Dla mnie to lepiej: w końcu coś zacznę robić niż tylko myśleć co mógłbym zrobić. Jeszcze na bank rzucę szlugi i nie będę zamawiał RC-dopalaczy na angielski adres.
Przepis na ogar - instant - wystarczy dolać wody.
I cześć.
Ja po prostu nie wiem jak mogłam być taka głupia. Na prawdę, nie pojmuję. Nie poznaję siebie ani nic nie poznaje. Straciłam potencjał i intelekt. Pochodzę z rodziny pseudo inteligenckiej. Ta rodzina jest bardzo nie taka. Powoduje u mnie ból. Nie chodzi o to czy ich kocham. Po prostu oni powodują, że nie mogę się rozwijać duchowo tak jakbym chciała. Wieś zabita dechami. Tak, stąd pochodzę obecnie. Wcześniej wiele razy się przeprowadzałam. Mieszkałam już i w małopolskich górach i nad morzem. Teraz będzie Wielko Polska. Idę na studia.
Czuję się bardzo głupia. Bardzo mało inteligentna. Co z tego, że mam garść doświadczenia życiowego. Że na przykład ojciec pił, ćpał, bił matkę. Co z tego, że to pamiętam, że to we mnie siedzi. Taka typowa polska patologia. Prostota. Prostackość.
Chciałabym zaznać czegoś głębszego. Być subtelna i emocjonalna. W dobrym i głębokim znaczeniu. Ha, kto by nie chciał. Uwierzcie, że jest mi trudno. Tyle w moim życiu się zdarzyło. Teraz dostałam list z więzienia, od ojca. A byłam na jego sprawie sądowej. Nie wiem czemu to przezywam. Ale udało mu się zabić człowieka, niechcący. Wiem, że jest niewinny. Chciał tylko 'ciąć' nożem. Nie chciał zabić. Wiem o tym, ale to ciąży na mnie. Czy to dlatego, że jestem jego corką?
Od zawsze nie godzę się na ten świat. Walczę sama ze sobą. Z anoreksją. Z uzależnieniami i nerwicą. Jestem uzależniona od nic nie robienia i od przeżywania złości. Jestem żałosna. Wiem o tym.
Gdy się uśmiecham to wiem, że to z bólem. Nie jest to prawdziwe szczęście. Nie śmieszy mnie nic tak na prawdę. Raczej sprawia ból. Daleko mi do beztroski. Nie chcę beztroski. Ale chcę umieć żyć sama, bez lęku.
Wraca do mnie w snach, w nawykach. Nerwica i ogromny bol. Ogromne depersonalizacje i stłumienia.
Widzę wszędzie swoją winę choć to nieprawda. Młodszy brat, chory. Widzę, że to przeze mnie. Nieuleczalnie chory. Czuję się jakbym to ja wszystko zrobiła. Choroby matki także. Cała moja rodzina jest bolesna i psychiczna. Źle pojmuje miłość i rani.
Gdyby ktoś mnie zechciał uratować. Ale nie będzie tak. Muszę sama. Co może mi pomóc. Mam tak wielką depresję, że to jest już niemożliwe. Od miesiąca nie wychodzę z domu. Ból jest potworny. Czy mam zacząć brać narkotyki? Nie tędy droga. A może iść na medytacje, gdzie chodzą mega uśmiechnięci ludzie? Nie widzę tak medytacji. Chciałabym o wiele głębiej poznać siebie. Poznać prawdę.
Odrzucić wzorce rodzinne. Ból w piersiach. Tak źle się czuję fizycznie, że wymiotuję sobą. Idę do toalety i wymiotuję. Nie wiem czym. Chyba na prawdę sobą.
Jak mam dogadać się z rówieśnikami na studiach? Tnę swoje dłonie w wyobraźni, marzę by robic to na żywo. Ale wiem, że to i tak nie pozwoli mi poczuć swojego ciała. Odlatuję gdzieś ciągle.
Joga/medytacja kundalini. To mnie interesuje. Ale boję się. Boję się, bo już zaczęłam doznawać psychotycznych stanów. Nie, nie mam omamów. Po prostu depersonalizacja się powiększa, a świadomość zanika zamiast wzrastać. Może należę do tych ludzi, którzy nie powinni medytować.
Brakuje mi w życiu wszystkiego. Potrafię kochać. W głowie. A na zewnątrz nie. A mam kogoś do kochania.
Chciałam tworzyć, idę na takie studia. Ale czuję się taka pusta. Co raz bardziej. Wiem, ze w dzieciństwie też tak było.
Chcę jakiejś szlachetności, podążać za czymś, rozwijać się duchowo.
Wiem, że jestem żałosna. Skóra i kości i wiszące serce.
Proszę kogoś o pomoc. Na tym forum. Na tym forum, bo wiem, że tutaj są osoby, ktorym pomogły narkotyki. Ja nie chcę ich brać. Chcę przebudzenia. 6 lat błąkania się po psychoterapeutach, psychiatryk. SSRI. To nie dla mnie, to spowodowało jeszcze większą 'dobrą minę do złej gry'.
Ja błagam nawet. Nie chcę być nazywana 'borderline'. Chcę być sobą. Bardzo się staram kochać, siebie także.
Ale gdy to robię to mam jedynie obrazy z głowy, gdy jako czterolatka biorę żelazko i wybijam szybę w oknie. Wychodzę na parapet i idę dalej. Trzymam się sznurków na pranie. Uwierz mi, ja się zatrzymałam emocjonalnie na tamtym etapie.
Mam pięć lat. Idę po ciemnych hebanowych schodach. Ja musiałam z nim spać. Dalej nie pamiętam.
Mam 3 lata. Pomarańczowa lampa, moje schronienie. Stoję pod nią. A on ją chce zabić.
Mam 6 lat, idę do zerówki i sikam pod nogi. Ze strachu. Płaczę żałośnie, bo to wstyd. Przykro mi, taki wielki ból. Czuję go teraz. A mam 21 lat. I płaczę, gdy to piszę.
Czy będę kiedyś wartościowym człowiekiem? Nie zależy mi na rodzinie, na jej założeniu. Zależy mi aby być sama ze sobą. Tak na prawdę. Ludzie bez traum często nie są sami ze sobą. A ja? Ja to już zupełnym dnem muszę być.
Po coś mnie to spotkało. Może po to abym odkrywała prawdziwą siebie, bo wiem, że jestem nieszczera. Każdego dnia oszukuję się tak bardzo.
Mój ojciec... rzucał talerzami, gdy były świetą... zawsze płaczę, gdy są święta. Dobra mina do złej gry. Lubię to 'powiedzenie'. Tak bardzo do mnie pasuje.
Czasami tłumaczę sobie, że każdy miał trudne dzieciństwo. Niektórzy wyszli bez szwanku. Ale ja czuję, że jestem nieszczera. Też mogę nie być smutna. Umiem udawać, umiem sobie doskonale radzić. Osiągnęłam sukcesy w liceum, w ostatniej klasie. Dobra mina do złej gry.
Wolę być smutna, ale czuć, że nie oszukuję. A najbardziej to wolę być sobą i nie czuć lęku. Realizować się. A to już nie wychodzi. Zamiast tego wychodzi ogromny ból. Fizyczny i psychiczny. Duszę się w nocy. Nie chcę ssri. Nie chcę.
Medytacja, jedyna moja nadzieja. To bardzo ciężkie w moim przypadku, przeskoczyć samą siebie.
Wzięłabym LSD, gdyby to było cudownym lekiem. Ale ryzyko jest wielkie. Ale czy mam coś do stracenia? Sama nie wiem.
To moje układanie sobie życia.
Amen.
http://blackoleander.blogspot.com/
Medytacja, jedyna moja nadzieja. To bardzo ciężkie w moim przypadku, przeskoczyć samą siebie.
Bądź ze sobą, nie uciekaj pod przykrywką duchowości. Jeśli coś wzywa Cię do medytacji, to nie próbuj siebie przeskakiwać ani nic z tych rzeczy(bo nie o to chodzi!), ale nawiązać ze sobą kontakt - to inny rodzaj medytacji, który nie polega na dążeniu do przebudzenia, bo tego ewidentnie nie chcesz. Nie wyznaczaj sobie konkretnego celu, to spowoduje tylko frustrację, a zwłaszcza nie wyznaczaj sobie celu przebudzenia. Intencja bez oczekiwań to klucz.
Jeśli chcesz praktyki, to co powiesz na to: podczas codziennego życia, kiedy naturalnie przypomnisz sobie te słowa - na jakkolwiek krótko - rozluźnij umysł. Zwyczajnie odpuść biegowi swoich myśli i pozwól nabuzowanej energii opaść. Nieważne, jak długo pozostaniesz bez myśli, ale jak często to robisz. Jeśli myśli szybko przyjdą z powrotem(a zazwyczaj tak jest) - to dokładnie tak ma być. Po prostu coraz częściej zauważaj obecny moment dokładnie takim, jakim jest. To nie wymaga żadnego wysiłku, nie polega na stwarzaniu niczego - zwyczajne wnikanie w obecną chwilę.
Ad. czemu nie chcesz przebudzenia:
Wielu myśli, że po przebudzeniu jesteś przebudzona na zawsze i wszystkie Twoje troski się kończą lub Cię nie obchodzą, ale to, co przebudzone, naturalnie idzie do tego, co nieprzebudzone i to nie jest proces, w którym wiesz co robić i wszystko idzie gładko i przyjemnie, a przeważnie na odwrót - wielu, wielu ludzi cierpi o wiele mocniej po przebudzeniu, niż przed, bo dla większości przychodzi ono i odchodzi, masz więc większy kontrast a i większą świadomość cierpienia i często robisz jeszcze większe głupoty, niż przed przebudzeniem, byle tylko uciec od prawdy - dokopujesz więc sobie bardziej, a im bardziej przebudzona jesteś, tym większe konsekwencje Twoich działań. Do tego wszystkiego dochodzi kompletna niewiadoma i brak jakiegokolwiek oparcia w czymkolwiek, bo nie zaufasz już żadnej myśli w 100% ale i nie jesteś gotowa wszystkich odrzucić. Brzmi zachęcająco?
Ale oczywiście zrobisz jak zechcesz. Czasem świadomość wybiera takie drogi przebudzenia, jednak wiedz jedno: ona nie potrzebuje pomocy.
Narcyz, ale nie ostentacyjny.
Kłamca, ale wrażliwy.
Miło mi Cię poznać.
Jak ktoś leży cały dzień to kredyt na pewno się sam spłaci i problemy same się rozwiążą.
Tak się składa, że nie ćpam wcale/bardzo rzadko obecnie. Skupiam się na szeroko pojętym ruchu (raczej nie sportowym, ale taki też się zdarza) i nie mam powodów do narzekania (w sumie zawsze są powody, ale one mnie tylko motywują i dodatkowe aktywności inicjują).
Trzeźwe myślenie, zysk i brak problemów się liczy, heh.
Narcyz, ale nie ostentacyjny.
Kłamca, ale wrażliwy.
Miło mi Cię poznać.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/nowenarkogis.jpg)
Coraz więcej Polaków przedawkowuje nowe narkotyki. Raport GIS
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zrzut_ekranu_z_2025-01-17_11-55-24.jpg)
„Wokół marihuany medycznej wciąż jest wiele stereotypów, a największą bolączką jest dezinformacja”
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mmnaswiecie.png)
Mówili: "Narkotyków to ja nie chcę". Dopóki ból stawał się nie do zniesienia
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/masowiec.jpg)
Masowe ilości kokainy na masowcu. Kucharz w areszcie
Blisko pół tony kokainy o wysokiej czystości przejęły argentyńskie służby na masowcu Ceci w porcie rzecznym San Lorenzo. Do udziału w przemycie przyznał się okrętowy kucharz.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/diler_warszawa_15.jpg)
18-latek złapany na gorącym uczynku. W biały dzień sprzedawał narkotyki na ulicy
Bielańscy wywiadowcy zatrzymali dwóch mężczyzn na gorącym uczynku podczas transakcji narkotykowej. 18-latek przekazał 20-latkowi blisko 20 gramów marihuany. W wyniku dalszych działań funkcjonariusze zabezpieczyli przy nim oraz w jego mieszkaniu dodatkowe narkotyki – marihuanę i tabletki zawierające MDMA. Obaj trafili do policyjnej celi. Prokurator zastosował wobec 18-latka środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/psychodeliki-wplyw-na-mozg-i-uklad-odpornosciowy.jpg)
Psychodeliki mogą odwracać zmiany neuroimmunologiczne wywołujące strach — nowe badania
Czy psychodeliki mogą być kluczem do leczenia zaburzeń lękowych i depresyjnych? Najnowsze badania sugerują, że ich rola sięga znacznie dalej niż zmiana percepcji. Naukowcy z Mass General Brigham odkryli, że psychodeliki mogą regulować interakcje pomiędzy układem odpornościowym a mózgiem. To przełom, który może odmienić podejście do leczenia depresji, lęku i chorób zapalnych.