Luźne pytania i dyskusje odnośnie substancji oddziałujących na system GABA. Posty napisane w tym dziale nie sumują się do licznika postów.
ODPOWIEDZ
Posty: 14 • Strona 1 z 2
  • 228 / 36 / 0
Jak w tytule. Mama, tata, wuj, ja wjebani. Brat twardo sie trzyma, co mnie zadziwia i kibicuje mu mocno. Oczywiście,że to w jakim środowisku żyjemy i spędzamy czas na nas wpływa, ale inaczej czy Waszym zdaaniem wystarczy ' motywacja, sport, determinacja' - o mało co nie napisałam ' amfetamina,masturbarcja, gwałty na zlecenie i bez zlecenia tez". Czekam na wypowiedzi albo wpierdolenie tego w odpowiedni wątek, pozdrawiam.
'"syty nigdy nie zrozumie głodnego"
  • 1290 / 366 / 0
To jest bardzo ogolne pytanie i ogolnie to nie ma takiej wiedzy o genach zeby cos takiego stwierdzic. Znany jest tylko jeden gen enzymu watroby ktory metabolizuje alkohol i jego posiadanie moze powodowac wieksze picie i w rezultacie alkoholizm.
  • 641 / 98 / 0
Skłonność do uzależnienia jest genetyczna.
  • 1290 / 366 / 0
No ale tego nie udowodniono, tylko sa podejrzenia. Ale wiadomo, ze dzieci alkoholikow bardziej sa narazone na alkoholizm, jednak nie jest to jakas wyrocznia ze mozesz przewidziec, kto bedzie alkoholikiem, mozesz przewidziec to tylko z jakims huj wie jakim prawdopodobienstwem.
Porownujac mnie i moich ziomali, to nasi rodzice znacznie bardziej byli pod wplywem substancji niz my i to wielokrotnie bardziej. Tak jak wszyscy prawie nasi rodzice ostro pili i cpali tez, to wiekszosc ziomali jest zupelnie czysta albo pija i cpaja minimalnie. Tak mysle, ze warunki spoleczno-srodowiskowe maja wieksze znaczenie niz geny w wiekszosci przypadkow.
  • 228 / 36 / 0
ok, trochę efektu wyparcia i znalezienie łatwego wytłumaczenia się u mnie uskuteczniło. Od czego zacząć? Nie chce zamykać się na detoksie, wystarczy neurovit+ relanium + spadki zażywanego alkoholu ( no żeby nie odrazu uff)? O sporcie, no to tylko rower albo spacer z psem ( o ile można nazwać to sportem), siły do biegania no nie mam kondycja padła na samo dno. No i jeszcze jedno, długo gniłam na l4, które właśnie mi się skończyło, boje się fizycznie tego powrotu - 8 godzin stania lub chodzenia, boje się, że właśnie podczas takiego wysiłku mnie trafi szlag
'"syty nigdy nie zrozumie głodnego"
  • 4 / 2 / 0
17 czerwca 2020niewiemczyistnieje pisze:
Jak w tytule. Mama, tata, wuj, ja wjebani. Brat twardo sie trzyma, co mnie zadziwia i kibicuje mu mocno. Oczywiście,że to w jakim środowisku żyjemy i spędzamy czas na nas wpływa, ale inaczej czy Waszym zdaaniem wystarczy ' motywacja, sport, determinacja' - o mało co nie napisałam ' amfetamina,masturbarcja, gwałty na zlecenie i bez zlecenia tez". Czekam na wypowiedzi albo wpierdolenie tego w odpowiedni wątek, pozdrawiam.
Wydaje mi się, że to jest głównie kwestia środowiska w którym się wychowałeś i przebywasz obecnie. Genetyka pewnie też w tym wszystkim odgrywa jakąś minimalną rolę. Trzeba by było odkopać jakieś badania naukowe i przeanalizować dokładnie. Wiele osób jak prześpi moment wyrwania się ze środowiska „alko-rodziny” samemu zaczyna pić, albo coś brać. Ale jest też wielu sportowców, zwykłych ludzi, którym udało się pomimo gównianego życia zacząć Żyć „normalnie”, podstawa to mieć pracę, cel w życiu i siłę charakteru, musisz być upartym skurczysynem. Piszę też z własnego doświadczenia. U mnie tylko został mankament nerwicy i np skłonność do anksjolityków bez których chwilami nie mogę funkcjonować. Były chwile gdzie „rodzinny spadek do alko chciał mnie wciągnąć”, ale zawsze coś się przytrafiało i po przemyśleniach... głowa
wchodziła na właściwe tory. Sport jest dobry, nawet zwykła siłka, albo bieganie, praca i odcięcie się od ludzi którzy dają w palnik.
Uwaga! Użytkownik jankowalski2020 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 47 / 8 / 0
Nie koniecznie ale na pewno ci z rodzicami pijącymi mają łatwiej zostac chlejusami.
Ale różnych już widziałem i takich co swoje nałogi ewidentnie wynieśli z domu po takich co ich dobrze znam a w życiu nie widziałem ich starych pijanych.
Uwaga! Użytkownik Arek1212 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1660 / 301 / 0
Jedyny pewny czynnik genetyczny, który może zwiększyć szansę na wjebanie w alkohol to pewne różnice w aktywności dehydrogenazy alkoholowej. U Azjatów występuje często wariant, który powoduje większą produkcję acetaldehydu z etanolu, co nasila przykre efekty kaca, a to zmniejsza ryzyko alkoholizmu. Z kolei osoby, które o wiele lepiej radzą sobie z tym metabolitem, rzadziej czują negatywne efekty w postaci kaca i są one o wiele mniej nasilone, a to zwiększa ryzyko nałogowego chlania.
Wybaczcie, ale nie odpowiadam na PMy nowych użytkowników w sprawie lekarzy, którzy wystawiają mi recki na IV-P. Ruszcie głową, panowie z komendy. A jak macie mniej niż 18 lat, to wypierdalać do szkoły, a nie bierzecie się za benzo za kasę starych.
  • 1180 / 399 / 0
@Teabadger - azjaci nie miają tradycji spożywania alkoholu przy każdej możliwej okazji w przeciwieństwie do nas europejczyków... więc coś w tym jest jak piszesz
Uwaga! Użytkownik spiderek jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 4935 / 859 / 0
Japończycy piją sake. Ale z jaka częstotliwością to juz nie wiem. Wiem ze lubia.
ODPOWIEDZ
Posty: 14 • Strona 1 z 2
Newsy
[img]
Jednorazowa dawka leku psychodelicznego zmniejsza objawy zespołu lęku uogólnionego

W prestiżowym czasopiśmie JAMA opublikowano wyniki badania klinicznego fazy 2b, które rzucają nowe światło na leczenie zespołu lęku uogólnionego (GAD – generalized anxiety disorder).

[img]
Nocna prohibicja godzi w wolność? „Nic tak nie zabiera jak alkohol i narkotyki”

Przeciwnicy nocnej prohibicji argumentują, że tego typu zakazy godzą w wolność człowieka. - Nic tak nie zabiera wolności jak alkohol i narkotyki - zauważyła w rozmowie z PAP psychoterapeutka uzależnień Anna Biskot.

[img]
Holenderska władza kontra zapach jointa: rekordowa kara dla plantacji!

Witajcie w kraju, gdzie marihuana jest legalna… pod warunkiem, że jej nie widać, nie słychać i – broń Boże – nie pachnie. W Hellevoetsluis, malowniczej miejscowości pachnącej dotąd głównie morzem i smażonymi frytkami, sąsiedzi od dwóch lat żyją w aromatycznej chmurze z największej w kraju plantacji konopi. Teraz sąd wziął głęboki wdech i wydał wyrok: tydzień na zamontowanie filtrów albo kara, która zaboli nawet tak wielką firmę jak CanAdelaar. Czy holenderski eksperyment z legalną trawką właśnie zamienia się w dym?