wizja senna

by pit har

Anonim

Kategorie

Odsłony

11298
No więc w końcu się zebrałem, żeby spisać w miare dokładnie to co mnie spotkało po amanita muscaria zwanym potocznie muchomor czerwony.

Odnośnie grzybów to załatwiłem je przez kumpla(jakoś nie miałem okazji jechać na grzyby), pierwsza lipa to było to że kilka się okazało na tyle robaczywych że nie dało się ich zjeść (a mówiłem mu żeby sprawdzał, w końcu miałem je jeść), druga to było to że były zbierane w październiku, a najlepsze podobno(z tego co zaczerpnąłem języka w necie) są sierpniowe(więc się troche minąłem z najlepszym czasem na zbiory). Dla zainteresowanych śierpniowe są podobno lepsze bo ich działenie jest bardziej psychodeliczne i mniej toksyczne(lepszy trip i mniejsza szansa na rzyganie mówiąc po ludzku:)). Nie będe się rozpisywał na temat ile to miałem problemów z suszeniem tego skubaństwa, powiem tylko że skończyło się na żarówce w piwnicy:).
Więc w końcu po wielu przejściach miałem muchomorki wysuszone i bezpiecznie schowane. Powstał problem kiedy i gdzie je skonsumować. Uznałem, że nie mając praktycznie żadnych doświadczeń z silniejszymi psychodelikami (tylko palonko, ale w tym mam spore doświadczenie) najlepiej będzie jak skonsumuje je w domu, w przyjaznym otoczeniu. Tyle że matka nie zamierzała wyjeżdżać nigdzie choćby na jedną noc, więc po wielu przemyśleniech postanowiłem, że będzie to w piątek(dom wolny w godzinach 11-19).
Liczyłem że tych 8 h mi w zupełności wystarczy(jaki ja głupi byłem:)).
Wcześniej spróbowałem jakiejś 1/3 kapelusza, bez zauważalnych rezultatów.
Zorganizowałem sobie opiekunów (zaprosiłem kumpli na browca wcześniej ich wtajemniczając, i prosząc żeby jak coś mnie popilnowali).

INTOKSYKACJA:

2002-11-29 całkiem ładny dzień. Wstałem przed 11, zjedłem małe śniadanie i wypiłem tylko 1 szklanke wody (uznałem, że ilość grzybów jaką posiadam jest niewystarczająca, więc nie chciałem zbyt szybko wszystkiego wysikać). Koło 12 mieli się pokazać kumple, więc biorąc pod uwage że dopiero 1,5h od konsumpcji działanie zacznie być zauważalne o 11 rozpoczynam.
Mam 3 kapelusze no i nóżki do nich:). Planuje zjeść 1 odczekać jakąś 1h i jak nic nie poczuje to zjeść pozostałe dwa. Zabieram się do czerwonego, na początku troche ciężko wchodzi ale nie z powodu smaku tylko raczej świadomości, że wsuwam muchomorka czerwonego, tego samego o którym babcia mówiła jak byłem mały żeby się nawet do niego nie zbliżać, ale jak już się człowiek przełamie to w sumie nie jest źle (smak suszonych grzybków z nieco większym posmakiem ściółki leśnej:)). I spoko nie jest źle, czekam na jakieś żołądkowe dolegliwości(sporo się tym oczytałem) ale nic takiego nie ma miejsca, na wszeki wypadek mam jeszcze przygotowane troche m.j. ale w tej chwili nie jest potrzebne. Jakoś po 12 wpada T. akurat jemu nic nie mówiłem o intoksynacji ale w trakcie rozmowy wyszło że wie(jak to się szybko rozeszło), spoko siedzimy gadamy narazie nic. 12:30 i mam takie dziwne uczucie, troche jakby po browarze albo dwoch, no i lekkie uczucie dezorientacji bo jest jakoś inaczej.
Potem(koło 13) jeszcze wpadają J.(on mi załatwił grzyby) i P. Gadka szmatka, polew z tego że właśnie zjadłem muchomora, ogólnie rzecz biorąc pozytywnie. Ale szybko dochodze do wniosku że chyba zjadłem za mało(minęło jakieś 1,5h więc uznałem że już czas). Jem pozostałe dwa kapelusze, jak jadłem ostatniego smak mi zaczął przeszkadzać, ale jakoś poszło.
Siedzimy gadamy,(14 00) no i powoli się zaczyna, dziwne uczucie, trochę jakby najebania alkiem ale nie do końca i zaczynają się pojawiać, hmmm.... takie jakby slajdy na środku pola widzenia, nie zakłucają postrzegania ale są. Zmieniają się bardzow szybko i są dość niewyraźne więc nie wiem co przedstawiają, ale jakby to co się przed chwilą zdarzyło. Nie są bardzo ciekawe powodują tylko utrate koncentracji. Możliwe że właśńie przez nie staje się troche nieobecny(kumple do mnie coś mówią a ja dopiero po chwili reaguję). Odprowadzam T. do drzwi(14 30), jest jeszcze spoko, wiem co się dzieje moge normalnie nawijać, ale już jest inaczej, troche jakby ten alkochol, ale to uczucie ustępuje na rzecz jakiegoś takiego odrealnienia i wyobcowania (hehe chyba właśnie się zaczęły mniej pozytywne aspekty tej intoksynacji). Potem wpada jeszcze M. ale mówi że nie na długo. Ale jest już ostro, jak ide do drzwi mu otworzyć to jestam maksymalnie najebany, nie mam problemów w poruszaniu się, ale próba skoncentrowania się nic nie daje, rozmowa mi przychodzi z trudem bo zdaje się być zupełnie rozkojarzony. Jakbym miał jakiś inny problem, nic mnie nie interesuje tylko się nad nim zastanawiam(tyle że z tego co pamiętam o niczym wtedy nie myślałem), więc kumpel coś do mnie mówi a ja tylko przytakuję. Wchodzimy do pokoju i coś zauważam, bardzo dziwna schiza, trace pamięć krótką (no kurwa poprostu memento, pamietam kim jestam ale zupełnie nie pamiętam co było przed chwilą), wynika to chyba właśnie z tego, że jakby cały czas nad czymś innym myśle (teraz wogóle nie pamiętam żeby to było coś konkretnego, jakby pusta praca mózgu). Co gorsza żeby nie martwić kumpli, uznaje że nie powinienem im mówić o moich 'małych' problemach z pamięcią, hehe. Tyle tylko że to się robi coraz bardziej intensywne, pamiętam coś tylko przez pare sekund:). Więc w pewnym momencie robi się tak kumpel coś do mnie mówi ja nawet sensownie odpowiadam, potem coś kumpel dalej mówi na ten temat, a ja już zupełnie nie pamiętm o co mu chodzi :)). No i kurwa przejebane, w końcu się przełamałem i powiedziałem że nie mam pamięci krótkiej:). Kumple (po paru browcach) przyjęli to na spokojnie, teraz myśle że chujowo zrobiłem że im od razu nie powiedziałem, bo mnie troche wysiłku kosztowały próby ukrycia tego. Ale spoko jakoś czas leci, chociaż już nie mam poczucia jego upływu. Potem (nie wiem dokładnie kiedy) odczuwam senność, dało by się to przezwyciężyć ale z tego co czytałem sny po a.m. są często bardzo ciekawe. Martwi mnie tylko to że kumple się mogą schizować, ale staram się ich upewnić że wszystko jest OK i mówie że się zdrzemne:). Więc spoko kłade się, próbuje jeszcze walczyć z utratą pamięci, troche się zacząłem schizować, że może mi to tak zostać:), zupełnie niepotrzebnie. Leże na łóżku troche jakby w majakach, kumple piją kolejnego browca, i puszczają sobie na kompie film 40 dni 40 nocy, czy jakoś (strasznie lipny właściwie), faktu oglądania przez nich tego filmu nie pamiętam, nie pamiętam żeby mi się coś śniło, poprostu 2h nieprzytomności, ale chyba wszystko jakos dociera do mnie. Potem kumple puszczają 'night at the roxbery', ten filmik nawet lubie, kumple tez go już widzieli więc puszczają sobie najlepsze momenty.
Ja niby wciąż śpię ale wszystko do mnie dociera w czasie tego drugiego filmu, widze dokładnie sceny, słysze teksy itd.
Dochodzi do tego mój schiz o utracie pamięci krótkiej, i się coś ciekawego zaczyna, będe miał problemy z opisaniem tego.
Dodam jeszcze , bo może mieć to znaczenie, że zawsze miałem pociągi w kierunku rozmyślań powiedzmy filozoficznych (o istnienie Boga, sens życia, (samo)świadomość i takie tam pierdoły), do ciekawych wniosków dochodziłem pod wpływem dużych ilości alku (że to ja jestem bogiem- jeszcze przed kawałekiem paktofoniki do tego doszłem:)). Wracając do snu, widze scene z filmu i nagle czuje się związany z jednym z bohaterów, jakby wyraża moje myśli ale nie jest świadomy mojej obecności, zaś ja znajduje się w świecie tego filmu tak jakby na zasadzie widza, ale jestem bezpośrednio w nim, chodź niematerialnie (wszystko ma konwencję snu). Nagle bohater tej komedyjki, którego jakby obserwuję, zyskuje świadomość (coś zajebistego, to uczucie kojarzy mie się bardzo dobrze choć nie jest pozytywne), bohater dochodzi do wniosku że jest w filmie że film się zaraz skończy i jego świadomośc wtedy minie (mam poczucie niechybnie nadchodzącego końca), bohater już nie zamierza podążac torem swego losu, zaczyna kminić jaki jest sens, i niedostając odpowiedzi uznaje że nic nie ma sensu (coś w tym stylu), w między czasie próbuje jeszcze kogoś objawić co do faktu że jest to film, ale wszyscy mu nie wierzą są tak ślepo zapatrzenie w rzeczywistość i odgrywanie swoich rólek że nie ma mowy o tym by ich uświadomić. Dodatkowo pod wpływem tego, że mój bohater zyskał świadomość i tego że próbuje uświadomić innych, w filmie (rzeczywistości filmu) powstaje jakby użyje tu kilku określeń: pempek wszechświata, paradoks może jakaś czarna dziura; wygląda to jak coś o krztałcie pierścienia załamujące obraz, tak jakby promienie światła mijały ten pierścień, mam takie skojażenie że wszystko co przejdzie przez ten pierścień stanie się 'odwrotne'. Ten pierścień to coś przeciwnego do zyskania świadomości przez mojego bohatera (świadomość-absolutna dobroć, światłość), pierścień jest czymś złym jakby chaosem i absolutnym porządkiem zarazem (coś na zasadzie złego boga, ale nie jest to szatan,jakby bóg ale bez uczuć, taka maszyna, półświadoma siła) jest jakby w pewien sposób świadomy ale też się sprzeciwia świadomości zyskanej przez bohatera. Potem myśl mego bohatera o tym iż gdy film się skończy jego świadomość minie (śmierć?), doprowadza mnie do jakieś ostateczności(bardzo złe uczucie / lęk). Wtedy znów chyba UTRATA PAMIĘCI. Ja się budze siadam na łóżku, ale chyba jeszcze śnie, utrata pamięci która przed chwilą miała miejsce nie jest juz utratą pamięci chwilowej teraz jestem nowo narodzoną świadomością(wspaniałe uczucie), spoglądam na świat i jestem pełen uznania/podziwu dla tego że coś tak wspaniałego istnieje i że w jakiś sposób została mi dana świadomość i możliwość podziwiania go, potem przychodzi myśl o rychłym i nieuniknionym końcu(coś ten jak koniec filmu), następuje chwila totalnego smutku, dół psychiczny i lęk, potem przemyślenie że ta rzeczywistośćjest jeszcze piękniejsza dlatego że ulotna.Potem najebany P. krzyczy na mnie żebym się uspokoił, mówi że wszystko jest ok, że matka jeszcze nie wróciła. Ja w jednej chwili odzyskuje świadomość, w ciąż czuje silne działanie grzybów, ale już kumam co jest co, moge rozmawiać i wogóle kontaktuje (jest po 19!!!, potem P. mi opowiadał że kiedy się obudziłem miałem tak zajawione oczy, i mówiłem z takim przekonaniem, że aż się przestraszył:)). Czuje że chce mi się pić, ide do kuchni zrobic herbate, moge chodzić myślec, choc wciąż mam problem z koncentracją i prowadzenie długiej sensownej rozmowy było by dla mnie trudne, samochodu też bym nie chciał prowadzić.
Wstawiłem wode, niestety siora wróciła do domu, ide do pokoju. Siedze chwile czekając na zagotowanie się. Wychodze znów do kuchni i nagle chęć żygania. Po przebudzeniu się miałem dziwne uczucie w brzuchu, ale nie wskazującen a rzyganie. Wpadam do kibla i puszczam pawia, zupełnie się tego nie spodziewałem, myślałem że jak rzygac to niedługo po zjedzeniu, a tu chyba z 9h.
Pocieszające jest to że rzyga się naprawde dobrze, jakby się spluwało. W tej chwili łatwość rzygania została przyćmiona faktem że spawiowałem pół deski klozetowej. Wychodze z kibla, ide do kranu do kuchni, próbuje się ogarnąć, siora wszystko słyszała ale puszczam kit że to po browcach. Ide do łazienki po jakąś szmate, a tu wraca matka, kurwa chwilowa panika co kurwa będzie jak pójdzie do klibla, ale chuj wychodze mówie cześć, chuj że czaje szmate za plecami, wbijam się do pokoju i mówie J. żeby za mnie sprzątnął, i jak coś to żeby wziął wine na siebie bo w sumie nie często ma kontakt z moją matka więc go to chuj(że byl pijany to się zgodził dość szybko i spoko, wielkie mu za to dzięki). Potem wyszłem z domu i poszłem z J. do niego coby się ogarnąć, tam jeszcze rzygnałem potem jeszcze w domu przed snem, przez co miałem małą shize że może się pożąnie strułem, ale spoko rano wstałem bez żednych negatywnych odczuć, oprócz psychicznych, bo było to dość mocne raczej negatywne przeżycie.
Jeszcze tylko dodam że jak szłem do J. to miałem takie uczucie lekkości, świerzośći, poczucia siły, spokoju, ale także chyba pustki(pewnie przez to poczycie nadchodzącego końca w czasie tripu).

O tym że doświadczenie nie było zbyt pozytywne, świadczy to że potem przez jakiś czas miałem zamiar już nigdy nie próbować a.m. ale ostatnio doszłem do wniosku, że chyba jeszcze z jeden raz spróbuje. Źle zrobiłem że dokonałem intoksynacj źle dobierając okoliczności, za mało czasu (radze sobie zapewnić jedną pełną dobe spokoju na tego tripa).
Nie miałem właściwie żadnych halucynacji, za to właśnie ten sen w który się zapada jest najciekawszy. Gdybym był sam i póścił sobie jakąs klimatyczną muzyke, wizja w czasie snu mogła by być bardzo kształcąca. Ale nie polecam na pierwszy raz zjeść to sobie w samotności (pozatym czytałem, że tradycyjnie szaman jadł grzyby kładł się spać z jakimś problemem w myślach i potem nagle się budził wyjawiając współplemieńcom odpowiedź:)). Muchomorków jeszcze spróbuje ale w znacznie bardziej sprzyjających warunkach, i chyba w samotności. Tyle nieźle się rozpisałem:).

Komentarze

Black Panther (niezweryfikowany)

wielkie dzieki za niego.

Przecinek (niezweryfikowany)

Ta zajawka ze swiadomoscia w filmie mistrzowska !

Pozdr

ANonimowy tchorz (niezweryfikowany)

Ano, ciekawy motyw z ta faza filmowa..

Luca Barsi (niezweryfikowany)

Ciekawy grzyb.
Na marginesie: ktoś mówił mi niedawno że muchomor sromotnikowy w minimalnych ilościach ok 1/5 kapelusza działa podobnie.
Ile w tym prawdy - nie wiem. Wole nie sprawdzać.

Black Panther (niezweryfikowany)

Ciekawy grzyb.
Na marginesie: ktoś mówił mi niedawno że muchomor sromotnikowy w minimalnych ilościach ok 1/5 kapelusza działa podobnie.
Ile w tym prawdy - nie wiem. Wole nie sprawdzać.

Zenek (niezweryfikowany)

Ciekawy grzyb.
Na marginesie: ktoś mówił mi niedawno że muchomor sromotnikowy w minimalnych ilościach ok 1/5 kapelusza działa podobnie.
Ile w tym prawdy - nie wiem. Wole nie sprawdzać.

lewy_Zakret (niezweryfikowany)

Czy zyskanie tej świadomości cie zmieniło? Została ona wraz ze swoją ulotnością, czy to zrozumienie świadomości było ograniczone tylko na czas tripu, a potem wszystko po staremu?

Armageddon (niezweryfikowany)

Ciekawy ten sen :) bardzo wiernie opisujący sytuacje w której się znajdujesz :) ba - znajduje się bardzo wielu zagubionych pośród iluzji ego świata i tak obawiających się końca :>> a niepotrzebnie bo wszystko poza tym że jesteś to iluzja, twój umysł jedynie hehe :>>

Armageddon (niezweryfikowany)

Ciekawy ten sen :) bardzo wiernie opisujący sytuacje w której się znajdujesz :) ba - znajduje się bardzo wielu zagubionych pośród iluzji ego świata i tak obawiających się końca :>> a niepotrzebnie bo wszystko poza tym że jesteś to iluzja, twój umysł jedynie hehe :>>

Gambit (niezweryfikowany)

Ciekawy ten sen :) bardzo wiernie opisujący sytuacje w której się znajdujesz :) ba - znajduje się bardzo wielu zagubionych pośród iluzji ego świata i tak obawiających się końca :>> a niepotrzebnie bo wszystko poza tym że jesteś to iluzja, twój umysł jedynie hehe :>>

halucynogenna t... (niezweryfikowany)

grzyby maja specyficzny, raczej mroczny klimat i nie kazdy musi lubic takie wrazenia, zwlaszcza jezeli jest naturalnie nadwrazliwy sluchowo i wzrokowo. dla mnie kazdy trip po grzybach byl raczej meczacy i konczyl sie bolem glowy i ogolnym oslabieniem. nastepny dzien - zwala nie do zycia.

po LSD nigdy nie miewalem takich problemow, nawet zejscie jest przyjemniejsze ;P

Siara (niezweryfikowany)

Pogratulować za wspaniały artykół, od dawna sie zabieram za grzyby ale nic o tym nie wiedziałem... wiec kolego wielkie dzieki za tak precyzyjny opis, teraz tylko pozostaje szaleć. pozdro

Scigany (niezweryfikowany)

Niezle trzaski po grzybach ;) Pierdole ja tego nie biore ;) Pieczarek nawet nie lubie ;) Kolego od grzyba jestes mistrzem ! Fajne loty musialy byc bo milo sie czytalo ;) Pozdrawiam :)

mdma'niac (niezweryfikowany)
"(..)Ciekawy grzyb. Na marginesie: ktoś mówił mi niedawno że muchomor sromotnikowy w minimalnych ilościach ok 1/5 kapelusza działa podobnie. Ile w tym prawdy - nie wiem. Wole nie sprawdzać." Uu, z tego co czytalem, sromotnikowy nie ma zadnyc substancji psychoaktywnych, a nawet jezeli ma to efekty nie sa zadawalajace, zreszta jest chyba najbardziej trujacym grzybem :P gulp
pit har (niezweryfikowany)

Dodam jeszcze jeden motyw, który zdaje mi się że pamiętam( to znaczy pamiętam coś takiego, ale jakoś tak przez mgłe:), jeszcze to zweryfikuje bo P. powinien to pamiętać):

Jak się zerwałem, z tego snu, i zacząłem nawijać jakie to wszystko piękne i ulotne i przez to jeszcze piękniejsze:), hehe...
Patrzyłem się na ekran monitora i wciąż widziałem co robi mój świadomy bohater.To znaczy wciąż wiedział że jest w filmie i próbował jakoś innych oświecić(hehe to był przejebany motyw, bo już wiedziałem że nie śpie i w miare kontaktowałem, nawet siadłem na łóżku, a tu postać z filmu stwierdza że jest świadoma, troche się kłuciło to z moim pojęciem rzeczywistości). Całe szczęście (heh) prawie trzeźwy P. kazał mi otworzyć oczy:))). Miałem (na ile dobrze pamiętam) ten motyw z widzeniem przez powieki, albo coś podobnego, no bo w sumie to nie było rzeczywiste, ale odbierałem to jako to co się dzije i co widze. Ciekawe jest że siedziałem na łóżku , byłem świadomy, mówiłem , nawet zdawało mi sie że widze co się dzieje do okoła a tu nagle się okazuje że mam zamknięte oczy:))).

A i jeszcze .Cały trip ,szczególnie część gdy spałem, był pełen skrajnych emocji. Naprawde skrajnych, na codzień mi sie nie zdaża być tak szczęśliwym w jednej i tak przerażonym w drugiej chwili(postarajcie sobie wybrażić największą szczęśliwość i największe przerażenie), i tak się co chwila zmieniał natrój.Ale przeżyłem więc spoko.

To tyle , pozdrowienia dla palaczy:)

Henk-szenk-pytajenk (niezweryfikowany)

Czy zyskanie tej świadomości cie zmieniło? Została ona wraz ze swoją ulotnością, czy to zrozumienie świadomości było ograniczone tylko na czas tripu, a potem wszystko po staremu?

pit har (niezweryfikowany)

Czy zyskanie tej świadomości cie zmieniło? Została ona wraz ze swoją ulotnością, czy to zrozumienie świadomości było ograniczone tylko na czas tripu, a potem wszystko po staremu?

pit har (niezweryfikowany)

Czy zyskanie tej świadomości cie zmieniło? Została ona wraz ze swoją ulotnością, czy to zrozumienie świadomości było ograniczone tylko na czas tripu, a potem wszystko po staremu?

pit har (niezweryfikowany)

Czy zyskanie tej świadomości cie zmieniło? Została ona wraz ze swoją ulotnością, czy to zrozumienie świadomości było ograniczone tylko na czas tripu, a potem wszystko po staremu?

lala (niezweryfikowany)

nie szlem tylko szedlem itd. :D

pit har (niezweryfikowany)

Dobre stary dobre!!!Ale cos halucynacji za mało!Jest dopiero koniec stycznia ale już od czerwca zabieram sie za muchomorka (mam nadzieje że to nie zawcześnie) , spróbował bym lepiej zwykłe grzybki halucynogenne (te małe i na chudych nóżkach) ale sam nie wiem gdzie ja je znajde?A muchomory to rosną w lesie kilometr odemnie , wchodze do lasu 10 minut i napewno bede mniał(ale kurwa dopiero za kilka miesięcy , ja nie wytrzymam!!!)Chciał bym mieć taka dobrą faze jak ty ale nie tak dlługo!!!!pozdro dla grzybów _________(słyszałem że sie zdrapuje białe plamki z kapeluszy i suszone pali się z dodatkiem tytoniu ale ja bede palił z Blantem)

shaman (niezweryfikowany)

w lato po mj tez mialem zaniki pamieci krotkiej...
jechalem wtedy z ojcem samochodem i stawalo sie to dosyc powaznym problemem gdy zapominalem o czym z nim rozmawiam :D
musialem sie koncentrowac przez 5 sekund i z jego slow wnioskowac o czym mu przec chwila opowiedzialem.
muchomory... chyba lepiej zaczac od zwyklych grzybkow, nie sadzisz?

pit har (niezweryfikowany)

Dobre stary dobre!!!Ale cos halucynacji za mało!Jest dopiero koniec stycznia ale już od czerwca zabieram sie za muchomorka (mam nadzieje że to nie zawcześnie) , spróbował bym lepiej zwykłe grzybki halucynogenne (te małe i na chudych nóżkach) ale sam nie wiem gdzie ja je znajde?A muchomory to rosną w lesie kilometr odemnie , wchodze do lasu 10 minut i napewno bede mniał(ale kurwa dopiero za kilka miesięcy , ja nie wytrzymam!!!)Chciał bym mieć taka dobrą faze jak ty ale nie tak dlługo!!!!pozdro dla grzybów _________(słyszałem że sie zdrapuje białe plamki z kapeluszy i suszone pali się z dodatkiem tytoniu ale ja bede palił z Blantem)

MariaN RastafariaN (niezweryfikowany)

Dobre stary dobre!!!Ale cos halucynacji za mało!Jest dopiero koniec stycznia ale już od czerwca zabieram sie za muchomorka (mam nadzieje że to nie zawcześnie) , spróbował bym lepiej zwykłe grzybki halucynogenne (te małe i na chudych nóżkach) ale sam nie wiem gdzie ja je znajde?A muchomory to rosną w lesie kilometr odemnie , wchodze do lasu 10 minut i napewno bede mniał(ale kurwa dopiero za kilka miesięcy , ja nie wytrzymam!!!)Chciał bym mieć taka dobrą faze jak ty ale nie tak dlługo!!!!pozdro dla grzybów _________(słyszałem że sie zdrapuje białe plamki z kapeluszy i suszone pali się z dodatkiem tytoniu ale ja bede palił z Blantem)

pit har (niezweryfikowany)

Dobre stary dobre!!!Ale cos halucynacji za mało!Jest dopiero koniec stycznia ale już od czerwca zabieram sie za muchomorka (mam nadzieje że to nie zawcześnie) , spróbował bym lepiej zwykłe grzybki halucynogenne (te małe i na chudych nóżkach) ale sam nie wiem gdzie ja je znajde?A muchomory to rosną w lesie kilometr odemnie , wchodze do lasu 10 minut i napewno bede mniał(ale kurwa dopiero za kilka miesięcy , ja nie wytrzymam!!!)Chciał bym mieć taka dobrą faze jak ty ale nie tak dlługo!!!!pozdro dla grzybów _________(słyszałem że sie zdrapuje białe plamki z kapeluszy i suszone pali się z dodatkiem tytoniu ale ja bede palił z Blantem)

JestemWegorzem (niezweryfikowany)

Ty ziomuś jak se nie radzisz po mj to nie jedz grzyboof ziomek. po ziole i po grzybach trzeba miec kontrole nad soba i doozo pewnosci siebie jesli nie czujesz ziomal elektrycznych wibracji po tym i bez tego na codzien nawet sie nie bierz za takie rzeczy bo zle skonczy twoja główka... z tymi wibracjami nie da sie nie byc soba to podkreslenie prawdziwej osoby
...podaj mi maila ziomuś

Armageddon (niezweryfikowany)

Ciekawy ten sen :) bardzo wiernie opisujący sytuacje w której się znajdujesz :) ba - znajduje się bardzo wielu zagubionych pośród iluzji ego świata i tak obawiających się końca :>> a niepotrzebnie bo wszystko poza tym że jesteś to iluzja, twój umysł jedynie hehe :>>

kurwa pojazd na... (niezweryfikowany)

szczerze to nie wim jak to się stało ze świat schodzi na psy ale wiem że jednym z powodów śą dragi bo widze to sam po Sobie i ze względu na jestem zzzzzzzzajebiście zadowolomy z tego ze nie trzeba wykładac 25 na dobrą faze tylko idziesz po nią do lasu albo apteki............................................ baza faza /.; /

alien (niezweryfikowany)

grzyby maja specyficzny, raczej mroczny klimat i nie kazdy musi lubic takie wrazenia, zwlaszcza jezeli jest naturalnie nadwrazliwy sluchowo i wzrokowo. dla mnie kazdy trip po grzybach byl raczej meczacy i konczyl sie bolem glowy i ogolnym oslabieniem. nastepny dzien - zwala nie do zycia.

po LSD nigdy nie miewalem takich problemow, nawet zejscie jest przyjemniejsze ;P

pit har (niezweryfikowany)

grzyby maja specyficzny, raczej mroczny klimat i nie kazdy musi lubic takie wrazenia, zwlaszcza jezeli jest naturalnie nadwrazliwy sluchowo i wzrokowo. dla mnie kazdy trip po grzybach byl raczej meczacy i konczyl sie bolem glowy i ogolnym oslabieniem. nastepny dzien - zwala nie do zycia.

po LSD nigdy nie miewalem takich problemow, nawet zejscie jest przyjemniejsze ;P

Zajawki z NeuroGroove
  • Dimenhydrynat

Aviomarin to niezle gowno ale po zarzuceniu wystepuja niezle halucki. Ja pierwszy raz wzialem 22 tab. gdy mialem 14 lat. Byla godzina 22 wlasnie polozylem sie spac, gdzies okolo 2-3 w nocy nie pamietam dokladnie (mialem juz niezle haloony) wychodze ze swojego pokoju na przedpokuj patrze a tam pelno butow (tak zaczely sie moje haloony) Do pasa bylem zasypany w butach wiec otworzylem szafke i zaczalem je ukladac (nie wiem jak dlugo je ukladalem) nagle sie ocknalem patrze a nademna stoi matka i sie pyta co ja robie a ja ze ukladam buty (ciekaw jestem teraz jaka zrobila wtedy mine.

  • Benzydamina


Nazwa substancji: Benzydamina (Tantum Rosa) Pierwszy raz



Poziom doświadczenia użytkownika: Marihuana (pewnie nie zliczę ile razy), Alkohol (podobnie jak w wypadku MJ),Grzyby Psylocibe (regularnie co sezon i nie tylko od 3 lat), Amfetamina (kilka razy), MDMA (tez kilka razy), DXM (około 8-9 razy), Karbamazepina (raz i szkoda było czasu) efedryna(dzień wcześniej przed benzydaminą i też bez wyraźnych odczuć ani pozytywnych ani negatywnych) i TYLE...



dawka, metoda zażycia: 1 saszetka Tantum Rosa bez ekstrakcji


  • Grzyby halucynogenne


(relacja z tripu grzybowego z jesieni 97)


Wieczorkiem, zrobiliśmy z kumplem małą imprezkę u mnie na chacie, towarzystwo raczej nie dragujące, browarek te sprawy. Starzy gdzieś wyjechali na jakiś czas, także można było zaszaleć.

  • Dekstrometorfan

HELlo !!! Zapraszam do przeczytania mojego trip-reportu!!! :)))




To już moje czwarte spotkanie z DXM. Dlaczego go biorę? Czemu

nie ćpam narkotyków (np. amfy) lub czemu nie palę trawy? Bo

bezpośrednio nie znam osób, które ćpają czy palą. Dopiero

poznaję takie osoby. A do apteki jest zawsze bliżej i łatwiej

skoczyć niż do jakiegoś dilera. Bo to jest tak, że niby

narkotyki są wszędzie: w domu, szkole, na ulicy :) ale żeby ćpać

trzeba znać pewnych ludzi.