Luźne dyskusje na tematy związane z substancjami psychoaktywnymi.
ODPOWIEDZ
Posty: 337 • Strona 24 z 34
  • 16 / / 0
Zadzwoniłem do ziombla po 1 dopków, ustawiliśmy się, spaliśmy rurę śmiechawka, super, 2 rura to samo,
3 BOOOM!, Przerywany obraz, masakra ale ogólnie fajniutko ^^
Wbijamy do kumpla, i Wszystko ok, siedzę spijam piwko, nagle dzwoni mama, ja przestraszony bo zajebany ale w miare ogarniam.
Pogadałem, i nagle zrobiło mi się nie OK, Położyłem się na Łóżku, powieki tak ciężkie że nie mogłem podnieść, Serce bije jak szalone, ja pocę
się jak szok, po 1,5 h wszystko wróciło do normy, w dodatku podczas tego bad tripa, cały czas ryczałem i wypiłem z 1,5 l wody.
PIS!
Uwaga! Użytkownik tysiak nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1931 / 318 / 0
Ja z grzybami miałem na początku. Za pierwszym razem skończyłem pracę o 6 i do 17 piłem w międzyczasie paląc kannabidoid.sprawiłem się w chuj, sralem i zygalem jednocześnie pod koniec. Poszedłem spac , o 19 dzwoni kumpel i mówi o grzybach no to ja resztkami sił trafiłem do niego i miałem mocnego badtripa. W pewnym momencie czułem, ze ich moc mnie przerasta (65-70 sztuk na pierwszy raz, suszone), odczułem lek z tego powodu i w głowie napędzala się fala myśli , których nie da się w spowolnić. Bomba myślotoku. Próbowałem się wewnętrznie uspokajać, ale to tylko pogarszalo sprawę.jakoś tak przetrzymalem całego tripa, a potem koło 6 rano wracałem w końcu do domu po r 48 godzinach bez snu na aftergłów, dodam tylko ze droga powrotną wydawała się wydłużać w nieskończonośc
Uwaga! Użytkownik GG Allin nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 7 / / 0
Witajcie!

Żeby na forum nie żerować, pozostając biernym użytkownikiem, dorzucę co nieco od siebie. Właściwie to mój - niestety, nie potrafię załatwić żadnego psychodelika w moim mieście - jedyny trip z "mocniejszymi narkotykami". Do rzeczy...

****

Drugi dzień na Woodstocku. Dobiegało południe, szykowałem się na kolejnego mj. Na szczęście Pewien Bardzo Miły Pan zaproponował mi zamiennik. Sporo się o nim naczytałem, byłem, że tak napiszę, bardzo dobrze przygotowany - od razu zakupiłem dwa kwasy. Pierwszy wpadł mi pod język około 16.00. Po godzinie, gdy czułem się kompletnie normalnie, wylądował tam i drugi.

Szlag by to trafił, zostałem zrobiony w balona. Efektów brak, pieniędzy brak. Trzeba się trochę rozluźnić - postanowiłem iść z kolegą do baru. Ba! Czułem się na tyle "trzeźwo", że sam zdecydowałem złożyć zamówienie. Tylko ten kolega... patrzył na mnie, jak na świra, śmiejąc się co jakiś czas. Atmosfera i mi uderzyła do głowy. Będąc już w połowie drogi do kasy, usiadłem na ziemi i wybuchłem szczerym, dziecięcym szczęściem. Sytuacja powtórzyła się kilkukrotnie, aż wreszcie zdobyłem upragnione piwo.
Szlag! Nie dość, że zostałem zrobiony w balona, to jeszcze otoczyli mnie goście zza granice. Zdecydowanie nie podobało im się moje dziwne zachowanie. W międzyczasie kolega, któremu w niewytłumaczalny sposób zaczęła świecić się (bardzo intensywnie, jaskrawo, rażąco) koszulka, zrobił jednego mj, i, również obawiając się obcokrajowców, wrócił (oczywiście ze mną) do namiotu.

Podróż przebiegła bardzo spokojnie. Będąc lekki jak piórko, nie potrzebowałem butów, a na każde wzniesienia wręcz dolatywałem. Wprawdzie miałem problemy z mówieniem (nie dość, że potrafiłem wymówić max. trzy słowa na minutę, to... po prostu nie chciało mi się gadać), ale to nic nie znaczący szczegół.

Po zaskakująco długim locie, dotarliśmy do namiotu. Położyłem się obok niego i oglądałem chmury. Były wielowymiarowe, a każdy z nich (wymiarów chmury) posiadał niezliczoną ilość kolorów i wzorów. Chmury zaczęły tańczyć w rytm muzyki, z czasem przemieniając się w kobiety. Gdy widok nieba zaczął nużyć, wstałem i przyglądałem się scenie. Wokół niej działa się dość makabryczna sytuacja. Scena przemieniła się w czerwoną breję, połykającą ludzi.

**

Nie chcę opisywać wszystkiego, takie teksty, szczególnie pisane przeze mnie, potrafią być bardzo nużące. Skupię się tylko na dwóch sprawach:

1. Ludzie stali się jednym, naćpanym organizmem. Tak, naćpanym. Byłem przekonany (i tak, i nie), że wszyscy zażywali LSD, tylko mój nieszczęśliwy kolega pozostał przy tej marnej trawce. Tak, organizmem. Wszyscy byli jednością, razem oddychali, razem się cieszyli i cierpieli. Zamiast ulic były żyły (świetnie mi się w nich krążyło), zamiast sceny przerażający mózg.

2. Gdy efekt zaczął schodzić, podzieliłem się - że tak to nazwę - na dwie osoby. Zamieniające się świadomościami co 5 minut. Jedną z nich byłem Normalny Ja, którego słabości rosły do takich rozmiarów, że i Godzilla się chowa. Aż się musiałem od uronienia łzy powstrzymywać.
Natomiast druga kipiała luzem, swobodą, wolnością, świeżością umysłu i pewnością siebie.

Oczywiście nie opisywałem wszystkiego, niektóre rzeczy zahaczyłem tylko odrobinkę. Cały eksperyment dał mi dużo do myślenie. Niestety... ahh, naprawdę chciałbym spróbować LSD (albo meskaliny) raz jeszcze, tym razem samotnie w domu.

Pozdr.
  • 1196 / 10 / 0
Re: TripNote
Nieprzeczytany post autor: Ugh »
To nie LSD.
Uwaga! Użytkownik Ugh nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 7 / / 0
A mi się jednak wydaje, że było to LSD. Możesz rozwinąć?
  • 3215 / 417 / 0
Ponieważ Ugh lepiej wie czym nakrapiał te kartony :-)
Uwaga! Użytkownik Fatmorgan nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 7 / / 0
Możliwe. Ale ja naprawdę chciałbym wiedzieć, co brałem - dlatego chciałem, żeby rozwinął; nie było w tym złośliwości :P
  • 291 / 2 / 0
Cały dzień chodziłem wkurwiony bo nikt nie chciał ze mną zapalić Ama. Pojechałem do wawki do dziewczyny,teściowa poszła do roboty,zarzucamy po 40mg 4aco-DMT. Wtedy do doświadczenie wydawało mi się okropne i nie chciałem do tego wracać nawet pamięcią,ale teraz z chęcią bym to powtórzył(ciągle tylko przyjemne i śmieszne tripy a tu bach..)
po 10 minutach od wypicia rozjebani na łóżku,zaczynam słyszeć muzykę(dzwoneczki,organki i chuj wie co jeszcze) myślę "spoko" normalne.. do momentu kiedy nie wiedziałem czy mam otwarte oczy czy nie. Wszystko się zlewało,zobaczyłem nagle kosmitę(dosłownie jak aironman). Zaczął mówić do mnie tą muzyką. odwróciłem się? wszystko zaczęło pękać jakby świat się rozpadał,znalazłem się w dżungli,wszędzie maski szamanów nie mogłem od nich się odpędzić.. zobaczyłem siebie z góry jako małe dziecko jeżdżące na rowerze dookoła mojego życia..wtedy już mnie przerosło... Wielki strach ale zero myśli,myślałem tylko o tym,że też mogłem iść do pracy i nie było by tego.. musiałem czynić dobro dla swojej kobiety i..jej psa. tak byłem czrnuchem psa. Kazała mi iść po nie bo leżał dalej od nas więc się udałem po naszego pieska. zza szafy wypełzały różne rośliny,które chciały mnie porwać do baba jagi... wydawało mi się,że jestem u niej w chacie.. gdy podszedłem do psa był wkurwiony na mnie..nie chciał iść..o dziwo nie był ciężki. położyłem się na łóżku razem z nimi i wtedy poczułem miłość,która przechodziła od nas wszystkich do siebie nawzajem. Troszkę się uspokoiłem,trochę się wszystko wykręcało,na ciele dziewczyny świat muchomorów,za chwilę świat krasnoludków. po 5h przeszło nie mogłem spać bo byłem podniecony,że spotkał mnie pierwszy badtrip.pozdro
  • 1196 / 10 / 0
Re: TripNote
Nieprzeczytany post autor: Ugh »
Wszechswiat pisze:
Możliwe. Ale ja naprawdę chciałbym wiedzieć, co brałem - dlatego chciałem, żeby rozwinął; nie było w tym złośliwości :P
LSD ładuje się ~40 minut, ty mówisz, że po 1 godzinie nie miałeś żadnych efektów, i dołożyłeś drugi karton. Do tego słabe efekty i śmiechawa na wejściu, mi to wygląda na fenetylaminę - DOI, DOC czy Br-DF. Ile trzymało całościowo? Kiedy nastąpił peak? Jeśli działanie było czuć po 12h od wzięcia to na bank nie LSD. Kwas trzyma 7-9 h, a następnie lekki afterglow.
Uwaga! Użytkownik Ugh nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 7 / / 0
Ojć, oblałeś mnie zimną wodą. Nigdy nawet nie słyszałem o fenetylaminie.

Całościowo trzymało około 10 godzin, z czego ostatnie dwie były takim powolnym zejściem do normalności. Najmocniejszy efekt czułem 3 godziny po zażyciu... tego czegoś (czyli godzinę po tym, jak substancja zaczęła działać), stan ten (mocny) utrzymywał się przez kolejne 4-5 godz.

(Dzięki za odpowiedzi, człowiek uczy się na błędach. Choć kto wie, może to jednak LSD. Dziękować raz jeszcze.)
ODPOWIEDZ
Posty: 337 • Strona 24 z 34
Artykuły
Newsy
[img]
Psylocybina połączona z treningiem uważności łagodzi depresję wśród pracowników ochrony zdrowia

Badanie przeprowadzone przez Huntsman Mental Health Institute przy Uniwersytecie Utah wykazało, że pracownicy ochrony zdrowia zmagający się z depresją i wypaleniem zawodowym, doświadczyli znaczącej poprawy po terapii łączącej psylocybinę z programem mindfulness.

[img]
Zapomniał o marihuanie ukrytej w drewnianym wychodku

Płońscy kryminalni nie spodziewali się znaleźć narkotyki w takim miejscu. 25-latek z gminy Glinojeck postanowił ukryć torbę z marihuaną w drewnianym wychodku za domem. Z czasem o swoim „składzie” zapomniał, ale pamięć odświeżyli mu funkcjonariusze, którzy przyjechali z niezapowiedzianą wizytą. Mężczyzna usłyszał zarzut posiadania narkotyków, a wkrótce może usłyszeć kolejne.

[img]
Flara wyniuchała narkotyki. Były ukryte w paczce

Ponad pół kilograma amfetaminy przechwycili funkcjonariusze Pomorskiego Urzędu Celno-Skarbowego podczas rutynowej kontroli przesyłek w sortowni w Pruszczu Gdańskim. Narkotyki ukryte w paczce zostały wykryte dzięki czujności psa służbowego Flara.