TALK - Rozmowy [H]

[opiate warrior]

Mysle ze uzaleznienie od alkoholu jest wiekszym wstydem niz uzaleznienie od narkotykow. Oczywiscie wszystko zalezy od stopnia uzaleznienia i od tego jak sam toi wszystko kminisz.

Zależy jaki narkotyk.

Ja się cieszę, że od spida nie jestem uzależniony.

Bo nie dość, że wstyd to i strach (ehhh te paranoje) wyjść na ulicę.

[sotbs]

a nieustanna chęć wzięcia mimo nieczęstego brania to też uzależnienie? ^_^ to nie tak że ludzie się nie przyznają ze wstydu, trudno się w końcu wstydzić przed samym sobą nie? :-D chcą tyko ignorować powody, przez które musieliby przestać ćpać. zresztą... czasami 'chcę' i 'muszę' występuje jednocześnie ;-)

[dobson]

Ja jestem z tego dumny że wrzucam to & owo. (no może poza fetą)

Kontroluje to ;] ;-)

[dextromethorphan]

byłam na detoxie. byłam uzależniona, głównie od brnzodiazepin i opiatów. czy teraz jestem.? gdybym zaczęła od nowa, popłynęłabym. teraz ćpam rzadko, od święta, heh.
nie wstydzę się, nie jestem dumna. wszyscy wiedzą, że ćpam. kumpele mi kupowały aco za pisanie prac na polski. hmm. nie tylko aco, ale różnie bywało. a teraz jak jest.? chyba dobrze.

[zielona]

Duma z bycia ćpunem, z tego że nie potrafi się znieść życia na trzeźwo, z tego że jest się na tyle słabym i nieodpornym, że potrzebuje sie znieczulenia jest bezgranicznie chora i żałosna.

[maryo]

"Kilka" dragów już w swoim życiu przerobiłem, część z nich okazała się beznadziejna i nie dla mnie np. kodeina, jakieś poppersy, gałki, kleje i inne apteczno-naturalno-domowe cuda na kiju, część zainteresowała mnie na jakiś czas np. benzydaminowy "cipacz", tramal czy z grubszych rzeczy... koksik, do części z chęcią czasami powracam: mj, kwasy i piguły, dxm... ale tylko w jeden narkotyk poczułem się naprawdę wjebany... białko. Nie wiem kiedy, nie wiem jak to się stało, że tak gładko bez wazeliny się wpierdoliłem, umknął mi ten moment. W każdym razie od 2005 się z tym męcze i jestem uzależniony. Czasami jest ze mną lepiej na pare miesięcy/tygodni, ale potem wielki come back... Nie wstydzę się tego, ani przed sobą, ani przed nikim innym. Raczej jest to obawa, że dowie się o tym ktoś, kto może mi z tego powodu zaszkodzić. Poprostu to strach przed odrzuceniem przez osoby, w których oczach wolę być nieco inaczej postrzegany, bo mi na nich zależy, np. bliscy i jeszcze jedna ważna postać w moim życiu z którą jestem związany. Proste. Cała reszta jest dla mnie nie istotna.. niech myślą co chcą, każdy ma prawo do osądu według swojej miary, to rzecz ludzka.

Nie czuję wstydu, ale nie jest to równoznaczne z brakiem odczuwania przeze mnie żalu, że tak kurewsko łatwo/szybko wpadłem w białko. Czułem się zbyt pewny siebie po wcześniejszych doświadczeniach...

+ jedna kwestia:

Jeszcze do niedawna sądziłem, że u bordera uzależnienie jest niemożliwe... myliłem się, będąc przestrasznie chujowym w swym rozumowaniu...

...ogłaszam, więc wszem wobec wszystkim w temacie BPD, że to gówno prawda. Każdy ma prawo i możliwość uzależnienia się od wszystkiego (nawet od podcierania kufra papierem ściernym). A border też człowiek, aczkolwiek pojebany... nikt nie jest bezpieczny, nawet sterylna dupa jakże wielce oświeconego, inteligentnego i niezachwianego w swej aurze cudowności STERYLNEGO MARCINA. Amen po trzykroć.

[Bill]

Wstydzić się powinien ktoś, kto swoim nałogiem rani innych. Jeżeli tak nie jest to co to za wstyd? Po pierwsze jego (uzależnionego) życie, po drugie uzależnienia są takie .... takie ludzkie ....

[Hekate]

Trochę i wstyd jak się chce przestać, a nie może.
A potem się już przestaje chcieć i taki wstyd prędko mija :).

[WildMonkey]

Uzależnienie ma taką brzydką cechę iż osłabia wolę. Słaba wola jest wadą, ale wstyd oznacza wzgląd na normy społeczne, a tego bym już nie zniósł.

[radziothc]

zalezy co sie nazywa uzaleznieniem..
jezeli to ,ze zrobi sie dla danej substancji wszystko, nawet zabije to wstyd.