Dyskusja na temat grzybów halucynogennych, m.in. łysiczki lancetowatej i muchomora czerwonego.
Więcej informacji: Grzyby w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 7656 • Strona 764 z 766
  • 1717 / 565 / 0
Ostatnio w kontekście swojego trzeźwienia i naprawiania życia myślałem o grzybkach, bo tak zawsze mi pomagały brane raz na kwartał czy pół roku nadać sprawczość pewnym myślom i decyzjom oraz utwardzić i wykarczować nowe ścieżki nerwowe, które tak z trudem kształtowałem... I nadal się zdecydować nie mogę. Uwielbiam być pod wpływem psylocybiny ale zdarza mi się to rzadziej chyba niż raz na rok, nie licząc jak jestem w Holandii, kiedy to z raz na kwartał jadłem trufle. Kurde, nawet choć wiem, że serio by mi teraz pomogły, a wręcz nie byłem chyba nigdy w lepszej pozycji do wsparcia się tą cudowną tryptaminą, to mam na to zerowe parcie i jak się aktywnie nie zmuszę, co wciąż nie nastąpiło, to nie wezmę. Kuriozalne wręcz to jest, jak potrafię mieć głód na pierdolony kryształ, pod wpływem którego 10min przyjemności zakończy się 10 godzinami męczarni, a na tak lekką, przyjemną, nieinwazyjną dla organizmu i zbawienną nieraz w skutkach substancję jak psylocybina muszę się sam namawiać... Chociaż myślę też, że w dużej mierze mózg się broni też rękami i nogami, żeby nie przyspieszyć procesu zdrowienia, bo tak przecież wygodnie jest mieć na siebie wyjebane, tkwić w pętli nawyków i czuć się dobrze będąc w dupie, bo przecież obniżanie standardów to też opcja. Ostatnio po raz pierwszy miałem opcję kupna grzybów, co prawda drogo, ale tego nie zrobiłem i nie mam pojęcia kiedy znowu będzie okazja, bo nie szukam i nie mam zamiaru szukać, grzyby zawsze same mnie znajdują. Mam nadzieję, że nim minie to półrocze uda mi się jednocześnie mieć do nich dostęp i mieć aktywnie zamiar to zrobić, bo jestem pewien, iż po drugiej stronie tripa czeka mnie jeszcze większy progress życiowy. Sam proces jednak bez wątpienia będzie bolesny i będzie to kolejną podróż wgłąb siebie pełna płaczu i realizacji, gdzie fizyczna ekstaza w całym ciele i piękne fraktale na ścianach będę miał w dupie, a wręcz będą mi przeszkadzać, bo jak to tak czuć się tak nieziemsko dobrze, gdy rachunek sumienia i głębsza kontemplacja jasno sugerują, że na to nie zasługuję... Ale koniec podróży po udanej integracji i ponownym połączeniu neuronów sieci wzbudzeń podstawowych będzie bez wątpienia piękny. Jak ponowne narodziny, choć to już bardziej wyjście z życiowej "dupy" niż wyjście z łona, gdyż jedynie chyba w tym wieku zostaje linienie, a nie przejście z poczwarki w imago. A może pierdolę i wejdę tak głęboko, że podróż będzie straszna. Tak czy siak na pewno będzie wartościową.
  • 20 / 2 / 0
Nie namawiam ani nic, ale można sobie kupić growkit full auto i przez trzy dni legalnie obserwować jak grzybnia rośnie nie inwestując w to nic po za pieniędzmi. Może taka obserwacja Ci się spodoba?
  • 1717 / 565 / 0
Nie no, musiałbym mieć coś więcej niż wynajęty pokój. Nie miałbym co z tym zrobić później, bo jeść tyle nie zamierzam, a zakładając, że zapewne bym jednak zjadł, to z góry nie chcę. Handlować też nie zamierzam.
  • 472 / 288 / 0
Ciekawa sprawa z tych okołogrzybowych się zadziała. Moja kochana małżonka kilka lat temu przeszła inicjację, po której zarzekała się, że już KURWA NIGDY WIĘCEJ, bo jej jakieś martwe mordy się pojawiały pod powiekami, nic jej to nie dało i tak dalej. Przez cały trip nie chciała oddać kontroli, więc Grzyby ją "nieco" sponiewierały. Mówi mi dzisiaj, że zaczęła ponownie o grzybach myśleć. Chodzi sobie na terapię (bez farmakologii), robi postępy i coś w głowie kliknęło. Ja nadal czekam, jestem o wiele bardziej cierpliwy, niż byłem w przeszłości, więc wiem doskonale, że mamy czas i nie będę naciskać na kolejny raz. Wyczekuję sygnału, pozostając w gotowości.

Zdumiewa mnie jednak, że to ziarno zasiane tyle lat temu, zdawałoby się z tak marnym skutkiem, dzisiaj kiełkuje powoli. Widzi moją własną przemianę - wcześniej podważała wszystko sugerując, że to ja dorabiam swoją psychodeliczną narrację do rzeczywistości zastanej. Jest przy tym niezwykle uparta (3g nie zdołały jej do końca spacyfikować) teraz zaś, pomimo dalszych obaw zaczyna dostrzegać, że w tym (dosłownie!) szaleństwie jest metoda.
Pokażę Wam to, czego nie ma.
  • 2255 / 384 / 0
@Mario Escobar a jak wyglądała twoja przemiana jeżeli mogę zapytać?
  • 472 / 288 / 0
Trudno to wyjaśnić, gdy jest się mniej lub bardziej anonimowym, ale jestem w stanie przełożyć to na pewien przykład - otóż, różnica między mną przed i mną po, jest jak to, co odróżnia zuchwałość od pewnosci siebie czy też rozrzutność od hojności. To jak nieznaczna korekta kursu, mająca w dłuższej perspektywie ogromne przełożenie na to, dokąd się dociera na końcu podróży.
Pokażę Wam to, czego nie ma.
  • 38 / 3 / 0
Siema. Jestem dość nowy w temacie grzybów. Jedyne próby były w Holandii z Magic Truffles. Miałem po nich czasami ciekawe fazy, ściany poruszały się jakby wszystko w pokoju było gifem czy animacją. Teraz chcę spróbować Psycolibe Cubensis. Chcę najpierw je urosnąć w moim domu a potem zażyć. Jak silne są? Czy są silniejsze od Trufli? (pewnie tak) Jakie jest bezpieczne dawkowanie by nie mieć od razu zbyt mocnego tripa?
  • 4 / 1 / 0
@Sabaudczyk Proponowałbym 2g suszonych. Sam od takiej ilości zaczynałem i zawsze jak wprowadzam nową osobę do "krainy grzybów" to zawsze na pierwszy raz lecą te 2g. Znam osoby, które jak na pierwszy raz wzięły 2,5/3 gramy to miały zbyt intensywne doświadczenie przez co zraziły się do grzybów. Nie ma co lekceważyć bad tripów na psychodelikach ;)
  • 1717 / 565 / 0
Pod nazwą łysiczki kubańskie kryje się mnóstwo grzybów i to w zasadzie większość tego co się w domu hoduje, to trochę tak jakbyś zapytał czy 100 ml napoju alkoholowego jest mocne i nie powiedział czy to wódka czy piwo albo pytał czy pies jest duży i nie powiedział jaka rasa... Poczytaj najpierw cokolwiek w sieci bo nie ogarniasz nawet jakie grzyby chcesz hodować i jakby tak ludzie pytali to by nic nie było na tym forum poza głupimi pytaniami. Pytanie o dawkowanie to w ogóle jakiś kosmos, bo nie tylko nie wiemy jakie Ty grzyby chcesz hodować, ale dziesiątek innych kwestii bo takie "by nie mieć od razu zbyt mocnego tripa" to jest niepoważne. Masz na forum tematy, FAQ, gdzie mnóstwo kwestii jest wyjaśnione i nie zadajesz sobie trudu żeby cokolwiek przeczytać, mamy Ci pokazać palcem gdzie kliknąć i nauczyć Cię czytać? Jak to nie troll to wróć z pytaniami jak cokolwiek przeczytasz i zdecydujesz się jakie w ogóle grzyby chcesz hodować. A tak na ten moment to się nie bierz za narkotyki lepiej w ogóle, bo to mocno niepoważne jest i widac, że nie myślisz za bardzo co robisz. Bez urazy, ale jak komuś się nie chce zadać odrobinę wysiłku, żeby poświęcić choćby pięć minut, to jak ktoś ma Ci poświęcać czas za Ciebie? Na tym forum znajdziesz w minutę odpowiedzi na pierwsze sto pytań jakie Ci przyjdzie do głowy w kontekście hodowli, ludzie piszą poradniki, kompendia, dyskutują, tłumaczą rzeczy i to jest w pełni dostępne dla każdego do przeczytania, zbierane dwie dekady czy ile to forum istnieje i nikt tego nie usuwa i nie chowa i nie zabrania czytać.
  • 472 / 288 / 0
Ja mam wyższy pulap startu, szczególnie gdy ktoś już coś psychodelicznego w swojej karierze przyjmował, więc nie lękajcie się trzech gramów, o ile to popularne odmiany cubensisów (penis envy i pochodne serio mają zauważalnie większą moc).

Mnie ostatnio strażnicy nie wpuścili dalej. Wężowa zapora nie do przejścia, zamknięta gdy mówiłem "chce przejść" - za dużo było w tym JA, bo gdy odpuściłem, wijący się splot rozluźniał się i mogłem dostrzec, co jest po drugiej stronie. Nie cisnąłem tematu, nie to nie, poszedłem inne rejony eksplorować.

Zauważyłem też, że na mnie ma spory wpływ też podkład, na jakim przyjmuję grzyby. Ostatnimi czasu zaparzałem sobie mocną miętę, do tego wsypywałem proch. Efekt? Przygniatająca przewaga zieleni w wizjach, takiej połyskującej, butelkowej. Ze dwa lata temu, jak eksperymentowałem z miodem (zatapialem sproszkowane grzyby w miodzie, tworzyła się jednolita, niemalże stała masa grzybomiodu), to wizje były złote i w dużej mierze... owadzie. Ta bezwzględność roju była w pewnym momencie przytłaczająca.

Najlepsze efekty chyba odczuwałem po herbatach owocowych z herbapolu, jakaś malina, róża - one dają doświadczenie o łagodniejszym profilu, mocno sielskim, czy nawet bym powiedział - rajskim, jakbym odwiedzał Eden.

W planach mam też wrócić do swojej pierwszej podróży, gdy opędzlowałem Mckennaii wprost z kita, całkiem surowe. Czy to będzie miało wpływ na doświadczenie? Kto wie. Zastanawiam się nad tym, bo widzę bardzo wyraźną różnicę między tym, co widziałem na początku swojej przygody z grzybami, a co widuję teraz. Wizuale wyewoluowały i chciałbym sprawdzić, czy jestem w stanie odwrócić ten proces.
Pokażę Wam to, czego nie ma.
ODPOWIEDZ
Posty: 7656 • Strona 764 z 766
Newsy
[img]
Marihuanoholik – nowa definicja dla nowego języka debaty o uzależnieniu

W świecie, w którym alkoholik nie jest „ćpunem”, tylko „osobą z chorobą alkoholową”, a osoby uzależnione od leków otrzymują wsparcie zamiast pogardy i aresztów – czas również na zmianę języka wokół marihuany, która prędzej niż później zostanie w Polsce zdepenalizowana. Dlatego proponujemy wprowadzenie nienaukowego terminu „marihuanoholik” – jako neutralnego określenia osoby, która straciła kontrolę nad swoim używaniem marihuany i odczuwa tego konsekwencje w codziennym życiu. Zaznaczamy, że definicja ta nie ma zastąpić klasyfikacji medycznej, a jedynie usunąć stygmantyzację.

[img]
Palenie marihuany trzykrotnie zwiększa ryzyko raka jamy ustnej w ciągu pięciu lat

Najnowsze badania naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego pokazują, że osoby z zaburzeniami związanymi z używaniem marihuany (CUD) mają ponad trzykrotnie wyższe ryzyko zachorowania na raka jamy ustnej w ciągu pięciu lat. Związek ten utrzymuje się nawet po uwzględnieniu takich czynników jak palenie tytoniu czy wiek. Wyniki rzucają nowe światło na potencjalne zagrożenia zdrowotne związane z długotrwałym i intensywnym używaniem konopi.

[img]
Farmaceuta skazany na 2 lata więzienia za nieumyślne doprowadzenie do śmierci

Sąd Najwyższy rozpatrywał niedawno wniosek o kasację wyroku, jaki wydano w sprawie farmaceuty, który miał nieumyślnie doprowadzić do śmierci kobiety. Z akt sprawy wynika, że wsypał zmarłej narkotyk do napoju, co doprowadziło do jej śmierci. Farmaceutę skazano na 2 lata pozbawienia wolności.