3m się chłopak i nie łam się to horrory są straszne a nie życie :-)
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.
Mimo że konto na forum miałem wcześniej jeszcze, od 2016 miałem trochę czasu by zapoznać się ze społecznością. Dużo charakterystycznych osobowości umarło, odpadają ludzie ze starej gwardii, smutno i nostalgicznie
Dobrze ktoś tutaj napisał, że kiedyś zgony to były pojedyncze przypadki, a zdecydowanie większy ułamek to były decyzje świadome, samobójstwa. Teraz padamy jak muchy. Zawsze będzie się winić ćpuna za głupotę, ale każde kolejne restrykcje tylko przyczyniają się do ilości zgonów
Tak zwany Wielozakonnik
Z tytułem Zakonnego Doktorka
A nawet teraz jeśli ktoś kopnie w kalendarz to wiemy o tym głównie ze względu na a. zgon przy innym userze, b. informacja o zgonie od rodziny, gdy ktoś się próbował dowiedzieć o kimś. Z tym, że opcja b. dotyczy raczej osób mieszkających z rodzicami (bo nie sądze, aby ktoś wdał się w kontakt z rodzicami kogoś w innym przypadku). Np. jakbym samemu kopnął w kalendarz to nikt by się tu o tym nie dowiedział, większość moich znajomych nie używa już hajpa, a z aktywnymi userami od dawna nie mam kontaktu (przeprowadzka, long story); a gdybyś sam umarł, to kto by o tym napisał?
Także zrozumiałym jest, że najmniej wiemy o osobach zażywających samotnie bądź też nie będących jakoś specjalnie uspołecznionymi. No i nie zapominajmy
Dodatkowo nadmienię tylko, że:
Statystycznie rzecz ujmując najwięcej osób pada od opioidów*, następnie mieszankach 2 lub więcej różnych substancji, a dopiero po tym są samobójstwa. Ogólnie zastanawiająco mało osób przedawkowuje stymulanty.
Przy opioidach należy też brać pod uwagę fakt, że pewnie nie były to przedawkowania od samych opioidów, biorąc pod uwagę że większość opiowraków zwykle również jest uzależniona od benzodiazepin (i/lub innych depresantów), także często się nimi wspomaga dla synergii sedacji.
*Pośród najbardziej zabójczych opioidów: zwłaszcza od U47700 które zabiło do tej pory najwięcej osób, następnie od fentanylu i jego pochodnych (Fu-F, MAF), a potem dopiero inne opioidy.
Wydaje mi się, że byłoby dobrym pomysłem zamieszczenie powyższych informacji w wątkach tematycznych poszczególnych opioidów, zwłaszcza FAQ.
Ps. Tabela poprawiona (usunięty Dyndas: nie wiedziałem, że to alter Tracerka; Poprawiony Opiofan i Opiate-warrior; dla opiate-warrior potrzebna jest data zgonu).
Także kto chce to czytać, a kto nie chce - spierdalać spamować w tasiemcu.
W pierwszej dekadzie kwietnia Sandra zwróciła się do mnie na Czacie z pytaniem o stosowanie pewnych leków (z rozmowy wyszło, że pracuję w szpitalu i chciała dopytać o pewną terapię). Leki nie były jakieś sobie, a były to leki stricte stosowane w terapii paliatywnej. Temat skończył się. Kilka dni później ponownie napisała z pytaniem i zaczęliśmy rozmawiać na temat generalnie leczenia pewnej bardzo agresywnej choroby nowotworowej. Z rozmowy wynikało, że ktoś z jej rodziny zachorował i że dotychczasowa diagnoza jest taka, że stopień rozwoju jest tak duży, że jest to stan nie pozwalający na resekcję, ani inne formy leczenia, a jedynie z leczenie paliatywne.
Po którejś z rozmów przyznała się, że to Ona choruje i zapytała, czy mógłbym załatwić jej konsultację onkologiczną w moim mieście. W ciągu 2 dni stanąłem na głowie, umówiłem czołowego profesora z renomowanego szpitala onkologicznego. Odebrałem ją na PKP zawiozłem na prywatną wizytę. Następnego dnia miała robioną scyntygrafię celem dodatkowego określenia stanu rozwoju nowotworu. Diagnoza była jednoznaczna i straszna. Złośliwy nowotwór trzustki z naciekami na sąsiednie tkanki i zajęciem sąsiednich organów wielkich. Nieresekcyjny i nieoperacyjny.
Przewidywalny czas życia 2-4 miesięcy. W szczególnie dobrej sytuacji 6 miesięcy. Innymi słowy wyrok śmierci w strasznych bólach na oddziale onkologicznym, lub hospicjum. Widziałem kilkudziesięciu pacjentów z takim rozpoznaniem. To jedna z najgorszych chorób na jakie można trafić. Na dodatek o zmianach dowiedziała się dopiero jak bóle zaczęły przewyższać dawki opioidów które brała normalnie. Czyli na leczenie było już zdecydowanie za późno i bolało na prawdę mocno.
W ostatnich miesiącach jej życie zmieniło się bardzo. Ciągła walka z bólem, drastyczny spadek masy ciała, generalne wyniszczenie organizmu spowodowane silnie rozwiniętą chorobą nowotworową.
Rozmawialiśmy na temat tego, co dalej. Córka, DOM, matka... o byłym mężu nie chciała nawet mówić. On pewnie do tej pory nie wie co i jak. Padła propozycja miejsca w hospicjum stacjonarnym. Wyśmiała tę propozycję. Zaopatrzyła się w leki na receptę i pojechała ogarniać życie. Był koniec kwietnia. Mówiła o tym, że trzeba załatwić sprawy, a nigdy nie ma dobrego czasu na umieranie. Śmiała się z tego tak jakby przez łzy. Mówiła, że nigdy nie ma dobrego czasu na umieranie. Chciała jeszcze się pobawić i poczuć młodą piękną kobietą a nie chorym śmiertelnie pacjentem. W maju wiem, że balowała dużo. Nie pracowała już, kończyła się jej kasa. Pojechała do domu matki spędzić kilka dni z córką i matką. Doszło tam do jakichś nieporozumień. Nie wiem o co, ale chyba albo się przyznała, albo powiedziała coś co matkę wkurzyło. matka nasłała na nią policję co ją dobiło całkowicie.
Przed tą wizytą wielokrotnie pisała o złoty strzale. Chciała się dowiedzieć co z czym i w jakich dawkach żeby było pewnie i nie dało się uratować. Nie chwaliła się czy chce to zrobić, kiedy i jak, ale było jasne, że jak sama twierdziła "zdychać na oddziale nie będzie" Byliśmy umówieni jeszcze, że przyjedzie na wizytę w poradni paliatywnej we środę 23 maja, ale już na tej wizycie się nie pojawiła. Kontaktu tez nie było.
Co się w tych dniach wydarzyło? Gdybam, że mając do wyboru jak sama mówiła "zdychanie na oddziale" i złoty strzał wybrała to drugie. Gdybym ja stanął przed takim wyborem wybrał bym z duża dozą prawdopodobieństwa tak samo. Jak wy byście wybrali? Zresztą to było jej życie i jej prawo wyboru. Wybrała tak, jak chciała. Do końca była samodzielna i robiła to co chciała.
Jak pierwszy raz byliśmy na konsultacji prosiła mnie bardzo żebym do końca leczenia nie opowiadał tego na forum bo się wstydziła tej choroby i wolała być zapamiętana jako szalona ale prężna dziewczyna a nie obłożnie chory pacjent zjadany od środka przez nieuleczalną chorobę.
Zaraz po jej śmierci na forum wylało się tyle hejtu i chamstwa, że oniemiałem. Chuja ją znaliście. Liznęliście trochę jej powierzchowności i tyle, ale każdy miał najlepsze rozeznanie o tym co robiła. Z kim i za ile. Pokazało się z was najgorsze co może pokazać człowiek, kurewstwo, zawiść, bladztwo i kłamstwo. Przez jakiś czas próbowałem z tym walczyć na forum (pamiętasz? LOBO) Stwierdziłem jednak, że to wołanie na puszczy i nie ma absolutnie żadnych skutków. Po prostu wycieraliście sobie nią gębę nie będąc lepszymi, ba nawet w wielu przypadkach o wiele bardziej zdegenerowanymi ćpunami i wykolejonymi psychicznie i społecznie jednostkami.
Miałem tematu nie podejmować, ale w dniu wczorajszym w gronie Kompetentnych doszło do wymiany zdań, i przy okazji padły oskarżenia w stosunku do pewnego usera o jakoby "nieprzeszkodzenie w tym co zrobiła" Mając na uwadze dobro osoby żyjącej i dobro osoby zmarłej postanowiłem złamać słowo dane Sandrze i opowiedziałem jak to wyglądało od strony która ja znałem. Będę miał z tego powodu doła moralnego jeszcze bardzo długo, ale są dobra ważne i ważniejsze. To co opisałem nie opisuje oczywiście całkowicie sprawy, ale na 99,9% Sandra postanowiła się już więcej nie męczyć i zakończyła swoje życie złotym strzałem.
Skorzystała ze swojego prawa do zakończenia życia na jej warunkach, a nie w hospicjum, bez rodziny i w bólach.
Pomyślcie co byście zrobili sami postawieni przed takim wyborem?
Chciałbym żeby ten post zakończył temat śmierci Sandry i mam nadzieję, że choć u inteligentniejszej części z was obudzi choć trochę refleksji. Chyba jednak mimo jej wszystkich wad, potraktowano ją tutaj zbyt chamsko. Ta części, której poziom inteligencji nie pozwoli na zrozumienie tej sytuacji osobiście gwarantuję, że za pomocą warnów zagwarantuję wam minimum 72h na dodatkowe przemyślenia, a może dodatkowo dzięki pomocy surveilled dostaniecie dodatkowe 2-4 tygodnie jeżeli te 3 dni nie wystarczą. Zawsze uważałem, że czas wolny na przemyślenia dobrze robi na inteligencję.
Na zakończenie.
Napisałem ten post wyłącznie na usilną prośbę jednego z userów popartą 8 pw od osób które także brały udział we wspomnianej dyskusji lub się jej przysłuchiwały. Nie przewiduję ponownego rozwijania tematu. Nie będę odpowiadał na żadne pytania, nawet te w formie zaczepki w tasiemcu. Uznam je po prostu za bezpośrednią obrazę mojej osoby i skorzystam z przewidzianych dla tego faktu zapisów regulaminu.
Dziękuję za uwagę i na koniec - Niech ci ziemia lekką będzie Sandra... ten świat był ciężki.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.
To co wypisujesz przed moim postem nie budzi we mnie ani chęci do szacunku ani do niczego innego. Gloryfikowanie, znicze, karma, zbiorowe chuj wie co to dla mnie zwykła farsa. IMO odstawiasz dzieciarnie w tym momencie
Zmarła użytkowniczka nie budzi we mnie jakichś mocno negatywnych odczuć, ale uważam że mogę mieć na jej temat zdanie inne od tego zaprezentowanego powyżej i jeszcze wyżej.
I daruj sobie wycieczki personalne odnośnie dziecinady bo to akurat zgadnij gdzie mi lata...
Jesteś ignorantem i tyle - obyś kiedyś dostał chociażby zapalenia trzustki autentycznie tego Ci życzę z całego serca.
BTW akurat po Tobie jakoś nie spodziewałem się nic innego od po prostu taki rudy zwykły rudy.
A zmieniło się akurat wszystko - ale tak jak myślałem do zrozumienia powodów IQ jest potrzebne trochę wyższe...
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.
Ja mam taka mysl: na tym forum jest troche jak w Fight Clubie. Odpierdalamy maniane i jestesmy anonimowy. Piszemy na forum jak sie nie nacpalismy, jak nie wyruchalismy dziwke we wszystkie dziury po medycznym klefedronie, albo jak nie ojebalismy jakiegos zdesperowanego cpunka na forum za kilka blistrow majki. Pozniej jak ktos umiera, to nagle ta osoba dostaje imie. "His name was Robert Paulson. His name... was Robert Paulson!". Nagle zaczyna sie wielki placz, zapalanie zniczy, wielki szok, no bo jak, ktos umarl, łojezu. Zaczyna sie pierdolenie "nie szkalujcie zmarlych". Smiesznie. Jak ja zejde od przedawkowania marihuany zrobcie grubego rave'a gdzies na srodku zadupia, a nie mnie oplakujcie jaki to ja nie bylem zajebisty czy dobry czy zylem pelnia zycia.
Co do wyboru tejze kobiety o ktorej toczy sie dyskusja: jestem za eutanazja i godna smiercia, wiec jesli uwazala ze tak bedzie dla niej najlepiej - dobrze dla niej. Szkoda tylko jej dziecka, rodziny. Mam nadzieje, ze zostawila chociaz jakis list pozegnalny. Czy to przedawkowanie bylo jednak 'wypadkiem przy pracy' i w ogole nie planowala 'zlotego strzalu' tamtego dnia? Nie wiem. Prosze tylko abyscie nie robili z siebie bialych rycerzy na rumakach strzezacych moralnosci cpunskiej!
"In the event of death, a Fight Club member has a name!" %-D
I nik tu qrwa nie jest rycerzem na białym koniu czytajcie post dexa ze zrozumieniem...
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cannaheart.jpg)
Marihuana zwiększa ryzyko rozwoju chorób serca
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/nowenarkogis.jpg)
Coraz więcej Polaków przedawkowuje nowe narkotyki. Raport GIS
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/psyloszwajcaria.jpg)
Szwajcaria – jedyne miejsce w Europie z legalną terapią psychodeliczną
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/kierowcyhiszpanscy.jpg)
Hiszpania: obowiązkowe testy na alkohol i narkotyki dla kierowców zawodowych?
Hiszpańska scena polityczna podzieliła się wokół nowej propozycji Partii Ludowej (Partido Popular), która chce wprowadzenia obowiązkowych corocznych testów na obecność alkoholu i narkotyków dla kierowców zawodowych. Projekt ustawy zmieniający hiszpańskie prawo o ruchu drogowym, zgłoszony kilka tygodni temu, trafił już pod obrady Kongresu Deputowanych, wywołując ostry spór między rządem a opozycją.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/129-271054.jpg)
Wysokie Mazowieckie: Matka znalazła narkotyki u 39-letniego syna i powiadomiła policję
67-letnia mieszkanka powiatu wysokomazowieckiego zawiadomiła policję o znalezieniu podejrzanych substancji w pokoju i ubraniach swojego 39-letniego syna. Funkcjonariusze z wydziału kryminalnego zabezpieczyli narkotyki i przedstawili mężczyźnie zarzuty.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/mystery-fungus-bp-corinne-hazel-1100x734.jpg)
Nowy gatunek grzyba produkującego alkaloidy sporyszu zidentyfikowany na WVU
Studentka mikrobiologii z Uniwersytetu Zachodniej Wirginii (WVU) dokonała przełomowego odkrycia, które może zrewolucjonizować rozwój farmaceutyków. Corinne Hazel, stypendystka programu Goldwater i specjalistka mikrobiologii środowiskowej, zidentyfikowała nieznany wcześniej gatunek grzyba, który produkuje związki chemiczne o działaniu zbliżonym do LSD – substancji wykorzystywanej w terapii depresji, zespołu stresu pourazowego (PTSD) i uzależnień.