Cześć wszystkim. Chciałbym podzielić się z wami moim wczorajszym przeżyciem
po MJ.
Ale od początku.
Nazwa substancji: marihuana
Poziom doświadczenia: około trzech lat, paliłem już setki :) razy, często
(najdłużej przez miesiąc codziennie), standardowo 1 do 4 razy w tygodniu
Stan umysłu: luzik, nic nie zapowiadało tego co miało
nastąpić
No dobra zaczęło się standardowo. Kupiłem sprzęt dzień wcześniej (połówka)
oczywiście od razu go wypróbowując. Efekty znakomite, szczególnie, że byłem
już po 2 piwach (na czczo). Ale to jest nieważnie, jedna ze standardowych
bardzo pozytywnych faz. Chociaż analizując to teraz też była trochę dziwna,
ale nie za bardzo. Ale przejdę już do zajścia, które chciałem opisać. Jestem
w domu, rodzice i babcia. Godzina około 22.00, wcześniej wypiłem 2 piwa ale
w długim odstępie czasu i do tego na pełny żołądek więc byłem tylko leciutko
zakręcony. Wszyscy śpią. Pakuje pierwszą pełną lufę i ją spalam w przeciągu
2-3 minut (szybko bo chciałem by mnie mocniej kopło). Mijają 2 minuty idę do
swojego pokoju. Czuję się już totalnie sfazowany, w takim stopniu jaki jest
dla mnie odpowiedni, tzn. szalony bieg abstrakcyjnych myśli dziwne poczucie
własnego ciała ale przy pełnej kontroli nad nim. Postanawiam (oj głupi)
spalić jeszcze jedną lufę (jak szaleć to szaleć, nie wiem, co mnie
podkusiło). Nie wiem, czemu to zrobiłem, faza którą osiągnąłem była już
mocna. No ale stało się zapakowałem, z niemałym trudem, pół lufy i spalam
wszystko za jednym strzałem. Samo wciągnięcie do płuc dymu okazało się fazą,
która mnie tak głęboko wciągnęła, że w tym momencie wiedziałem, że będzie
źle. Ale nie było już odwrotu. Ostatni mach, jaki pociągnąłem był największy
a ja już miałem wielką banie w głowie. Zdałem sobie sprawę z tego, że za
chwilę będzie jeszcze ciężej. Usiadłem na łóżku, miałem już przygotowane
spanie, (co okazało się zbawienne, bo później nie dałbym rady). Zacząłem
czytać jakąś gazetę, ale czytać nie byłem w stanie jedynie przeglądać
obrazki, które wywoływały dziwne skojarzenia. Podkreślę, że mimo całkowitej
jasności umysłu, co do tego, że jestem pod działaniem MJ, zdałem sobie
sprawę, że zaczyna się dziać coś dziwnego. Strumień myśli, abstrakcyjnych
jak zawsze, których nie mogę niestety wyrazić słowem pisanym, począł
zmierzać w kierunku, w którym nigdy nie zmierzał. Dodam, jak pisałem na
początku, ze paliłem już setki razy wiec wiem o czym piszę. Ciągle siedząc
na łóżku zadałem sobie sprawę, że sprawy zaczynają przybierać niekorzystny
obrót. Moje myśli, choć abstrakcyjne jak zawsze tym razem zaczęły
przedstawiać coś co zaczęło mnie przerażać. Nie było to oczywiście nic, co
przeraża w trzeźwym świecie, tzn. żadnych duchów, trupów itp. :). Po prostu
to przerażające uczucie, że coś jest nie tak jak powinno. Zdałem sobie
sprawę, że wkręcam się na bad tripa. Nie zdarzyło mi się to jeszcze nigdy,
więc nie wiedziałem, w jaki sposób mam się z tego wywinąć. Starałem się
przestać sobie to wkręcać i zajmowałem się czymś innym, wstawałem by się
czegoś napić, itp. Niestety po chwili znów okazywało się, że wracam do tej
strasznej myśli, że coś jest nie tak. Z całej siły starałem się wyswobodzić
swój umysł z tej schizy ale po chwili zawsze wracała ze zdwojoną siłą.
Najgorsze w tym wszystkim było to, że wszystko to było totalnie
abstrakcyjne, nie miałem żadnego oparcia w logice, która pozwalałaby mi
wyjść z tego stanu. A wciąż zdawałem sobie sprawę, że to dopiero początek
(minęło może z 15 minut). Obserwowany świat wyglądał całkiem normalnie,
żadnych zmian (halunów) oczywiście nie miałem. Po prostu to co obserwowałem
powodowało ogromy potok niekończących się dziwnych i przerażających odczuć.
Normalnie, kiedy popalę moje myśli i odczucia są zakręcone ale w taki
sposób, że jestem w stanie je ogarnąć. Tym razem jednak wskoczyłem na taki
poziom, nad którym nie mogłem zapanować, a który zaczynał się jeszcze
wzmagać. I wciąż ta narastająca panika, że już powoli tracę zmysły a miałem
świadomość, że będzie jeszcze mocniej. Dodam, że wszystko odbywało się przy
zapalonym świetle, więc postanowiłem je zgasić mając nadzieje, że po prostu
uda mi się położyć i zasnąć. Niestety zgaszenie światła wywołało u moim
umyśl tak przerażające myśli, że zapaliłem je czym prędzej. Zacząłem się
czuć coraz gorzej, fizycznie zaczęło mi się zbierać na wymioty, ale nie za
bardzo. Siedziałem na łóżku nie wykonując żadnych ruchów, bowiem wywoływało
to tak wzmożony myślotok, że traciłem kontakt z rzeczywistością.
Jednocześnie moja psychoza nadeszła do mnie z całą mocą i nie była
powracającym motywem tylko trwała już tylko ona. Siedziałem cały przerażony,
zacząłem się trząść. Wiedziałem, że nie uda mi się z tego wyjść, w całym tym
strachu udało mi się powtórzyć kilka razy, że to jest działanie narkotyku i
jutro będzie okej. W końcu zgasiłem światło mając nadzieje, że zasnę.
Niestety leżąc w ciemnym pokoju i mając przed oczyma tylko przesłonięte okno
zaczęło się dziać coś innego. Wciąż śmiertelnie obawiałem się o swoją
psychikę, czy uda jej się to wytrzymać. Niestety wiedziałem, że przede mną
jeszcze dużo czasu. Jedyna myśl, jaka mnie ogarnęła to chęć zaśnięcia i
wyrwania się z tego koszmaru. Leżałem tak może 20 minut, głownie tracąc
kontakt z rzeczywistością, byłem wewnątrz jakiś absurdalnych myśli
(powtórzę, że nie miały one żadnej logiki, absolutnie nic, co łączyłoby je
ze światem jak postrzegamy na codzień). Wracałem do rzeczywistości jakby
nagłym kopnięciem, przez chwilę widząc "normalny" obraz przed oczami i znów
wpadałem w ten stan. Przez cały ten czas towarzyszyła mi myśl, że już dłużej
tego nie zniosę. Jakby to właściwe ja (oddzielone od tego, co się działo ze
mną) obawiało się o moją psychikę, czy zniesie ona jeszcze coś więcej. Coraz
częściej zamykały mi się oczy, po jakimś czasie większość tego przeżywałem w
półśnie, aż wreszcie usnąłem. Pamiętam tylko, że każda minuta przynosiła
coraz mocniejsze myśli i obawy, aż do granic absurdu. Wszystko, od momentu
zapalenia od zaśnięcia trwało może 1,5 h.
Obudziłem się rano szczęśliwy, że wszystko już za mną, chociaż cały dzień
następny byłem ostro zamulony psychicznie.
Podsumowując: nie wiem co spowodowało tak intensywny koszmar. Wiem tylko
tyle, że doświadczyłem czegoś, co na zawsze pozostanie w mojej pamięci,
(choć nie potrafię teraz przypomnieć sobie żadnej z tych abstrakcyjnych
myśli). Palić nie przestanę :), ale na pewno będę się bardziej kontrolował.
Pozdrawiam wszystkich palących i nie.
Komentarze
Widze ze wszystko przedemna :]
mialem podobna banie tylko ze ja to sie "zgubilem w czasie " nie nadazalem za rozmowa z ziomkami i wszystkim co mnie otaczalo nawet z wlasnymi myslami no i tak to mnie przestraszylo ze huj no i na koniec zwymiotowalem :p no i zero kontaktu ze swiatem ...
pzdro ..
"Leżałem tak może 20 minut, głownie tracąc kontakt z rzeczywistością "
Buahahaha co za text !!!
"Leżałem tak może 20 minut, głownie tracąc kontakt z rzeczywistością "
Buahahaha co za text !!!
tia. bady som niezalux:))) a jak ktoś odpada to polecam coś mocno słodkiego wsunąć. poza tym palenie samemu jest bardzo ok, wiec kto sie czepia?
tia. bady som niezalux:))) a jak ktoś odpada to polecam coś mocno słodkiego wsunąć. poza tym palenie samemu jest bardzo ok, wiec kto sie czepia?
Tez mi sie to kiedys zdarzylo, tyle ze na srodku dosc ruchliwej ulicy :) Od tego czasu nie pale, bo za kazdym razem to wraca.
Ja wam powiem tyle sam mialem taka shize wlasna siejka nawet z mocno oszukujacego cannabiseeds.prv palilem kilka razy bez efektu zadnego(wczesniej nie palilem nigdy)no i kiedys se pale pale poviagam efekt ciemno przed oczami,siadam znowu buch mocny efekt wstajac ciemno przed oczami pozniej zaczelem chodzic po mieszkaniu czulem sie jakis odizolowany(troche oszolomiony)ide se i tak jakbym patrzyl na swoje poczynania z boku po jakims czasie zrobilem sie zimny i wygladalem na typowo spalonego i przechodzily mnie dreszcze raz zimne raz gorace trzeslem sie jak jasna cholera ale najgorsze w tym bylo to ze po porstu bylem pewien ze trace zmysly,po porstu wczesniej to palilem i nic nie bylo(out door mix zamawialem)co jakis czas mialem jakby takie naloty ze odlatywalem od rzeczywistosci i patrrzylem z boku na to co sie dzieje to bylo tak huowe ze huj,to niestety nie koniec moje zycie na jakies 2 miechy zamienilo sie w to ze dostalem po porstu nerwicy leki itede(byc moze wczesniej mialem lekka nerwice ale to nie to)codzien wmawialem sobie ze juz jest kwestia czasu keidy wyladuje w psychiatryku moja nerwica(nie zadna shizofrenia jak myslalem:))byla silna do tego stopnia ze po porstu nie mialem wogule sily wygladalem okropnie posepnie smutna twarz itede,zupelnie nei potrafilem sie wyluzowac trwalo to dwa miechy(na szczescie)po tym czasie po porstu uswiadomilem sobie ze co ma byc to bedzie bede zyl i po porstu powalcze zobaczy sie co bedzie przez ten czas docieralo do mnie ze to marycha to spowodowala nie moje swirostwo no i tak argumenty docieraly do mnie az wkoncu usiadly mi na muzgu i doszlem po tych 2 miechach do siebie(dodam jeszcze ze absolutnie kazdy kto mial ze mna do czynienia niezauwazal czegos co by zakrawalo o chorobe,choc w istocie wyglada to na urojenie czy cos tym podobnego ale nie byla to zadana choroba:))przynajmniej powazniejsza no i tyle moj koszmar wkoncu sie skonczyl a marje mam zamair zapalic jeszcze tylko bardzo ostroznie pomalutku i najlepiej z relanium+piwo(mowie mwam zajebisty mix)wtedy nic mi nei grozi nie dam sie wpedzic w panike :)
maria wygrala bitwe nie wojne!
narka
ten badtrip raczej mial podloze fizyczne niz psychiczne. mialem podobnie po galce, po prostu organizm nie wytrzymuje naporu toksyn. dostajesz goraczki (pewnie nie sparwdzales) i zaczynasz miec majaki (czyli pozbawione logiki mysli). do dupy jest taka faza. a poza tym ludzie...nie palcie sami!!! palenie samemu jest glowna przyczyna negatywnych zmian wskutek palenia, wiem z wlasnych doswiadczen.
ej no wiec ,był to wiosseny zajebisty dzien jak co dzien,mielismy ochote se przybakac no wiec podbiłem szkiełko,aa była to zajebista ganja (white widow)..kolezka niepalił tak czesto(wolaał tanie winnaaaa):) no i sciągnelismy pare zielonych buchów,podbiłem 2 szkiełko saplilismy ,ja totalnie wyluzwoany delektowałem sie wiosennym klimatem,natomiast kolezka złapał taki beton ze siedział cały fioletowy i miał rzygac..:(siedzielismy tak moze ze 2 godziny,kolezka poszedł kupił se wino,po 15 minutach mu rpzeszło.mam jeden zajebistuy wniosek:jezeli po paleniu siobie wypisjesz to szybciej puszcza massa,ale nigdy nie pic przed palenie bo sie zajbiesz małą iloscią:)))
tia. bady som niezalux:))) a jak ktoś odpada to polecam coś mocno słodkiego wsunąć. poza tym palenie samemu jest bardzo ok, wiec kto sie czepia?
HEHEHEH WSZYSCY JESTESCIE FREDZLE KURWA FREDZLE I TYLKO KURWIKAAK SYBERYJSKI WIE CO JESZCZE TAKI9E HISTORIE MAJA DZIECI W PRZEDSZKOLU SZKOBA MI WAS NETOWE PALANTY PZDR
ej no wiec ,był to wiosseny zajebisty dzien jak co dzien,mielismy ochote se przybakac no wiec podbiłem szkiełko,aa była to zajebista ganja (white widow)..kolezka niepalił tak czesto(wolaał tanie winnaaaa):) no i sciągnelismy pare zielonych buchów,podbiłem 2 szkiełko saplilismy ,ja totalnie wyluzwoany delektowałem sie wiosennym klimatem,natomiast kolezka złapał taki beton ze siedział cały fioletowy i miał rzygac..:(siedzielismy tak moze ze 2 godziny,kolezka poszedł kupił se wino,po 15 minutach mu rpzeszło.mam jeden zajebistuy wniosek:jezeli po paleniu siobie wypisjesz to szybciej puszcza massa,ale nigdy nie pic przed palenie bo sie zajbiesz małą iloscią:)))
ej no wiec ,był to wiosseny zajebisty dzien jak co dzien,mielismy ochote se przybakac no wiec podbiłem szkiełko,aa była to zajebista ganja (white widow)..kolezka niepalił tak czesto(wolaał tanie winnaaaa):) no i sciągnelismy pare zielonych buchów,podbiłem 2 szkiełko saplilismy ,ja totalnie wyluzwoany delektowałem sie wiosennym klimatem,natomiast kolezka złapał taki beton ze siedział cały fioletowy i miał rzygac..:(siedzielismy tak moze ze 2 godziny,kolezka poszedł kupił se wino,po 15 minutach mu rpzeszło.mam jeden zajebistuy wniosek:jezeli po paleniu siobie wypisjesz to szybciej puszcza massa,ale nigdy nie pic przed palenie bo sie zajbiesz małą iloscią:)))
http://terens.sk8.pl/grzyby.htm
nie wiem co paliłeś, ale czyste to to na pewno nie było. nakrop jak skurwisyn...
te brachu ja tez dlugo pale! codziennie! , tez pale sporo co dnia ilosci duze 2-3 gramz z ziomblami i mialem rozne strzaly takie jak ty i gorsze ciezsze tez mialem ale jak przegryzlem 200 grzybow, wczesniej zbieralem ale przyschly i zmienily objetosc zostalem oszukany i dziablem dwie garstki, myslalem ze gora paczka a tam 200 gripow , po pozniejszym przeliczeniu wyszlo ale bylo juz za pozno zreszta przeciez nie bede wyzygiwal fazy!
Mialem takie pierdalniecie czlowieku, ze nie potrafie okreslic slowem tego zjawiska, takie halo jak wodz indianski ten od kropelki, pelne haluny z odcietej rzeczywistosci, mrowisko w glowie.
Takze nie martw sie z toba jest wszystko na tak!
bounce playa
pozdrowki
http://terens.sk8.pl/grzyby.htm
mialem bardzo podobnego bad tripa tykle ze w lesie z dala od wszytkiego na zadupiu przebywajac z panienka ktora sama nie wiedziala co sie dzieje... najgorsze jest wlasnie to co opisales: nieskoordynowany potok mysli ze cos jest nei tam i straszacych siebie nawzajem tym i tylko tym. potem to nawet nei wiedzialem jaki kierunek jest gdzie :/ a potem po kilku h bolała mnie strasznie głowa! pozdro
Ja mialem tez taka schize.Po sciagnieciu 4 butli na trzech po 30 minutach pobiegłem do domu:natłok mysli zero w nich logiki heheh a drzwi do chaty otwieralem 15 minut
HEHEHEH WSZYSCY JESTESCIE FREDZLE KURWA FREDZLE I TYLKO KURWIKAAK SYBERYJSKI WIE CO JESZCZE TAKI9E HISTORIE MAJA DZIECI W PRZEDSZKOLU SZKOBA MI WAS NETOWE PALANTY PZDR
Ja to nie wiem z kąd wy sie urwaliście! Jak wy pierdolca od palenia dostajecie to co by sie z wami dzialo po....... nie wazne! Alkohol przed paleniem poteguje upalenie. Alkohol po paleniu jest bardziej skuteczny ale za to palenie schodzi szybciej! Jak masz krzywą jazde to walnij piwko opierdol sobie cos na co masz ochote (czyli wszystko co masz pod reka) minie jak reka odjal, a jak minie to nabij................
trzeba bylo zjesc cos slodkiego ,wtedy by ci przeslzo
przepaliłeś gościu i tyle dużo ludzi tak miało
pozdro szyszak kolejnego razu możesz już postradać zmysły uwierz mi stary że ztakimi wkrętami daleko nie zajedziesz wiem coś o tym trzym się +i-......
pozdro szyszak kolejnego razu możesz już postradać zmysły uwierz mi stary że ztakimi wkrętami daleko nie zajedziesz wiem coś o tym trzym się +i-......
Też lubiłem sobie kiedyś sam zapalić przed snem. Znam dokładnie to uczucie, czasami rzeczywiście potrafi być zbyt silne i nie wiadomo jak powstrzymać absurdalne, nielogiczne i niby nic nie znaczące ale dołujące myśli. Jak zmienisz wykonywaną czynność to się to na chwilę uspokaja ale jak jest za ostro to wtedy nie jest się w stanie w ogóle nic robić tylko człowiek leży i się dołuje a myśli same powstają, można je tylko obserwować jakby z boku i się nimi dołować.
miałem tak samo 2 razy, koszmar :-O
nie wiem co paliłeś, ale czyste to to na pewno nie było. nakrop jak skurwisyn...
a moje mysli raczej wiaza sie z rzeczywistoscia .. przynajmniej ostatnio i sa wykanczajace .. i bardzo dolujace jak np pale w towarzystwie .. ostatnio nakrecilam sobie takie cos ze wszystkie slowa ktore ktos powie sa skierowane do mnie pomimo iz nie sa ... gdy nie pale wiem ze tak nie ejst .. ale po prostu wszystko to co mowia idealnie pasuje do obecnej sytuacji .. i ze oni nie mowia mi tego w twarz tylko opisujac jakas sytuacje uzywajac przy typ epitetow kierują te slowa do mnie tyle ze zebym sie nie zorientowala ze to do mnie to mowia o czyms np o tym co leci w tv .. no nie wiem jak to wyjasnic .. moze ktos to zrozumie ... to strasznie pojebane ale tak niestety jest...dlatego ostatnio nie pale w towarzystwie .. wole palic sama ;] moze w ogole przestac skoro takie cos mi sie wkreca ?
Heh! Raz tez sie przejaralem - myslalem ze wyladuje zaraz w psychiatryku, zdawalo mi sie ze mysle ( a raczej nie mysle) jak roslina. Mialem isc z kumplami na starwarsa do kina ale sie balem bo z ich glow zaczela lac sie krew.. wszystkie ich zdania przeradzaly sie w ciag arytmetyczny dazacy do nieskonczonosci. Pozniej poajwily sie wizje np. sceny z calego mojego zycia byly przedstawione za pomoca fotografii i nagle te fotografie zaczely znikac tak ze zostalo ich tylko kilka i nie moglem przypomniec sobie juz kim ja jestem itp. w sumie to podobny klimat braku kontroli nad rzeczywistoscia jak w TR ale ja sie nie moglem ruszac, mowic i mialem drgawki nie mowiac juz o serduchu.
ogolnie koszmar! pewnie dla starych wyjadaczy to sie wyda smieszne ale dla mnie to bylo duze przezycie bo malo jaram a po tym zdarzeniu to mialem fogle dluga przerwe. Nie dla mnie LSD skoro mam takie jazdy po trawie :P pozdro
Moi kumple mieli cos podobnego, ale po haszu, obaj wypalili po 4-5 nie rozrobionego haszu... obaj wyladowali w szpitalu. Jak mi opowiadal kumpel to mowil nawet ze chcial sie zabic z powodu tych "mysli "... Ja naszczescie nigdy sie nie przejaralem ani na bad tripa wjechalem, chodz czuje ze kiedys bylo blisko.
Milej fazy życze
No to nieźle zaimprezowałeś.
Mój qumpel kiedyś jak się spalił to siedział na łóżku i miał taką schizę że widział jak obok niego siedziała śmierć.
Taka z jak z bajek czy gier komp.
Na trzeźwo to byłyby szanse żeby się roześmiał na jej widok ale podczas fazy miał wrażenie faktycznego zagrożenia ze strony halucynacji. Człowiek jest niezbadanym obszarem ...
Możecie się wszyscy schować z tymi gandziami.
Prawdziwy odlot można znaleźć tylko w prawdziwym powietrzu.
Stoisz na szczycie stromej góry, wiatr daje centralnie w dziób a nad Tobą rozpostarte błękitno-białe skrzydło. Kilka kroków i unosisz się w przestworzach. Idzie pionowy prąd ciepłego wznoszącego powietrza, czujesz go na twarzy i rozpoczynasz krążenie. Żołądek idzie w dół, buty spadają a ziemia się oddala.
Po kilku minetach dokręcasz podstawę chmury, a ziemia wygląda jak mapa. NIe taka kolorowa jak w gimnasium na geografii ale sina i na horyzoncie widać jej krągłość. Pod nogami ptaki drapieżne, a krystaliczna materia powietrza, ciągle zmieniający się pejzaż i trójwymiar kolorowych chmur pozbawiają bad tripu nawet największych cykorów. Krótko mówiąc nirwana. Polecam wszystkim amatorom mocnych wrażeń paralotniarstwo, które jest z czasem coraz tańsze.
Heh! Raz tez sie przejaralem - myslalem ze wyladuje zaraz w psychiatryku, zdawalo mi sie ze mysle ( a raczej nie mysle) jak roslina. Mialem isc z kumplami na starwarsa do kina ale sie balem bo z ich glow zaczela lac sie krew.. wszystkie ich zdania przeradzaly sie w ciag arytmetyczny dazacy do nieskonczonosci. Pozniej poajwily sie wizje np. sceny z calego mojego zycia byly przedstawione za pomoca fotografii i nagle te fotografie zaczely znikac tak ze zostalo ich tylko kilka i nie moglem przypomniec sobie juz kim ja jestem itp. w sumie to podobny klimat braku kontroli nad rzeczywistoscia jak w TR ale ja sie nie moglem ruszac, mowic i mialem drgawki nie mowiac juz o serduchu.
ogolnie koszmar! pewnie dla starych wyjadaczy to sie wyda smieszne ale dla mnie to bylo duze przezycie bo malo jaram a po tym zdarzeniu to mialem fogle dluga przerwe. Nie dla mnie LSD skoro mam takie jazdy po trawie :P pozdro
heh, dlatego najlepiej jest palic w dobrym towarzystwie najlepiej zeby bylo 2-4 zaufane, pomocne, lubiane przez nas osoby.
tez tak mialem pare razy-za duzo i za szybko z kumplem kosc spracowalismy w 10-15 min,nie wiedzialem co sie dzieje,zygac chcialem ale nie moglem, na szczescie zasnalem;)