Zainteresował mnie wasz artykuł na temat zniesienia kar za posiadanie niewielkich ilości narkotyków. Osobiście uważam, że marihuana, bo na niej chcę się skupić, jest w większym stopniu narkotykiem, co alkohol, czy tytoń. Od kilku lat jestem palaczem zielonych listków i jak do tej pory nie stoczyłem się na dno, nie kradnę, nie wynoszę rzeczy z domu. Być może to dzięki mojej silnej woli nie mam potrzeby palenia dzień w dzień. Wiem, że nie każdy ma takie szczęście jak ja. Moim zdaniem należałoby zatem ograniczyć dostępność marihuany dla osób poniżej 18 r.ż., bo jak wiadomo, młody umysł jest bardziej podatny na używki. System zabrania palić ganje, ale sprawia, że ludzie uzależniają się od tak zwanego "skuna". Może wyjaśnię różnicę. Marihuana jest czystą, naturalną odmianą konopi indyjskiej, a "skun" to ganja zmieszana z nieokreślonymi substancjami, które są szkodliwe dla zdrowia. Osobiście nie miałbym nic przeciwko płaceniu podatku za naturalną marihuanę. Kupując od dilera nie ma się pewności co i skąd się pali, a jak wiadomo, hodować własnej konopi także nie można. Marihuana powinna być legalna, państwo by na tym zarobiło a osób uzależnionych od skuna byłoby mniej. Tylko ktoś w rządzie wreszcie musiałby dokładnie się temu tematowi przyjrzeć. Na razie policja robi wszystko, by zniszczyć wszystko, co związane z marihuaną. Przeszukania na ulicach, zatrzymania i bolesne pobyty na komendzie. O tym się nie wspomina, ale "przesłuchania" na dołku polegają na tak długim biciu "podejrzanego", aż zdradzi skąd ma marihuanę. To nie jest rozwiązanie. Paląc jointa nie robię nikomu krzywdy, dlaczego więc sam mam być za to krzywdzony? Już prędzej alkohol powinien być nielegalny, bo po nim człowiek traci panowanie nad sobą. Marihuana działa na takiej zasadzie, że potęguje emocje. Nie ogłupia, ale nakręca. Ktoś kiedyś błędnie wrzucił marihuanę do jednego worka z amfetaminą i heroiną, które są prawdziwym wrogiem życia. Jeżeli zniesienie kar za posiadanie marihuany mają być pierwszym małym krokiem ku legalizacji ganji to jestem na tak. Nawet jeżeli za życia nie doczekam się legalnej konopii, to i tak zmniejszy to mój strach przed bezlitosnym organem władzy. Znam ludzi, którzy tyle razy dostali lanie na komendzie, że do dziś boją się gdy widzą stróża prawa. Paranoja. Jak mam czuć się bezpiecznie w państwie, w którym policjant mnie pobije, jeżeli tylko złapie mnie z jointem w dłoni? Chcecie mniej narkomanów i więcej pieniędzy? Proponuje wziąć przykład z Holandii. Dlaczego młody człowiek złapany z gramem w kieszeni, musi mieć zdemoralizowane życie przez pobyt w więzieniu? Obok prawdziwych kryminalistów, morderców, czy pedofilów, ma siedzieć chłopak, który akurat miał pecha? Bo i tak pali ten co chce palić, a policja skupia się na płotkach, zamiast łapać dostawców kokainy, czy heroiny. Nawet stu złapanych palaczy marihuany nic nie da, skoro jeden dostawca znajdzie stu innych konsumentów. Jedyne, co się zmienia, to sto przegranych życiorysów, bo kto da pracę człowiekowi z wyrokiem w kartotece?
Komentarze
tak dokladnie te kurwy mi zniszczyly zycie , jestem w takiej sytuacji ze rozważam nawet samobójstwo. SRAM NA ORŁA , A DUPE PODCIERAM SOBIE BIALO CZERWONA FLAGA. WIELKA NIENAWISC NIE DO ZIEMI KTORA KOCHAM ALE DO SYSTEMU RZADZACYCH ORAZ WLADZY WIELKIE HWDP.
narkotyki są złe, czyż nie? :)