Mam nadzieję, że ta aktywizacja z powrotem zaskoczy. Nie musi być to ten wystrzał, bo to byl na pewno ubok. Na trzezwo przed braniem byłem totalnym zamulaczem, raz na jakis czas byla motywacja zeby isc na spacer czy cos. Przydałoby mi sie chociaż to działanie w tle, slabsze od wczesniejszego. No i zauważyłem że sie poce bardziej, i apetytu nie mam praktycznie wcale. Jadłowstręt jakbym sie fety nażarł. Jednak no dam szanse temu lekowi, przede wszystkim nie dziala sedycjnie jak paroksetyna, sertra i reszta snri. Jest ta klarowność myśli itd. To już coś

Skończyła się moja przygoda z venlą na dawcę 375 (do tego w miksie z mirtazapiną, lamotryginą i kwetiapiną).
Jak pisałem gdzieś wcześniej to było pięknie (nawet czasami za dobrze. Ależ nieba opuściłem się na ziemie i to było dosłownie koszmar który skończył się próbą samobójczą.
A odstawienie wenli to jedne z najgorszych uczuć których doznałem za swoje życie.
Teraz po raz pierwszy przechodzę na SSRI, właściwie na paroksetynę, do tego stabilizator (lamotrygina) i neuroleptyk (olanzapina). Będę obserwował swój stan po tym

Sorry ze późno ale tak - miale doświadczenie z depakina. Jende z najgorszych gowien jakie jadłem. Anhedonia totalna, stan warzywny.
Tu na formie depakine nazywa Dupakina i jest temu powód.
ale wiesz ze to różnie była ze stabiizatorami więc na Ciebie ,Izę zadziałać

Scalono. | STR88

Zgadzam się na 100% - odstawienie wenli to podobne pewnie na schodzenie z helu
Ale boze, jakiego ona dawała mi kopa w swój czas - byłem taki aktywny i życie prowadzilem z takim hedonizmem. Ah, piękne czasy

Scalono, usunięto powtórzony cytat. | STR88

Jak pisałem wyżej to jakiś czas Wrnlafaksyna była cudowna, ale jak wszystko p wym świecie jest płynne za ty całym pięknem nastąpił dół. I na tyle ze moja gf wyrywała ostre narzędzie od mojego gardła.
Teraz zmieniam leczenie - może tym razem będę w końcu w miarę przydatny do życia. I Tobie tego życzę

Kolejny dzień a ja dalej nie mam motywacji do działania. Zaraz miną 4 tygodnie jak to biorę, a od tygodnia czuje taką sedacyjną zamułe, bardziej znośną niż po SSRI, jednak no do czego bym sie nie zabrał to po chwili mi sie nudzi. Najchętniej to bym leżał w łóżku i sie opierdalał. Męczące to jest. Moze ktoś powiedzieć czy miał podobnie przy początkach z wenlą? Biore dawkę 150mg. Kurde liczę, że motywacja mi wróci. Na początku aktywizowało teraz jest chujnia taka. Ale no nie zamierzam jej porzucić, posiedzę na niej jeszcze trochę, potem może spróbuję z dulo czy cos. Watpie żebym po przykrych doswiadczeniach z SSRI chciał do nich jeszcze wrócić, no chyba że miałbym total powrót depresji. Dzięki za każde słowo co nie. Przyda mi sie wasze doświadczenie

Mnie to aktywizowalo na początku tj takie pobudzenie lekko nieprzyjemne. Chciało się nogi rozruszac i robić cokolwiek.
Teraz budzę się bez leku uogólnionego że "marnuje swoje życie" tkwiąc w miejscu.
Przed zaczęciem kuracji miałem taki lęk i np szedłem biegać kilka kilometrów czy rąbać Drewo, szukać pracy.
Teraz mogę w internecie spędzić cały dzień na oglądaniu głupot i nie mam tego poczucia.
Tak więc, według mnie wenla przeciwlekowo spoko działa ale na brak napędu wręcz może odwrotny skutek spowodować...
Jeszcze ją pobiorę

Początek był świetny, ten wystrzał cały. No chciało się żyć bardzo. Btw - jaką dawke bierzesz, kolego z góry? @ledzeppelin2 Wg mnie na lęki działa średnio, jednak nie ma co się dziwić, te leki są do aktywizacji nie

Mam do was pytanie bardzo duże pobudzenie jest na 150 mg ? Biorę 75 mg ale średno.na lęki działa . Chciałbym coś ani bardzo uspakajacego ani bardzo pobudzajcego . Tak po środku . No.i na wenli jest mniejsza anhedonia itp. Potrafie płakać .

@PeTek89 raczej nie, ja dwukrotnie zwiększałem z 75 na 150 mg i nie było jakiegoś wystrzału, dopiero przy 225. Myślę że jeśli nie pobudzało cię te 75 za bardzo to i 150 nie powinno.

Wypiłem wczoraj jedno piwo. Mialem dołek, lekarz mowil ze jedno piwo raz na jakis rzadki czas nie zaszkodzi więc sie skusiłem. Jak alkohol zszedł to wróciły mi lęki, których nie miałem od prawie 4 tyg. Dzis sie obudziłem również zlękniony. Musiałem sie ratować alprą. Biore do wenlafaksyny rownież pregabaline btw. Jestem zły na siebie bo tamto piwo nie było mi wcale potrzebne. Demony sie odezwały i potrzebowałem sie na te chwile zrelaksować i poszlo piwo. Dobrze ze tylko jedno. Ale no widze że to zrobiło małe spustoszenie w organizmie. Być może część z tego sam sobie wkręcam, jednak znaczna czesc wg mnie jest wlasnie przez ten alkohol. Nie pilem od prawie miesiąca. Także przestroga dla innych - jesli myslisz zeby sobie walnąć piwko a masz problemy z lękami to sobie odpuść, bo to nic dobrego Ci nie przyniesie. Rozumiem zasade ze albo sie leczysz albo ćpasz, ale ten mój magik mi tak na spokojnie kiedys powiedzial jak zapytalem o alkohol, ze no panie kolego jedno piwo raz na jakis czas nie zaszkodzi. No a zaszkodzilo xD Pytanie do reszty: czy za kilka dni to dzialanie przeciwlękowe wenli powinno mi wrócić na poziom jaki był wczesniej? Pytanie retorycze troche bo znam odpowiedź, jednak męczy mnie to że sie skusilem na alko i gdyby ktos mi odpisal ze bedzie wszystko git to będzie mi lepiej. Dzięki

Na 150mg słabo czuje działanie przeciwlękowe. Słyszałem, ze im wiecej wenli tym wiecej noradrenaliny smyra, tym samym paradoksalnie moze sie zrobić bardziej nerwowo i moge dostac większych lęków niż mam teraz. Jednak aktualne dzialanie przeciwlękowe no nie wystarcza mi. Nie wiem kurde. Lekarz mówił, że jak będzie źle to żebym sobie dołożył jedną kuleczke leku więcej, ale no ta noradrenalina. Czuje obawy, ze moze byc gorzej. Wiem ze nikt mi nie powie jak bedzie, musze sam przetestowac. Ale no może ktoś sie wypowie co o tym sądzi