę i klub nocny mówi właściciel lokalu usytuowanego w centrum Wrocławia, opodal staromiejskiej fosy. Jak ktoś mi udowodni, że u mnie handluje się dragami? Moi ochroniarze pilnują porządku, a nie biegają za każdym klientem do kibla. Nawet gdybym wiedział, że ktoś podaje tu dragi, to udałbym, że nie wiem. Czy policja zagwarantuje bezpieczeństwo mnie i mojej rodzinie, czy ochroni mój lokal przed zemstą? Ćpunem się stałeś ćpunem umrzesz Krzywy to ćpun z piętnastoletnim stażem. Mieszka w Zgorzelcu z żoną i trzyletnim dzieckiem. On i żona są zarażeni HIV, dziecko jest zdrowe. Wpadł pięć lat temu policja nakryła go podczas produkcji "kompotu". Zanim trafił do zakładu karnego z oddziałem terapeutycznym, siedział w areszcie śledczym i pierdlu bez takiego oddziału. Grypsujący gnoili go jak psa. W więziennej hierarchii był na samym dnie. Wyszedł odtruty, poszedł do roboty. Tartak, w którym pracował, padł po niecałym roku. Właściciel prywatnej budowy, gdzie trafił później robiąc na czarno, pogonił go, gdy dowiedział się, że ćpał. Teraz znowu daje w kanał i warzy makowiny. Jest równocześnie wytwórcą, sprzedawcą i ofiarą. Jeśli znowu zostanie zapuszkowany, spędzi w więzieniu miesiące, czekając w kolejce na miejsce w oddziale terapeutycznym. Takich jak on są w Pomrocznej tysiące. Projektodawcy ustawy nie zająknęli się na temat źródeł finansowania nowych miejsc leczenia, odtruwania i resocjalizacji narkomanów. Ich twór jest też w wielu punktach sprzeczny z przyjętym przez Ministerstwo Zdrowia Krajowym Programem Zapobiegania Narkomanii na lata 1999 2003. Pierdle puchną narkomanów przybywa Jeśli ustawa wejdzie w życie, Polska będzie jedynym krajem w Europie, oprócz Rosji, w którym obowiązywałyby tak restrykcyjne zapisy. Jak relacjonowali nam prowadzący tam szkolenia wolontariusze z UNDP, rosyjskie więzienia zapchane są przez narkomanów, ale nie spowodowało to zmniejszenia tej plagi. Liczba ćpunów wzrasta, a wraz z nią rośnie zagrożenie HIV, osiągając rozmiary epidemii. Handlarze wymigują się od odsiadki przekupując policjantów i prokuratorów. Zwykłych narkomanów nie stać na "datek". Dopiero teraz wprowadza się w Rosji program redukcji szkód. W USA podobnie restrykcyjny program spowodował, zdaniem specjalistów, wielkie szkody. Mój kraj przywiązuje tyle uwagi do retoryki i polityki pod hasłem "po prostu powiedz nie", że nie jest w stanie zapewnić żadnej realistycznej edukacji na temat narkotyków ani żadnej strategii, na której mogłaby oprzeć się większość nastolatków, którzy powiedzieli narkotykom "tak" stwierdził Ethan Nadelmann, dyrektor Lindesmith Center w Nowym Jorku, wiodącej instytucji w sferze walki z narkomanią, wybitny specjalista w tej dziedzinie. Szkoląc polskich wolontariuszy wskazał, że chociaż ówcześni pretendenci do kandydowania na fotel prezydenta z Partii Demokratycznej, Bill Bradley i Al Gore, przyznali, iż wiele razy palili marihuanę, a kandydat republikanów George W. Bush nie zaprzeczył w ankiecie, że miał kontakt z kokainą, nie zmienia to polityki rządu. W amerykańskich więzieniach przebywa prawie pół miliona obywateli, skazanych za naruszenie prawa narkotykowego. Polsko, patrz gdzie indziej kończy swój memoriał Nadelmann. Kiedy chłopaki z AWS upchają już w pierdlach ćpunów i dealerów, proponujemy wziąć się za puszkowanie gówniarzy, którzy dają w beret. Jak wynika z ubiegłorocznych badań Instytutu Psychiatrii i Neurologii, co miesiąc alkohol pije ponad 60 proc. uczniów pierwszych klas szkół średnich, a upija się w trupa 30,5 proc. gówniarzy- -pierwszaków. Źródło: Archiwum WWW Tygodnika NIE,
http://www.nie.com.pl. Jak coś tam znajdziecie, czego jeszcze tu nie ma, dajcie znać! :-) Autor: Bogusław Gomzar
Komentarze