3 BOOOM!, Przerywany obraz, masakra ale ogólnie fajniutko ^^
Wbijamy do kumpla, i Wszystko ok, siedzę spijam piwko, nagle dzwoni mama, ja przestraszony bo zajebany ale w miare ogarniam.
Pogadałem, i nagle zrobiło mi się nie OK, Położyłem się na Łóżku, powieki tak ciężkie że nie mogłem podnieść, Serce bije jak szalone, ja pocę
się jak szok, po 1,5 h wszystko wróciło do normy, w dodatku podczas tego bad tripa, cały czas ryczałem i wypiłem z 1,5 l wody.
PIS!
Żeby na forum nie żerować, pozostając biernym użytkownikiem, dorzucę co nieco od siebie. Właściwie to mój - niestety, nie potrafię załatwić żadnego psychodelika w moim mieście - jedyny trip z "mocniejszymi narkotykami". Do rzeczy...
****
Drugi dzień na Woodstocku. Dobiegało południe, szykowałem się na kolejnego mj. Na szczęście Pewien Bardzo Miły Pan zaproponował mi zamiennik. Sporo się o nim naczytałem, byłem, że tak napiszę, bardzo dobrze przygotowany - od razu zakupiłem dwa kwasy. Pierwszy wpadł mi pod język około 16.00. Po godzinie, gdy czułem się kompletnie normalnie, wylądował tam i drugi.
Szlag by to trafił, zostałem zrobiony w balona. Efektów brak, pieniędzy brak. Trzeba się trochę rozluźnić - postanowiłem iść z kolegą do baru. Ba! Czułem się na tyle "trzeźwo", że sam zdecydowałem złożyć zamówienie. Tylko ten kolega... patrzył na mnie, jak na świra, śmiejąc się co jakiś czas. Atmosfera i mi uderzyła do głowy. Będąc już w połowie drogi do kasy, usiadłem na ziemi i wybuchłem szczerym, dziecięcym szczęściem. Sytuacja powtórzyła się kilkukrotnie, aż wreszcie zdobyłem upragnione piwo.
Szlag! Nie dość, że zostałem zrobiony w balona, to jeszcze otoczyli mnie goście zza granice. Zdecydowanie nie podobało im się moje dziwne zachowanie. W międzyczasie kolega, któremu w niewytłumaczalny sposób zaczęła świecić się (bardzo intensywnie, jaskrawo, rażąco) koszulka, zrobił jednego mj, i, również obawiając się obcokrajowców, wrócił (oczywiście ze mną) do namiotu.
Podróż przebiegła bardzo spokojnie. Będąc lekki jak piórko, nie potrzebowałem butów, a na każde wzniesienia wręcz dolatywałem. Wprawdzie miałem problemy z mówieniem (nie dość, że potrafiłem wymówić max. trzy słowa na minutę, to... po prostu nie chciało mi się gadać), ale to nic nie znaczący szczegół.
Po zaskakująco długim locie, dotarliśmy do namiotu. Położyłem się obok niego i oglądałem chmury. Były wielowymiarowe, a każdy z nich (wymiarów chmury) posiadał niezliczoną ilość kolorów i wzorów. Chmury zaczęły tańczyć w rytm muzyki, z czasem przemieniając się w kobiety. Gdy widok nieba zaczął nużyć, wstałem i przyglądałem się scenie. Wokół niej działa się dość makabryczna sytuacja. Scena przemieniła się w czerwoną breję, połykającą ludzi.
**
Nie chcę opisywać wszystkiego, takie teksty, szczególnie pisane przeze mnie, potrafią być bardzo nużące. Skupię się tylko na dwóch sprawach:
1. Ludzie stali się jednym, naćpanym organizmem. Tak, naćpanym. Byłem przekonany (i tak, i nie), że wszyscy zażywali LSD, tylko mój nieszczęśliwy kolega pozostał przy tej marnej trawce. Tak, organizmem. Wszyscy byli jednością, razem oddychali, razem się cieszyli i cierpieli. Zamiast ulic były żyły (świetnie mi się w nich krążyło), zamiast sceny przerażający mózg.
2. Gdy efekt zaczął schodzić, podzieliłem się - że tak to nazwę - na dwie osoby. Zamieniające się świadomościami co 5 minut. Jedną z nich byłem Normalny Ja, którego słabości rosły do takich rozmiarów, że i Godzilla się chowa. Aż się musiałem od uronienia łzy powstrzymywać.
Natomiast druga kipiała luzem, swobodą, wolnością, świeżością umysłu i pewnością siebie.
Oczywiście nie opisywałem wszystkiego, niektóre rzeczy zahaczyłem tylko odrobinkę. Cały eksperyment dał mi dużo do myślenie. Niestety... ahh, naprawdę chciałbym spróbować LSD (albo meskaliny) raz jeszcze, tym razem samotnie w domu.
Pozdr.
po 10 minutach od wypicia rozjebani na łóżku,zaczynam słyszeć muzykę(dzwoneczki,organki i chuj wie co jeszcze) myślę "spoko" normalne.. do momentu kiedy nie wiedziałem czy mam otwarte oczy czy nie. Wszystko się zlewało,zobaczyłem nagle kosmitę(dosłownie jak aironman). Zaczął mówić do mnie tą muzyką. odwróciłem się? wszystko zaczęło pękać jakby świat się rozpadał,znalazłem się w dżungli,wszędzie maski szamanów nie mogłem od nich się odpędzić.. zobaczyłem siebie z góry jako małe dziecko jeżdżące na rowerze dookoła mojego życia..wtedy już mnie przerosło... Wielki strach ale zero myśli,myślałem tylko o tym,że też mogłem iść do pracy i nie było by tego.. musiałem czynić dobro dla swojej kobiety i..jej psa. tak byłem czrnuchem psa. Kazała mi iść po nie bo leżał dalej od nas więc się udałem po naszego pieska. zza szafy wypełzały różne rośliny,które chciały mnie porwać do baba jagi... wydawało mi się,że jestem u niej w chacie.. gdy podszedłem do psa był wkurwiony na mnie..nie chciał iść..o dziwo nie był ciężki. położyłem się na łóżku razem z nimi i wtedy poczułem miłość,która przechodziła od nas wszystkich do siebie nawzajem. Troszkę się uspokoiłem,trochę się wszystko wykręcało,na ciele dziewczyny świat muchomorów,za chwilę świat krasnoludków. po 5h przeszło nie mogłem spać bo byłem podniecony,że spotkał mnie pierwszy badtrip.pozdro
Wszechswiat pisze:Możliwe. Ale ja naprawdę chciałbym wiedzieć, co brałem - dlatego chciałem, żeby rozwinął; nie było w tym złośliwości :P
Całościowo trzymało około 10 godzin, z czego ostatnie dwie były takim powolnym zejściem do normalności. Najmocniejszy efekt czułem 3 godziny po zażyciu... tego czegoś (czyli godzinę po tym, jak substancja zaczęła działać), stan ten (mocny) utrzymywał się przez kolejne 4-5 godz.
(Dzięki za odpowiedzi, człowiek uczy się na błędach. Choć kto wie, może to jednak LSD. Dziękować raz jeszcze.)
Marihuana negatywnie wpływa na płodność kobiet? Nowe badania kanadyjskich naukowców
Marihuana najczęściej używaną substancją psychoaktywną w Polsce po alkoholu, kofeinie i nikotynie
Mąż polskiej noblistki myślał, że "popadł w szaleństwo". Badania nad psychodelikami w PRL
Psylocybina połączona z treningiem uważności łagodzi depresję wśród pracowników ochrony zdrowia
Badanie przeprowadzone przez Huntsman Mental Health Institute przy Uniwersytecie Utah wykazało, że pracownicy ochrony zdrowia zmagający się z depresją i wypaleniem zawodowym, doświadczyli znaczącej poprawy po terapii łączącej psylocybinę z programem mindfulness.
Zapomniał o marihuanie ukrytej w drewnianym wychodku
Płońscy kryminalni nie spodziewali się znaleźć narkotyki w takim miejscu. 25-latek z gminy Glinojeck postanowił ukryć torbę z marihuaną w drewnianym wychodku za domem. Z czasem o swoim „składzie” zapomniał, ale pamięć odświeżyli mu funkcjonariusze, którzy przyjechali z niezapowiedzianą wizytą. Mężczyzna usłyszał zarzut posiadania narkotyków, a wkrótce może usłyszeć kolejne.
Flara wyniuchała narkotyki. Były ukryte w paczce
Ponad pół kilograma amfetaminy przechwycili funkcjonariusze Pomorskiego Urzędu Celno-Skarbowego podczas rutynowej kontroli przesyłek w sortowni w Pruszczu Gdańskim. Narkotyki ukryte w paczce zostały wykryte dzięki czujności psa służbowego Flara.
