3 hity (MASAKRA)

by Tomasz K.

Anonim

Kategorie

Odsłony

12011

Gdzie? Laweczka w parku.
Kiedy? Koniec wakacji,ostatni tydzien przed szkola.
Kto? 3 kolesi, ktorzy tez dlugo nie palili + 2 wyjadaczy.
No wiec tak.Wakacje minely mi w atmosferze ciaglego kirania. Praktycznie tydzien w tydzien chodzilem zajebany :)Pewnego dnia moj znajomy wyskoczyl z pomyslem,ze mozna by zapalic tak na `pozegnanie` wakacji. Po moich ciezkich fazach(kilka badtripow pod rzad) i polrocznej abstynecji od MJ, nie mialem kompletnie checi na jaranie, ale jakos udalo im sie mnie namowic. Zakupilismy na 3 polowke(z racji tego, ze dawno nie palilismy a ostatnim razem po 3 chmurach mialem faze kosmiczna, nie chcielismy sie przejarac). Dwoch wyjadaczy, ktorzy Nam towarzyszyli, mialo ze soba chyba 2-3 torby dla siebie. Wiedzac co sie szykuje, kazalem starej zrobic full kanapek i zakupilem 5 litrowa wode w pobliskim sklepie. Po przybyciu na lawke zaczelismy odrazu jarac. Nabilismy jedna lufke. Koles 3 buchy, ja 3 buchy, ostatni koles reszta, dwaj wyjadacze nie wiem, bo szczerze mowiac chuj mnie obchodzilo wtedy ile i co pala. Po 5 minutach strzal. Serce wali jak oszalale, w uszach piszczenie. Siedze tak na tej lawce rozgladam sie po swiecie a koles do mnie:
-Palimy 2 szklo?
-Zaczekaj chwilke - odpowiedzialem.
Co 2-3 minuty wieksza faza. Koles, ktory proponowal nabicie 2 szkla usiadl na lawce i wykazywal podobna faze do mojej. Szczerze mowiac, lepiej mi sie siedzialo. Jak wstalem to momentalnie w uszach piszczenie z innym tonem. Wygladalo to tak, jakbym byl na roznej glebokosci(wyzej inne cisnienie, nizej tez). Po 15 minutach od sciagniecia 3 chmur(!) postanowilismy uderzyc w inne miejsce. Na lawce zaczynalo robic sie jakos ponuro. Z 3 osob, ktore atakowaly polowke, to wlasnie ja i moj koles mielismy najciezsza faze. Reszta byla w lajtowym stanie. Idac dalej parkiem, szukajac odpowiedniego miejsca wkrecilem kolesiowi faze, ze jestesmy na planecie malp. Poniewaz bylo juz dosyc ciemno,wszyscy ludzie,ktorzy tego dnia spacerowali przeobrazali sie w malpy. Jakis facet z psem wygladal na wartownika. Nie chcac wpasc w rece malp, lazilismy po krzakach, sponsorujac w ten sposob reszcie ekipy przesmieszna faze. Dalej nie bylo juz tak ciekawie. Ciagle meczylo mnie zbyt szybkie bicie serca i ataki zimna. Pozyczylem sobie od jednego z wyjadaczy bluze z kapturem, co na jakis czas zabilo faze z chlodem. Jedna z najciekawszych rzeczy, ktore udalo mi sie zaobserwowac to nabieranie ludzkich ksztaltow przez martwe przedmioty, np:
Idziemy ciemna droga w parku ja patrze i mowie do kolesia:
-Widzisz tych dwoch kolesi? Wygladaja jak zoombie z rekama uniesionymi do gory jak wieszaki.
Idziemy dalej i ja znow nawijam:
-Zobacz, to nie zoombie tylko koles prowadzi rower z bagaznikiem. Fajne ma swiatelko odblaskowe.
Podchodzimy na jakies 10 metrow:
-O kurwa! To jakies kamienie pomalowane sprajami na rozowo!
Dzicz straszna. Pierwszy raz mialem taka faze po MJ.
Szukajac dalej miejsca, gdzie mozna by usiasc i podelektowac sie faza jeden z wyjadaczy rzucil patykiem w jakies krzaki przy bajorku. Momentalnie w powietrze uniosla sie chmara much, komarow itd.
-Osama atakuje!
Wszyscy sraka, ze te robactwo przenosi jakies bakterie(waglik itd), zaczeli zaslaniac swoje cialo, przed ewentualnym kontaktem z przedstawicielami skrzydelkowatych. Po jakies minucie walki,udalo nam sie wyrwac z chmury robactwa. Postanowilismy uderzyc spowrotem na lawke. Ide, ide, patrze i mysle:
-Co jest?To drzewo przy lawce ma nogi.
Jak sie okazalo po zrobieniu jeszcze kilku metrow w strone dziwnego zjawiska, nogi ktore widzialem nie nalezaly do drzewa, tylko do jakis ludzi. Brygada gosci byla liczniejsza, wiec odpuscilismy sobie powrot na miejsce gdzie wszystko sie zaczelo i kazdy z Nas poszedl w swoja strone. Poniewaz zaczynaly mnie juz meczyc dziwne zjawiska wizualno-sluchowe i ciagla szybka praca mojego serca wpadlem na pomysl, aby uderzyc na chate. Do domu wpadlem kolo 23. Stary w pracy, stara spi. Przed moim wyglodnialym mordziskiem stos kanapek i 5 litrowa woda. Zrobilem sobie herbaty i rozpoczalem degustacje. Wszystko co jadlem bylo slodkie(jedliscie kiedys slodka szynke, kielbase?), a co najlepsze, bylem w stanie okreslic dokladne polozenie polykanego kawalka jedzenia w moim przelyku. Kladac sie spac mialem 2 lekkie badtripy. Pierwszy wiazal sie z piciem goracej herbaty. Po wypiciu pol szklanki goracego napoju, mialem strasznie dziwne uczucie, jakbym palil sie od srodka(za duzo sie pewnie naczytalem factora x o samo zaplonie). Latwo sie nie poddalem. Wypilem moze z 2 litry wody(cud,ze sie w nocy nie zmoczylem), co przynioslo ulge. Ostatnia faza jaka pamietam byl film z sufitem. Leze na plecach przykryty kocykiem,patrze sie w sufit i widze z wzorkow kasetonow wielkie oczy. Gra swiatel ze sprzetu dodala efektu przekrwionych gal wpatrzanych w moja istote. Przymykajac oczy mialem film, iz sufit dostaje zebow i mnie polyka. Dodatkowo lezalem na zwinietym przescieradle, co podwoilo efekt wbijajacych sie w moja dupe klow. Haha:) Teraz jest to smieszne, ale wtedy bylo straszne.

No wiec tak. Wg mnie jaranie czy tez inne dragi potrawia otworzyc furtke do Twojej psychiki(do lekow, problemow itd)
a) Faza z zoombie?
Jestem fanem gry/filmu Rezident Evil.Fabula tego materialu zawsze sponsoruje mi zajebista dawke strachu.
b) Faza z komarami?
No wiec,wtedy gdy jaralismy, byl szum w mediach na temat waglika itc w USA.
c) Samo-zaplon?
Naczytalem sie duzo artykulow (factor X,internet itd) na temat samo-zaplonu. Zawsze na sama mysl o tym, ze moge sie w kazdej chwili zapalic pod wplywem jakis niezrozumialych reakcji chemicznych, czuje lek i uczucia bezbronnosci. d) Faza z sufitem?
Tu na mysl przychodzi mi "Koszmar z ulicy wiazow" - moment, gdy Fredi rozpruwa chlopaka na suficie.

Ps. Osobiscie znam 2 osoby, na ktorych zycie MJ miala wielki wplyw. Pierwsza pod wplywem trawki popadla w depresje na skutek bad tripow/schiz itd. Druga jak sama opowiadala, ulegla "oczyszczeniu". Udalo jej sie polaczyc sporne kwestie w swojej naturze.

Ps.Wiem,ze mozecie sie nie zgodzic z moim podsumowaniem. Kazdy patrzy na rozne rzeczy inaczej. Ja moj stosunek do mj okreslam wlasnie w ten sposob.

Pozdrawiam Neuro-Groviczow :)

Komentarze

Iwona (niezweryfikowany)

pojebany jest teraz ten swiat i nie wiadomo co ty tam mogles miec dodane do glonów. Jeden z moich kumpli palil tylko i raz zrobil sobie tes na rozne dragi i wyszlo ze ma here...

sciema (niezweryfikowany)

Niezla sciema...

chthc (niezweryfikowany)

barton jarac mozna ale nie do przesady - tez tak kiedys bakałam ale zdalam sobie sprawe ze lepiej jest gdy robie sobie przerwy- nie duze ale są ... :P i jest lepiej :) . wiec .... ?

dsc (niezweryfikowany)

pojebany jest teraz ten swiat i nie wiadomo co ty tam mogles miec dodane do glonów. Jeden z moich kumpli palil tylko i raz zrobil sobie tes na rozne dragi i wyszlo ze ma here...

explosion (niezweryfikowany)

ganja jest zajebistym wynalazkiem mam bardzo zadko bad tripy naprawde moge fazowac sam ale i tak mam pozytywa co do schizów jak po kazdym dragsonie jest krzywa bania jak dasz po slotach to tez mozesz miec krzywa bombe ale ja lubie osobiscie sie zeschizowac jest fajnie a wiecie czemu?????bo jestem non stop na fazie i z checia zbakał bym sie z kazdym z was zielarze pozdro i huj wam w dupe pa

Chudy (niezweryfikowany)

nie ma to jak blanty a nie palenie z fify

dorka (niezweryfikowany)

To miało byc moje pierwsze palenie z najlepsza kolezanka.I to bylo moje najlepsze jaranie w życiu.Poszlysmy na taką górke tzw.Giewonta i tam sciagnelysmy pare buchow. No i sie zaczelo...Na samym poczatku kol. powiedziale ze urosla jej jakas gula na plecach, ja nie wiedzialam co sie dzieje i tak zaczelam ziac ze glowa mala , ale to byl poczatek.Pożniej bylam baletnica i zaczelam skakac i Gumisiem tez i bocianem.chodzilam jak bocian i nic innego mnie nie obchodzilo,słyszalam pociag jakies dzieci a nic takiego nie bylo.
teraz pale czesto jak nie bardzo czesto zajebiscie mi sie to podoba mam coraz to lepsze schizy.Pale ze swoim chłopakiem i wkręcam go tak ze bajka
No to chyba tyle ręka mnie boli

zatroskany (niezweryfikowany)

taak jesteś taki zajebisty ze jak był bym panienką zrobil bym ci gałe(buhaha), qrwa bardziej pozerskiego, leszczowatego i chujowego artykułu to w zyciu nie czytałem . Buhahahah hehehe no dobry jesteś nawet u mnie na osiedlu takich nie ma :-) hhahahaha
Ps. pozdrawiam prawdziwych ...

wkurwiony (niezweryfikowany)

takiego mądrego komenta przed chwilą napisałem, gdzie on jest??

tony (niezweryfikowany)

to dno co napisaliscie

KOrczynski benedykt (niezweryfikowany)

a ja mialem taka jazde, ze szok... wrocilem po jaraniu i wydawalo mi sie ze zombie widzialem i mnie gonilo... to wzielem noz i sie bronilem igo pokonalem, a pozniej inne jakies zgarbione mnie gonilo to wzialem wazon i je zabilem... rano sie budze, patrze i widze ze ktos zabil moja ciocie i babcie, co sie z nimi stalo??

Zajawki z NeuroGroove
  • Benzydamina
  • Pierwszy raz

Słoneczny, wakacyjny dzień, wolna chata (z wyjątkiem kumpla z, którym zażyłem benze)

Początkowo mieliśmy w planie zapalić z kumplem, ale niestety dostawca zawiódł. Rozczarowani postanowiliśmy skorzystać z oferty apteki. Zdecydowaliśmy, że można stestować cieszącą się złą sławą benzydaminę. Na początku trochę się obawiałem, ponieważ po jej zażyciu miały wystąpić jakieś przerażające, nieprzyjemne halucynacje i przywidzenia. Jednak ciekawość działania tego specyfiku nie dała za wygraną. Postanowiłem spróbować sobie z kumplem po dwie saszetki na głowę. Po krótkim zapoznaniu się z FAQ dotczącym dawkowania itd., udaliśmy się do apteki. Kolega kupił 4 szaszetki.

  • 25C-NBOMe
  • Pierwszy raz

Na początku dodam, że jest to mój pierwszy trip, który tutaj umieszczam oraz, że w niektórych momentach mam tzw. flashe, jednak postaram się opisać wszystko, jak najdokładniej mi się uda.

Jest piątek, umówiłem się z K. że tym razem on pilnuje mnie, gdyż nie wiadomo jaką formę tripa przyjmę. Przyjmuję kartonik bliżej znany mi jako 25C-Nbome na dziąsło, jest godzina ok. 16:40. Po upływie 20-25 minut czuję jak powoli zaczyna mi się pojawiać uśmiech na twarzy oraz przechodzą mnie prądy ciepła.

  • LSD-25
  • MDMA
  • Pozytywne przeżycie

Pozytywna atmosfera po spaleniu małego jointa ze znajomymi. Setting: w raporcie

Urzedzam, że raport jest z tych klasycznych, długich tl;dr lol. Podzielę więc go na dwie części dla dobra tych, którzy nad używkami refleksji nie podejmują (nie neguję i nie szydzę, to prawo każdego).  Pierwsza będzie więc normalnym trip raportem dotyczącym stricte przeżyć na miksie LSD + MDMA  , druga zaś będzie połączeniem moich przemyśleń przed, w trakcie oraz po miksie i próbą krytycznej polemiki z psychodeliczną cywilizacją kwasu, a także przy okazji innych używek.

  • 4-ACO-DMT
  • 4-HO-MET

Set& Setting: cały trip w moim pokoju, prawie cały w łóżku, noc.

Dawkowanie: 100mg 4Aco-DMT+100mg 4Ho-Met, średniej wielkości konopny joint. Waga: prawie 80 kg cielska, mężczyzna.

Doświadczenie-Marihuana, haszysz, DXM, kodeina, tramadol, alkohol, fajki, nikotyna, benzydamina, mnóstwo różnych benzodiazepin, 4Aco-DMT, 4Ho-Met, mieszanki ziołowe z różnych sieci kolekcjonerskich, i pewnie mnóstwo zapomnianych substancji (miałem bujną młodość).

Czas-Jakoś od 21 do 6 rano, dokładnie trudno określić

randomness