Organiczne substancje psychoaktywne oddziałujące na receptory opioidowe.
Więcej informacji: Opioidy w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 459 • Strona 21 z 46
  • 155 / 4 / 0
Blu pisze:
Fiesta12 pisze:
Przecież nauką już od pewnego czasu coraz bardziej stanowczo odchodzi od idiotycznej teori monaru, że wszelkie nałogi są wynikiem wpływu środowiska,
To nie jest teoria monaru, nie wiem skąd ten pomysł.
to niejest teoria tylko propaganda monaru,kszywdzaca zreszta dla niektorych

ale fakt jest taki ze czesc osob zaczyna pszygode z uzywkami bo cpa towarzystwo a ktos sie z tym towarzystwem utozsamia

jest to mala czesc ludzi ale jednak cos w tym jest.kwestia jest taka ze monar ten fakt wyolbrzymia,w jakim celu to nierozumiem ale skutkiem tego wyolbrzymienia byla ustawa pszeciw narkotykom ktora pszepchalo czterystu idiotow w 2000 roku
  • 3170 / 364 / 0
Nie wiem skąd te wasze rewelacje, żaden z terapeutów monaru których znam nigdy nie twierdził że wyłącznie środowisko warunkuje nałóg ani też nie jest prawdą jakoby monar jako instytucja popierał karanie osób uzależnionych. Wprost przeciwnie, zawsze wypowiadał się za leczeniem a nie zamykaniem w więzieniach.
  • 104 / 1 / 0
Owszem, dzisiaj zdarza się, że w monarze pracują też terapeuci mający normalne poglądy na te sprawy, ale popatrz sobie na oficjalne poglądy monaru, czyli jakie opinie do teraz głoszą władze monaru? Władze monaru dalej głoszą ideologię Kotańskiego. Tydzień temu czytałem w mediach o samobójstwie chłopca, który był wraz z całą rodziną dłuższy czas prowadzony przez terapeutów z monaru. Terapeuci ci dalej stosują metody kotańskiego, dalej stosują kalkę z terapi leczenia alkoholików, czyli klasyka monaru. Chłopak z widocznymi zaburzeniami psychicznymi i z wyraźnymi skłonnościami samobójczymi, za namową terapeutów monaru- zostaje przez rodziców WYRZUCONY Z DOMU! Monar w przypadku tego chłopca zastosował kalkę z leczenia alkoholików, gdzie jest twardy kanon, że trzeba za wszelką cenę przerwać pomaganie alkoholikowi w jego nałogu. Wg monaru, ćpunów trzeba wyrzucać z domu w myśl właśnie tej zasady- zaprzestanie pomagania w nałogu! Aha, chłopak ten zażywał... DXM oraz czasami palił trawkę. Wszystko na to wskazuje, że ten chłopak miał jakieś zaburzenia psychiczne z silną depresją z tendencjami do samobójstwa, więc całkiem możliwe, że sięganie po DXM i trawkę było spowodowane przez jego chorobę nerwową a nie na odwrót! Jednak obojętnie czy moje podejrzenia są słuszne czy nie, chłopak ten nigdy nie powinien być wyrzucony z domu w ramach terapi monarowskiej! Ten chłopiec powinien być pod stałą opieką psychiatryczną, a nie terapeutów z monaru.
.
A, wypadło by tutaj wspomnieć o zasługach monaru w zaostrzeniu prawa, w bezwzględnym karaniu za posiadanie nawet za minimalne ilości trawki. To jest wielka zasługa monaru i kotańskiego, że kilkanaście lat temu tak brutalnie zaostrzono w Polsce prawo, że mamy teraz najbardziej ostre prawo w europie, oraz że tysiące ludzi siedzi za kratami! Proponuję sięgnąć do gazet z tego okresu, do apeli kotańskiego i monaru, aby karać nawet za posiadanie najmniejszych ilości.
Uwaga! Użytkownik Fiesta12 jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 723 / 16 / 0
Tak metoda "leczyć za wszelką cenę poprzez wyrzucenie z domu" moim zdaniem nie jest dobra.

Dam choćby swój przykład. Matka trzyma mnie w domu (choć fakt, płacę na swoje utrzymanie, mamy ustaloną sumę), mimo iż wie że dzień w dzień napierdalam opiaty a moim pokoju walają się pudełka po lekach a nawet sprzęt. Dzięki temu że mam ten dom, bliskich, mam po co "trzymać się" czyli chodzić do pracy, utrzymywać pozory normalnego życia a obecnie podjęłam nawet próbę detoksu. Nie robię nikomu wielkiej krzywdy i egzystuję. A egzystując w sposób choć trochę podobny do normalnego mam cały czas szansę na wyzdrowienie.

Dodatkowo uzależnienie i problemy z nim zwiazane już zaszczepiły w mnie pewien pociąg do śmierci ale dopóki żyję normalnie mogę chować to deep, deep inside pod moją podświadomością. W momencie wywalenia mnie z chaty ten pociąg wybuchł by jak bomba atomowa w Hiroszimie.

Gdybym została wywalona z chaty nie przeżyłabym miesiąca. Nie poradziłam bym sobie psychicznie z z zadaniem "odbicia się od dna". "zorganizowała bym" co trzeba, poszła w pobliże stadniny gdzie jeżdżę konno, zaśpiewała bym anielski orszak i pizg. złoty strzał. No i koniec z szansą na wyzdrowienie i normalne życie.

Dlatego w wielu przypadkach wywalanie z chaty za ćpanie nie jest dobrym pomysłem. Co nie oznacza że powinno się fundować narkomanowi "komfort ćpania" taki jaki ja mam. Szczególnie młodemu ćpunowi.

Fakt że ja płacę, pracuję, nie robię awantur i nigdy nie przedawkowałam więc to trochę inna sytuacja. Pamiętajmy że uzależniony jest omotany i nie że nie chce, ale nie potrafi dostrzec drogi ratunku.
Bo matka chemia bardzo, bardzo kocha swoje dzieci i nigdy, przenigdy nie pozwoli im umierać samotnie.
  • 104 / 1 / 0
To są bardzo trudne sprawy. Ten przypadek samobójstwa tego chłopca dlatego mnie tak przeraził, bo myślałem że nawet monar już zaprzestał tej metody! Media podawały o tym przypadku może z 10 dni temu, więc jest to całkiem świeża rzecz. Kilkanaście lat temu była to nagminnie stosowana praktyka, ale dzisiaj?
.
W tym artykule były opisane drastyczne sceny, jak ten chłopiec przychodził pod drzwi i prosił by go wpuścić itp sceny. Kurcze, dlaczego alkoholicy nie mają takich problemów? Jeżeli tylko alkoholik nie terroryzuje swego otoczenia, to rodzina i jego całe środowisko nie zwraca uwagi, nie zmusza takiego do leczenia itp. Alkoholik by zrobił awanturę, pobił by kilka osób i wszyscy by mu schodzili z drogi.
Uwaga! Użytkownik Fiesta12 jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 800 / 8 / 0
Monar to zamierzchła epoka. Metody leczenia zatrzymały się u nich na latach 80-tych kiedy to trafiało do nich mnóstwo kompociarzy. Typowi tacy narkomani z dworca centralnego. Autentyczna historia - koleś był na detoksie na nowowiejskiej od zioła, nie wiem jakim cudem w ogóle tam trafił ale już mniejsza o to. Rodzicom doradzili że musi trafić do ośrodka zamkniętego. I tak też się stało. Wyszedł po 2 latach mocno podszkolony. Minął rok a koleś wjebany w browna z hcv na dodatek. Tak się pięknie nasłuchał i "leczący" się pacjenci podszkolili go. Wszedł od trawy a wyszedł można powiedzieć wjebany w helupe.
Wysyłanie takich osób które biorę miękkie dragi to nieporozumienie, więcej szkody niż pożytku.
  • 840 / 26 / 0
Popieram swoich poprzedników co do kwestii wyrzucania z domu .
Chociaż powiem Wam że sam miałem taką historię kiedy już byłem w ostrym ciągu wyjawiłem swoją historię swojej rodzinie bo szczerze mówiąc nie miałem już siły dalej ciągnąć swojego nałogu i tak wcześniej mieli jakieś podejrzenia ale napewno nie myśleli ze napierdalam heroinię po kablach już pare lat . Był długi okres jeszcze takiego okłamywania że wszystko jest ok ze jednak dam radę , aż skończło się na detoksie ukończonym ale z dniem wypisu pojechane od razu po towar było i dalej ćpane jakiś czas aż wkońcu kolejny detoks wtedy wytrzymałameł tylko 3-4 dni i znowu ćpanie , i ojciec naczytał się głupot ze koniecznie muszą mnie wyrzucić z domu i dostałem ultimatum albo przestaje ćpać albo wypad z domu no i że byłem na strasznym skręcie a diler powiedział ze da za darmo to wybrałem opcje pojechania po towar i nocowania u znajomego , tyle ze moja matka jest tak wspaniałą kobietą ze oddałaby za mnie życie wiec chodziła i szukała mnie na drugi dzień i wręcz siłą zabrała mnie do domu , szczerze mówiąc po tym epizodzie przestałem ćpać na dość długo bo wiem ze bez nich nie dałbym rady długo i pewnie po pewnym czasie zostałbym znaleziony gdzieś ze strzykawką w ręku.
Uwaga! Użytkownik czarny3211 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 343 / 6 / 0
Czarny, z tego wynika, że i twoja rodzina też ma swoje za uszami. Zawsze teraz możesz to im wypomnieć. U mnie znowu mój brat ostro namawiał rodzinę do ubezwłasnowolnienia mnie, ale mieli g. do gadania, bo ja przeważnie w domu nie mieszkałem.
Uwaga! Użytkownik Motor niczyj jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 840 / 26 / 0
Nie no nie zamierzam im nic wypominać bo dzięki nim jestem na tym świecie i jeszcze żyję , bo gdyby nie oni to raczej bym nie wyszedł wtedy z tej heroiny nigdy.
Wiadomo że oni chcieli dla mnie jak najlepiej i cały czas tak jest , a że nie mieli o tym pojęcia bo to nie codzienna sytuacja dla matki/ojca gdy dowiadują się ze ich syn napierdala heroinię po kablach. Bardzo dużo pomogli mi żebym skończył z tym , i to głównie dla nich starałem się o to żeby było jak najlepiej .
A nie mieli ze mną łatwo bo nie byłem dość dobrym dzieckiem i praktycznie same problemy mieli ze mną , ale wiem ze zawsze na nich mogę liczyć , nie wiem jakim skurwysynem bym musiał być żeby im to wypominać.
Uwaga! Użytkownik czarny3211 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 989 / 35 / 0
2 miesiące nie waliłem żadnego opio ani nic wogóle. Po 2och miechach walnołem 1x h i odrazu skręt.
Walnąłem mefa - zaraz psychoza. Zjadłem thiocodin - popaliło mi żołądek.
Najebie się alko - na drugi dzień mam skręta..
I jak tu kurwa żyć? :) Narkotyki już mnie nie lubią :(
ODPOWIEDZ
Posty: 459 • Strona 21 z 46
Artykuły
Newsy
[img]
Baner reklamujący sprzedaż mefedronu wisiał na płocie sopockiego kempingu

Na ogrodzeniu kempingu przy ul. Bitwy pod Płowcami w Sopocie zawisł baner z kodem QR, który po zeskanowaniu prowadził do strony oferującej sprzedaż mefedronu. To kolejny przypadek, po niedawnych doniesieniach z Gdańska, reklamowania sprzedaży narkotyków za pomocą umieszczanych w miejscach publicznych kodów QR.

[img]
Terapeuta uzależnień: Zielsko ma konsekwencje w następnym pokoleniu

Na oczach Roberta Rutkowskiego, terapeuty uzależnień, zmieniła się rzeczywistość wokół substancji psychoaktywnych w Polsce. Ekspert opowiedział, co działo się za kulisami tej zmiany. - To miało swoją cenę, która mnie wtedy przeraziła - powiedział wprost.

[img]
Alkohol a rak: Każdy łyk może zwiększać ryzyko nowotworów

Alkohol jest jednym z najczęstszych czynników ryzyka rozwoju raka, odpowiedzialnym za około 100 tys. przypadków rocznie w USA. Naukowcy odkrywają coraz więcej mechanizmów, przez które alkohol uszkadza komórki i przyczynia się do powstawania guzów. Choć spożycie alkoholu jest powszechne, niewielu z nas zdaje sobie sprawę z powiązania między alkoholem a rakiem.