clubbing po 750mg

by Exec

Anonim

Kategorie

Odsłony

2726

Zaczelo sie od tego ze mielismy isc z kolegami na balety ale ze u nich w domu byly ich dziewczyny to musielismy poczekac do 11 az sie splawia bo one o 11 mialy wracac do domu. Wiec do tego czasu i tak w doskonalym nastroju urzadzilismy sobie regularna domowke. Ja i moj kumpel planowalismy na te balety wrzucic ja 20 on 30 tussali czyli 300 i 450mg dekstometorfanu.
Ale podczas tej domowej imprezy on wciagnal dosyc duzo spida wiec juz tussalow mial nie zarzucac tej nocy. Stalem sie wiec sczesliwym posiadaczem 750mg Troche przed 22 zarzucilem 20 tussali zapijajac i zagryzajac kangusami. Kiedy dziewczyny wyszly my chwile po nich. Idac do klubu NA (Nogi Automatyczne) poczulem ze weszlo ale cos tak dziwnie – zupelnie jakby dobra pigula z bardzo bardzo niewielka domieszka kwasiku. Zupelnie nie jak dxm – slabiej niz zwykle i jakos inaczej. Wiec przed klubem dorzucilem 5. No i w pierwszym klubie bylo tak sobie wiec wyszlismy po chwili mimo ze ja bawilem sie niezle. Ale perspektywa zmiany klubu wydawala mi sie bardzo pozytywna jak zreszta wszystko wtedy(tak jak na pigule). J Zmieniajac klub znowu poruszajac sie NA stwierdzilem ze podtrzymam sobie ta bombe wiec kolo 2230 postanowilem dorzucic na ruszt jeszcze 15. Z wczesniejszych doswiadczen wiem ze dorzucanie dxm po jakims czasie od wejscia pierwszej dawki daje malego kopa.
Drugi klub okazal sie tak pelny ze nie dalo sie praktycznie wejsc. A ja dalej nie czulem tych 15 ani nawet tych 5 co wrzucilem. Poszlismy do jeszcze kolejnego klubu tez NA ale juz troche dalej – z 25 min drogi. Pod koniec drogi nie czulem zeby mi cos weszlo. Ciagle mialem taka jazde jak po dobrej pigulce. Pomyslalem ze to pewnie jest tak ze jak dorzucam sobie w takich odstepach to tylko podtrzymuje ta korbe ktora mam. Zle myslalem, ale wtedy jeszcze tego nie wiedzialem.
W trzecim ostatnim klubie w ktorym bylismy tez bylo pelno na maxa ale dalo sie wytrzymac. Wkurzony ze nic mi nie wchodzi (no moze te piguly 21-25 mi wtedy weszly ale nie czulem nic za bardzo) a bylo juz chyba po polnocy. Dorzucilem nie przejmujac sie niczym ostatnie 10 tussali. Dopiero jak polknelem to kumpel z rogalem na gebie oswiadczyl mi ze wlasnie polknelem piecdziesiatego tussala. Ze mam w sobie 750mg – cwierc gramaJ. Troszke sie przestraszylem ale tylko na mala chwilke bo pomyslalem ze moze bedzie cos wiecej niz tylko taki lajt.
W klubie wjechalismy na parkiet kurtki rzucilismy na podloge w rog parkietu bo w szatni nie bylo miejsca i balujemy a ze jest to wroclawski najbardziej pigularsko-kwasiarski klub to dj wiedzial co robi – nie poszczal jakiegos housowego parampampam tylko dobre klimatyczne mocne techniczne granie. No i do tego dobre strobo jakies laserki i ponad sto osob na parkiecie – robi swojeJ Nie wiem ile spedzilem na parkiecie ale po jakiejs pol godzinie-godzinie poczulem ze WESZLO! I to chyba wszystko na raz! Az nogi sie pode mna ugiely. Tanczylem ale z biegiem czasu czulem ze chyba tu nie wytrzymam. Po kolejnej...hmmm nie wiem.... moze pol godzinie czulem ze to za duzo jak na mnie. Poczulem ze z tej muzyki plynie jakas szatanska zla moc. Ze ona jest zrodlem calego zla. A ludzie gwizdzacy na gwizdkach dookola i machajacy bialymi rekawiczkami swiecacymi od UV to jacys wyslannicy szatana majacy na celu psychiczne wykonczenie mnie. Szybko usunelem z umyslu ta mysl bo nauczylem sie nigdy nie dolowac i usuwac w zalazku bad tripy to jednak....
Muzyka nie przestala mnie przerazac wiec poprosilem kumpla zebysmy wyszli z klubu. Naprawde ledwo, ledwo co udalo mi sie przejsc przez migajacy parkiet i wyjsc po schodach z klubu. Kumpel dobrze wiedzial co sie ze mna dzieje wiec zaproponowal zebysmy poszli do pubu przeczekali najwieksza bombe i wrocili do klubu(bo zostawilismy tam znajomych). Skonczylo sie na tym ze pochodzilismy po parku po rynku(o dziwo chodzenie nie sprawialo problemu) i posiedzielismy na lawce. Przed trzecia odwazylem sie wejsc do klubu ale tylko jak uslyszalem ta muzyke to stanelem wryty, sparalizowany ze strachu przed nia. Moze nawet nie ze strachu bo sie nie balem tak do konca tylko po prostu ta muzyka dziala tak jakby ktos na mnie zly czar rzucil. Unieruchamiala mnie czy tego chcialem czy nie – po prostu wplywala na moj umysl jak jakis unieruchamiajacy narkotyk i wywolywalo to nie tyle sam strach tylko taki dyskomfort i zazenowanie:/
Powiedzialem kumplowi ze musze wracac zeby sobie nie psul zabawy itd. Poszedlem na przystanek, dobrze ze znajomi odstawili mnie na dobry przystanekJ. Pojechalem do domu. Dopiero teraz skojarzylem ze to w ze tak mi sie bomba nakrecila po 2 godzinach od lykania tussali moglo byc i chyba na pewno bylo zwiazane z piciem coli w duzych ilosciach w ostatnim z klubow. No wiec jadac tramwajem przypomnialem sobie ze na ewentualnosc powrotu do domu w takim stanie na wszelki wzielem ze soba troche roznych benzodiazepinekJ Zjaldlem jedna i po wyjsciu z tramwaju czulem ze odzyskalem pelna wladze nad jezykiem i wzgledny spokoj umyslu. To tak na wypadek ew. rozmowy z rodzicami jak bylo na imprezie itd. Jak weszla benzodiazepa zauwazylem ze mam lekkie OEV tzn widzialem duzo takich malutkich meteorytow na niebie i mimo przecierania oczu itd nie znikaly. Tak samo swiatla migotaly a niektore zmienialy jasnosc swiecenia itp. Po powrocie do domu na szczescie wszyscy spali wiec polozylem sie spac i zasnelem jak zabity.
Wnioski na przyszlosc:
1. Nigdy nie przesadzac z dxm na wyjsciach bo sie mozna zawiesc na tym fajniutkim srodku.
2. Wrzucone tabletki wejda na pewno – raz po 15 minutach raz po 2 godzinach. Nie wkurzac sie ze nie wchodzi – wejdzie.
3. NIE PIC COLI !!!

Nauczylo mnie to respektu do psychodelikow. Do tej pory czulem sie niepokonany heh...Teraz poczulem ze mozna z nimi naprawde przesadzic i nie dac sobie z tym rady mimo szczerych checi i doswiadczenia.

pozdro!

Exec

Komentarze

anzelm b (niezweryfikowany)

moim zdaniem dxm to gowno. przynajmniej ja sie po tym zle czuje. zadnych pozytywnych akcji, tylko takie ogłupienie. do klubu nigdy bym nie wzial tego, wcale ci sie nie dziwie ze sie zeschizowales... lepiej i taniej dropsa albo fete

kombajn (niezweryfikowany)

rachej spoko faza
zgadzm sie nie mozna przesadzac a na pewno nie na clubbing ale jakis balet w domu...coś to całiiem całkiem

exec (niezweryfikowany)

Ja bylem chyba 4 razy w klubie po 20 do 30 DXM i sie bawilem swietnie.
Ale uwazam ze na pierwszy raz 18 to ok a dla normalnych userow 25 to najlepsza dawka nie ma oglupienia a zabawa jest przednia.
IMHO

herka17 (niezweryfikowany)

Właśnie się zastanawiałam czy warto wząć DXM na dysk ale teraz myślę raczej. że dXM ni enadaje się na impry. Lepiej zażyć go w spokoju domowego zacisha. :)))

Tesh zawshe się wqrzam, że DXM długo mi wchodzi. Bo to rzeczywiście zależy: czasem wchodzi 1 godzinę a czesem 2,5... . Najlepsha jest cierpliwość.... Zarzucić i spokojnie czekać. Czy naprawdę fajnie jest brać DXM na dwie raty? Tzn. żeby najpierw zarzucić trochę a potem po jakimś czasie (np po 1 godzinie) dorzucić jeshcze więcej? Mushę spróbować... . :-)))))

Pzdr @!! :)

tyr (niezweryfikowany)

No ogolnie dxm jest wspanialne na wyjscia , jakis czas temu wlasnie po dawce okolo 800mg [jadlem kolo poludnia , a byla juz gdzies 18] wpadli po mnie kumple na grzybkach i wybralismy sie na miasto , do parku itp. Nieziemskie i odrealnione doznania :D Co prawda poruszanie sprawialo mi niemale trudnosci , mowienie rowniez wymagalo nieco wysilku to bylo warto , bo mialem uczucie odwiedzenia innego wymiaru :)

Zajawki z NeuroGroove
  • Inne
  • Pierwszy raz
  • Powój hawajski

Bezpieczne i spokojne, własny pokój, wypoczęty i zdrowy. Długo oczekiwany pierwszy raz z LSA. Więcej na początku tr

 Jakieś 2 lata temu trafiłem na tr;
http://hyperreal.info/node/2042#axzz1qR3AA1l6

  • Dekstrometorfan
  • Metoksetamina
  • Tripraport

Sam w pustym domu, własny pokój. Pełen komfort psychiczny

 

Słowem wstepu

Dość już dawno nie udało mi się naćpać dysocjantami. Lubię tą grupę narkotyków, ale ostatnimi czasy potrzebuję do pełnego zdysocjowania się dobrych warunków. Warunki w końcu się znalazły, znalazła się i paczka acodinu. Zazwyczaj wsuwam sobie 2, ale tym razem postanowiłem uskutecznić wzmacnianie dysocjantu dysocjantem. Testowałem już ten miks, jednak w zbyt dużych dawkach - totalna amnezja. Miałem nadzieję, żetym razem stosunek faza/pamięć będzie nieco lepszy.

  • 6-APB
  • Pierwszy raz

Nastawienie pozytywne i w oczekiwaniu na 'pluszowy efekt' oraz wizje psychodeliczne. W domu u chłopaka, gdzie jesteśmy sami. Bardzo chciałam spróbować tej substancji, ze względu na to, iż znajomy szczerze polecał (a ma dość duże doświadczenie).

Godzina 20:50 - w ręku trzymam woreczek strunowy z beżowym proszkiem. Zawiera on 250mg 6apb, co zamierzamy z chłopakiem wziąć na mniejszą (dla mnie 100mg) i większą dawkę (dla niego 150mg). Postanowiliśmy wziąć już u mnie, więc pobiegłam po wodę i szklanki, nasypałam, zalałam i łyk. Smak - ohydny jak nie wiem co... takiej chemii nie da się porównać do niczego.  Z racji, że długo wchodzi, bo co najmniej jakąś godzinę, pojechaliśmy do niego samochodem i po drodze już włączyła mi się ‘śmiechawka’. Nie potrafiłam opanować ataku śmiechu, byłam w szampańskim humorze.

  • Szałwia Wieszcza

Salvia Divinorum ekstrakt 12x ponoć

Poziom doświadczenia: pierwszy raz

Metoda spożycia: palenie przez lufę wodną

Set & Setting: plener w aucie

Dotychczsowe środki: Maria, MDMA, DXM, LSD, Grzybki, Feta, N2O (wszystko to nie za często) oprócz Marii ;)

randomness