%%%%% IN LOVE, BADLY %%%%%

a.

Odsłony

672
Da da, Wam też się pochwalę. Nikt nie mówil, że będzie lekko.

Komentarze

syncro
Czyli gratulowac?
a.
Za wczesnie na gratulacje, nic jeszcze nie zrobilem z czego moglbym byc dumny. Wystarczy, ze bedziesz sie cieszyl moim szczesciem. -- a.
agquarx
No i udało Ci się mnie wyprowadzić z równowagi, a tak długo medytowałam. Adam wyszedł i kazał mi obiecać, że tego nie przeczyta. Miranda zastanawia się czy ja, taka religijna i pokojowa wymyślę jakieś nowe plugawe przekleństwo. Ty jebany durniu skończony, nie udawaj, że jesteś bezmózgim troglodytą na poziomie Marka Kotańskiego i jego metod dziwnie podobnych do aktualnych metod Kościoła Katolickiego i podległego mu rządu RP. Ależ masz z czego być dumny, do jasnej i ciężkiej, zmutowanej nanotechnologicznie cholery - chyba nie uważasz, że "osiągniesz" coś dopiero wtedy, gdy "umoczysz chuja" (wulgaryzm celowy). A słup Ci telegraficzny w tą głupią dupę, którą chyba myślałeś jak to pisałeś (kocham Cię jak brata, pamiętaj) - jeśli piłeś, zabij dilera. Miłość to kurwa nie są jakieś jebane wyścigi - gówno prawda, że to "tylko" ewolucyjny mechanizm, "tylko" boski dar czy inne jadące odorem kloaki jak Kaczyński (ten facet śmierdzi na 10 metrów moczem). Zakochanie, zauroczenie i milion innych stanów granicznych to tylko słowa, miłość jest procesem bardzo złożonym, o wielu pętlach zwrotnych (biochemicznych, memetycznych, socjalnych), to prawda, że ewolucja ulepszyła nasze strategie zakochywania się nawzajem (po to jest), ale nie tylko by nas było więcej, lecz by nas było więcej *lepiej* i łatwiej dla nas; lepsze substancje to silniejsze uczucia z mniejszą ilością skutków ubocznych - to prawda, że stajemy się nierozsądni (NAGANNE W USTABILIZOWANEJ, WSPÓŁCZESNEJ SYTUACJI SPOŁECZNEJ!) i dokonujemy czynów bohaterskich na jedno słowo ukochanego człowieka nie bacząc na konsekwencje, ale nie tylko - jeśli ktoś Cię narazi na śmierć, społeczeństwo zmniejszy jego potencjał reprodukcyjny, a Ty się odkochasz - o ile nie nastąpi sytuacja wyjątkowa! Miłość to sen w obie strony. Tak, idealizujemy obiekt miłości, ale to nie jest coś złego - tylko kompletny szaleniec może twierdzić, że trudy wychowywania dzieci czy randkowania powinny być świadome i bez znieczulenia (i musi spaść na dno i zero tolerancji) - to tak jak ci idioci od zwiększania kar za czyny bez ofiar, bo życie trzeba poczuć świadomie i lepiej jest zabić kogoś niż pozwolić mu pozostać w niewoli samego siebie i wybierać co wprowadza do organizmu (...najpierw 3 lata, potem 8 , potem kara dożywocia), zażywasz przegrywasz (bo co, życie to pizda jakiś teleturniej?) i nie podawania środków przeciwbólowych przy porodzie, bo to narkotyki, a narkotyki są złe - a czemu są złe? Bo nikt nigdy nie został wyleczony przez Monar, a poza tym to zero tolerancji i w ogóle jak śmiesz o tym mówić, przecież strzykawka to śmierć. Nie jest istotne, czy ona Cię kocha (to będzie oczywiście bardzo miłe, jeśli nastąpi - a powinno - staraj się jej patrzeć w oczy jak najczęściej - to działa jak rezonans (fakt), jak chcesz mogę rzucić modlitwę (napisać intencję w taki sposób, że ksiądz się nie zorientuje, że msza jest wysiłkiem kreującym miłość setek wiernych i to wcale nie agape, ale Waszą miłość - fizyczną, mokrą, uśmiechniętą i prawdziwą, wierzaj mi - ja to potrafię, mogła bym być na teologii, potrafię tak użyć Biblii i pism filozofów kościoła, że kardynała namówię na zakup Principia Discordia (jeśli to sam Książe Ciemności mi pomaga to mi to nie przeszkadza, zło nie jest nigdzie zlokalizowane i gdyby to była prawda, to tylko dobrze świadectwo daje mojej wierze i uczynkach, kocham go tak samo jak innego bliźniego, a jego "upadek" to kwestia dyskusyjna - tylko KKKK myśli, że zjadł wszystkie rozumy i na dodatek wydaje im się, że cokolwiek było by w stanie kogokolwiek z nich obronić , gdyby Lucyfer postanowił kogoś bezpośrednio skrzywdzić. Spróbujcie znaleźć jakiś fragment w Biblii, który to mówi - że wolna wola Szatana i jego zakres czynienia zła są ograniczone - krzyżyk na szyi czy przynależność do kongregacji to jak amulet przeciwko bezpośredniemu trafieniu rakietą na paliwo stałe z wielomegatonową głowicą termojądrową. Powiem Wam jak się bronić przed Diabłem i jego demonami - rozmawiać z nimi z pozycji jak równy z równym i poczuciem humoru, zwłaszcza opartym na żartach językowych - pamiętajcie, że oni nas (ludzkość) uważają za sprzymierzeńców. Są szaleni, oczywiście - ale tylko pozornie, to nie są ludzie, to obcy, inny rodzaj inteligencji. Nie krzyczcie o pomoc do Ducha Świętego, jeśli poczujecie obecność Azaazella czy Emillianny - usuńcie się trochę, stwórzcie warunki do rozmowy - pamiętacie co niósł próbnik Voyager? Opis gatuku ludzkiego, naszej lokalizacji i odstawowego alfabetu. Widocznie mają coś do powiedzenia, a może po prostu jesteście kimś interesującym (kto wie, może dla nich niektórzy z nas mają jakiś odpowiednik koloru czy zapachu - taki jak znajomość wielu języków, papież Jan Paweł Drugi (bawią ich też igraszki imonami, nadajcie przybyszowi jakieś ładne imię, zapewniam, że od razu poczujecie różnicę) z pewnością był opętany - ten nowy to nie materiał na głowę kościoła, co to za negocjator, jeśli nie jest na dobrej stopie z Drugą Stroną? Chyba nie ma zdolności językowych - zostanie zabity w ciągu kilku lat, prawdopodobnie rak wątroby. Przepraszam za to prorokowanie, ale jak zaczęłam prezentować jak rozmawiać z Nimi, dostałam prezent, więc czemu się nim nie podzielić. Nie zostanie zabity z okrucieństwa. Oni jakoś głosują i jakieś wydarzenie będzie wymagało lepszego lingustic, lingwisty. Widocznie to konieczne - pamiętajcie, że dla aniołów czas i przestrzeń wyglądają inaczej - tak jak pszczoły widzą kolor kwiatu, który dla nas jest pozbawiony znaczenia i niewidoczny - pszczoły mają też własny język i zabijają tylko , gdy są sprowokowane okupując to życiem dla dobra roju. Tu skończę, bo jestem zmęczona, dobrze? Koniec.). Myślę, że dla nich jestesmy odczuwalni głownie poprzez nasze emocje i zwerbalizowane myśli -Wiecie, czemu egzorcyzmy, dobrze wykonane, zawsze działają i są wykonywane przez specjalistów wypowiadających te same słowa? Demoy mają zdolności do języków i jeśli zrozumieją, że mają sobie pójść - po prostu to robią. Problemem jest to, że łacina jest martwym językiem i jeśli ktoś mówi z koszmarnym akcentem, trudno zrozumieć. Dlatego czasami egzorcyzmy trwają godzinami lub ofiary trudości komunikacyjnych między obcymi rasami na przykład odczuwają bóle lub złożeczą - przekleństwa to coś jak kalibracja, demon próbuje uprzejmie podpowiedzieć jak do niego mówić, bo prawie już zrozumiał, ale na przykład nie jest pewien, czy egzorcysta nie oszalał - słowo "ciebie" brzmi bardzo podobnie do "splątanie", "ciśnienie", "kwintesencja" i "własność" (w martwej łacinie), a demonica czy demon nie chce zabijać gospodarza na polecenie człowieka, wydającego mu nonsensowne i niehonorowe rozkazy i to jeszcze w czyimś imieniu) albo poprosić Mirandę i jej Mroczne Siostry (ja nie zajmuję się czarną magią i składaniem ofiar z płodów, jestem chrześcijanką, ale taką prawdziwą - mam swoją własną sektę). Osiągnąłeś bardzo wiele - stan zakochania jest czymś co przypomina stan w jakim człowiek pragnął by pozostawać cały czas, bo kocha wtedy wszystkich i do wszystkiego jest zdolny, a lęk opuszcza jego ducha. To niebo na ziemi. Heaven Is A Place On Earth. Przepraszam, że to ledwo da się czytać, ale najwyraźniej wpadło mi do głowy co najmniej kilku gości i Adam nie poprawi tego tekstu - mam dysleksję.
a.
dzieki, aga, nie chodzilo mi o umoczenie chuja ;-) raczej o zrobienie czegos wiecej niz to co stalo sie bez mojego udzialu. przeciez nie mialem zadnego wplywu na to, ze sie zakocham. prawda? :-) moze i nieprawda. ale i tak jest cudownie. -- a.
Anonim (niezweryfikowany)
Na zakochanie nigdy się nie ma wpływu. Powodzenia
Zajawki z NeuroGroove
  • Inne

To jest. To jest zdanie. To jest ten krótszy przekaz będący wstępem dla tego dłuższego przekazu z drugiej strony innej strony lustra, odczuwanej pesymistycznie jako odbicie w pierwszej stronie takiej samej strony lustra, zorientowanej jako subiektywna, rzeczywistości Redakcji, przez Ciebie, Czytelniku...Niestety, nie jesteśmy w stanie poinformować Cię, po której stronie lustra { Ty } jesteś Naprawdę, bo mamy za krótkie Rączki aby dokonać Aktu Podziału. Pogódź się z tym, albo zrób coś wprost przeciwnego, na przykład zjedz mandarynkę lub wypij mleko względnie przeciwnie wprost.

  • Grzyby halucynogenne

S&S - Rok chyba 2002, niedługo po Pierwszym Grzybowym Tripie, ta sama jesień, choć już bardziej jesienna.. Akcja rozgrywa się na ostatnim piętrze domku braci K. Po pierwszym spotkaniu mam świetne nastawienie, spodziewam się znowu beki na maksa.. Występują: Ja,Lv,Ls,Kd,Km

Ilość - Po 50 sztuk na głowę, popite maślanką (moje ulubione połączenie)

Wiek i doświadczenie - każdy ok 20 lat, oraz podobne doświadczenia: Alkohol, MJ, haszysz, amfetamina, ecstasy, psilocybe semilanceata.

Lecimy!

  • Amfetamina
  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Marihuana
  • MDMA (Ecstasy)
  • Pozytywne przeżycie

Wyjazd do kina, galeria handlowa oraz samochód - Jestem wtedy z M B i P, przebywamy ze sobą do około północy. Następnie jestem w domu i znów w samochodzie z Ł. Jesteśmy szczęśliwi z M Bi P, nie możemy doczekać się filmu jak i wejścia dropsów na psychikę.

T- 18:30

Koledzy przyjeżdżają pod mój dom wychodzę do nich i myślimy co możemy zrobić. Uzgadniamy, że jedziemy do kina. Robimy zapasy - 2g marihuany oraz 6 żółwi - po dwa na głowę, bo kierowca(B) nie bierze. Chcieliśmy 9 żółwi, ale diler tyle nie miał. Bierzemy od razu całą porcje dropsów. W rurę nabijamy zielsko i łapiemy po buchu. Jedziemy do kina, to przecież tylko godzina drogi. Cała drogę gadamy o wszystkim i o niczym. Czuje chillout po buchu. Nakręcamy się powoli, nie mogę doczekać się kiedy wejdą mi dropsy.

  • Marihuana

(DOn`t drink and drive! SMOKE AND FLY!!!!!!)





Spędzałem wakacje u kuzyna na wsi. Było przyjemnie, pogoda nawet dopisywałą (znaczy się było pochmurnie, ale jak się jest najaranym, nie zwraca się na to uwagi). Chciałbym tu opisać w jaki sposób zdobywaliśmy zioło. Jako że to co przywiozłem do niego skończyło się dość szybko, postanowiliśmy kupić u kogoś na wiosce. I tu wyszła niekompetencja mojego kuzyna. Na mieście (10 km od wioski w której spędzałem wolny czas) mógł załątwić w każdym momencie, ale tu za cholerę nie mógł...