01 sierpnia 2021Pathfinder pisze: Dokładnie napisałeś jednodniowy, dwudniowy wypad z dorzutami większych dawek. . Trudno ocenić, ile to jest większa dawka . Zjazd byłby mniej dolegliwy, gdyby tej dodatkowej dawki nie było, nie trwałby więcej niż jeden dzień i nawet nie zjazd, tylko ot taki sobie gorszy humor - mówię o przykładowej dawce 75, max 100 mg. Żadne witaminy nie złagodzą tego stanu, może coś tam wysokie dawki magnezu, L-theanina, tauryna, choć wątpię.
Ja leżałem przytępiony pocąc się chemicznie. Całe plecy mokre prawie.
Z tym że jak porównam, to Giebel puścił po przedawkowaniu to dało się ogarniać a tutaj człowiek wymięty jakby chłał tydzień.
Gębą po takich dawkach nie wygląda wyjściowo bo to długo trzyma. Wrzucisz na wieczór to rano jeszcze masz a jak wrzucasz parę dni to kumulacja.
Tylko się zaszyć w domu i łapać przysypki co chwila.
The methapor of Life
ledzeppelin2@safe-mail.net
31 lipca 2021velociraptor12 pisze:Da się w ogóle baclofen brać latami w małych dawkach? Pregabaline się bierze i latami, jak jest z baclofenem? To bezpieczne w ogóle?30 lipca 2021Morfeo pisze: @Baltimore
Ja biorę na ból istnienia
01 sierpnia 2021Morfeo pisze: Dalej nikt mnie nie zrozumiał. Wyobraźcie sobie, że zjedliście bardzo dużą dawkę np. o 12 i potem o 18. To żaden ciąg. Potem macie złe humory z 2-3 dni. Czy jest jakiś sposób na wspomożenie gaba-b w ciągu tych 2-3 dni?
[/quote]
Tak szanowny Panie ja go brałem z takich powodów .Uprzedzając dalsze pytanie ,mi pomógł .Nie że by w 100% ale dał perspektywę ,że można żyć bez ciągłego chlania .Dał nowy namysł na stanem zastałym .Uważam ,że przy zachowaniu zdrowego rozsądku i pilnowaniem dawek ,odpowiedniej motywacji + pracy .Da się dużo osiągnąć .Dzisiaj uważam ,że lepsza jest do tego celu preg .Chodz może nie jestem obiektywny gdyż jestem obecnie jej użytkownikiem
02 sierpnia 2021amadeuszmocart pisze:Pytasz co zrobić na tak zwaną zwałę po baklofenie ,po chorych dawkach jakie przyjmujesz ? Dobrze zrozumiałem pytanie ? Może nie na gaba -b ale na pewno ulge przyniosą takie specyfiki jak =Alkohol ,benzo ,preg, kodeina też pomoże01 sierpnia 2021Morfeo pisze: Dalej nikt mnie nie zrozumiał. Wyobraźcie sobie, że zjedliście bardzo dużą dawkę np. o 12 i potem o 18. To żaden ciąg. Potem macie złe humory z 2-3 dni. Czy jest jakiś sposób na wspomożenie gaba-b w ciągu tych 2-3 dni?![]()
Jak bierzecie rano 50-75mg to dorzucacie jeszcze później czy cały dzień na jednej dawce?
Spanie na baklo - na początkach częsta przypadłość, ale oznacza ona zazwyczaj za małą ilość kofeiny konsumowanej razem z baklofenem. Zawsze tego dnia pijcie fest kawy, yerby lub przyjmujcie kofeinę w tabletkach. Kofeina niebiańsko podbija baklofen i szczerze powiedziawszy branie go solo to okropne marnotrawstwo jeśli chodzi nam o to żeby robił nam humor w ciągu dnia. Dobierzcie też odpowiednią porę spożycia baklospecyfiku. Nie musi być on brany prosto z rana. Ba! Według mnie nawet nie powinien. Godzina 12-13, ewentualnie godzinę dwie wcześniej przed ważnym spotkaniem, ale nie odrazu po przebudzeniu! I nie dorzucamy! Dorzutki powodują tylko zwiększenie toleracji ani nie podbiją nam fazy tak jak myślimy. W moim rozrachunku najpóźniejszą godziną zarzucenia jest 15. Wybija trzecia, patrzymy na słoiczek i podejmujemy decyzje.
Co na baklozwałę - wszystko zależy od tego w jakim stanie jesteśmy, ale nie jest to takie straszne. Jeśli odczuwamy zwykłego "baklo-kaca" po jednorazowym czy dwóch wyskokach (co też nie zdarza się każdemu) wystarczy traktować to jak kaca po alkoholu tj. zjeść coś co lubimy, można strzelić klina, odespać, rozejść. Moim zdaniem nigdy nie jest to tak straszne jak kac po 0.5 wódki, zwykłej dobrze zakrapianej imprezie, (może nawet pigułowej) - sam baklokac nie będzie też trwał dłużej niż kac alkoholowy
Jednakże ciąg wynoszący 4-6 miesięcy objawia sie (przynajmniej u mnie) następującymi przykrościami: absolutny wkurw na wszystko, okropna opryskliwość, totalna depresja przy wychodzeniu z łóżka, dół z którego nie można znaleźć wyjścia. Sam baklofen działa znacznie krócej i zabiera przykre objawy na maksymalnie 4-5h i pojawia się nawet poczucie zjazdu tego samego dnia. Tak jak pewien kolega mnie tutaj na forum pouczył, najprostszą formą usunięcia tych objawów jest stopniowe odstawianie (u mnie to była -1 tabletka na 3 dni), Po tygodniu można nawet wrócić na swoją ulubioną dawkę np 100mg i znów kopie tak jak powinno i to nawet dłużej niż trwało nasze odstawienie dawki! Iście fascynujący specyfik.
ALE - da się sobie osłodzić te przykrości odstawiania. Na start przyjmuję że mamy dostęp do wielu rzeczy. Absolutną podstawą jest przytulenie przez *pregabalinę*. Dawkę każdy dobierze sobie raczej sam, ale u mnie było to 150x3 dziennie. Dużo owszem, ale zawsze pozytywnie na mnie oddziaływało. Gdy zaczynamy u siebie zauważać przykre objway ciągu i odstawienia, w szczególności te poranne niepozwalające wstać z łóżka, zbawieniem będzie u nas *fenibut*. Kompletnie niweluje problemy spowodowane odstawką i ba, robi nam również świetny humor! Trzeba tylko znać swoją dawkę, porę w której należy spożyć fenia (najlepiej wczesny ranek) i sposób spożycia - tu najlepiej podzielić dawkę na 2 i spożyć w odstępie 1-3h. Do tego tak samo ostro niczym na baklofenie, jak nie ostrzej zakrapiać *kofeiną*. Afterglow spowodowany przez fenibut dzień później, może nam nawet dalej kamuflować przykrości odstawienia baklofenu, i to bez wyolbrzymiania. Należy się tylko trzymać zasady iż korzystaliśmy z niego raz, i następna ewentualna randka z fenibutem odbędzie sie za 7 dni, gdy już wtedy to już nawet będziemy zdrowi. Każdy w temacie fenibutu ma swój styl spożywania, tu jest przedstawiony mój. Grunt to pamiętać że phenibut potrafi kompletnie zniwelować nawet drastyczne odstawienie baklofenu przy długim ciągu. Należy też pamiętać że fenibut,(z głową) powinen być konsumowany raz w tygodniu, ponieważ nie chcemy się wjebać w nic nowego, obowiązkowo traktujemy go jako jednodniową ucieczkę od baklozjeby. *Alpra* też może być pozytywnym specyfikiem przy wszystkim co nas czeka, ale nie służy ona do wpierdalana dniami, tylko na noc, by nas ewentualnie wyciszyć albo skończyć tragiczny dzień spowodowany przez brak baklo. *Trazodon*. również może służyć nam temu samemu celowi tj. teleportować nas już do kolejnego dnia. *Alkohol* jest równie świetny i efektywny jeśłi chodzi o maskowanie baklofenowych przykrych odczuć, ale jak wszystko przy odstawianiu danej substancji musi być brane z głową, tj nie zalewamy się w trupa 3 dni żeby wytrwać CT od baklofenu. Nie zakrapiamy cały dzień kiedy się da, ale korzystamy z alkoholu np wieczorem, gdy uda się nam spotkać np ze znajomymi, może też jedno piwko w ciągu dnia w celu celebracji jakiejś sytuacji.
Jeśli chodzi o leczenie tej części gaba która została przez nas rozjebana baklofenem, wyjście jest bardzo proste - nie brać baklofenu. Naprawdę. Fakt iż po tak krótkiej przerwie można wrócić do tej samej jak nie wyższej dawki w moim mniemaniu świadczy o tym że jednak nasz organizm jest w stanie sobie poradzić sam, ewentualnie z pomocą naszej powolnej odstawki i w/w wsparcia. Bardziej niż naszym móżgiem martwiłbym się raczej nerkami które w ciągu potrafią dać o sobie znać, ale po moim cugu i tak w badaniach wyniki miały odpowiednie. Fasoracetam nie działa i nie pomaga w cofaniu tolerancji, a nawet jeśli to jest to niezauważalne. Homotauryna może faktycznie pomóc w zbijanu tolerancji i naprawy gaba b, ale to jest temat do przeczytania i zaznajomienia się przez kogoś innego. ponieważ dopiero niedawno się o tym specyfiku dowiedziałem.
Ktoś zapytał czy można brać baklofen latami w małych dawkach - odpowiedź jest prosta - tak. Ale muszą to być normalne dawki. a nie 350mg jak jakiś krejzol z góry. Wedle instrukcji z opakowania najwyższa dzienna dawka lecznicza to 100mg, czyli jak najbardziej zaspokajająca gramatura. Z czasem także na miejscu były by regularne badania nerek, zresztą tak jak jest napisane bodajże w ulotce.
Ostatnia sprawa, kolega który zjadał 350mg w 8h a potem chodził 3 dni przygnębiony - 350mg to dawka której bałbym się podawać koniu. Ja rozumiem że wszystko co jemy to nasza odpowiedzialność - i nie chcę tu nikogo urazić - ale wg mnie wpierdalanie 350mg baklofenu dziennie to kompletna głupota, i nawet nie wyobrażam sobie co pozytywnego można z takiej fazy wyciągnąć.
Mam nadzieję że moje doświadczenia komuś pomogą, wysyłam wam ciepłe buzi i przytualsy, a teraz pozwolę się ponieść swojemu grejpfrutowemu wywarowi z alpry zabrać mnie do krainy snów :3
Patrząc na to co wczoraj nastukałem to poprawiłbym parę błędów ortograficznych itd ale nie umiem edytować xDD
Skorzystam jednak z okazji i poproszę moda żeby scalił to co napiszę pod spodem jako małe PS.
Napisałem że baklofen brany w małych dawkach można brać latami. Trochę kłóci się to po opisach moich przeżyć parę akapitów wyżej, gdzie narzekałem na przykre objawy po 4-6 miesiącach. Ale wyjaśnienie tego konfliktu jest tak naprawdę całkiem proste, zarazem głupie - z czasem gdy 100mg przestało robić robotę która wprowadzała w dobry nastrój, zamiast rozpocząć bezbolesny chwilowy proces odzwyczajania organizmu od takiej ilości baklofenu w postaci odstawienia 1 tabletki na okres tygodnia, by potem może zdecydować czy zejść jeszcze niżej i pobyć parę kolejnych dni na dodatkowej tabletce mniej (może nawet całkowicie odstawić na jakiś czas) lub skończyć to kombinowanie i wrócić sobie na wysokość 4 tabletek po tygodniu by cieszyć się dobrym humorem - ja zachowałem się jak kretyn (którym jestem) podkręciłem dawkę do 125mg, a gdy to nie zaspokoiło moich oczekiwań 150, parę razy nawet 175, zaczęły się nawet dorzutki, i nigdy nie czułem się tak dobrze jak kiedyś na 50, 75 czy wyskokowych 100 - a gdy wtedy przychodzi do głowy żeby odstawić, to już nie jest tak kolorowo i trzeba się liczyć z bólami walki odzwyczajania tej półtora raza wyższej dawki niż nasza zwykła. Tak jak w moim przypadku (i życzę każdemu żeby to było zasadą) zdawało się że ze 100mg można zejść bez problemu nawet gwałtownie, to z okolic 200 czeka nas już piekiełko które należy rozpracować.
Na koniec dlaczego raz na jakiś czas powinno przejść się ten rytuał zmniejszenia przyjmowania dawki skoro osoby chore nie muszą tego robić? One nie biorą tego dla fazy która jest efektem ubocznym, i dlatego mają to rozdzielone na kilka dawek na dobę, by przypadkiem ta faza nie zaśmiecała im życia. My, podchodzimy do tematu kompletnie na odwrót
Logika Valium, a nie LSD: narkotyki, artyści, mieszczaństwo i codzienność do znieczulenia [WYWIAD]
Narkotykowy krajobraz Europy. Nowy trendy na czarnym rynku
Ekstaza i ekstaza: jak patrzyliśmy i patrzymy na narkotyki
Ponad 20% młodych dorosłych sięga po marihuanę lub alkohol, by zasnąć – badania z USA
Problemy ze snem to coraz powszechniejsze wyzwanie wśród młodych dorosłych. Jak pokazują najnowsze dane z badania opublikowanego w „JAMA Pediatrics”, ponad 20% osób w wieku 19–30 lat w USA sięga po marihuanę lub alkohol, aby ułatwić sobie zasypianie. Naukowcy z Instytutu Badań Społecznych Uniwersytetu Michigan podkreślają, że choć takie substancje mogą przynosić krótkoterminową ulgę, w dłuższej perspektywie mogą nasilać problemy ze snem i zwiększać ryzyko uzależnień.
Mikrobiom jelitowy wpływa na pociąg do alkoholu
Mikroorganizmy tworzące mikrobiom jelitowy mogą wpływać na spożycie alkoholu, manipulując układem nagrody w mózgu - informuje czasopismo „mBio”.
Aresztowania za marihuanę w USA – raport FBI zaskakuje liczbami
Mimo postępów w legalizacji, aresztowania za marihuanę w USA nie ustają. Sprawdź, co naprawdę pokazują najnowsze dane FBI.
