Policjanci rozbili gang kontrolujący handel narkotykami w Trójmieście. Znaleźli granatniki przeciwpancerne i pistolet maszynowy, które wyprodukowano dla polskiej armii. Prowadzący śledztwo spodziewali się, że mogą znaleźć ukrytą broń gangu. Udało się w tym tygodniu i efekt jest szokujący. W Gdańsku w dwóch mieszkaniach i samochodzie policjanci natrafili na: pistolet maszynowy Glauberyt z tłumikiem, trzy ręczne wyrzutnie granatów przeciwczołgowych RPG-76, dwa pistolety, kilkaset nabojów, trotylową bombę z radiowym detonatorem oraz kuszę z celownikiem optycznym. Arsenał znajdował się w kryjówce rzekomo bezpiecznej, bo przygotowanej u osoby luźno związanej z liderami gangu. Wszyscy czterej zatrzymani w ostatnich dniach to oficjalnie bezrobotni, wcześniej karani - m.in. za kradzieże i rozboje. - Sam jestem ciekaw, do czego potrzebowali takiej broni, do Iraku się chyba nie wybierali - mówi Ryszard Paszkiewicz, zastępca prokuratora okręgowego w Gdańsku. - Od piątku będziemy ich przesłuchiwać, więc pewnie się dowiemy. W grę wchodzą różne możliwości, od porachunków do napadu na konwój bankowy. Śledztwo trwa od roku, ale dopiero teraz organa ścigania zdecydowały się na ujawnienie jego wyników. Przywódca gangu Jarosław K. ps. “Kola” siedzi w areszcie już od kilku miesięcy. Za kratami jest też siedemnastu jego ludzi. Czterech zatrzymano we wtorek i środę - oni też najprawdopodobniej trafią do aresztu. - Mamy dowody, że handlowali narkotykami na hurtową skalę - mówią policjanci. - Chodzi o co najmniej 250 kilogramów amfetaminy, kokainy, marihuany i haszyszu. Niemal we wszystkich nocnych klubach i agencjach towarzyskich mieli swojego człowieka handlującego narkotykami. Nie ograniczali się zresztą do lokalnego rynku. Duże ilości narkotyków “eksportowali” do krajów skandynawskich. Zajmowali się też kradzieżą paliwa z rurociągu Rafinerii Gdańskiej, mamy dowody, że było tego co najmniej 880 tysięcy litrów. “Kola” od kilku lat jest uznawany w gdańskim półświatku za głównego konkurenta Jana P. ps. “Tygrys”. Obaj pochodzą ze Stogów. W czerwcu 2000 r. “Kola” chciał pokazać, kto faktycznie rządzi w mieście - zorganizował przejazd blisko trzydziestu limuzyn wiozących 100 młodych mężczyzn z Gdyni i Sopotu na gdańskie Stogi. Wycieczka zakończyła się strzelaniną pod lokalem Relax, ranne były dwie osoby. Policja zatrzymała wówczas 21 osób, które trzeba było zwolnić - nic im nie udowodniono. Na początku 2003 r. “Kola” wpadł w Toruniu, gdy próbował sprzedać pięć tysięcy działek amfetaminy wartej ponad 170 tys. zł. Ponownie został zatrzymany w 2005 r., z trzema kompanami, pod zarzutem pchnięcia nożem mężczyzny niegdyś związanego ze światkiem przestępczym.