Wrażenia gliblowego prawiczka

by Nagash

Anonim

Kategorie

GBL

Odsłony

10823

Boje sie, ze zostane posadzony o pisanie kolejnego trip reportu z zazycia liscia laurowego czy wypalenia pol papierosa mentolowego, ale co tam. Subiektywnych opisow dzialania GBL ci u nas niedostatek, to sprobuje cos splodzic.



Wczoraj mialem okazje przywalic troche GBL. A wygladalo to tak:

  • 16:40 2ml
  • 17:00 1ml

W tym momencie ogarnela mnie totalna glupkowata euforia. Cos jak MDMA po raz pierwszy, tylko moze bez tego uczucia mgielki. Micha sama mi sie cieszyla, glosna muzyka byla fajna, radoche sprawialo mi odbijanie sie od scian w domu i wymachiwanie czlonkami (co wtedy wydawalo mi sie tancem). Po alkoholu nigdy nie mialem takiej "czystej" zabawy bez zmuly i mozgojeba. Bylem naprawde baaaaardzo szczesliwy.

17:25 1ml
W tym momencie zaczyna sie juz droga z gorki. Blednik zaczal mi na powaznie szwankowac, jakbym wychlal 1,5L wina, ale nie czulem takiego rozpierdolu w gardle i zoladku jak po alko (choc troche mialem juz zaczatkow checi na zwrot tresci pokarmowej). O 18 mialem wyjsc z domu, co przedstawialo pewien problem, bo niekoniecznie bylem w stanie. Z latwoscia moglbym usnac jak kamien, oczki same mi sie przymykaly i generalnie skupialem sie na przytulaniu do mebli, bo byla to najbardziej produktywna rzecz, na jaka bylo mnie stac.

17:35 ~40mg speeda
Zaczynalem miec problemy z utrzymaniem swiadomosci w kupie. Z jednej strony bylo to bardzo przyjemne uczucie, ale resztka woli zdobylem sie na srodki zaradcze. Kreska troche postawila mnie na nogi, choc nadal bylo "inaczej, niz zwykle". Niewiele pomogla na blednik, i nie byla jakos specjalnie euforyzujaca. Po 3ml GBL bylo znacznie fajniej, niz po 4ml GBL+speedzie.

18:00
Wychodze z domu. Ooooooo, jak ta ulica sie wije! Ide od kraweznika do kraweznika (spoko spoko, to uliczka osiedlowa), mam problemy ze skoncentrowaniem wzroku, ale troche inaczej, niz po alkoholu. Ciezko to opisac, rzeczy wlasnie wydaja sie "inne, niz zwykle". Ide tak sobie na przystanek i wszystko mnie pierdoli.

18:25, w zoltym Jelczu :)
Ale opcja! To jest zajebiscie silny afrodyzjak. Gdybym alkoholem doprowadzil sie do stanu takiej zwierzecosci, siedem razy bym sie w miedzyczasie wyrzygal, osiem razy stracil przytomnosc a juz na pewno nie byl w stanie wcielic fantazji w czyn. A tu, prosze. Patrzac sie na panienki dokola doszedlem do wniosku, ze moglbym zerznac doslownie prawie wszystko w wieku 14-25 lat :) Problem byl w tym, ze jechalem na impreze, na ktorej akurat nie bylo mojej panny, wiec znow zapowidala sie proba woli. Zrobilem sobie nawet naciecie na skorze, zeby w kryzysowej sytuacji przypominalo mi, ze jesli zrobie cos glupiego, to zapewne potne sie caly.

Cala podroz, poza sporadycznym gapieniem sie na laski, uplynela mi na spaniu. Ale bez sensacji blednikowych, zoladkowych czy smierdzenia jak wielkoprzerobowa gorzelnia. Swoja droga to musialo smiesznie wygladac, jak co pare sekund zrywalem sie niemal na rowne nogi, odwracalem sie ostentacyjnie w strone jakiejs pupki i mierzylem, nie, polykalem ja wzrokiem ;) Ale normy spoleczne mialem centralnie, tego, w dupie.

19:00
Zakup fajek w kiosku to byla przeprawa. Zapomnialem, co chce kupic, a jak sobie przypomnialem, to zapomnialem jezyka w gebie ;) Ale nie seplenilem, jak po alkoholu. Chyba. Potem 1zl dla pani babci klozetowej, hyc do kabinki i haps pigulke z eMDeeMA.

Reszty nie chce mi sie dokladnie opisywac, wiec streszcze to, co dzialo sie do rana pokrotce:

  • do 3 w nocy wypilem jeszcze 5ml GBL
  • oraz pol wina, pol nalewki 40%, pare browarow, ciut wermuta. o dziwo nie puscilem pawia.
  • chwilami chodzenie pozostawalo poza moim zasiegiem. po prostu zle wymierzalem trajektorie i wpadalem na sciane. smiesznie.
  • dropsik byl troche stlumiony, bardziej stonowany, mniej gadatliwy, nie klapalem szczekosciskiem. w ogole nie zauwazylem zjazdu, duzy plus! (normalnie umieram)
  • nie zgrzeszylem z zadna dziewoja, robilem tylko chore akcje typu zabawa w harem, latanie za panienkami i zdejmowanie im stanikow, gryzienie w ucho znienacka, rozne takie. o dziwo im tez sie podobalo ;) mialem tylko troche problemow (znaczy wiecej niz zwykle) z opedzeniem sie od jakiejs napalonej 16-letniej, ktora koniec koncow wyladowala z moim kolega grzmocac sie az sie po domu nioslo. oh well.
  • ogolny zjeb rano byl obecny, ale raczej mniejszy, niz gdybym probowal doprowadzic sie do takiego sponiewierania alkoholem.
  • zachodze w glowe, jakim cudem, po zejsciu piguly, nienaspidowany, pijany i zgiblowany, lezac w lozku mialem tetno 120. bardzo, kurwa, dziwne.

No to na podsumowanie.
GBL to zajebista rzecz, duzo fajniejsza od alkoholu. Nie wystepuje efekt chuchania jak parowoz, ryzyko pawia jest mniejsze, a faza, choc podobna, to jednak... tylko podobna ;) Jest bardziej "przezroczysta" (jak MDMA w porownaniu do MDA), mniej jest typowo alkoholowego mula, wiecej ochoty na towarzyskie integracje i glupkowate zabawy. No i, kurwa, caly czas myslalem o seksie. Caly. Kleilem sie do panienek jak klej do lepu na muchy. Gdybym wyladowal z moja pania w lozku to ooooo kuuuuuurwa, bzykalbym sie, az pierdolnalbym na zawal. Powtarzam jeszcze raz, tym razem z wykrzyknikiem, GBL jest zajebistym afrodyzjikiem! :) (prawda, ze sie rymuje?)

Niewatpliwa wada jest przyjmowanie substancji do organizmu, zeby nie przeholowac (a jak pokazalo przejscie 3->4ml duzo latwiej przesadzic, niz z alkoholem). Ja rozwiazalem to tak, ze do butelki Aqua Minerale woda mineralna niegazowana nalalem 5ml GBL i oznaczylem markerem kreski co 1ml (co 100ml, znaczy sie). I bylo git.

To cus zasluguje na miano "liquid ecstasy", uoj, tak ;] Mogloby sie jeszcze nazywac "instant animal sex". Czy cos.

No, to tyle, misie, mam nadzieje, ze troche przyblizylem dzialanie GBL. Polecam fsystkim. Fsystkim. Tylko nie przeholujcie, bo ja 2ml prawie nie czuje, a po 3ml juz latam jak messerschmidt.

Fin.

Komentarze

shahid - flirtu... (niezweryfikowany)

skąd właściwie ty to miałeś?

ANonimowy tchorz (niezweryfikowany)

Przyjemny riport :)

FruvaQ (niezweryfikowany)

Niezly report.

@Blacha (niezweryfikowany)

konkretnie:)

Szyszak (niezweryfikowany)

Dobry, rzeczowy raport. Proponuje 5. :)

Luca Barsi (niezweryfikowany)

strasznie duże ilosci tego wszystkiego wchłaniasz orzeszku

fiqs (niezweryfikowany)

a na kibelek Ci sie nie chciało :))))

mama (niezweryfikowany)

A nie lepiej winko ? Polecam ostrowin ewentualnie złoty jeleń albo menello.Smakuje jak soczek i nie uzależnia.Z butelki możesz zrobic wazon na kwiatki dla mamy.Poza tym in vino veritas jak onegdaj mawiano.No i jestes łagodniejszy, co nastraja refleksyjnie i na chwile możesz stac sie poetą

divin (niezweryfikowany)

Szukam gbl,1,4 butandiolu,lub ghb.Skąd ?Dzięki za info

http://www.geoc... (niezweryfikowany)
kondrad (niezweryfikowany)

Facet ty pizdryjyski psie

huj (niezweryfikowany)

Ty chuju, ty chuju. spierdalaj

miki (niezweryfikowany)
Merklon (niezweryfikowany)

Facet ty pizdryjyski psie

istota (niezweryfikowany)

daje 6 z plusem ... mojemu poprzednikowi

Anonim (niezweryfikowany)
http://salvia.com.pl/gbl.htm <-- sprawdzony dystrybutor, zjedz na dół strony
Zajawki z NeuroGroove
  • Piper methysticum (Kava kava)

Set & Setting: pusta kawalerka, trochę zmęczony po robocie.

Ilość: parę gram z wodą Kava Kavy.

Wiek: 34 lata, waga koło 100 kg.

Doświadczenie: marycha, amfetamina, Salvia divinorum i LSD.

  • Kodeina

Wstępu słów kilka


A więc nadszedł czas aby skrobnąć kilka słów od siebie. Tematem (jak zapewne się można domyślić) będzie kodeina, bliski krewniak morfiny (cały czas zastanawiam się jak bliski). Niech to TR będzie dla was czymś, co być może skłoni do przemyśleń.


  • Szałwia Wieszcza


Salvia Divinorum

Poziom doświadczenia: pogranicze 5 i 6.

Sposób zażycia: palenie

Dawka: zioło wzmocnione 10x, jeden mały buch.



Jestem raczej doświadczonym użytkownikiem.

Praktykuję różne metody pracy z umysłem, szamanizm, etc. więc intencją moich podróży z SD było badanie świadmości.

Poprzednie moje doświadczenie z Szałwią było na poziomie 3 i było bardzo przyjemne.

A to był hardcore z którym NIC, żadna inna substancja, nie może się równać...


  • Amfetamina

Nie będzie to opis pojedynczego tripu, bo wszystkie były podobne. Tak to już jest z amfetaminą. Pierwszy raz to jak lot w chmurach. Każdy następny to powolne opadanie na ziemię…


Doświadczenia: przez około 2 lata z przerwami - klej. Później zioło, dość dużo, ale nie przesadnie, benzodiazepiny, thioridazin, raz LSD (nic kompletnie mi nie było, chyba wałek), dwa razy extasy, ostatnio efedryna i kodeina.

randomness