Nie mogę też powiedzieć, że dragi po mnie spływają, bo gdyby tak było, to nie paliłbym mj. Jednak, jak już pisałem, znam umiar i potrafię w pełni kontrolować to, co robię.
Co do nowości, to prawda. Jakiś czas temu wszamałem DXM i na tyle pozytywnie zaskoczyło mnie działanie tej substancji, że powstała we mnie chęć spróbowania czegoś nowego (odnoszę się tutaj do miksu DXM + mj, o którym pisałem kilka dni temu w innym wątku).
Powiem więcej, już od dłuższego czasu chciałbym spróbować jakiegoś psychodelika typu LSD (lub jakieś innej, ciekawej tryptaminy), jednak, pomimo tego, że nie mam nawet dojścia, to go nie szukam. Jak na razie ta decyzja dopiero kiełkuje. Uważam, że to jeszcze zbyt wcześnie (mam 20 lat), by próbować takich substancji. Kompletnie nie wiem czego się po nich spodziewać, więc wolę się jeszcze wstrzymać z tą decyzją. Może nawet w ogóle nigdy do tego nie dojdzie, kto wie ^_^
Nie mogę ćpać jeśli idę do pracy, nie mogę ćpać jeśli muszę zająć się dzieckiem, rodziną. Nie mogę pozwolić sobie na ćpanie jeśli to przyniesie za sobą negatywne konsekwencje. Posiadając takie priorytety ciężko pozwolić sobie na uzależnienie.
Niestety nie mogę przypisać treści posta do mnie ale chyba idę w dobrym kierunku bo już dosyć długo udaje mi się zachować zdrowy rozsądek w moich zabawach lecz nie zawsze tak było. Co do korzyści które płyną z niećpania całkowicie zgadzam się z Uho - i przyznam z dumą że odkąd ogarnąłem swoje ćpanie, życie sprawia mi o wiele więcej przyjemności. Obym tylko nie wrócił do momentu w którym to faza jest priorytetem nr.1
Uho, kilka lat temu miałem podobne podejście do Ciebie. Też używałem głównie mj, od święta trafiały się psychodeliki, sporadycznie przygody z innymi narkotykami. Nie byłem uzależniony, brałem tylko kiedy była okazja, wszystkie 'trzeźwe' sprawy zostały pozałatwiane i można sobie było pozwolić na relaks. Miałem swoje niewielkie towarzystwo, z którym co jakiś czas tripowaliśmy, na co dzień dawałem sobie radę, a dragi były jedynie miłą odskocznią od codziennych obowiązków.
A potem sprawa się rypła i niespodziewanie zostałem ćpunem, sam nie wiem w którym momencie ;] Po kilkudziesięciu psychodelicznych tripach, przyszła ochota na spróbowanie czegoś nowego, trafiło na MXE i jakoś mnie to otworzyło na substancje inne niż sajko. Niby nic się nie stało, nie wpadłem w żaden ciąg, ale gdzieś w głowie zaczęła mi kiełkować chęć poznania innych stanów, które oferują używki. Kilka miesięcy później zaliczyłem punkt zwrotny, tzn. spróbowałem amfetaminy dobrej jakości. W tamtym momencie nie pomyślałbym nawet jaki to będzie miało wpływ na moje życie, ot jeszcze jedna substancja, brałem ją w przeszłości i o żadnym uzależnieniu nie było mowy. Akurat ten moment pokrył mi się z cięższym okresem w moim życiu, a feta prostowała umysł i pozwalała znaleźć motywację do działania. Zacząłem brać coraz częściej, sam siebie okłamywałem, że to przecież nic takiego, że biorę tylko dlatego, żeby pozałatwiać sprawy, czy tam do nauki. Nie odczułem nawet jak mi się zmieniają priorytety, zmieniłem towarzystwo, rozpadł mi się kilkuletni związek, a kiedy zostałem sam, nakurwiałem jeszcze więcej, na zjazdy zacząłem łykać benzodiazepiny, GBL czy baklo. Dopiero kiedy udało mi się odstawić amfetaminę i zmienić otoczenie, zobaczyłem jak daleko to zaszło. Przeszedłem na ssri i benzo, na początku wmawiając sobie, że chcę tylko wrócić do siebie, po tym wjebaniu w amph. I kolejny ciąg, po nim następne na opio, na deksie, na GBLu. Poza tym trawa od zawsze, praktycznie codziennie. W tym momencie ciężko mi sobie przypomnieć kiedy ostatnio byłem trzeźwy dłużej niż 12h, a życie w całkowitej trzeźwości wydaje się czymś abstrakcyjnym. Mam cichą nadzieję, że kiedyś trochę się ogarnę, ale wiem, że w najbliższym czasie ten moment nie nastąpi. A jeszcze 3-4 lata temu trzymałem się palenia trawy raz na kilka tygodni i zażywania tryptamin kilka razy do roku. Nie pojmowałem w ogóle jak można brać opio czy stymulanty, pilnowałem się, do kwestii narkotyków podchodziłem rozważnie.
Wiem, że nie każdy jest tak bezmyślny i nie każda osoba eksperymentująca z dragami, zostanie ćpakiem. Ale mimo to zapewniam, że wjebanie się jest dużo prostsze, niż może się wydawać. potwierdzone info
To forum zmieniło już niejeden żywot. Są oczywiście ludzie, którzy okiełznali swoje nałogi (a przynajmniej tak utrzymują), ale jest to niewielki odsetek wśród oceanu syfu. Oczywiście, każdy na początku myśli, że jest na tyle bystry i silny psychicznie, że wszelkie negatywne odczucia nie będą go dotyczyć, ale życie szybko to weryfikuje. Pierwsze ciągi, szukanie usprawiedliwień dlań, nowe substancje, ukrywanie symptomów wskazujących na spożycie bliżej nieokreślonych substancji itd. A potem to już tylko pościgi, strzelaniny, skurwysyny
Nie każdy musi podzielić ten los - ale bądźmy szczerzy, i spójrzmy na prawidła rządzące tym sportem. Niektórych userów można już nazwać archetypowymi wrakami, w których nawet pasożyty nie chcą się zagnieżdżać, bo czułyby się jak Bill Gates wbijający do Biedronki.
BTW - jeśli o mnie chodzi, trzeźwość sprawdza się doskonale. Lepsza organizacja, mniej urojeń, więcej czasu, więcej pieniędzy...
Z głębokości uzależnienia swego wołający lub wołającym być chcący pomocnym? - Hyperreal [H]elp
- możliwość zaangażowania się w dziłania wymagające krytycyzmu i trzeźwego umysłu (np. działania twórcze, naukowe, kontemplację sztuki)
- brak paranoi, depresji i wkrętów powodowanych przez narkotyki
- wzrost poczucia własnej wartości ("duma" z nie brania)
- niezakłócony rytm dobowy, wysypianie się
Wydaje mi się, że zależy to przede wszystkim od otoczenia, od priorytetów i od tego jak radzimy sobie w życiu.
Jak dla mnie ogół opinii dzieli się na 3 różne podejścia.
Pierwsze z nich jest bardzo restrykcyjne i nazywa użytkownika substancji alkoholikiem/ćpunem gdy ma on po prostu z tym większą styczność niż osoba oceniająca. Często zdarzyło mi się spotkać z opiniami, iż ktoś kto co dwa tygodnie chleje na imprezie na pewno jest alkoholikiem bo robi to w miarę regularnie lub też okazjonalny (1x na pół roku) użytkownik zielonego jest już uważany za ćpuna. Użytkownicy innych substancji nie są nawet poddawani bardziej szczegółowej ocenie, bo z góry się zakłada, że jak ktoś przywalił dajmy na to w nos to jest to najpewniej ćpun i basta.
Kolejne podejście jest nieco bardziej łagodne i określa alkoholikami osoby pijące 1x w tygodniu i więcej i tak samo używające innych substancji. Dziwne jest to, że trawkę większość ludzi traktuje jako coś XX razy bardziej groźnego od takiego b-k...
Trzecie podejście jest dość liberalne i określa ćpunem osoby przekraczające granicę, której inne osoby nie przekraczają (np. podania IM, IV, ciągi).
Jak dla mnie nie ma złotej metody by określić czy ktoś jest ćpunem czy nie i w zasadzie jest to każdego sprawa z osobna. Ja nie widzę nic złego w okazjonalnym używaniu substancji psychoaktywnych, lecz warunkiem jest zachowanie przy tym zdrowego rozsądku. Zdrowym rozsądkiem jest w/g mnie niezaniedbywanie codziennych obowiązków, dbanie o własne zdrowie, posiadanie innego rodzaju hobby niż tylko zabawa używkami czy też umiejętność spędzania czasu bez tych substancji.
Tak też bym nazwał trzeźwość. Jeśli potrafisz przeżyć X czasu bez danej substancji, tzn że nie masz z tym problemu. Jeśli jednak już zaczynasz się w jakiś sposób usprawiedliwiać, dlaczego np. dziś przyładowałeś w nochal albo znów się upiłeś, tzn że już masz z tym jakiś problem. Wszystko jest dla ludzi, jednak z pewnymi granicami.
Osobiście mam dość krytyczne podejście do opiatów, gdyż wydaje mi się, iż jest to grupa substancji, po których ludzi najzwyczajniej w świecie najbardziej się staczają i najszybciej popadają w uzależnienie. Nie oznacza to, że uzależnionego od fety czy mefa gościa traktuje z jakimś większym szacunkiem, nie mniej jednak wydaje mi się, iż nie jest to aż tak bardzo uzależniające jak opioidy.
Próbowałem w życiu wielu różnych substancji z różnych rodzin, ale zawsze w jakiś sposób starałem się czynić to bardziej doświadczeniem aniżeli sposobem na pozbycie się smutków. Owszem, zdarzały się wyjątki, ale myślę, że kluczem do sukcesu jest odpowiednie podejście jak i odpowiedni dystans do substancji psychoaktywnych.
Stan trzeźwości jest o tyle dobry, że nagle mamy dość sporo czasu który możemy dowolnie spożytkować i nie jest on ograniczony żadnymi upośledzeniami fizycznymi czy psychicznymi.
Najlepiej się oczywiście w stan nietrzeźwości wprowadzać w miarę naturalnymi sposobami :P
trafiają do pudła, albo kończą na linie, tak to z grubsza wygląda, ale wiadomo, że człowiek lubi się przekonać o tym na własne oczy.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mjleaves.jpg)
Polska zmaga się z "treatment gap". Psycholog: etykieta ćpuna blokuje dostęp do pomocy
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/jurekpatryk.jpg)
Ćpali po 96 godzin, żeby cokolwiek poczuć. Fragment mocnego reportażu Patryka Jurka
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/cannababcia.png)
Marihuana? Nie taka straszna, jak ją malowali.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/obraz_2025-06-21_152357458.png)
Marynarka wojenna Salwadoru skonfiskowała ponad 6 ton kokainy
Prezydent Salwadoru, Nayib Bukele, ogłosił w piątek przejęcie 6,3 tony kokainy i aresztowanie 17 podejrzanych handlarzy narkotyków podczas czterech „bezprecedensowych” operacji marynarki wojennej kraju na Oceanie Spokojnym.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/kokoalfabet.jpg)
policjanci zabezpieczyli ponad 100 kg kokainy ukrytej w naczepie ciężarówki
Policjanci z Wałcza przejęli ponad 100 kilogramów narkotyków. Nielegalny towar przemycany był w ładunku, w którym były części samochodowe. W związku ze sprawą zatrzymane zostały dwie osoby. Są już po zarzutach i może grozić im nawet 20 lat pozbawienia wolności.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/zrzut_ekranu_z_2025-06-12_18-39-02.png)
Cudowne "koktajle" i narkotyki. Nieznane oblicze złotej ery Hollywood
Narkotyki, używki i magiczne koktajle, które miały utrzymać największe gwiazdy ekranu w dobrej kondycji, zdolne pracować na planie przez trzy doby bez przerwy, były w Hollywood na porządku dziennym...