Polepszanie samopoczucia i funkcjonowania za pomocą substancji nie będących narkotykami. Suplementy, witaminy, nootropy; regeneracja receptorów i neuronów; dieta i trening.
ODPOWIEDZ
Posty: 58 • Strona 5 z 6
  • 1794 / 124 / 0
Bardzo przydatne rady, dzieki ;). Pic jajka? Raz w zyciu musialem wypic jajko - na biegu na krzyz harcerski - i skonczylo sie to pieknym beltem wprost na kamere, ktora wykonanie tego zadania nagrywala xd.
Któż nam powróci te lata stracone
bez wiosennego w wiośnie życia nieba?...
Wołają na nas, że w złą idziem stronę,
precz o świat troskę rzucając powinną,
a czy pytają się nas, co nam trzeba
i czyśmy mogli obrać drogę inną?
  • 2362 / 29 / 0
Ugotuj sobie

Oprócz tego, że surowe jajko zapewne smakuje jak gówno to jak będziesz miał pecha to salmonellę złapiesz
BS
  • 3899 / 241 / 13
Poza tym tylko hydrolizowane białko ma szanse wchłonąć się z przewodu pokarmowego. Picie 10 jajek to tak jakbyś zjadł jedno a resztę spuścił w klozecie.

Druga sprawa, że nie polecam treningu z obciążeniem własnego ciała - zwłaszcza jak ma to być full prowizorka i własny pokój. Na trening trzeba się ruszyć i zmobilizować, a sala treningowa ma ci trening umożliwić, a nie rzucać kłody pod nogi w postaci prowizorki, przez którą prędzej sobie krzywdę zrobisz niż poćwiczysz. Ludzie potrzebują motywacji bo inaczej olewają temat i nie ma efektów. Zaczęcie treningu to trochę jak ślub - permanentna zmiana organizacji życia - jeżeli sportowy lifestyle ci nie odpowiada to nie licz na efekty.
Wkońcu zmęczony, bez sił i ochoty, bez domu i imienia w kanale zapomnienia;
  • 233 / 6 / 0
Bez przesady wchłanialność pitych jaj jest na poziomie około 60%.Wiadomo że lepiej ugotować ale często pije z braku czasu jako zamiennik odżywek, bo też na szybko.A z tymi ćwiczeniami z obciążeniem własnego ciała to była bardziej rada na początek żeby zrobić sobie jakąś bazę siłową i dopiero uderzać na siłkę.
Co do przyswajalności nie mogę znaleźć konkretnych badań ale na sportowych forach powtarzają się te wartości:Per 1 large egg (6g protein total)
Raw: 3.9g (65%) of protein is digested
Cooked: 5.5g (91%) of protein is digested
Difference: 1.6g (26%) less protein will be digested if raw
Uwaga! Użytkownik Jobsons20 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 567 / 53 / 0
Nie zgodzę się z tym, że trening w domu to zły pomysł. Już samo ruszenie się jest dobrym pomysłem a od czegoś trzeba zacząć. Poza tym, trening siłowy bez sprzętu, często bywa cięższy i trudniejszy niż ten na profesjonalnej siłowni. Nie dość, że w widoczny sposób wpływa na muskulaturę, wyrabia siłę to jeszcze buduje wytrzymałość. Wystarczy spojrzeć na profesjonalnych akrobatów, czy też ludzi, ćwiczących street workout. Do świczeń wykorzystują ciężar swojego ciała a kondycji i sylwetki pozazdrościłby im nie jeden koksik z siłowni.
"Even the smallest person can change the course of the future"
  • 57 / 4 / 0
Z surowymi jajkami jest jeszcze taki problem, że upośledzają wchłanianie biotyny. Przy regularnym spożywaniu łatwo o łupież czy inne problemy ze skórą.
  • 3899 / 241 / 13
@SoulTrance - i tu się kolego mylisz; ci którzy na brylują na YT w street workout z sylwetkami kulturystów wagi lekkiej trenują po pierwsze bardzo dużo razy wciągu tygodnia, nierzadko są to 2 sesje dziennie i łączą trening na sali/w terenie/na siłowni do tego aero, często sw no i podkład hormonalny odpowiedni. Oczywiście da się ćwiczyć w domu i to może przynieść efekt, ale z doświadczenia swojego i wielu chłopaków z siłowni wiem, że to się szybciej kończy niż zaczyna.

Od czegoś trzeba zacząć? Nie - jak zaczynać to porządnie - siłownia, dieta (może nie jakaś max restrykcyjna, żeby nie zniechęcała) - ma być maksymalna mobilizacja; jak koleś nie umie wykonywać ćwiczeń to wziąć nawet instruktora na kilka treningów - to się wszystko później bardzo opłaci. Z doświadczenia po prostu jestem przeciwnikiem prowizorek wszelakich (nie tylko w sprawach sportu - w każdej dziedzinie życia, za którą się zabieramy), a jeżeli trening ma być pewną dyscypliną wprowadzoną w życie to musi wymagać od ćwiczącego jakiegoś wysiłku, żeby się na niego ruszyć - własny pokój jest pełen wymówek (później, jak sprawdzę hajpa, jutro, jak zjem, jak obejrzę TV etc.) - siłka, jeszcze najlepiej o stałej porze np. przed/po pracy nie daje możliwości takich wymówek - do tego można tam wrzeszczeć, harczeć, stękać, wokół są ludzie co też sprzyja dawaniu z siebie wszystkiego, a w ciepłym, własnym pokoiku człowiek jest zawieszony gdzieś między snem a obudzeniem i zazwyczaj nie da z siebie maksa. Samo wyjście z domu do ludzi już się wiąże z pewnym ułożeniem psychiki do maksymalizacji wydolności organizmu.
Wkońcu zmęczony, bez sił i ochoty, bez domu i imienia w kanale zapomnienia;
  • 370 / 13 / 0
+ samo patrzenie na to jak kto robi w pewien sposób wpływa. Nie wiem, "neurony lustrzane wpływające na czucie mięśniowe" czy co, ale pamiętam, jak zaczynałem jeszcze biegać, patrzę laseczka na bieżni biegnie - i zarówno bije od niej energia, jak i widać, że w ogóle się nie męczy. Coś mi błysnęło wtedy - "tak trzeba biegać!", ale na poziomie ruchów, słowami oczywiście nie przekazać. Duży skok jakościowy był po tym. Z siłowymi ćwiczeniami podobnie.
Uwaga! Użytkownik Machine205 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 567 / 53 / 0
Nie uważam, żebym się mylił. Zgadzam się z tym, że jak się za coś brać to na poważnie. Ale to, że ćwiczysz na prowizorkach, czy u kumpla w piwnicy, gdzie sprzęt pochodzi z czasów komuny musi świadczyć o tym, że nie trenujesz na poważnie? Sam zaczynałem właśnie w piwnicy, jak wielu, WIELU ludzi. Techniki uczył ojciec albo różne magazyny, później sprawdzało się jak ćwiczyć w internecie. Nikt się nie opierdalał. Każdy dawał z siebie 100% i ciągle się uczył.
To, gdzie będziesz cwiczył nie ma żadnego znaczenia. Jeżeli komuś się nie chce, to nawet profesjonalny trener i sprzęt nie zrobią z niego sportowca. Wszystko zależy od człowieka i jego nastawienia, także nie widzę sensu w spieraniu się o to, czy lepiej jest zacząć samemu, w domu, czy "na bogato".
Stare porzekadło mówi - "najwięksi wychodzą z piwnicy" i jest ono jak najbardziej prawdziwe.

up: Jednego może motywować biegająca obok laska, innego ćwiczący obok kumpel, jednemu wystarczy muzyka w sluchawkach, whatever. Ja osobiście nigy nie lubiłem chodzić na siłownię w godzinach "szczytu". Samo patrzenie na snobów i kozaczków opierdalających się albo przychodzących na siłowinę pogadać wywoływało u mnie (jak i reszty ćwiczących poważnie kumpli) wkurwienie. Najlepsze treningi były z rana, kiedy siłownia była pusta.
"Even the smallest person can change the course of the future"
  • 3899 / 241 / 13
Też zaczynałem w podłym miejscu swoje treningi, ale tylko dlatego, że nie było innej możliwości. Skumaj to, że prezentujesz teraz takie zgorzkniałe myślenie w stylu "Za moich czasów to..." - to, że się kiedyś robiło jakoś tam nie znaczy, że dziś też trzeba robić tak samo, a w tym wypadku wręcz przeciwnie - nie widzę powodów dlaczego człowiek miałby się kisić w chujowo wyposażonych prowizorkach zamiast iść na konkretną siłownię i być już na starcie do przodu w porównaniu z Tobą czy mną. Starego porzekadła to nawet nie skomentuje, a twój stosunek do niego chyba trochę palnąłeś bez zastanowienia.

Mówisz, że nie zrobisz z kogoś sportowca jak mu się nie będzie chciało - to prawda, dlatego początkujący powinni maksymalizować swoje szanse "złapania" motywacji właśnie poprzez wrażenie zajęcia się tematem profesjonalnie i na poważnie.
Wkońcu zmęczony, bez sił i ochoty, bez domu i imienia w kanale zapomnienia;
ODPOWIEDZ
Posty: 58 • Strona 5 z 6
Artykuły
Newsy
[img]
Mikrobiom jelitowy wpływa na pociąg do alkoholu

Mikroorganizmy tworzące mikrobiom jelitowy mogą wpływać na spożycie alkoholu, manipulując układem nagrody w mózgu - informuje czasopismo „mBio”.

[img]
Trump: sześciu przemytników zginęło w naszym ataku na łódź transportującą narkotyki

Prezydent USA Donald Trump poinformował, że amerykańskie siły we wtorek przeprowadziły atak na łódź u wybrzeża Wenezueli, którą według wywiadu przemycano narkotyki. Zginęło sześć osób, które Trump nazwał „narkotykowymi terrorystami”.

[img]
Ks. Krystian na celowniku służb. Była już pigułka gwałtu, koka dla ubogich i śmierć znajomego

Nowe informacje w sprawie księdza Krystiana K. z Sosnowca oskarżonego o posiadanie narkotyków i nieumyślne spowodowanie śmierci 21-latka. W minioną niedzielę (12 października) duchowny został wylegitymowany przez patrol policji w Katowicach. Miał przy sobie podejrzaną substancję. Śledczy badają, czy nie jest ona zakazana. Jakub Jagoda, zastępca prokuratura rejonowego Katowice Północ, poinformował "Fakt" o okolicznościach sprawy księdza Krystiana.