Nie wszystkie substancje ograniczają świadomość, część ją poszerza. Tak, psychodeliki są takim narzędziem, które pozwala się głęboko, głęboko dobrać do wnętrza własnej głowy, bo normalnie stawiane bariery się rozpadają.
Co do tego, by ujrzeć rzeczywstość taką "jaką ona jest" to chyba nie masz opcji. Widzisz tylko to, co jest w spektrum światła widzialnego i co? Gówno, większa część rzeczywistości jest przed Tobą ukryta, a drugi wniosek- ciężko powiedzieć jaka rzeczywostość "jest", dlatego, że wiele z tego jest w oku obserwatora...
Nie nakłaniam do prowadzenia domowej terapii, ani nie nakłaniam do niczego.
http://psilosophy.info/xubleqyjamjyahjlcmasbvdx (raport z leczenia dziecięcej schizofrenii za pomocą psylocybiny i LSD) Weź sobie tylko to panoćku obczaj i zobacz, jest tu potencjał, prawda? Tu te biedne dzieci UWALONE JAK SWINIE PO TRYPTAMINACH chyba w nieco przyspieszonym tempie się rozwinęły, kompensując własne braki poznawcze.
Co do tego, że znasz kogoś kto tripował i dwie godziny majaczył powiem tyle, że znam takich, którzy potrafią pierdolić 3 po 3 i całe życie i bez tripowania. To nie argument.
Jako poszerzenie świadomości rozumiem wzrost możliwości poznawczych oraz optymalizację funkcji umysłowych. Czyli np to, że bym daną kwestię rozkminiała miesiącami, a przemyślę i wymyśle w parę godzin. Albo inny przykład- trenowała bym jakiś ruch tygodniami, na tripie też przetrenowała i po zaobserwowała skokową zmianę w jakości działania na plus.
Ludzie są różni, budowa chemiczna psychodelików znana i określona. Rozumiem, że psychodeliki są obecnie w niełasce bo część osób się oparzyła, a część stwierdziła, że to narzędzie, które ciężko uchwycić w ręce by użyć. Ale twierdzenie-albo narkotyki, albo rozwój jest nieco bez sensu, moim zdaniem. Oczywiście nie mówię tu, żeby przydawać więcej wagi doświadczeniom narkotycznym niż trzeźwym, ale nie neguję żadnego doświadczenia w drodze do zrozumienia.
slepy pisze: Głęboką integrację z rzeczywistością osiągamy raczej, gdy jesteśmy trzeźwi, bo wtedy de facto, postrzegamy ją taką jaka jest.
Liczba istniejących rzeczywistości równa jest liczbie wszystkich żywych istot na świecie. Rzeczywistości jest de facto tyle, ile jest stanów umysłu i wszystkich czynników które jakkolwiek wpływają na percepcje.
Rzeczywistość, a raczej jej odbiór, zmienia się DRASTYCZNIE już przy samej zmianie humoru. Wystarczy, chociażby, silniejszy spadek nastroju czy radość z jakiegoś zdarzenia i już wtedy u większości ludzi zmienia jej odbiór, styl wyjaśniania i postrzeganie wszystkiego, co jest równoznaczne z wykreowaniem innej, nowej rzeczywistości.
slepy pisze: Ale faktycznie: albo narkotyki, albo rozwój. Tego nie ma jak pogodzić, chyba że obniżymy sobie poprzeczkę tak bardzo, że zwykłe dryfowanie z dnia na dzień określimy jako rozwój.
http://bio-top.pl/2011/01/najwazniejsze ... logii-pcr/
http://www.drugs-forum.com/forum/showth ... p?t=206788
Jak sam autor przyznał w wywiadzie opublikowanym przez „California Monthly” w 1994: „w latach sześćdziesiątych i wczesnych siedemdziesiątych XX wieku zażywałem dużo LSD, podobnie jak inni pracownicy Uniwersytetu Berkeley. Było to doświadczenie otwierające umysł. Dużo ważniejsze niż jakiekolwiek zajęcia, w których brałem udział.”
nie proszę Pana, staliśmy się jednością ze wszechświatem i wiecznością
Niestety wraz z zejściem ucieka też ta radość, którą pod wpływem można mieć "z niczego".
Prawdą jest, że świat cieszy jedynie wtedy, gdy patrzymy na niego jak dzieci. Prawdą jest, że nie będziemy szczęśliwi, dopóki nie staniemy się podobni do dzieci. Prawdą jest, że niektóre halucynogeny potrafią nam uświadomić i boleśnie pokazać jak daleko odeszliśmy od nas takich, jakimi byliśmy w dzieciństwie. Inne substancje tego nie potrafią.
Czy halucynogeny potrafią pozostawić w nas to dziecięce spojrzenie, nawet na długo po tym gdy przestaną działać? Moje doświadczenia temu przeczą.
Utopia jaką tworzymy pod ich wpływem opiera się na negacji zaawansowanych systemów społecznych i intelektualnych, skupiając się na ich wadach.
Odrzucenie tego wszystkiego (vide "culture is not your friend!") daje pozorną wolność - zamykając nas w egoistycznym światku, czyniąc niezdolnymi do interakcji z tworami, które ewoluowały tworzone przez ludzi i dla długofalowego dobra ludzi.
Kierując się drugą częścią Twojego posta.. nie to, że chce Cię obrazić, czy coś, ale wydajesz się być szczęśliwy. Rozumiesz? To znaczy, podobny do dziecka. W sensie, naiwny.
Naiwność ta została przez Ciebie podana czytelnikowi Twojego posta na tacy, zważywszy na to, jak bardzo gloryfikujesz - i w jaki sposób wypowiadasz się o społeczeństwie i o mechanizmach które nim kierują. Społeczeństwo jakie dzisiaj znamy na ogół jest równe wielkiej kupie naiwnego, głupiego, chciwego, śmierdzącego gówna, która miewa jednak czasem przebłyski czegoś co nazywamy człowieczeństwem, ale nie ma zdolności jakiejkolwiek głębszej autorefleksji.
Społeczeństwo takie naturalnie odpowiada szaremu, przeciętnemu Kowalskiemu, bo samo składa się z takich Kowalskich. W sumie, to nic w tym dziwnego, ale jest to coś, co budzi mój głęboki niesmak.
nie proszę Pana, staliśmy się jednością ze wszechświatem i wiecznością
Ktoś kiedyś powiedział że ćpuna trudno czymś zdziwić. Tak, trudno wywołać zdumienie śniegiem pod koniec wiosny czy bujnym owłosieniem na twarzy posłanki u kogoś, kto w dni powszednie podróżuje w czasie i przestrzeni, oraz kontaktuje się z przybyszami z kosmosu ;-)
Myślę że można określić ćpunów jako trudniejszych do zszokowania. Co do innych cech, nie wiem. Od ćpania ludzie często nabywają niechęci do wychodzenia poza swoje środowisko. Można powiedzieć że są zamknięci na ludzi prowadzących nienarkotyczny tryb życia.
Blue_Berry pisze:No tak:Machine205 pisze: np. alkohol w umiarkowanych dawkach daje dłuższe życie i lepsze społeczne przystosowanie niż total abstynentyzm.
gimnazjum - nie pijesz? Nie jesteś cool.
liceum - nie pijesz? Nie umiesz się dobrze bawić.
studia - nie pijesz? Pojebało Cię? Przecież jest piątek jak co dzień!
Przystosowanie społeczne ma znaczenie, a jakże.
Blue_Berry współczuję środowiska. Może w gimbazjum mała presja na to jest, tak jak i na szlugi, tak jak bywa również na nowy model telefonu...
Znam wiele osób niepijących. W liceum sporo nie chciało pić do 18stego roku życia i nikt ich specjalnie nie namawiał. Na studiach tak samo, jest trochę ludzi niepijących, sam miałem okazję z takimi mieszkać i nie przyszło mi do głowy, żeby męczyć o picie. Już nie rób z nich takich ofiar, jak ktoś ma jaja, to będzie robił co uważa.
bywa ok, ale jeszcze nie jest
W 90% przypadkach w gimnazjum nie piją, bo "a mama poczuje, a ja jutro mam iść do cioci"
W liceum już prędzej, a studia, jebać studia. I tak nie dostają pracy.
Sam piłem, ćpałem robiłem dym i szedłem po bandzie z własnego wyboru. Nikt mi nie kazał ani nikomu nie musiałem się przypodobać. Małem znajomych, którzy nie pili i nie ćpali. Z resztą w liceum miałem laskę abstynentkę. I się doogadywaliśmy zajebiście. Miał mnie kto odwozić po baletach do chaty napizganego albo ujebanego przawie do nieprzytomności
Wszystko co w życiu robimy nas kształtuje. Każda sytuacja jaka miała miejsce dotychczas pozostawia po sobie ślad w naszej psychice. To z kim się zadajemy, jakie mamy wartości, jak zostaliśmy wychowani wywiera na nas wpływ. Definiuje to jacy jesteśmy.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/globalimage.png)
Historyczna zmiana w globalnej polityce narkotykowej
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/eudrugs-markets-key-insights_0.jpg)
Narkotykowy krajobraz Europy. Nowy trendy na czarnym rynku
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/jurekpatryk.jpg)
Ćpali po 96 godzin, żeby cokolwiek poczuć. Fragment mocnego reportażu Patryka Jurka
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/piana.jpg)
Zagadka stabilności piwnej piany rozwiązana. To postęp w wielu dziedzinach nauki
Piękna stabilna piana to jeden z elementów piwa, którego poszukują miłośnicy tego napoju. Niestety, często spotyka ich zawód. Tworząca się podczas nalewania pianka błyskawicznie znika, zanim zdążymy wziąć pierwszy łyk. Są jednak rodzaje piwa, szczególnie piwa belgijskie, na których pianka jest wyjątkowo stabilna. Naukowcy z Politechniki Federalnej w Zurychu, pracujący pod kierunkiem profesora Jana Vermanta, odkryli właśnie sekret długotrwałego utrzymywania się piany na piwie. Poznanie tej tajemnicy zajęło 7 długich lat badań.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/bartoszyce_0.jpg)
Jechał pijany na terapię i wpadł prosto na patrol
Poranki bywają trudne, szczególnie gdy w organizmie wciąż krąży wczorajszy alkohol. W Bartoszycach w piątek 22 sierpnia policjantki ruchu drogowego zatrzymały rowerzystę.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/drozdze.jpg)
Drożdże piwowarskie reagują na odpowiednie dźwięki i zwiększają produkcję
Wiadomo że rośliny i zwierzęta wydają dźwięki, reagują na nie i za ich pomocą się komunikują. Komunikacja taka zachodzi też pomiędzy zwierzętami a roślinami i odwrotnie. Czy jednak organizmy należące do innych królestw domeny eukariontów w jakiś sposób reagują na dźwięki? Okazuje się, że tak. Reakcję taką zauważono u drożdży piwowarskich. Co więcej można to wykorzystać w produkcji złocistego napoju.