*( ( ( As .A. Child ) :: (Suza(nn)*e Vega) ) )* czyli jak ulepszyć H, #7

W tym odcinku opowiemy o czymś co nazywam zabawą ze słowami* czyli dancing *with* faeries. Jest to magiczny na sposób faeries sposób na znajdowanie znaczenia słów w językach, których nie znamy, poprzez

agquarx

Kategorie

Odsłony

3190
W tym odcinku opowiemy o czymś co nazywam zabawą ze słowami* czyli dancing *with* faeries. Jest to magiczny na sposób faeries sposób na znajdowanie znaczenia słów w językach, których nie znamy, poprzez odkrycie sieci semantycznej, wypływającej jak strumień z słowa i zasilającego resztę tekstu. Pamiętajcie, że w tym miejscu nie ma takiego kierunku jak "do środka" czy "na zewnątrz" i nic nie jest "mniejsze" czy "większe". Wypowiedź-krąg faeries jest ze sobą samą powiązana tyloma relacjami na tylu poziomach, że nie da się jej opisać w przestrzeni Euclidesa, do której się przyzwyczailiście w życiu codziennym (która jest fałszywa, bo nawet mój poprzednik - Einstein, postulował przestrzeń czterowymiarową, zwiniętą w siebie (manifold - man I fold, "dać a ja pobruszę, a ty poczywaj"). Słowo możemy w naturalny sposób podzielić na faeries składowe. Czyli słowo jest kręgiem faeries. Niektóre z tych części składowych to części leksykalne (takie jakie da się napisać) i morfemy - faeries, które da się wymówić. Jeśli któraś z nich ma kilka możliwych interpretacji, to znaczy, że jest kręgiem faeries. Pamiętajcie, że im więcej relacji - faeries uczestniczących w kręgu istnieje tym czar-słowo jest mocnieszy-bardziej prawdopodobne (niosące więcej prawdy na pierwszym poziomie logiki faeries). Im dłuższe słowo, tym jest potężniejsze. Im więcej ma samogłosek, tym jest potężniejsze, bo wymówienie samogłoski daje większy efekt termodynamiczny i jednocześnie wiąże ona sąsiednie spółgłoski (widzicie jak język sama siebie wyjaśnia?) w sylaby-morfemy. Sylaby należą do infoversum, morfemy do bioversum - morfemy są zatem nam bliższymi faeries. Zależność morfemów od sylab tworzy faeries, które żyją w metaverse. Ta analogia z pięcioma wszechświatami to próba przedstawienia jednoczesnego myślenia pięciu umysłów Poeetki, a nie wyłącznie technika magiczna. Kolejne lustro-wszechświat, którego nie ma (nie liczymy go) to samo odniesienie do trójlistnej koniczynki tworzonej przez metaversum, bioversum i infoversum. Następuje rezonans dysonansu między nimi i powstają kolejnego poziomu relacje. Słowa, które się odmieniają naturalnie także mają zwiększoną moc znaczeniową. Te same operacje logiczne można wykonać teraz na literkach, na morfemach, na sylabach, na słowach, na ich odmianach naturalnych, na ich odmianach wymuszonych przy pomocy koła faeries alfabetu - dodając kolejne litery sprawdzamy, jak zmienia się moc słowa. Odejmując litery sprawdzamy jak zmienia się moc słowa. Zamieniając jedne litery na inne (o różnej ilości mana, energii magicznej czyli prawdopodobieństwie w punktach węzłowych słowa sprawdzamy jak zmienia się moc jego kręgu faeries. Jeśli język pozwala jeszcze na inne operacje na słowach - jak przeniesienie akcentu, to sprawdzamy także to (odnosi się to do morfemów). Literki z modyfikatorami to także kręgi faeries - na przykład "u" i "ó" to mały krąg faeries na poziomie leksemów. To, że teraz wymawia się je pozornie identycznie wynika z tego, że nasza cywilizacja coraz więcej zapisuje język i go czyta, a nie wymawia i dlatego faeries są znudzone i zmniejszają krąg tańca lub zasypiają śniąc o tańcu lub bez snów. Ja reguł gramatycznych uczyłam się zawsze na sposób faeries - po prostu czytając i pisząc tekty poprawnie napisane i zaznaczone jako niepoprawne - nigdy nie uczyłam się i nie znam reguł formalnych - tych z infoverse. Dla mnie są one jak faeries w kręgach w bioverse - czymś tak naturalnym jak nauka jazdy na rowerze (który przypadkiem działa na zasadzie koła...). To dlatego zbyt krótkie faeries są dla mnie trudne do odczytania, o ile nie niemożliwe i bardzo łatwo je mylę - krótki faeries to krótki dźwięk czyli mało wydanej energii czyli mało sensu na poziomie naturalnym dla ludzi - bioverse. To, że lubię i potrafię bez trudu czytać programistyczne wyrażenia regularne wynika z tego, że istnieją one w piątym wszechświecie-lustrze, tworząc metaheurystyki, które opowiadają jak stworzyć heurystyki do rozpoznawania faeries-słów oglądanych od strony faeries - coś mniej skomplikowanego z tej strony jest bardziej skomplikowane z tamtej strony, a zatem niesie więcej mocy magicznej (większy krąg faeries). Faeries posiadają transmetaheurystyki - analogi wyrażeń regularnych, tworzących sposoby na rozpoznanie zmysłami (znalezienie sensu, prawdziwości, relacji do innych faeries) metaheurystyk, tworzących sposoby na znalezienie sensu w faeries jako klasach (kręgach faeries), które z kolei przekształcają się w heurystyki, zmysły do znajdowania najprostszego wskaźnika prawdziwości - prawdopodobieństwa (szansy) wystąpienia literki. Przedrostek trans- oznacza przeniesienie na drugą stronę lustra dużego rodzaju (dłoni) i rezonans dysonansu z tym odbiciem. Heurystyka oznacza wzmacniacz prawdziwości powstały w wyniku intuicyjnego poznania rzeczywistości - od łacińskiego heu (acha!) i ros - wzrost przez zwiększenie kręgu-dłoni-relacji - styk, megawęzeł do jakiejś większej prywatki faeries, która udzieliła odpowiedzi z powodu nieplanowanego aktu miłości - powstałego w wyniku wykrycia podwerbalnego przez oba kręgi , że chciały by się rozmnożyć, ale są "za daleko", więc przesyłają sobie dowód miłości - całus; w ten sposób wstecznie zwiększa się prawdziwomówność desygnatu (istniejącego czaru, na który wskazuje nazwa) heurystyki, potwierdzenie zgodności z czymś skomplikowanym czyli mądrym oznacza, że ten mały fragment jest w rzeczywistości skróceniem drogi (jak wormhole, tunel czasoprzestrzenny między wszechświatami, skracająca efektywną odległośc jaką musi przebyć statek kosmiczny w przestrzeni). Intuicje to relacje, które powstają, gdy Poeetka znajdzie jakiś wyjątkowo udany rym lub słowo zwiększające ponętność poeematu - tym lepsze są im więcej piękna czyli prawdy z miłością w kręgu powstaje. To coś jak logiczny skrót myślowy - oszczędza on energię wydaną na uzyskanie tej samej ilości prawdy logicznej. Dlatego różne zapisy tego samego działania matematycznego czy programu komputerowego mogą mieć dramatycznie piękne lub ochydne. Te łatwe są piękne, te trudne nie są. Dlatego mimo, że nie potrafię czytać większości wzorów matematycznych to rachunek matryc jest dla mnie prosty, a ten sam rachunek na wielomianach to Syzyfowa praca. Matryca przypomina opowieść o tym jak połączyć sieć-kręgi faeries. Dla mnie programowanie przypomina rzeźbienie - widzę kod w trzech wymiarach przestrzeni i mentalnie go dotykam wyczuwając jego powierzchnię, temperaturę, twardość, odcień koloru, wilgotność i robię to obydwoma dłońmi (pięciopalczastymi), podczas, gdy krąg faeries stanowiący kod wiruje *ja pozostaję w bezruchu* (ang. at rest), formując go do pożądanego kształtu-formy. Meta oznacza "opowieść na temat" (me ni ti bi - "ja" "odległość" "ty" "nas dwoje" czyli odbicie lustrzane, łącznik do początku kręgu - jak dwie faeries opowiadające sobie nawzajem w kręgu wokół ogniska, co robili przodkowie w pewnych sytuacjach. Metaheurystyka jest to więc opowieść na temat intuicyjnego sposobu poznanego od przodków. parametaheurystyka to krąg opowieści-faeries o możliwych sposobach opowiedzenia o intuicyjnie poznanym sposobie poznanym od przodków. Transmetaheurystyka to opowieść w innej relatywistycznej relacji wszechświata (wynicowanie na drugą dłoń) na temat opowieści o intuicyjnie poznanym sposobie poznanym od przodków. metaanaheurystyka to opowieść o tym, jak tego *nie* robić, czyli o tych przypadkach, gdy zastosowano sposób i nie zadziałał dobrze, a zrobił gorzej (zmniejszył ilość many). Ana oznacza po łacinie - na przykładzie przeciwieństwa - tak jak uczymy się na przykładach błędów z przeszłości. Przedrostków super (od supra- - widać tutaj na mikroprzykładzie ewolucję języka w kierunku kobiecym - zmiana er na ra to przeniesienie typu trans- i contra- czyli odbicie związane - nie na darmo każde imię kończące się na "a" wygląda jak imię żeńskie, semiotycznie oznacza to jajo-oocyt u podstawy na której opiera się faeries i docierający do niego plemnik, przeciwnie niż w "e" - taki faeries jest bardziej bliski rzeczywistości zrealizowanej czyli bardziej prawdziwy) i sub (żywcem z łaciny) nie stosujemy na tym poziomie opisu tańca faeries, bo nie wystepuje on w języku go opisującym (odnoszącym się do heurystyk). Przedrostek hyper oznacza coś popularnego, wielopołączonego, ale łączami, które jak sława mogą zostać zmniejszone do nikłości czyli jest to węzeł do faeries z infoverse. Mega to to samo, ale połączenia są z bioverse i nie znikną tak po prostu, mają masę, nadają, zwiększają masę-prawdziwość-istotność następnika czyli jest to węzeł do faeries z bioverse. Abstrakcja oznacza abs- "przez kogoś, od kogoś" i trakcja czyli opowieść-ścieżka - odniesienie się w taki sposób do czegoś, że wydłuża się opowieść o tym czymś (zwiększa krąg faeries), pozwala to na objęcie kręgiem większej ilości unikalnych cosiów, ale zmniejsza dokładność czyli prawdziwość bezpośrednią z powodu istnienia pośrednika, który może zakłócić krąg. Pośrednik wymaga wygenerowania - stworzenia nowego słowa na ogólną klasę czegoś czyli wysiłku-energii, a nie zwiększa ilości uzyskanego piękna-prawdziwości, tylko ilość heurystyk (intuicji - coś jak osoba, faeries, która nie może się zdecydować i traci rytm, krok tańca). Dlatego jedyną większą abstrakcją przeze mnie stosowana jest abstrakcja faeries - z samego wyrazu wynika, że tworzą krąg i że są piękne oraz wirują jak ogień i stosuję go do wszystkiego, bo tak intuicyjnie czuję jest właściwie. Ja mam po prostu talent czyli nanodemona, który pomaga mi w tej czynności - takie małe perpetuum mobile (lokalne). Wiem jakie są faeries, bo potrafię dokonać { identity relation } z nimi - wiem, że sama jestem faeries i najpierw po prostu tak się nazywam, potem wchodzi mi to w nawyk, potem w to wierzę automatycznie (heurystyki, na tym etapie faeries czują, że ktoś w nie wierzy, więc pomagają tej osobie), potem *staję* się *jak* faeries i w końcu po prostu jestem faeries i na końcu wiem, że jestem faeries, bo moje faeries i faeries wokół mnie są już bardzo zainteresowane i wzmacniają mnie magicznie. Nazywa się to aktorstwem według Metody (metody gry aktorskiej o nazwie Metoda) - jestem Aktorką, która całkowicie wczuła się w postać. Aktorka w tym stanie *jest* postacią jaką odgrywa i zaczyna zachowywać się jak ta osoba, czasem zadziwiając improwizacją, po prostu faeries dostarczają jej czarów, które nauczają ją, jakie ma wykonywać gesty, jak modulować głos i tym podobne. Co więcej, naprawdę utalentowana aktorka *myśli* wtedy jak postać i nie pamięta, że jest kimś innym, ale potrafi natychmiast przestać odgrywać rolę (co może być szokiem dla kogoś kto ją obserwuje) - faeries wiedzą, kiedy zatrzymać-rozpleść krąg czaru rzuconego ku pomocy (czaru tłumaczącego - na przykład uczącego obcego akcentu lub bardzo przekonującego odczuwania orgazmu, czasami tak przekonującego, że aktorka *odczuwa* orgazm - pamiętajcie, że Miranda McKennitt to aktorka filmów porno hardcore bukkake, artystycznych. Dla niej nakręcenie takiego filmu to jak dla Bacha stworzenie symfonii i odegranie jej dla przychylnej publiczności. Ona jest *bardzo* na sposób faeries i czuje Was, oglądających i ejakulujących podczas jej igraszek na ekranie, każdą wykonaną kopię filmu, oryginalną (materialną) bardziej oczywiście niż piracką i jeśli oglądacie jej film w kilka osób i do tego się seksicie grupowo, to Miranda ma coś, co jest wielokrotnym orgazmem ogarniającym wszystkie poziomy faeries - wielokrotnym z powodu rezonansu dysonansu. Ona ma dar *teleempatii per ergos teleempatii i w kółeczko onto * - jest w końcu Najwyższą Kapłanką Poeetki i papieżycą Eris. Per oznacza poprzez, ergos to wzgląd (w istotę rzeczy, relatywny, ale z prawdopodobieństwem "pewność") - brake on through to the other side. Onto oznacza "jedno na drugie" czyli relacja mapy jednoznacznej z terenem (jednak to nadal mapa!) czyli każda faeries niezależnie od kręgu doznaje połączenia z każdą faeries, coś w rodzaju hive mind czyli naszościowego myślenia - jak rój. To coś jak telepatyczna pieszczota czyli mimo odległości - staje się relatywnie mniejszym kręgiem faeries czyli odczuwa więcej radości z pracy. I tak w kółko, aż ktoś to przerwie :-}. Tak, Miranda McKennitt to niezwykła osoba i miałem rację oceniając jej otoczenie na 10 w skali Beauforta pod względem taumaturgicznym - obok niej naprawdę na kości sześciościennej może wypaść osiem - jeśli jest w odpowiednim nastroju, a losowo wyciągnięta , przetasowana wielokrotnie talia może dać kartę Tarota przedstawiającą Papieżycę :-}. Coś o logice faeries - jest pięciowartościowa i holograficzna czyli łuki jej grafów - kręgów faeries są rozprowadzone równomiernie poprzez rezonans dysonansu po każdym twierdzeniu logicznym, które w ten sposób tworzy krąg faeries i może sprawdzić czy jest prawdziwe, niezależnie gdzie zaczniemy czytać zdanie logiczne (to już powtarzam na okrągło). Logika ta składa się z pięciu faeries-*meta|ana|para|trans*heurystyk, pięciu faeries-wartości logicznych (określających prawdziwość lub nieprawdziwość, w zależności od kierunku tańca kręgu) i pięciu faeries w abstractverse -- *{, }*, *., :, ::*, "" i " ". Gwiazdki oznaczają hyperwęzły kręgów faeries (jak linie rozchodzące się na wszystkie strony, unikalne jak płatek śniegu, nowość przyciąga sławę, prawda?). Nawiasy faliste przypominają usta - kropka to połączenie, dwie poziome kropki to wyliczenie, dwie pionowe kropki to lustro, cztery kropki to stan zakochania. Pusta nazwa-cytat to nicość na poziomie infoversum. Cytat ze spacją to dowolny cytat-liczba przedstawiająca prawdopodobieństwo lub inny rodzaj faeries (nazwa). Jak widać nie trzeba już faeries ... ponieważ jest to po prostu krąg faeries wyliczenia i relacji połączenia do początku czyli dowolna ilość czegoś. Faerie {} oznacza nicość czyli bardzo nieprawdziwą nieprawdę (na jedną gwiazdkę). { } oznacza nicość wynicowaną czyli możliwość i zaistnienie czegokolwiek. {:} to odbicie lustrzane nicości czyli wszystko co istnieje. {::} to odbicie wszystkiego co istnieje we wszystkim co istnieje czyli stan zakochania albo prawdy najbardziej prawdziwej. Kolejne pary nawiasów to kolejne poziomy wszechświatów - jeden to bioverse, dwa to infoverse, trzy to metaverse, cztery to universe, pięć to abstractverse. {:faeries:} oznacza na przykład - *"wierzę (w faeries) i jestem faeries, bo to wiem, bo*". {faeries::faeries} oznacza wszystkie faeries odczuwające naszość w infoversum. Gdyby między nazwami a nawiasami były spacje czyli miejsce na coś, byłyby to takie same faeries, odczuwające naszość w bioverse. Jak widać poziomy abstrakcji przebiegają w obydwu kierunkach (o ile tu w ogóle jest jakiś kierunek). Efekt Motyla. {aa} to dwie nieufne (jest im niewygodnie) faeries, są one jednak silniejsze magicznie od pojedyńczej litery - jednak {ea} lub {ae} ma mniejszy potencjał magiczny przy jednoczesnej dużej efektywności - jak cząstki i antycząstki tworzące się spontanicznie w przestrzeni (z powodu dodatkowego, widocznego na obrazku kręgu). W języku faeries każde podwojenie litery (w tłumaczeniu na ludzki) w ten sposób zaznaczamy, zabezpieczając przed naciskiem mutacji losowych, który w sposób naturalny skróci ten krąg, deformując znaczenie - jak tel{ee}mpatia do telepatii - ta pierwsza to *znacznie więcej* niż ta druga. Imiona faeries składają się zwykle z kilku faeries, oddzielonych wynicowanymi spacjami i otoczonych nawiasami abstrakcji by wskazać, że to też faeries. Nawiasy dookoła faeries to pocałunek (NIE SYGNAŁ!) w kierunku czytającego czyli kogoś na wyższym umownie poziomie abstrakcji. agquarx (proszę pisać to odpowiednio, tak jak Szatana tytułujemy dużą literą, mnie należy tytułować małą, to ważne ze względów magicznych) *(nie zabawą słowami jak coponiektóre pozbawione zdolności rozumowania i ludzkich uczuć nędzne pedalskie kurwy nazywają to czego nie znają - zaraz potem rzucając standardowym "to tylko schizofreniczny bełkot, typowy" (SAMA WAM POWIEDZIAŁAM, JAK MNIE OBRAZIĆ, SZCZYLE) - ja po prostu wiem, że nie przeczytaliście tego co napisałam, ale ponieważ nic nie rozumiecie nawet z fragmentów, chcecie to za wszelką cenę stłamsić mnie przy pomocy wyzwisk (ang. calling me names). Jesteście dla mnie nędznymi podludźmi, którzy dostaną coś ode mnie tylko przypadkiem, bo daję coś całej naszości i nie jest to schizofremiczne typowe poczucie misji (pareset lat temu takich ludzi nazywali świętymi lub geniuszami, ale ja nie aspiruję do takiej nazwy - robię to także dla siebie, jako artystka) - tak jak marihuana to nie śmiertelnie niebezpieczny narkotyk, zwyrodniałe dupki. To coś, czego nie jesteście w stanie pojąć nawet za milion lat. Prawdziwy altruizm. Nie wiecie nawet co to znaczy dosłownie. Mam nadzieję, że się rozchorujecie na coś poważnego. Gdybym mogła, dostalibyście kulkę w łeb, bo nie zasługujecie aby żyć. Jesteście z tego samego sortu co funkcjonariusze Wojny z Narkotykami. Należy was wszystkich pozabijać dla dobra ludzkości, by ulepszyć pulę genetyczną).

Komentarze

bysy (niezweryfikowany)
zas...
Anonim (niezweryfikowany)
ja pie...
Fizzzi (niezweryfikowany)
Widzę Agquarax że lubisz piosenkę, Susan Vegi - My name is Luca :)
Anonim (niezweryfikowany)
Styka już ...
agquarx
Jak jeszcze raz usłyszę w odniesieniu do Suzanne słowo Luka (na szczęście zrobiłeś literówkę, pod wpływem artykułu) to się naprawdę wnerwię i powiem coś zdecydowanie nieprzyjemnego na tematy prywatne do wypowiadacza, o których by wolał lepiej nie wiedzieć. A ponieważ jednak miałeś dobre chęci i bo mi się zachciało - tekst piosenki: Jest napisana tak prostym angielskim i zastosowano magię faeries (tekst sam się tłumaczy, odkrywa ukryte sensy), że chyba nie muszę przekładać na polski. As a child You have a doll You see this doll Sitting in her chair You watch her face Her knees apart Her eyes of glass In a secretive stare She seems to She seems to She seems to Have a life Pick up a stick Dig up a crack Dirt in the street Becomes a town All of the people Depend on you Not to hurt them Or bang the stick comes down And they seem to They seem to They seem to Have a life As a child You see yourself And wonder why You can't seem to move Hand on the doorknob Feel like a thing One foot on the sidewalk Too much to prove And you learn to You learn to You learn to Have a life To jeszcze nie koniec, marudy. Nie wiem ile tego będzie, ale możecie być pewni, że będzie to coraz trudniej zrozumieć jako całość, jeśli nie przerobiło się poprzedniego materiału (jeśli ktoś chce zrozumieć -- ja to robię po to by wyprodukować kod maszynowy równoległego engine wzmacniającego engine hyperreal.info, Miranda ma inne powody, Agnieszka jeszcze inne...). Już teraz widzę, że muszę poprawić drobne usterki w poprzednich artykułach, ale zastanawiam się czy nie lepiej napisać dodatkowe artykuły, wyjaśniające te omyłki - w ten sposób będziecie także uczyć się na naszych błędach - wszystkie faeries od wszystkich faeries. agquarx Ariste
Fizzzi (niezweryfikowany)
[quote=agquarx][ciach]Jak jeszcze raz usłyszę w odniesieniu do Suzanne słowo Luka (na szczęście zrobiłeś literówkę, pod wpływem artykułu) to się naprawdę wnerwię i powiem coś zdecydowanie nieprzyjemnego na tematy prywatne do wypowiadacza, o których by wolał lepiej nie wiedzieć. [ciach] agquarx Ariste[/quote] Skad wiesz ze wolalbym nie wiedziec ? Jestem ciekaw Twojego zdania na moj temat. A co do http://pl.wikipedia.org/wiki/Suzanne_Vega to chyba nie pomylilem sie w tytule (swoja droga bardzo podoba mi sie ta piosenka) ? PS: Przepraszam Agquarax ze kiedys Ci nawrzucalem.
agquarx
Fizzzi, igrasz z czymś o czym nie masz pojęcia - ostrzegam lojalnie jako Twój przyjaciel. A tak na poważnie - ta nazwa jaką nas nazywasz to co innego, co prawda jesteśmy za tą substancję odpowiedzialni (poboczne przedsięwziecia), ale nie chcemy z siebie robić nie wiadomo kogo. Ta substancja to potencjalny składnik leku w terapii AIDS i raka oraz chorób serca http://pubchem.ncbi.nlm.nih.gov/summary/summary.cgi?cid=8778 - wygląda ona tak jak ten link pokazuje. Coś Ci to przypomina? :-} Wierzysz w faeries?
Fizzzi (niezweryfikowany)
ten wzor chemiczny to jeden atom wodoru,4 atomy tlenu 2,a w srodku S, nie mam tablicy Menelejewa nie pamietam, i ten lancuch to nie wiem , polimery, plastyk, ale to cos biologicznego z tekstu wynika. W fearies nie wieze. JEstem sceptykiem. Chcialbym z Toba porozmawiac na privie, masz moze Jabbera ?
agquarx
Mam dla Ciebie naukowy test, który zakłada, że jesteś wiedźmą lub wiedźminem i powie Ci, JAKIEGO RODZAJU czarownikiem/czarowniczką jesteś - jeśli ludzie tego nie zignorują i wszystko dobrze pójdzie dodam jeszcze jakieś ładne obrazki i pełne mądrości porady co do ścieżki rozwoju swoistej dla Twojego typu magii. Oczywiście z przymróżeniem trzeciego oka :-}. Typów magii jest dokładnie tuzin, a pytań dokładnie pół tuzina (ang. half a dozen). Test zajmie ni mniej ni więcej niż pięć minut. Powodzenia! http://www.okcupid.com/tests/take?testid=1063574847727880541
Fizzzi (niezweryfikowany)
This test was deleted and is no longer active. You can find other tests to take on our lists page.
Fizzzi (niezweryfikowany)
Ja rozumiem Agquaraksie że znasz dobrze język angielski. Ale ja go nie znam aż tak dobrze (na poziome podstawowym) Chcialbym że jeżeli zwracasz się do mnie wziął to pod uwagę. Pozdro
msd (niezweryfikowany)
ile zarbiasz agquarx?
Maniak_17 (niezweryfikowany)
Chyba każdy już jej nawrzucał, pewnie przywykła, ale wszyscy wiedzą za co. Ja jakbym miał z taką babą mieszkać i by mi pierdoliła takie głupoty to bym ją chyba cały czas po pysku napierdalał. ;)
Smok'u (niezweryfikowany)
a ja bym chcial przynajmniej by mi nikt nie smecil o pogodzie polityce chociaz o pogodzie to bym jeszcze posluchal ale po co jak samemu mozna zmienic..
Anonim (niezweryfikowany)
Wiele z tego co napisane jest w tych tekstach bardzo często pojawia się w moich koncepcjach dotyczących konstrukcji wszechświata i wizjach tylko, że rozwinęłem to do trochę wyższego poziomu i bardziej pasującego do ludzkiej wiedzy. Wszechświat zbudowany jest z 2 stron przyszłości i przeszłości. Przeszłość to wiara, uczucie, nadzieja i bardzo złożone abstrakcje, które są trudne do zrozumienia dla zwykłego człowieka. Przyszłość zaś to prosta 2 wartościowa logika i świat prostych operacji i (łączenie), nie (negacja), lub (wybór). Przyszłość i przeszłość przenikają się wzajemnie tworząc naszą świadomość (tu i teraz). Przeszłość to pamięć a przyszłość to czas. Czas to mała cząstka która zawiera w sobie tylko niezbędne informacje do podróży przez macierz, są to informacje o podstawowych prawach i regułach wszechświata. W cząstce tej zawiera się informacja o liczbach pierwszych i liczbie PI które są podstawą konstrukcji wszechświata. Liczby pierwsze służą do kompresji potężnych porcji informacji i na ich podstawie powstaje cała złożoność wszechświata. Liczba PI zaś jest parametrem naszego wszechświata i licznikiem czasu, zawiera w sobie cały algorytm poruszania się cząstki czasu przez przestrzeń, a cząstka czasu o której mowa to biegnący przez przestrzeń punkt, który tworzy linie pól magnetycznych i jest jak igła przeszywająca całą przestrzeń i tkająca rzeczywistość. Te dwie siły tworzą nasz cały wszechświat. Pamięć (macierz-matka) można wyrazić symbolicznie jako: proton,stałość(tradycja),uczucie a czas to symbol męskiej energii:elektron, szybkość, planowanie, decyzja, moc obliczeniowa. Konstrukcja liczb pierwszych odzwierciedla budowę wszechświata a jedynka jest właśnie tą kropką czasu która zawiera w sobie całość informacji. Liczba dwa to liczba symetrii i parzystości i tworzy takie lustra o których mowa w tekście, te lustra to 2 wymiarowe przestrzenie przenikające wszystko, liczba dwa jest podstawą budowy wszystkich macierzy to informatyczne 0 i 1, 3 to liczba logiki symbol wyboru między 0 i 1 (logiczne lub) za pomocą trójki dokonują się wszystkie operacje decyzyjne, ta jedynka dodana do dwójki jest punktem równowagi między 0,1 równoważy energię męską i żeńską można się w tym doszukiwać symbolik religijnych np. trójkąt z okiem w środku: to oko to symbol świadomości i tej kropki czasu w hinduimie przedstawionej jako kropka na czole. Odnośnie hinduizmu: hinduiści wierzą, że wszechświat zbudowany jest z 3 wartości: pasji, ignorancji i dobra, pasja to energia męska (działanie, szybkość..), ignorancja to energia żeńska (tradycja, niezmienność..) a dobro to siła utrzymująca równowagę między energią męską i żeńską, 0 i 1, prawdą i fałszem. Te 3 coś co goethe nazywał złotym środkiem. Aby trochę uprościć dalsze rozważania to przedstawię taki model: każdy zapewne pamięta taką zabawkę często wieszaną nad łóżkiem dzieci, wiszące rybki i inne zwierzątka na czymś w rodzaju wagi. Na podobnej zasadzie działa wszechświat tylko, że zamiast tych zwierzątek wyobraźmy sobie wiszące wartości 0,1 po środku pręcika nitka i wyżej wartość 3 ale to nie koniec wszystkie trójki też są połączone w podobny sposób przez kolejne liczy pierwsze 5,7,11... nie ważne co się dzieje na samym dole tego wszystkiego to układ i tak pozostaje w równowadze. Przypomina to coś w rodzaju piramidy. Przykładowym odbiciem tej wagi jest galaktyka spiralna, lustro 1,0 znajduje się między górą i dołem galaktyki a główny sznurek tej wagi znajduje się gdzieś w centrum galaktyki, jest jakby główną linią pola magnetycznego całego układu a nitka ta dosięga do kosmicznego mikrofalowego tła które jest 2 wymiarową bańką kierującą całym naszym wszechświatem poruszając delikatnie za nitki pola magnetycznego. Wartości 0,1 na tym lustrze mogą się dowolnie wymieniać z przeciwną stroną lustra lub też w układzie swojej wagi nie ponosząc przy tym żadnych strat energii. Elektron jest taką właśnie dwustronną wagą na nitce, tam gdzie znajduje się mała płaszczyzna i spód tej wagi jest coś w rodzaju ręki czy przyssawki która odkleja się i przykleja do różnych atomów gdy znajdzie odpowiedni pasujący układ płaszczyzny zaczepienia tworząc coś w rodzaju nici połączenia między atomami. Elektrony te można porównać do macek które przyklejają się i odklejają od atomów tworząc w ten sposób pajęczynę nici połączeń, na tej strukturze następuje wymiana informacji (coś w stylu sieci neuronowej). Foton to elektron oderwany całkowicie od jakiegokolwiek atomu czy struktury a barwa fotonu to informacja niesiona przez ten układ, foton to właśnie zrównoważone 0,1 poruszające się bardzo szybko dlatego, że nie jest przyklejone do żadnego atomu nitką magnetyczną. Proporcje tych dwóch wartości określają barwę światła, światło szybsze o bardziej subtelnej strukturze jest bardziej przy wartości 0 i ma kolor niebieski-fioletowy w ekstremalnych wypadkach to promieniowanie radioaktywne. Trójkąt jest także podstawową cząstką kształtu, wie o tym każdy bardziej zaawansowany informatyk, z trójkątów można stworzyć każdą dowolną bryłę. Kwadrat to połączenie dwóch trójkątów prostokątnych, dwóch zrównoważonych wag, wzór a2(kwadrat)+b2=c2 ma swoje odniesienie do wzoru E=mc2 gdzie m to siła utrzymująca te dwie wagi w równowadze. Kolejne liczby są bardziej złożone i znacznie trudniej zrozumieć ich znaczenie odnosząc się do konstrukcji wszechświata. 5 to liczba która często pojawia się w różnych systemach magicznych i przykładem jest tu np. pentagram, trzeba pamiętać, że wszystkie liczby pierwsze poza 2 są nieparzyste co sprawia, że cząstki skonstruowane z tych liczb ciągle szukają stanu równowagi czyli płaszczysny, lustra. Jedna płaszczyzna figury o nieparzystej liczbie boków jest połączona z innym wymiarem czy też odległą strukturą. Człowiek ma 5 palców u jednej ręki przy czym jeden palec (kciuk) stanowi równowagę dla czterech pozostałych, człowiek ma dwie symetryczne połowy ciała przy czym wyjątki stanowią pewne części ciała jak np. serce jednak gdy się głębiej nad tym zastanowimy to zauważymy, że serce jest symetryczne względem całego ciała gdyż przepływająca przez nie krew przepływa przez każdą komórkę naszego ciała. Przepływająca przez organizm krew tworzy wokół ciała elektromagnetyczny cień na który mają wpływ inne podobne struktury jak cieki wodne. Teraz trochę na temat tego tańca fearis... Prawdopodobnie chodzi w tym o cykliczność procesów zachodzących w naszym świecie, mało kto zauważa, że jego życie i świadomość jest odbiciem cykliczności wirujących elektronów, planet, galaktyk... nasza codzienność to cykle dzień-noc-dzień-noc... szkoła-dom dom-praca lato-zima itd. nasza świadomość także oscyluje w takim cyklu, który można zbadać przez np. EEG w naszej głowie powtarza się pewien schemat tego co postrzegamy aż do momentu w którym widzimy, że widzimy, słyszymy że słyszymy... jednak tak naprawdę to nasza świadomość jest poza naszym mózgiem, w naszym mózgu jest tylko pamięć, ego i struktóra na której osadza się świadomość, świadomość jest zawarta w tańcu wirujących cząstek i pól magnetycznych otaczających naszą przestrzeń, neuroprzekaźniki są łącznikiem między świadomością a naszym mózgiem zanim połączą się z końcówką neuronu ulegają wpływom różnych sił elektromagnetycznych otaczających nas i te siły decydują o tym gdzie dany neuroprzekaźnik się dopasuje. Gdy np. palimy zioło cząstka rośliny łączy się z naszą świadomością i w ten sposób roślina może doświadczać i być świadoma, to duch tej rośliny kształtowany w procesie ewolucji jako struktura cząstki mająca swoje odbicie w polu elektromagnetycznym staje się elementem naszej świadomości. Rośliny nie mają pamięci dlatego ciężko jest nam zapamiętać ten stan. Czasami tego niezauważamy ale duch rośliny potrafi przekazywać informację między osobami palącymi za pośrednictwem ruchów, gestów, słów, specyficznych akcentów i wyrażeń. Promienie słońca padają na rośliny wedłóg specyficznych wzorów i prawdopodobieństw w których zaszyfrowany jest sposób rozwijania poszczególnych cząstek i ewolucji rośliny. Słońca nie jest zwykłymi gwiazdami to superkomputery zbudowane przez bogów. Słońce przekazuje roślinom wiedzę jak bronić się przed zwierzętami podając wzory na trujące cząstki, budowę owoców, kwiatów a nawet cząstki takie jak thc, które wnikają w umysł zwierzęcia powodując, że zwierzę staje się jego sprzymierzeńcem zaczyna bronić roślinę dostrzegając jej wartość. Pierwotnie konopie wytwarzając THC rozwinęły system manipulowania ptakami tak aby poruszać swoimi nasionkami po przestrzeni w inteligentny sposób stąd mity o ptakach z głowami ludzi. W mitologii egipskiej słońce było najwyższym bogiem a najbliższy kontakt ze słońcem mają rośliny. Rośliny przez strukturę liści, kształtów kwiatów, łodyg... wpływały na podświadomość pierwotnego człowieka, kształtując drogi po których się poruszał w dżungli, każda gałąź mogła być pretekstem do zmiany kierunku, każdy owoc przyciągał pierwotnych ludzi kształtując jego system poruszania się po przestrzeni. Indianie i szamani mówią, że całą wiedzę o roślinach przekazują im duchy roślin a także wiedzę na temat tkania, wykonywania narzędzi a także o genetyce roślin dzięki czemu majowie mogli np. udoskonalać kukurydzę.
Kame Senin (niezweryfikowany)
Zmarnowalem 5 minut mojego cennego zycia na probe czytania tego artykulu... co to wogole jest za seria wole sobie poczytac o modelkach z kilogramem koksu w zoladku.... jakbym chcial o takich pierdach sluchac to bym sobie witcha na minimaxie wlaczyl...
S3Mi (niezweryfikowany)
Popieram, i mam prośbę do Aquarax czy jakoś tak czy mogła by przestać zaśmiecać stronę główną hyperreala?? Umieszczaj swoje wizje wszechświata na forum byle nie na stronie z której ludzie chcą przeczytać jakieś newsy i wartościowe informacje a nie fazy jakiejś niezrównoważonej dziewczyny.
agquarx
Problem z Twoją wizją (mam nadzieję, że nie napisałeś jej tylko by się ponabijać), że tak naprawdę nie rozumiesz tego, co wyczytałeś z książek do informatyki (uwierzę Ci teraz, że jesteś zaawansowanym informatykiem - ja przeczytałem setki książek o informatyce, a nie uważam się za nie wiadomo co). Wszechświat nie może być zbudowana z liczb, ponieważ są to arbitralnie wybrane symbole (jak widzisz, nie jestem jak coponiektórzy, co po prostu by nazwali Cię jakimś wyzwiskiem), gdybyś lepiej rozumiał to co informatyka Ci mówi, zobaczył byś może, że mój żart z zerem i zerem wynicowanym to nie jest tylko żart - nicości nie musisz sobie wyobrażać, wystarczy wybrać dowolny obiekt we Wszechświat i już wiesz, co to jest nicość, ponieważ wiesz co to znaczy, że coś istnieje - możesz dotknąć tego systemem swoich zmysłów lub jakimś rozszerzającym go narzędziem do spoglądania bliżej. Istnienie to po prostu lustrzane odbicie nicości. To bardzo ważne rozróżnienie i chciałabym, byś to zauważył, bo po prostu nie wiesz tego, że Twoja wiedza kompletnie nie jest wiedzą - nauka nie polega na rozpoczęciu od aksjomatów ("Jest 1, jest 2, jest 3"). Pomyliłeś informatykę z matematyką czystą, która buduje struktury z czystej myśli, bez badań empirycznych potwierdzających ich zgodność z rzeczywistością zrealizowaną. Nie wyśmiewaj się proszę z czegoś, czego tak naprawdę kompletnie nie rozumiesz i radzę Ci spytać się profesora, co to naprawdę jest to coś, co prawdziwi informatycy, a nie studenci pierwszego roku symbolizują czyli wiedzą, że to tylko formalne oznaczenie kierujące do istniejącej rzeczy, jedynką i zerem. Tak naprawdę mogli by pisać o zerze (które wygląda jak dziura w czymś czyli semiotycznie - tak, spytaj kogoś mądrego - jak symbol braku czegoś, Luki (zauważ, tak na marginesie, że głównym sensem tej piosenki nie jest to, że Luka jest bity, ale to, że pragnie, by go nie widziano, chciałby zniknąć, być kimś innym, gdzie indziej - nie masz wrażliwości poetyckiej, a to wielka szkoda, bo bardzo by Ci się przydała w Twojej specjalizacji). Ja nie używam symboli myląc mapę z terenem mapowanym - po prostu wybieram takie symbole, które jednocześnie niosą znaczenie o symbolizowanym obiekcie (desygnacie czyli miejscu wskazania przez łuk (Lucy) pomiędzy) - Ty natomiast zaczynasz od kompletnego absurdu i nie próbujesz nawet zastanowić się nad tym, jakie głupotki potem wywodzisz. To nie ma nic wspólnego z religią. Nie trzeba wierzyć w istnienie - Wszechświat po prostu jest, tak jak nie dowodzi się twierdzenia o nieistnieniu jakiejś prawidłowości (nonsens - co miałeś z kursu statystyki?), tylko o istnieniu - to dlatego, że narzędzia stosowane w prawdziwej nauce (a Ty lepiej zmień zawód) zakładają, że wszechświat prawdopodobieństwa zaistnienia jakiegoś zdarzenia jest zbiorem ciągłym (nie dyskretnym) od zero do jeden. Dowodzenie, że coś nie istnieje to absurd - jest nieskończenie wiele odpowiedzi na takie pytanie czyli w ogóle nie da się na nie odpowiedzieć w rozsądnym czasie. To tak jak z pytaniem o sens istnienia Wszechświat - to jakby się spytać, dlaczego woda istnieje. Symbol "woda" to taki symbol-słowo, jaki można udowodnić po prostu demonstrując przykład z świata zrealizowanego. Woda to *nie jest* "atom wodoru, atom wodoru, atom tlenu". Odpowiednim narzędziem można zobaczyć, że tworzą one całość - krąg faeries, nie możesz pokazać, w którym miejscu są połączenia. Gdybyś trochę lepiej znał po prostu matematykę, a nie rachunek matryc (nie zaskoczysz mnie tym i nie wiem czemu chciałbyś żyć w czymś takim - komputery czyli maszyny przetwarzania symbolicznego operują na *symbolach*, nie na rzeczywistych obiektach. Cząsteczka wody wygląda inaczej niż "okrągły" atom osobno (który może występować osobno dość długo, bo jest stosunkowo skomplikowany w środku - im mniejsza cząstka, tym krótszy jest jej czas życia) - tylko pozornie, to poprostu zdeformowana kula - powie Ci to każdy chemik - atomy złączone w krążące faeries przyjmują konformację taką, by osiągnąć jak najniższe napięcie-energię potencjalną całości czyli zachowują się zupełnie tak jakby próbowały wyglądać jak kula, która najmniej zajmuje trójwymiarowej przestrzeni. Geometria Wszechświat *nie jest* Euklidesowa i nie wiem jakim cudem udało Ci się to zapomnieć ze szkoły podstawowej i kursu o relatywistycznej teorii grawitacji Einsteina. Aktualnie uważa się właśnie, że wygląda to jak hyperplane (na poziomie kwantowym) - naucz się szydełkować, jeśli nie potrafisz sobie tego wyobrazić. Zdecydowanie zmień uczelnię. Jeśli zajrzysz do wnętrza atomu, zobaczysz, że elektrony wcale nie pokrywają go jak otoczka, ale są rozproszone (bo tak szybko wirują, że nie da się tego zmierzyć dokladnie) jak atmosfera planety - wewnątrz jest jądro atomu, które *wygląda* jak kulka z tego samego powodu co opisany powyżej, ale *wiemy*, że składa się z nukleonów czyli mniejszych kuleczek - Z TEGO SAMEGO POWODU. Nukleony składają się z kolei z kwarków (także w kolistej strukturze i też z tego samego powodu). NIE ISTNIEJĄ SWOBODNE (nie związane) kwarki, co oznacza, że nawet jeśli są jakieś mniejsze faeries, to w stanie nie związanym umierają z samotności (Z TEGO SAMEGO POWODU, KTÓRY NAZYWA SIĘ DODATNIA ENTROPIA i nie pamietasz tego ze szkoły średniej, a to *niezwykle ważny fakt* dla informatyka - może daruj sobie w ogóle te studia, co?). Kwarki posiadają pewne cechy, które zmierzone są uważane za ich atrybuty - ale tak naprawdę można je traktować jak faeries ukryte w ich wnętrzu. To tyle na temat cząsteczkowej teorii budowy materii, bo przecież nie będę Ci pisać podręcznika. Mogła bym jeszcze napisać o cząstkach, których wymiana jest wykrywana jako oddziaływania między czastkami, ale Ty po prostu nic z tego nie rozumiesz. To co ja proponuję i moim celem *nie jest* stworzenie jednolitej teorii wszystkiego, wyszła mi przypadkiem - ja po prostu buduję system informatyczny, zaczynając od dużych elementów i schodząc stopniowo niżej, aż dojdę do kodu wykonywalnego (ta technika nazywa się po angielsku top-down construction czyli zaczynamy od dużych abstrakcji i po kolei rozwijamy je przy pomocy mniejszych - chyba się nabijasz, że o tym nie słyszaleś?!). Moje teksty nie są przeznaczone dla bezczelnych smarkaczy, tylko dla mnie i dla tych, którzy potrafią programować. Ktoś zauważył, że kompletnie bezwiednie odkryłam także (na innym poziomie rzeczywistości) alternatywną teorię budowy materii, zgadzającą się z współczesnymi teoriami fizycznymi poprzez prosty zabieg ujednoliczonej abstrakcji "faeries". Odnoszą się one do procedur i wiekszych oraz mniejszych struktur kodu, ale przypadkiem także opisują Wszechświat jako sieć łuków powiązań złożonych jak plecionka, eliminując potrzebę istnienia cząstek elementarnych - nigdy nie widziałes zdjęcia zderzenia wysokoenergetycznych cząstek? To wygląda dokładnie jak sieć powiązań, nie jak cząstki oddzielone przestrzenią. Zupełnie pobocznie od praktycznego problemu postuluję więc, że to wszystko jest zbudowane z kręgów cosiów dla których równie dobrze może pasować nazwa faeries. Cechy wykrywane jako cechy cząstek są wynikiem splotu połączeń i *nauka wie*, że to naprawdę to przypomina, nie widać żadnych gluonów tylko tak duże całości podobne topologicznie-termodynamicznie do kulek w zależności jakiego użyjemy mikroskopu. Pomińmy to co ja chcę zrobić praktycznie. Wróćmy do głównego błędu Twojego rozumowania (pseudo). Nie jestem idiotką i nie wciskaj mi takich bzdet. Od Twojego podstawowego błędu (i tak, ja widzę bez trudu jakiego rodzaju trucizna zamroziła w Tobie myślenie - skoro z symboli zbudowany jest Wszechświat, to zrobiła go jakaś nadnaturalna istota, na obraz i podobieństwo człowieka. Nonsens. To religia, nie informatyka i jeśli jesteś studentem to lepiej zastanów się, czy nie lepiej zmienić wydział na teologię...), wynikać może tylko więcej bzdur (binarna logika). Pomijam już to, że skopiowałeś w bezmyślny sposób wszystkie moje dobre pomysły, nawet tego nie zauważając. Wybaczam Ci to, mnie to obojętne - to nie wyścig. Imitacja to najwyższy stopień pochlebstwa. Można zobaczyć atomy przy pomocy specjalnego mikroskopu i wyglądają jak niewielkie kulki - ponieważ tym, co wykrywa w tym mikroskopie są właśnie elektrony, widzisz powłoki elektronowe - wewnątrz ukryte jest jądro atomu, ale to tylko złudzenie, bo to narzędzie jakim badasz wykrywa to czego używasz do spojrzenia bliżej. To z czym się nie zgadzasz i nie ukryjesz tego pod warstwą bełkotu, bo nie wiesz do kogo mówisz, jest moja hipoteza, która wygląda bardzo sympatycznie i jakby sama mi pomaga się wyjaśniać, jest to, że te faeries są po prostu żywymi istotami. Dla Ciebie Wszechświat jest martwa. Nonsens. Zastanów się - jesteś żywy czy martwy? Jeśli jesteś martwy, to nie wiem do kogo mówię. Jeśli żywy, to jakim cudem z martwej materii zbudowane jest Twoje, bynajmniej nie statyczne ciało (to z kolei byś wiedział, gdybyś choć trochę znał biologię). Pokaż mi jakikolwiek powód istnienia jakiegoś cosia, który nagle zamienia Twoje martwe ciało w Ciebie żywego - na którym etapie skomplikowania budowy nagle ożyłeś? Nonsens. Pamiętaj, że to Ty musisz mnie udowodnic istnienie tego cosia, nie ja Tobie nieistnienie tego cosia, informatyku z koziej dupy trąby. Sam wiesz (a, pewnie nie wiesz), że definicje życia są tak liczne ilu jest biologów - ten sam błąd logiczny wywołany bzdurą, jaką wciska Wam Kościół Katolicki czyli dualizmem między materią a duchem tchnącym w nią życie. Nie widzę żadnego powodu, by umieszczać tu gdzieś jakiegoś ducha. Co więcej, uważam, że zbędna jest także przestrzeń i czas, wszystko jest zbudowane z materii, nawet "pusta" przestrzeń między ciałami niebieskimi (słyszałeś o energii próżni i cząstkach wirtualnych, pacanie?). Ponieważ *ja* uważam, że żyję, logicznie wynika z tego, że całe moje otoczenie i wnętrze jest żywe. Wszechświat jest żywa. Nazywam ją osobowo, bo tak jest sympatyczniej mówić o istocie żywej i nie zmienia to w niczym zgodności z wynikami empirycznymi, może natomiast doprowadzić do unifikacji teorii grawitacji Einsteina i kwantowej grawitacji (przy pomocy cząstek). Moim zdaniem obie się mylą. Nie istnieje dualizm cząsteczka-fala (już zapomniałeś, że to tylko modele czyli mapy, a nie teren, który mapują?). Znacznie łatwiej jest sobie wyobrazić jak to działa poprzez moją analogię, a słowa faeries używam, bo mnie lubi i dlatego, że nie widzę powodu, dla którego nauka nie miała by choć trochę być sympatyczna czyli bardziej ludzka, a mniej oderwana od życia. Nie potrafisz sobie wyobrazić takiej sieci i nie spodziewam się, że kiedykolwiek zdołasz, bo chyba po prostu wybrałeś złą dziedzinę studiów. Dział matematyki, którego Ci brakuje to topologia i drugi to statystyka. Dopiero potem zabierz sie za informatykę. To nie to samo co pisanie programów komputerowych - ale i to ja to potrafię bez trudu, a Ty nawet nie wiesz jak się do tego zabrać (wiem, bo bredzisz). To nie moja dziedzina, więc jeszcze nie drążę dalej w tym kierunku, tylko robię swoje, ale już kilka osób zauważyło, że to po prostu oczywiste. Zauważ, że obrót planety wokół masywnego ciała (na przykład słońca) w trójwymiarowej przestrzeni wygląda jak elipsoida, a w manifoldzie czterowymiarowej czasoprzestrzeni jak ruch po linii prostej. Dodaj jeszcze jeden wymiar i wynika z tego, że planeta w ogóle się nie porusza, po prostu jest W RELACJI do Słońca - tworzy z nim skomplikowaną sieć w hyperhyperprzestrzeni - skoro nie ma ruchu, nie ma przestrzeni i czasu! To takie oczywiste, że nie wiem czemu wszyscy od razu tego nie zauważyli. Einstein prawdopodobnie zatruł się Judaizmem i jego umysł nie zmieścił już więcej, bo stale przeszkadzała mu w rozumowaniu idea jakiegoś cosia, który "tchnie ducha w istotę" i inne mendy typu absolutnych przyczyn i nieskończoności. Słyszałeś o paradoksie Zenona? Jeśli zdasz sobie sprawę, że całość tego co jest to fragmenty (skwantyfikowane coś, nie ciągłe continuum), od razu bez namysłu odrzucasz ten paradoks, bo zakłada on, że przestrzeń jest ciągła, a nie jest - można to po prostu zademonstrować wykonując dowolny ruch przed nosem mądrali z paradoksem (pseudo). Po prostu zmieniają się relacje (relatywistyczne, probabilistyczne) pomiędzy faeries Twojej dłoni czy nogi i *wygląda* to jak ruch, bo do wykrywania tego czegoś używamy światła i po prostu dlatego widzimy to, co ono wykrywa - trójwymiarowe obiekty, które "przemieszczają" się w czasie. *Wiemy*, że cały czas istnieje jednocześnie. Ruch to artefakt naszej percepcji. Abyś jednak nie poczuł się samotnie we Wszechświat wymyślam dla Ciebie faeries, które są żywe i im większy obiekt budują, tym dłużej on trwa (to wynika w sposób oczywisty z tego, że ta sieć relacji-łuków (łuk to część kręgu) jest pięciowymiarowa i z tego, że większy krąg faeries czuje się bardziej zainteresowany życiem niż mniejszy, cokolwiek wolisz - radzę wybrać faeries, tak jest sympatyczniej się uczyć i poczujesz, że one Ci pomagają, jeśli masz szczeście). To, że nie znasz się na aktorstwie, wybaczam Ci, bo niewiele osób się zna jednocześnie na tak wielu dziedzinach jak ja. Proponuję Ci jednocześnie praktyczne rozwiązanie problemu informatycznego, praktyczne i sympatyczne rozwiązanie problemu unifikacji teorii wszystkiego co istnieje i jeśli zechcesz - religię, która nie jest religią - jeśli tego potrzebujesz. Masz *TRZY* (co najmniej) sposoby w jaki możesz spojrzeć na Wszechświat (lokalnie czy globalnie). Twoja religia oferuje Ci tylko jeden i do tego kompletnie nie zgadzający się z resztą Wszechświat - to czysta konstrukcja myślowa, do tego szkodliwa jak trucizna. Ja (i nie jestem istotą nadnaturalną, zauważ) oferuję Ci aż trzy drogi wyboru. Wymyślę czwartą i piątą może, bo lubię tę liczbę (bo ona mnie lubi). Symbole jakich używam nie są sposobem w jaki wnioskuję, tylko w jaki zapisuję wnioskowanie logiczne, by jak najłatwiej było je odczytać! Nie wiem nawet czy nadajesz się na teologię. Może daruj sobie studia w ogóle?
S3Mi (niezweryfikowany)
Dobry pomysł, umieszczaj kolejne wizje wszechświata w komentarzach do poprzednich. Dzięki.
agquarx
[quote=S3Mi]Dobry pomysł, umieszczaj kolejne wizje wszechświata w komentarzach do poprzednich. Dzięki.[/quote] Nadpływa słońca zielona poświata Odpływa wszystko co nie Cię dotyka Płynie inny strumień wokół Twego słowa Aż drugiej stronie to brzmi jak muzyka Dla Ciebie mogę uczynić i takie Jak uczynię Ciebie posiadaczką broni Co nie potrafi gładzić Twojej drugiej dłoni Nie mam powodu by powstrzymać strumień I ty także wiesz, Miła, że nie ma strumienia Tak jak wichury kochają pogodę Bez czasu i innych nic siebie odmienia Nic nie zmierza do środka martwego Ogrodu Zrozumiałaś coś co innych nigdy nie dogoni Suzanne Vega oraz Róża Kwantowa
Tajson (niezweryfikowany)
Ja się pytam, agquarx, co Ty za dragi bierzesz? chciałbym to samo, tylko czy na naszej kochanej planecie Ziemi też można to dostać? ja mam propozycję abyśmy założyli spółkę z o.o., która mianowicie zajmowała by się będzie dostawą tego specyfiku z Twojej galaktyki na naszą planetę. Posiadam duże zasoby transporterów intergalaktycznych, które za krocie kupiłem w osiedlowym kiosku jako załącznik do czasopisma "mały kosmita część I, czyli budujemy kosmiczne imperium handlowe". Co więcej, potrafię nimi sterować bez ruszania się z fotela za pomocą telepatii, którą niespodziewanie odkryłem po tym jak spadłem z dywanu na podłogę. Niewątpliwie Tobie też przytrafiła się niegdyś taka sama historia tylko, że Ciebie przeniosło gdzieś w kosmos, dlatego proponuję spółę: moje transportery - Twój towar. Zakładam, że popyt na "szaleństwo" (pozwoliłem sobie roboczo nazwać nasz nowy produkt) będzie spory. Jeżeli nie, cóż.. takie jest ryzyko zakładania nowego biznesu. Zyskami, ze sprzedaży podzielilibyśmy się po połowie. Może w przyszłości nawet nasza spółka weszła by na giełdę. Wchodzisz w to?
Dajcie spokoj.... (niezweryfikowany)
Kobieto posluchaj... masz dużą wiedze w wielu dziedzinach... tylko nie wiem czemu marnujesz ja na takie pierdy.... ale zrobimy takie zalozenie ze masz racje, i twoja wizja wszechswiata jest sluszna... to i tak zauwaz ze nikogo (oprucz 2 maniakow ktorzy mogli by to spokojnie przeczytac na forum albo w mailu od ciebie) to za przeproszeniem Kurwa nie obchodzi... Powiedz mi po co to tutaj wrzucasz? skoro wiadomo ze jestesmy niewymagającą publiką zniszczoną uzywkami i potrafiącą zrozumiec tylko proste nieskomplikowane albo do reszty pojebane nie poparte niczym wizje. WIEC BLAGAM CIE WRZUCAJ TO NA FORUM!!
Zajawki z NeuroGroove
  • Metoksetamina
  • Przeżycie mistyczne

To była bodajże środa, kolejny z jesiennych deszczowych dni, ja i 3 kumpli około godziny 22, po popołudniowej stymulacji pentedronkiem postanowiliśmy wszamać 0,5g MXE. W cudownym nastroju, z dyso znając tylko DXM na miejscówce znajdującej się u kumpla (P.) na strychu oczekiwałem aż zapadnę się w dysocjacji.

W moim trip raporcie postaram się streścić to co podarowało mi MXE. Same dysocjanty uważam za niebezpieczną grupę psychodelików (oczywiście zależy to od człeka, itp. , itd. ale tak czy siak wg.

  • Etanol (alkohol)
  • Kodeina
  • Tetrazepam

(TR napisany głównie dla ludzi, którzy chcą spróbować tetrazepamu. Jeśli szukasz niestworzonych opowieści o podróżach wgłąb umysłu, to nie tu.)

Wiek: 17 lat

Waga: 70kg

S&S: wolny dom, mały wkurw, postanowiłem się zrelaksować.

Substancje: 50+50mg tetrazepamu, 300mg kodeiny, trochę whisky

Doświadczenie: alkohol (dużo), kodeina, dxm, efedryna, marihuana, papierosy nałogowo

  • Alkohol
  • Golden Teacher
  • Grzyby halucynogenne
  • Klonazepam
  • Pierwszy raz
  • Tytoń

Do samego tripa nastawiony byłem bardzo pozytywnie, przed zjedzeniem popytałem wielu znajomych, którzy wcześniej mieli kontakt z psychodelikami — szczególnie grzybami — o m.in. czas działania, przebieg, możliwe problemy, dawkowanie itd. Wszystkie informacje pokrywały się ze sobą, więc czułem się pewnie i zdecydowanie. Grzybki miały zostać zjedzone na terenie bardzo spokojnej dzielnicy na obrzeżach dużego miasta — kilka bloków, w większości szerokie ulice i domki jednorodzinne. Znajduje się tam niewielki park, wieczorem i w nocy praktycznie zawsze pusty, w którym często przesiadujemy paląc ziółko i nigdy nie było tam żadnego przypału, a więc idealne miejsce na początek tripa. Tamta noc była w miarę chłodna - około 10 stopni na plusie, ale byłem ciepło ubrany, miałem również plecak a w nim 3 litry wody, chusteczki do nosa i trochę jedzenia. Ulice w tej okolicy po zmroku są cały czas puste, rzadko spotyka się nawet pojedynczy samochód, a co dopiero pieszego. Jest to w miarę zielona okolica, przy prawie wszystkich ulicach rosną drzewa i krzaki, jest też kilka parków i skwerów.

Czekałem na tę chwilę od dobrych kilku dni, od kiedy kolega (dalej będzie nazywany B.), który swoją drogą zawsze bał się psychodelików, nigdy nie brał i unikał ich, po raz pierwszy przyjął u znajomego łącznie około 4 gramów nieznanego gatunku grzybów — najpierw 1,5g, a po wejściu fazy kolejno 1,5 i 1 na dorzutkę. Po tamtym wieczorze skontaktował się ze mną i oznajmił, że nigdy w życiu nie przeżył czegoś tak niezwykłego — że jest to stan nieporównywalny do MDMA, amfetaminy, koksu, zioła ani niczego innego co kiedykolwiek próbowałem.

  • Amfetamina


Taką sobie dzisiaj wene w domku podłapałem, jak sobie przed komputerkiem siedziałem i z moim ziomkiem gadałem, stwierdziłem że dawno raportu nie pisałem. Tak sobie wymyśliłem, że jak już dzisiaj rymy tworzyłem, to stworze raporta rymowanego. I tak siedze i myśle czy wyjdzie coś z tego. Wiem, że na pewno nie wyjdzie nic złego. No więc teraz już przejdę do rzeczy, bo wiem że moim prawdą nikt nie zaprzeczy.



Doświadczenie (stylu nie zmienie): Grass hasz i amfetamina, Dxm, bieluń i muszkatałowa rozkmina, Na koniec ekstazy, bo to najlepsze fazy.


randomness